95 proc. skojarzeń, jakie mają młodzi myśląc o starości, to określenia negatywne. Jednak starość nie musi być smutna, bo wiek nie wpływa na poziom zadowolenia z życia - przekonywała podczas Festiwalu Nauki w Warszawie dr Zuzanna Toeplitz.
"Mówi się: starość nie radość, śmierć nie wesele. Tymczasem starość i śmierć czekają każdego z nas, pytanie tylko czy ta starość musi być smutna? Ja uważam, że nie" - powiedziała dr Zuzanna Toeplitz z Wydziału Psychologii UW.
Zdaniem badaczki, wiek nie ma wpływu na jakość życia. "Czasami wraz z wiekiem obserwuje się wręcz wzrost zadowolenia, związany ze zmniejszeniem się oczekiwań wobec życia" - zauważyła.
Rozmaite badania pokazują jednak, że Polacy coraz bardziej boją się starości. W 2004 roku obawiało się jej 59 proc. z nas, a w 2009 już 83 proc. Najwięcej obaw wśród przyszłych staruszków budzi sytuacja ekonomiczna. "Boimy się po prostu, że nie będzie nas na nic stać" - wyjaśniła psycholog.
Najczęściej gdy myślimy o starości, mamy negatywne skojarzenia. Pokazały to badania przeprowadzone przez dr Toeplitz, na osobach między 23 a 26 rokiem życia. 95 proc. skojarzeń wymienionych przez badanych miało wydźwięk negatywny. Starość kojarzyła się im m.in. z chorobą, brzydkim zapachem, zmarszczkami, brakiem samodzielności.
"Często boimy się ubezwłasnowolnienia. Zdarza się, że dzieci zaczynają odgrywać role rodziców, którzy słyszą: tego nie rób, tamtego nie jedz, to ci szkodzi" - powiedziała badaczka.
Kto jest staruszkiem, a kto jeszcze nim nie jest? Na to pytanie - jak mówiła dr Toeplitz - trudno udzielić precyzyjnej odpowiedzi. Młode osoby pytane przez psychologów o to, kiedy zaczyna się starość wskazywały wiek od 41 do 86 lat. Średnia wyniosła lat 75.
"Wiadomo, że nasza skóra starzeje się od momentu narodzenia. Już od 30 roku życia każdy z nas zaczyna się starzeć. Wydolność naszego organizmu spada od tego momentu o procent z każdym kolejnym rokiem. Jednak, nie wszyscy starzejemy się tak samo szybko" - zaznaczyła prelegentka.
Jak wyjaśniła, pod względem psychologicznym starość zaczyna się wtedy, kiedy sami powiemy sobie, że jesteśmy starzy. "Mojej, dziś ponad 90-letniej, ciotce 30 lat temu zdechł pies. Powiedziała sobie wtedy, że teraz to już nie weźmie żadnego, bo przecież sama zaraz umrze, a nim nie będzie miał się kto zająć. Pomyślmy ile od tamtego czasu mogła mieć psów" - wytłumaczyła.