– Mój dziadek był ministrantem, mój tata był ministrantem i ja też jestem ministrantem. Posługa przy ołtarzu kształci charakter – zapewnia Michał Kawalir z Górzyna.
Duszpasterz sam często wkłada strój sportowy i korki, aby grać z chłopakami w piłkę. – Jeden z moich kolegów, odpowiadając na pytanie, co zrobić, żeby młodzież nie odchodziła z Kościoła, powiedział: „Dzisiaj będzie miał młodzież ten, kto będzie miał dla niej czas!”. Trzeba wyjść z kościoła do młodych ludzi, aby ich do tego kościoła przyprowadzić. Może to być poprzez sport, teatr czy przez muzykę. Każdy pomysł jest dobry – zauważa kapłan i dodaje: – A z czasem otwierają się też na wyższe sprawy.
W piłkę kopią oczywiście nie tylko w małych miejscowościach. Po raz pierwszy do finału dostała się drużyna z parafii Pierwszych Męczenników Polski w Gorzowie Wlkp. – Co roku przegrywaliśmy w półfinałach ze Strzelcami Krajeńskimi, ale tym razem się udało – mówi z dumą kapitan Tadeusz Piechowiak. – Boisko nas jednoczy, uczy współpracy, zdrowej rywalizacji i kultury języka, bo emocje biorą górę i czasem komuś się wyrwie jakieś słowo, ale staramy się nad tym panować – uśmiecha się gorzowski kapitan. Ministrantem został przez babcię. – Posłuchałem jej i nie żałuję. Nie tylko jestem ministrantem, ale jestem też w oazie – wyjaśnia.
Chcę do seminarium
Słowo „służba” zdaniem rektora seminarium ks. Jarosława Stosia nie jest dziś atrakcyjne. – Cieszę się, że w Wyższym Seminarium Duchownym przy ołtarzu gromadzi się tak wielu młodych ludzi ze względu na służbę Chrystusowi – mówi. – Jest ona czytelnym znakiem innego rodzaju służby. Takiej, która się opłaca oczywiście nie w sensie materialnym, ale moralnym. Ludzie widzą, że przez taką służbę mogą być lepszymi synami, mężami, a niektórzy też księżmi – dodaje. Wielu kapłanów i obecnych kleryków odkryło swoje powołanie, podając ampułki, dzwoniąc gongiem czy chodząc z kadzidłem przy ołtarzu. Paweł Puźniak, który służy od 11 lat w gorzowskiej katedrze, ostatnio był na rekolekcjach powołaniowych w Paradyżu, a później uczestniczył też w pielgrzymce ministrantów. – Te rekolekcje pokazują klimat życia w seminarium. Wspólnie z klerykami spożywaliśmy posiłki, modliliśmy się i rozmawialiśmy – tłumaczy Paweł. Tegoroczny maturzysta decyzję już podjął. – Chcę iść do seminarium w Paradyżu, ale oczywiście muszę pomyślnie zdać maturę – podkreśla i dodaje: – To, że jestem ministrantem, na pewno zaważyło na mojej decyzji.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |