Sport bez hamulców

Najpierw szło się do kościoła, a po południu na żużel – tak mówi wielu starszych żużlowych kibiców. Bo zarówno w mieście nad Wartą, jak i w Winnym Grodzie speedway to coś więcej niż sport.

Obecnie Bogusław Nowak prowadzi fundację, która pomaga poszkodowanym sportowcom. Marzy mu się, jak za dawnych lat, drużyna złożona głównie z rodzimych zawodników. – Trzeba inwestować w młodych zawodników, bo to później się zwraca. Młodzi nie mogą siedzieć cały czas na rezerwie, bo tylko występy w lidze robią zawodnika – zauważa. Oczywiście nadal jest wiernym kibicem swojej drużyny. – Ciągle jestem sercem ze Stalą Gorzów – zapewnia. – W tym sezonie wszystko jest możliwe. Mam nadzieję, że zwłaszcza nowi zawodnicy się zgrają i zdobędą mistrzostwo Polski.

Lubuski finał?

W szkółce Bogusława Nowaka zaczynali Paweł i Bartosz Zmarzlikowie – nadzieja gorzowskiej drużyny. – To był nasz pierwszy trener. Dzięki niemu chwyciłem sportowego bakcyla – mówi obecnie kontuzjowany Paweł Zmarzlik. – Zaczęło się od pokazówki Speedway- Wawrów w Barlinku. Po tym zacząłem trenować w szkółce i chodzić na żużel – dodaje. Od zawsze jego idolem żużlowym był obecny mistrz świata: Tomasz Gollob. – Spełniło się jedno z moich i brata marzeń. Jeździmy razem z panem Tomkiem w jednej drużynie. Mamy bardzo dobry kontakt, spędzamy sporo czasu i dużo nam pomaga w osiąganiu lepszych wyników – wyjaśnia Paweł. Dużą przeszkodą dla młodego zawodnika jest brak pieniędzy. – Sprzęt jest drogi. Łatwiej jest, jak się osiąga już wyniki i są sponsorzy – tłumaczy. – Zawsze mieliśmy ogromne wsparcie rodziców. Bez nich nie osiągnęlibyśmy żadnych wyników i nie uprawialibyśmy tego sportu. Tata jest na każdych zawodach – dodaje.

Nadzieję w młodych zawodnikach i całym zespole pokłada prezes gorzowskiego klubu Władysław Komarnicki. – Kiedy przyszedłem 11 lat temu, klub był praktycznie przygotowany do likwidacji. Gdy przyjechałem na stadion porozmawiać z zawodnikami, było tam także kilku komorników. Przerażała mnie ta sytuacja - opowiada prezes. – Wychodzę jednak z założenia, że w życiu można wszystko zrobić, tylko trzeba mieć trzy rzeczy: pomysł, determinację i trzeba to kochać – dodaje. Udało się wyjść na prostą i wprowadzić klub do ekstraligi, sprowadzić Tomasza Golloba oraz zrobić stadion na światowym poziomie. W tym roku zostaną rozegrane na nim zawody Drużynowego Pucharu Świata i finał Grand Prix.

Drużyna gorzowska czeka na upragniony złoty medal drużynowych mistrzostw Polski. – Zostało mi jedno marzenie sportowe. Taka wisienka na pięknym torcie, czyli złoty medal. Jak nie w tym roku, to nie wiem kiedy – mówi prezes. – Mamy dwie mocne drużyny w Lubuskiem i moim marzeniem byłby finał z Zieloną Górą – dodaje. Jest jeszcze jedno dotyczące kibiców obu drużyn. Chciałby, aby specjalnie wydzielony sektor „dla gości” nie był potrzebny, a kibice skupili się tylko dopingu swojej drużyny. – Chciałbym doczekać takiej chwili…

 

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg