Komentarze 111  Wszystkie komentarze »
  • piw
    10.03.2015 11:37
    "mało brakło"?? po jakiemu to?
  • Michał
    10.03.2015 12:15
    Z Wikipedii:

    "W 1984 Towarzystwo Psychologiczne Stanu Nebraska wydało oświadczenie, w którym odcięło się od prezentowanych przez Camerona interpretacji literatury naukowej. W 1986 Amerykańskie Towarzystwo Socjologiczne skrytykowało Camerona za nieustanne nadinterpretacje socjologicznych materiałów badawczych. Jednocześnie Towarzystwo stwierdziło, że wystarczy pobieżna analiza działalności Camerona, aby dojść do wniosku, że nie ma ona nic wspólnego z nauką. Nauka jest jedynie przykrywką działalności ideologicznej. (...) Niektórzy socjologowie są zszokowani poziomem nadużyć pana Camerona"

    Podobnie wypowiedziało się Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne i Kanadyjskie Stowarzyszenie Psychologiczne.
  • mat
    10.03.2015 12:51
    Wikipedia? Błagam. Każdy może w niej pisać co chce. Nikt poważny nie cytuje Wikipedii jako źródła wiedzy.
    • BuryPies
      10.03.2015 13:54
      Chyba, że wpis z wikipedii jest opatrzony należytymi przypisami :D Wikipedia to nie to samo co Nonsensopedia. Wiele z wpisów na Wikipedii to rzetelne źrdóło wiedzy. Może nie jest to większość, ale na pewno spora dawka.
    • Michał
      10.03.2015 13:58
      W tym artykule stwierdzone są jedynie fakty dotyczące Camerona. Fakty są takie, że liczące się w USA i w Kanadzie instytucje psychologiczne odcinają się od jego "badań" i zarzucają mu regularną nierzetelność i kłamstwo. Faktem jest także to, że Cameron ma wyrok za krzywoprzysięstwo. Faktem jest też to, że słynny "Family Research Institute", któremu przewodzi Cameron zatrudnia... 4 osoby, w tym Camerona, jego syna oraz synową.

      Nie lubicie Wikipedii? Macie tu link do skanu pisma jakie APA wysłała Cameronowi:

      http://psychology.ucdavis.edu/faculty_sites/rainbow/html/Cameron_apaletter.html
      • MarcinOkroj
        10.03.2015 14:53
        MarcinOkroj
        Michale, zlituj sie prosze. Liczace sie instytycje psychologiczne .. po czym jednym tchem wymieniasz APA i dajesz link do ich pisma :) Doprawdy wyborne... Gdybys nie wiedzial, to wlasnie APA na drodze GLOSOWANIA (przy czym jak pokazal sondaz, kilka lat pozniej 69% regularnych czlonkow APA mialo zdanie zgola odmienne) ustalilo, ze homoseksalizm nalezy wykreslic z listy DSM2. Gdybys byl jeszcze bardziej dociekliwy, to zweryfikowalbys sobie zrodlo, ktore sam cytujesz i poczytal, co ta sama strona pisze o ¨internalized homophoby¨. Goraco polecam a jesli rzeczywiscie chcialbys podyskutowac na argumenty naukowe to zawsze jestem do uslug ;)
      • redermic
        11.03.2015 22:32
        MarcinOkroj, to nie ma żadnego znaczenia w świetle tego jakimi metodami wpisano homo na listę zaburzeń. Nie było do tego kompletnie żadnych podstaw naukowych. Skutek ideologicznej hucpy nic więcej.
      • Ajja
        12.03.2015 10:12
        Dziwi mnie jak ludzie uważający się za naukowców mogli uznać za coś normalnego sodomię.
      • redermic
        12.03.2015 11:42
        Ajja, dlatego, że naukowcy nie zajmują się bajkami, tylko rzeczywistością. "Homoseksualizm jako sodomia" to element prywatnych wierzeń, uprzedzeń oraz niewiedzy. Homoseksualizm jako orientacja seksualna to zaś element medycznych faktów.
  • c-a
    10.03.2015 14:55

    Zgadzam się , że gdyby Dr Paul Cameron plótł
    bzdury , środowisko homoseksualistów nie zawracało by Nim sobie głowy .
    A ponadto , jesteśmy na portalu katolickim , więc skąd , przypuszczam , że u wpisujących się tu przede wszystkim katolików , taka obrona tej dewiacji ?
    Jeżeli by homoseksualizm był czymś naturalnym
    Bóg nie zabraniałby go . A tak czytamy  w Liście do Rymian - podobnie i mężczyzni  , zapałali nawzajem żądzą ku sobie , uprawiając bewstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie ... Oni to , mimo że dobrze znają wyrok Boży , nie tylko je popełniają , ale nadto chwalą tych , którzy to czynią !!!

    • Michał
      10.03.2015 15:39
      @ MarcinOkroj

      Piszesz "Liczace sie instytycje psychologiczne .. po czym jednym tchem wymieniasz APA i dajesz link do ich pisma :) Doprawdy wyborne..."
      APA to największa na świecie organizacja zrzeszająca psychologów. Ma ponad 130 000 członków. Rozumiem, że prywatny, 4-osobowy instytut rodziny Cameronów jest bardziej wiarygodny?

      Decyzję o usunięciu homoseksualizmu podjęto zgodnie z obowiązującymi standardami, po zaprezentowaniu badań naukowych, panelach dyskusyjnych i w oparciu o argumenty naukowe.

      Żadne liczące się w świecie organizacje naukowe nie uznają orientacji homoseksualnej za chorobę: od Światowej Organizacji Zdrowia do Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego. Obawiam się, że katolicy zostali sami na placu boju, ewentualnie z takimi rodzynkami jak Cameronowie...
      • K.
        10.03.2015 16:28
        Homoseksualizm to choroba. Ale widać ciemnota wpajana przez pseudogłupków-naukowców króluje. Gdyby homoseksualisci mieli odrobine przyzwoitosci nie obnosiliby sie ze swoim zboczeniem, tak jak ja nie obnosze sie z moja choroba i nie wmawiam innym ze jestem zdrowy.

        Najgorsze ze ta choroba dorosli ludzie probuja zarazac niewinnych. Mordercy niewinnych dzieci!

        P.s.

        Nie mam nic przeciwko homoseksualistom jako ludziom - dwoch mnie kiedys podrywalo, bylem dla nich uprzejmy jak wobec kazdego. Przeciez skłonnosc nie oznacza ze musza grzeszyc. Jak nie chca sie leczyc, niech zachowaja czystosc przez cale zycie, proste. Inne drogi w każdym razie dla nich nie ma.

        Jestem przeciwny demoralizacji spoleczenstwa - zwlaszcza dzieci - i podawania pseudonaukowuch bredni szatana za prawde objawiona.
      • MarcinOkroj
        10.03.2015 16:33
        MarcinOkroj

        ¨APA to największa na świecie organizacja zrzeszająca psychologów. Ma ponad 130 000 członków.¨

        Hmm, no i co z tego, skoro o sprawach stricte naukowych orzeka w trybie glosowania?? Czyzbys holdowal dowodzeniu naukowemu na zasadzie ¨jedzmy eksprementy, miliardy much nie moga sie mylic¨??

        ¨Rozumiem, że prywatny, 4-osobowy instytut rodziny Cameronów jest bardziej wiarygodny?¨

        Watpie, zebys rozumial bo po pierwsze nigdzie nie wspomnialem o jakims instytucie Cameronow wiec Twoje zdanie nie ma sensu, po drugie i najwazniejsze  - patrz akapit powyzej. Jesli kiedykolwiek bedziesz mial cokolwiek do czynienia z nauka to musisz wiedzec, ze fakty nie zaleza od tego, co na ich temat ktos mysli ani od tego, ilu ludzi tak o nich mysli.

         

        ¨Decyzję o usunięciu homoseksualizmu podjęto zgodnie z obowiązującymi standardami, po zaprezentowaniu badań naukowych, panelach dyskusyjnych i w oparciu o argumenty naukowe.¨

         

        Dobre:) A przeciez prosilem o argumemty naukowe a nie o powtarzanie frazesow. Jesli chcesz pomowic o wynikach konktetnych badaniach, ktore wowczas zaprezentowano (najlepiej z podanymi przypisami literatuowymi, zeby rozwiac wszelkie watpliwosc w temacie naszej dyskusji) to zapraszam, jesli zas skupisz sie na powtarzaniu frazesu jak powyzej to naprawde do niczego nie dojdziemy.

         

        ¨Żadne liczące się w świecie organizacje naukowe nie uznają orientacji homoseksualnej za chorobę: od Światowej Organizacji Zdrowia do Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego. Obawiam się, że katolicy zostali sami na placu boju, ewentualnie z takimi rodzynkami jak Cameronowie...¨

         

        Widze, ze argumentacja ad verecundiam ma sie u Ciebie doskonale :) W przypadku WHO juz zdazylem sie przyzwyczaic, ze ta organizacja rowniez implementuje podobna argumentacje ale mimo wszystko mialem nadzieje, ze bede mogl z Toba porozmawiac o konkretnych argumentach i wynikach badan prowadzacych do takich a nie innych wnioskow.

        Zeby choc troche przyblizyc Cie do sedna problemu, proponuje na pocztek przestudiowanie tej pracy:

        http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20642872

        To bardzo ciekawa meta-analiza stawiajaca sobie za cel zbadanie, czy racje mieli krytycy Camerona czy tez sam Cameron. Jesli mialbys jakis komentarz (byle merytoryczny) to zapraszam.

         

         

         

         

         

         

    • grzegorzku
      10.03.2015 17:59
      Dość idiotyczna argumentacja (bez podstawy logicznej).

      Analogicznie: "gdyby antysemita plótł bzdury, środowiska żydowskie nie zawracałyby sobie nim głowy".

  • grzegorzku
    10.03.2015 17:52

    Z zażenowaniem oglądnąłem filmik. Po wypowiedziach Camerona mogę stwierdzić, że wyrażenia, iż "uprawia pseudonaukę” i jest "naukowym hohsztaplerem" są uprawnione.

    Ta wypowiedź robi wrażenie jakby wzięto ją z czasów holocaustu, z tym, że słowo "Żyd" zamieniono na słowo "homoseksualista".

    Gdyby do kodeksu karnego wprowadzono zapis dotyczący znieważania osób ze względu na ich preferencje seksulane (analogiczny do tego, który dotyczy "uczuć religijnych"), to dr Cameron występowałby jako oskarżony, a nie jako powód.

    Żenujące jest to, że na katolickim portalu umieszcza się film z tak olbrzymią porcją kłamstw i bredni.

    • K.
      10.03.2015 20:16
      Prawda boli, czyż nie?? A pomyśl, że nas przejetych losem dzieci i mlodziezy, boli że ta rozbestwiona mniejszość wyrzadza tak wielka szkode - nie tylko sobie, ale i niewinnym.

      Zreszta zapewniam Cie - gdyby swiat i ksiaze tego swiata nie nienawidzil Chrzescijan i Chrustusa, wielcy tego swiata, ktorzy obecnie kolana zdzieraja sobie na adoracji homoseksualizmu, nawet palcem by nie kiwneli dla dobra dotknietych ta choroba ludzi.

      Gdyby natomiast Chrzescijanie uznawali homoseksualizm za dobro media bylyby pelne przestrog przed niebezpiecznymi zwyrodnialcami, itd.

      Naiwny człowieku, nie daj tak łatwo sie zwodzic. I nie przykładaj reki do budowy tego "Nowego, Obrzydliwego Świata", ktory na szczescie wkrotce upadnie i to z hukiem.
      • Michał
        10.03.2015 21:31
        Coś nie widać, żeby miał upaść. Jak na razie akceptacja wobec osób homoseksualnych systematycznie rośnie, a pozycja Kościoła maleje. Katolicy nie mogą w nieskończoność dyskryminować osób homoseksualnych. Ogarnijcie się, drodzy wyznawcy Chrystusa, mamy XXI wiek!
      • MarcinOkroj
        11.03.2015 18:37
        MarcinOkroj
        hmm, cos Michale unikasz odpowiedz na konkretne pytania ale za to caly czas probujesz dowodzic ad verecundiam (zauwazylem ze to taktyka dyskusyjna osob, ktore nie maja zbyt wiele do powiedzenia w kwestiach metytorycznych) oraz powielasz swoje frazesy, tym razem o dyskryminacji. Ogarnij sie czlowieku i racz znac znaczenie slow, jakich uzywasz, wszak mamy XXI wiek. Piszac o dyskryminacji OSOBY przez doktryne katolicja popelniasz strasznego ¨babola¨ (mam nadzieje, ze sam zrozumiesz, dlaczego nie bede musial wracac do postaw?) Jesli zas chodzilo Ci o dyskryminacje CZYNOW a do swojej retoryki zaprzatniesz nieco logiki i konsekwencji to bedziesz musial uznac, ze taka sama ¨dyskryminacja¨ jest potepienie przez wyznawcow Chrystusa np. zabojstwa czy kradziezy - wszak sa to inne przyklady czynow, ktore ta doktyna wg. Ciebie dyskryminuje. Analogicznie, znajdziesz inne systemy religijno-etyczne, ktore ¨dyskryminuja¨ jedzenie miesa, prace w okreslone dni tygodnia a nawet pewien swiatopoglad, ktory dyskryminuje jakiekolwiek wierzenia religijne. Oczywiscie, jesli juz upierasz sie przy swoim okresleniu ¨dyskryminacja¨ :)
    • oksi
      11.03.2015 01:28
      Prze POMYŁKĘ dałem ... plusa!!!
  • Dumny Gej
    11.03.2015 21:34
    Cameron - człowiek wyrzucony na zbity pysk ze WSZYSTKICH podmiotów naukowych, w których pracował. Cameron - człowiek, któremu wielokrotnie wykazywano fałszowanie swoich własnych "badań" oraz manipulowanie badaniami innych. Cameron - człowiek wyrzucony na margines nauki, w końcu bez pracy i możliwości zatrudnienia w jakimkolwiek instytucje naukowym, został przygarnięty do ideologicznej organizacji, w której obecnie działa. Ten człowiek nie ma nie tylko za grosz samokrytyki, lecz w sposób bezczelny i niezwykle arogancki wciąż próbuje kreować się na naukowca i odwracać kota ogonem.
  • Dumny Gej
    11.03.2015 21:35
    Cameron - człowiek wyrzucony na zbity pysk ze WSZYSTKICH podmiotów naukowych, w których pracował. Cameron - człowiek, któremu wielokrotnie wykazywano fałszowanie swoich własnych "badań" oraz manipulowanie badaniami innych. Cameron - człowiek wyrzucony na margines nauki, w końcu bez pracy i możliwości zatrudnienia w jakimkolwiek instytucje naukowym, został przygarnięty do ideologicznej organizacji, w której obecnie działa. Ten człowiek nie ma nie tylko za grosz samokrytyki, lecz w sposób bezczelny i niezwykle arogancki wciąż próbuje kreować się na naukowca i odwracać kota ogonem.
  • redermic
    11.03.2015 22:34
    Cameron - człowiek wyrzucony na zbity pysk ze WSZYSTKICH podmiotów naukowych, w których pracował. Cameron - człowiek, któremu wielokrotnie wykazywano fałszowanie swoich własnych "badań" oraz manipulowanie badaniami innych. Cameron - człowiek wyrzucony na margines nauki, w końcu bez pracy i możliwości zatrudnienia w jakimkolwiek instytucie naukowym, został przygarnięty do ideologicznej organizacji, w której obecnie działa. Ten człowiek nie ma nie tylko za grosz wstydu, lecz w sposób bezczelny i niezwykle arogancki wciąż próbuje kreować się na naukowca i odwracać kota ogonem.
    • MarcinOkroj
      11.03.2015 23:41
      MarcinOkroj
      Redemic - raczysz wyjasnic, jak to sie dzieje, ze temu ponoc ¨wyrzuconemu na margines nauki¨ czlowiekowi przyznaja racje inni naukowcy (bynajmniej nigdzie nie wyrzuceni i cytowani w PubMed-ie, co czego Twoj przedmowca Michal nie byl w stanie sie odniesc, mimo buzi pelnej frazesow)?

      Rzucajac takie kalumnie bez podania i odniesienia sie do konkretow rowniez mozna napisac, ze nie masz za grosz wstydu i probujesz odwracac kota ogonem, niemniej poczekajmy z tym stwierdzeniem na Twoje ewentulane konkrety i argumenty merytoryczne.

      PS.
      Przy takim postrzeganiu nauki jak Twoje zaprezentowane powyzej Kopernik swego czasu nie mialby zadnych szans. To taka generalna uwaga do wszystkich, ktorzy chca cokolwiek udowodnic poprzez ad verecundiam.
      • redermic
        12.03.2015 10:33
        Kto mu przyznaje rację? Wszystko co masz do napisania, że broni go jakaś grupka osób. Ignorujesz, że Cameron jest w nauce skompromitowany. Ignorujesz, że naukowiec pozbawiony pracy we wszystkich instytucjach naukowych, a pracujący wyłącznie dla ideologicznej organizacji, której celem jest antyhomoseksualna propaganda przestaje być naukowcem i staje się zwykłym demagogiem. 99% świata nauki się z nim nie zgadza. Zresztą jego rozliczne manipulacje badaniami innych oraz fałszowanie własnych badań to nie sprawa poglądów, lecz wykazanych faktów. Strasznid cienko ci wychodzi obrona tego człowieka. Dlaczego to uparcie czynisz, pomimo tylu obnażających go faktów? Czy stoi za tym coś jeszcze poza wspólną homofobiczną ideologią? Czy naprawdę należy za wszelką cenę bronić człowieka tak skompromitowanego, tylko dlatego, że macie wspólny światopogląd? Gdzie miejsce na prawdę?

        ad ps:
        Nie pisz o moim postrzeganiu nauki, bo nic o nim nie wiesz. Już dałeś świadectwo tego, że będziesz bronił Camerona po trupach, bez względu na rozliczne nieprzyjemne dla niego fakty, które konsekwentnie przemilczasz. Wszystko co masz na jego obrone to wyświechtane, że ktoś tam go broni na pubmed. I przecież nawet nie po całości tylko w jakiejś tam konkretnej sprawie. Należy cię uświadomić, że Cameron jest bohaterem niejednego przekrętu.
      • MarcinOkroj
        12.03.2015 11:47
        MarcinOkroj
        kto mu przyznaje racje ? Najwyrazniej masz problem z nawet bardzo pobieznym przeszukaniem PubMedu (dla Twojej wiadomosci, to najwieksza na swiecie baza danych artykulow naukowych) tudziez jestes zbyt leniwy, zeby zajrzec pod podany wprost pod nos przykladowy link kilka postow wyzej.. Postaraj sie wiec bardzej a wowczas bedzie mozna z Toba porozmawiac o konkretach bo to, co robisz w tej chwili to powtarzanie frazwsow opartych na opinii innych czyli klasyczne ad verecundiam. A te bede wysmiewac zawsze jako probe dowodzenia naukowego.


        Co za sie tyczy Twoim cytatow:

        ¨Ignorujesz, że Cameron jest w nauce skompromitowany. Ignorujesz, że naukowiec pozbawiony pracy we wszystkich instytucjach naukowych, a pracujący wyłącznie dla ideologicznej organizacji ... (bla bla bla)¨

        po pierwsze (ile mozna to tlumaczyc ponoc rozumnemu czlowiekowi), ze fakt ignorowania kogos przez kogos innego to zaden dowod na prawdziwosc jego tezy. Byc moze dla Ciebie jest, ale wowczas moja diagnoza na temat Twojego postrzegania nauki jest bardzo trafna :)

        po drugie, nie mozna pisac o ignorancji, skoro tezy Camerona sa przedmiotem meta-analiz i co wiecej, te przyznaja mu racje. Ale zeby to wiedziec, naprawde musialbys pogrzebac w literaturze naukowej a jak widze, masz z tym pewne problemy, za to nie masz problemow z potwarzaniem opinii bedacych w zgodzie z Twoim pogladem.

        po trzecie - wypraszam sobie insynuacje, ze bede kogos bronil ¨po trupach¨. W przeciwienstwie do Ciebie powazam argumenty natury metyrotycznej a nie opinie innych na czyjs temat wiec odpusc sobie jesli nie stac sie na chocby jeden.

        PS. O twojej ignorancji w temacie swiadczy stwierdzenie ¨broni go jakis pubmed¨ - tak moze wypowiadac sie jedynie laik, ktory nie ma pojecia czym jest PubMed.

      • redermic
        12.03.2015 12:26
        Zamiast odkrywać wszystkim Amerykę, że przeczytałeś na wikipedii czym jest PubMed, powinieś przytoczyć o jakich konkretnie obrońców Camerona chodzi i w jakiej sprawie? Nikt za ciebie tego robić nie będzie. Oraz nie udawać, że bronią go po całości. Fakt, że NIEKTÓRE tezy Camerona są przedmiotem krytycznych (!) analiz nie oznacza, że zapomnimy o wszelskich fałszzerstwach i manipulacjach ze strony tego pana, co z twojej strony jest przemilczane z całą konsekwencją. Fakt, że Cameron jest wyklęty przez świat nauki, wyrzucony ze wszystkich możliwch instytucji naukowych, w których pracował, też zdaje się nie robić na tobie żadnego znaczenia. Pamiętaj, że swoim milczeniem i udawaniem, że czegoś nie było, nie zamieciesz tego pod dywan. Cameron narobił wokół siebie dużo smrodu, zostały mu wykazane liczne nadużycia i manipulacje, czym utracił wiarygodność. Nie da się tego tak po prostu zamieść pod dywan. Opowiadaniem ludziom bajek, że to wysokiej klasy specjalista o szerokim poparciu i uznaniu w medycynie, nie zaczarujecie rzeczywistości związanej z tym panem.

        Twoje ignorowanie tego kim jest i nie jest w nauce Cameron nie ma żadnego znaczenia. Swoją ignorancją pokazujesz jedynie, że nie obchodzą cię jakiekolwiek fakty. Jak narazie bronisz Camerona wyłącznie na podłożu ideologicznym. Homoseksualność jako moralne zło to wasza cecha wspólna, lecz do tej dyskusji niczego to nie wnosi i z całą pewnością nie wybielisz Camerona stwierdzaniem, że podzielasz jego światopogląd, więc jeśli już chcesz go bronić to wysil się na coś lepszego.

        Możesz sobie wypraszać co chcesz. Nie obchodzi mnie to, szczególnie nie obchodzi mnie to ze strony kogoś, kto na dzień dobry wyskakuje z atakiem ad personam nic nie wiedząc o dyskutancie. Swój pouczający ton możesz sobie zachować dla takich jak ty. Na mnie wrażenia to żadnego nie robi.
      • MarcinOkroj
        12.03.2015 13:01
        MarcinOkroj
        no coz, znowu zadnego argumentu merytotycznego a jedynie powtarzanie wczesniejszych frazesow, wiec nie zasluguje to na poswiecenie mojego czasu.

        PS.
        Akurat moj zawod wiaze sie z wertowaniem PubMedu codziennie (latwo to sprawdzic gdyz pisze pod autentycznym nazwiskiem) natomiast Twoje wstawki (broni go jakis pubmed) dobitnie swiadcza o tym, ze nie masz pojecia o tym, czym on jest w rzeczwistosci. To tyle.
      • redermic
        12.03.2015 13:12
        Przeczytaj raz jeszcze co do ciebie napisałem, bo zupełnie nie odnosisz się do meritum. Nie pytałem cię o poparcie PubMedu, tylko o konkretne osoby i konkretne sprawy. Jestem po medycynie, dlatego nie dam sobie wcisnąć bajek, że pan Cameron to postać kryształowa i rzetelny naukowiec. Ty zaś wyłącznie na gruncie ideologicznym próbujesz kreować go jako wysokiej klasy specjalistę cieszącego się szerokim uznaniem w świecie nauki. Robisz to wyłącznie dlatego, że macie podobne spojrzenie moralne na homoseksualność. To jednak za mało, by zamydlić ludziom oczy i wybronić skompromitowanego osobnika w świecie nauki. Nie każdy psycholog jest naukowcem. Cameron jest do tego stopnia bezczelny, że udaje specjalistę na gruncie seksuologii i psychiatrii, do czego nie ma żadnych kompetencji. Przy czym nie chodzi tutaj o samo wypowiadanie poglądów, bo tego ma prawo nawet zupełny laik. Problemem jest to, że on to ubiera w ramy pseudonaukowych bredni, prowadząc swój "naukowy" cyt obwoźny wszędzie tam, gdzie zapraszają go ideologiczne organizacje będące na usługach homofobicznego lobby.
      • MarcinOkroj
        12.03.2015 14:33
        MarcinOkroj
        problem w tym, ze w Twoim poscie nadal nie ma meritum. Jesli zas za meritum uwazasz powtarzanie opinii innych oraz tluczenie jak mantre tekstu o ignorowaniu czy kompromitowaniu, to na takie argumenty ¨merytorczne¨ naprawde nie zamierzam dyskutowac. Szkoda mi na to czasu a mialkosc tej argumentacji wykazalem dostatecznie.

        PS. Twoje projekcje na moj temat rowniez nie sa zadnym meritum a jedynie Twoimi domyslami na temat osoby adwersarza pozostajacymi bez zwiazku z dyskutowanym tematem.
      • redermic
        12.03.2015 14:59
        Meritum się przetacza już od dobrych kilku postów. Jest nim prośba o wskazanie naukowców popierających pana Camerona oraz konkretnych spraw, w których ma poparcie. Wszystko co potrafisz w tej kwestii wykazać to "szukaj sobie na PubMed"... Prezentujesz infantylną postawę obrażonego dzieciaka. Jeśli nie potrafisz uzasadniać swoich poglądów to tego nie rób i nie atakuj osób, które ci to wytykają. Był też apel, nie tylko z mojej strony o nie ignorowanie faktu licznych kontrowersji związanych osobą pana Camerona. To jest dla ciebie ta "miałkość", do której nie potrafisz się ustosunkować w żaden merytoryczny sposób. Obrażasz się i atakujesz jak dzieciak, któremu matka nie kupiła cukierka.

        Jeszcze raz w skrócie, jakbyś powyższego znowu nie zrozumiał. Pogląd, że Cameron ma uznanie u kilku osób w jakichś szczątkowych sprawach nie spowoduje, że w magiczny sposób pan Cameron nagle się stanie uczciwym, rzetelnym i nie manipulującym NAUKOWCEM. Rozliczne fałszerstwa i manipulacje zostały mu wykazane przez świat medyczny. Z tego powodu Cameron tracił pracę wszędzie gdzie go zatrudniali, a ty raczysz udawać, że to nie ma żadnego znaczenia i wciskać nam bajki, że to wysokiej klasy specjalista. Skończ waść bredzić wstydu sobie oszczędź.
      • MarcinOkroj
        12.03.2015 15:20
        MarcinOkroj

        jesli Twoja taktyka to udawanie glupiego i slepego jednoczesnie tudziez lenia, ktoremu nie chce sie klinkac (link do pracy naukowej z tym, o co pytasz przewija sie od wczoraj) to bardzo prosze i mam nadzieje, ze to utnie Twoje glupawe dywagacje a zmusi do przejscia do meritum, o ktorym wciaz piszesz ale nijak nie przechodzisz.

        Schumm WR

        Children of homosexuals more apt to be homosexuals? A reply to Morrison and to Cameron based on an examination of multiple sources of data.

        J Biosoc Sci. 2010 Nov;42(6):721-42.

        Ten narrative studies involving family histories of 262 children of gay fathers and lesbian mothers were evaluated statistically in response to Morrison's (2007) concerns about Cameron's (2006) research that had involved three narrative studies. Despite numerous attempts to bias the results in favour of the null hypothesis and allowing for up to 20 (of 63, 32%) coding errors, Cameron's (2006) hypothesis that gay and lesbian parents would be more likely to have gay, lesbian, bisexual or unsure (of sexual orientation) sons and daughters was confirmed.

         

        PS. Nie jestem w stanie wkleic tu calej pracy wiec musisz sie jednak wysilic i przeczytac u podanego zrodla.
         

      • MarcinOkroj
        12.03.2015 15:27
        MarcinOkroj
        a tu masz kolejne dwa artykuly potwierdzajace sztandarowa teze Camerona oraz pokazujace, do czego posunela sie APA krytykujac w czabmul jego tezy:

        1)

        Mark Regnerus
        "How different are the adult children of parents who have same-sex relationships? Findings from the New Family Structures Study,"
        Social Science Research Vol 41, Issue 4 (July 2012), pp. 752-770;

        2) Loren Marks
        "Same-sex parenting and children's outcomes: A closer examination of the American Psychological Association's brief on lesbian and gay parenting.
        Social Science Research Vol 41, Issue 4 (July 2012), pp. 735-751

        Licze, ze merytoryki Ci nie zabraknie :)
      • redermic
        12.03.2015 15:46
        Nie wiem dowodem na co jest przytoczenie pierwszego abstraktu z NCBI? I w ogóle w oparciu o jakie kryteria naukowe tamtejsze wnioski miałyby świadczyć źle o homo? Tak twierdzić mogą jedynie nieetyczni ideolodzy, którzy błędnie uważają, że homo to coś złego. Powinno ci być wiadomo, że homo w medycynie jest czymś całkowicie normalnym, jedną z orientacji seksualnych. W oparciu o ten fakt ciężko założyć, że hipotetycznie większe prawdopodobieństwo bycia homo u dzieci wychowywanych w rodzinach jednopłciowych, miałoby być czymkolwiek negatywnym. Po raz kolejny potwierdzasz, że interesuje cię wyłącznie ideologia. W tym badaniu nie ma nic negatywnego. Cameron oczywiście po swojemu manipuluje okraszając je ideologią, lecz nikogo to nie zaskakuje, bo jest z tego znany.

        Regnerus już dawno oświadczył, że jego badanie nijak nie dotyczy rodzin homoseksualnych, ale zarówno Cameron, Ty jak i całe homofobiczne lobby uważacie, że wiecie lepiej od samego autora badań. Co więcej Regnerus wystosował specjalne oświadczenie, w którym apeluje o nie manipulowania jego badaniem przez środowiska katoprawicowe.

        To ma być to całe "naukowe poparcie" dla Camerona, czy masz coś jeszcze w zanadrzu? Nie masz racji, że tylko APA go krytykuje. Cameron jest wyklęty z całej medycyny i zwolniony przez wszystkie podmioty naukowe, w których pracował.

      • MarcinOkroj
        12.03.2015 17:53
        MarcinOkroj

        Jeszcze gwoli poprzedniego posta (cytat):


        ¨Był też apel, nie tylko z mojej strony o nie ignorowanie faktu licznych kontrowersji związanych osobą pana Camerona. To jest dla ciebie ta "miałkość", do której nie potrafisz się ustosunkować w żaden merytoryczny sposób¨
         

        Wypowiedzialem sie jasno i wyraznie, ze to, kto kogo ignoruje nie jest zadnym argumentem merytorycznym ale argumentem (lac.) ad verecundiam czyli ¨od autorytetu¨ a wiec wybitnie nienaukowym. Doprawdy smieszne jest, ze ktos, kto domaga sie merytoryki uczepil sie ad verecundiam jak rzep psiego ogona i jeszcze domaga sie od adwersarza ustosunkowania sie do swojej nienaukowej retoryki majac buzie pelna frazwsow o merytoryce. To jest wlasnie mialkosc o ktorej piszesz.

        A teraz podsumowanie dwoch Twoich ostatnich postwo, bo najwyrazniej popadasz w nich w kolejny odjazd - mianowicie dyskusje z urojonymi przez siebie samego argumentami. Moze wynika to z braku argumentow merytoryczych i checi zastapienia ich projekcja na temat adwersarza (skoro jestes po medycynie, powinienes sie orientowac co to takiego) albo braku elementarnej umiejetnosci czytania ze zrozumieniem. I tak po kolei (cytaty):
         

        ¨Jestem po medycynie, dlatego nie dam sobie wcisnąć bajek, że pan Cameron to postać kryształowa i rzetelny naukowiec. Ty zaś wyłącznie na gruncie ideologicznym próbujesz kreować go jako wysokiej klasy specjalistę cieszącego się szerokim uznaniem w świecie nauki. Robisz to wyłącznie dlatego, że macie podobne spojrzenie moralne na homoseksualność.¨
         

        Wyobraz sobie, ze ani razu w tej dyskusji nie wypowiedzialem sie na temat krysztalowosci Camerona ani o jego naukowej rzetelnosci wiec musiales miec zwidy lub sobie cos wymyslec na potrzeby dyskusji. Jesli jednak zadasz sobie trud uwaznego czytania, dojdziesz do wniosku ze zadalem pytanie, jak to mozliwe, ze ponoc ¨wykletemu¨ z grona naukowcow czlowiekowi inni, bynajmniej ¨niewykleci¨ naukowcy przyznaja racje w poczytnych czasopismach naukowych. Na to pytanie niestety nie udalo Ci sie odpowiedziec ale za to odmieniles slowo ¨kompromitowac¨ przez wszystkie przypadki.
         

        ¨ Robisz to wyłącznie dlatego, że macie podobne spojrzenie moralne na homoseksualność. To jednak za mało, by zamydlić ludziom oczy i wybronić skompromitowanego osobnika w świecie nauki.¨
         

        Pierwsze zdanie to znowu proba nieuprawnionej tezy wobec adwersarza czyli niepodpartej zadnym dowodem. Drugie zdanie to byc moze efekt kolejnych urojen, bo w zadnym wypadku nie stawiam sobie za cel bronienia osoby pana Camerona. Jesli juz, to bronie niektorych jego tez, ktore zostaly uwiarygodnione przez inne (m.in cytowane przeze mnie) badania.
         

        ¨ Nie wiem dowodem na co jest przytoczenie pierwszego abstraktu z NCBI? I w ogóle w oparciu o jakie kryteria naukowe tamtejsze wnioski miałyby świadczyć źle o homo?¨
         

        Po pierwsze, nie przytaczalem zadnego abstraktu z NCBI (nie ma takiego czasopisma naukowego) ale z J Biosoc Sci (ten lapsus moze swiadczyc o naukowej ingornacji). Po drugie, ta praca (polecam przeczytac w calosci) nijak nie wartosciuje homo / hetero w kategoriach dobre / zle wiec naprawde – prosze nie dyskutowac o tresci, ktorej tam nie ma ani o argumentach, ktorych nie uzylem bo to glupia zabawa.
         

         

        ¨ Powinno ci być wiadomo, że homo w medycynie jest czymś całkowicie normalnym, jedną z orientacji seksualnych.¨
         

        Hmm, nie wiem co masz na mysli, piszac w kontekscie medycyny o zjawisku ¨normalnym¨ - przeciez rownie dobrze mozna powiedziec, ze cukrzyca jest czyms ¨normalnym¨ - ot jedna z wersji metabolizmu glukozy tak jak homoseksualizm = jedna z orientacji seksualnych. Po prostu zdarzaja sie w przyrodzie. Mnie na studiach biomedycznych oraz na kolejnych etapach edukacji / kariery uczono, ze medycyna operuje w kategoriach pojec fizjologia / patologia a tu doprawdy ciezko pogodzic sie z faktem, ze uwarunkowanie prowadzace do wypaczenia mechanizmu popedu plciowego funkcjonujacego w ramach jednej z podstawowych czynnosci zyciowych czlowieka (rozmnazanie) to fizjologia. Dodatkowo czlowiek tak generalnie ma, ze do procesow fizjologicznych posiada przystosowania roznej natury (np. anatomicznej, histologicznej, hormonalnej, immunologicznej) I tu obawiam sie, ze nie bedziesz w stanie wymienic zadnego przystosowania do np. meskich aktow homoseksualnych. No chyba, ze bedziesz udawal glupiego i postanowisz pomylic przystosowania z mozliwosciami, wtedy owszem.. Reasumujac – kolejny Twoj urojony argument nie ma temat.
         

        ¨ Regnerus już dawno oświadczył, że jego badanie nijak nie dotyczy rodzin homoseksualnych,¨
         

        Taaa, a najdobitniej swiadczy o tym tytul jego pracy, przypomnijmy:
        ¨How different are the adult children of parents who have same-sex relationships¨. Zawsze jednak mozemy sie spierac o definicji rodziny homoseksualnej (ot, taki oksymoron) i byc moze wlasnie czepiasz sie slowek – a to tez glupia zabawa.
         

      • marcinek
        13.03.2015 11:35
        "raczysz wyjasnic, jak to sie dzieje, ze temu ponoc ¨wyrzuconemu na margines nauki¨ czlowiekowi przyznaja racje inni naukowcy" - raczysz wyjaśnić jak to się stało że Macierewicz do swojej komisji znalazł dwóch osobników z tytułami naukowymi którzy tłumaczyli katastrofę Tupolewa jeden przy pomocy puszki po piwie a drugi na przykładzie kiełbasy?
        Dzięki temu otrzymali odpowiednio przydomki "prof. Pucha" oraz "prof. Parówa"
      • MarcinOkroj
        13.03.2015 12:41
        MarcinOkroj
        owszem, na twojego glupawego off-topa postaram sie odpowiedziec merytorycznie.
        Jest cos takiego jak model badawczy (cos, czego zapewne nie ogarniasz) i tak sie sklada, ze idealnym modelem dzialania naprezen na walec cienkoscienny (czyli np kadlub samolotu) jest wlasnie puszka po piwie a modelem pokazujacym dzialanie cisnienia od wewnatrz na cialo o ksztalcie walce jest np. gotowana parowka. Jako ze prawa fizyki dzialaja tak samo, wnioski mozna ekstrapolowac.

        ps. To, ze ludziom madrzejszym od sibie nadajesz jakies glupie ksywki swiadczy jedynie o Twojej indolencji.
      • redermic
        13.03.2015 22:07
        Stwierdzenie, że masz gdzieś naukę medycyny jest faktem na podstawie twojego założenia, że orientacja jest patologią. Przy aktualnie obowiązującym stanowisku w medycynie nt. homoseksualności tego typu teza jest zamachem na naukę. Zamiast przyznać, że kieruje tobą ideologia dalejsz brniesz w zaparte udając, że prezentujesz nam twierdzenia będące w zgodzie z medycyną.


        "Probuje to robic od dluzszego czasu, problem jedynie w tym, ze mam sluchacza, ktorego zdolnosci poznawcze ograniczaja sie do powielania zaslyszanych definicji, ktorych prawidlowosci nie probowal dowiesc chocby na gruncie logiki, nie mowiac o praktyce, c.b.d.o."

        Pudło. Logika nie jest w medycynie sposobem na wykazywanie dowodów. Logika (wg. ciebie rzecz jasna) jest jedynie takim sposobem w ideologii, co ty bez przerwy mieszasz z nauką, a co ja nieustannie ci wytykam. Natomiast te twoje zamachy na ustalenia medycyny dawno rozłożyłem na łopatki zarówno tam gdzie wytłumaczyłem ci na czym polega celowość współżycia homo, jak i tam gdzie ci uświadomiłem, że seks ma wiele funkcji, a brak rozmnażania w akcie płciowym nie jest ktyterium zaburzenia. Oczywiście zbyłeś moją prośbę o wskazanie takiego medycznego kryterium, na wypadek jakbyś dalej się upierał przy swoim. Minęło kilka postów i teraz dalej powtarzasz te same bajki, oczywiście bez wskazywania jakichkolwiek dowodów.


        "Nie wiem, o co rzecz roztacza sie w glowie niejakiego @redermic-a natomiast cala moja dyskusja w tym watku (co podkreslalem juz wczoraj, konkretnie o 17:53) skupia sie na wykazaniu, ze niektore tezy podobno skompromitowanego (wg. mojego adwersarza) pana Camerona bronia sie naukowo. Jako juz juz wielokrotnie podkreslalem fakt, iz nie zajmuje sie calosciowa obrona Camerona i jego ¨krysztalowosci¨ ale moj adwersarz ma w zwyczaju udawanie slepego albo nierozumiejacego czytanego tekstu, nie wiem co wskoram potwarzajac to po raz kolejny.."

        Nie odpowiadam za to, że mylą ci się dyskutancji. Ja w tamtej dyskusji (z niejakim Michałem) nie brałem udziału, nie rzucałem nazwiskami panów podważających jakieś tezy Camerona, nie sprawdzałem tego i się tym nie zajmowałem. To, że Cameron stwierdzi, że 2+2=4 nie zlikwiduje smrodku, ktorego wokół siebie narobił przez wiele lat. Tak samo nie zlikwiduje tego fakt, że w jakiś poszczególnych sprawach kompletnie nie związanych z jego zasadniczymi tezami przeciwko hom) może mieć rację. Jak pisałem clue problemu Camerona polega na szkalowaniu środowiska homo za pomocą kłamstw. Ten pan z tego powodu stracił pracę we wszystkich instytucjach naukowych, a nie dlatego, że napisał, że w rodzinach homo jest więcej dzieci, które zostają gejami niż w rodzinach hetero. Cały czas od tego uciekasz i cały czas wklejasz coś czego zupełnie nie neguję, bo też nijak to nie świadczy negatywnie o homo. Dlatego napisałem i podtrzymuję, że nie jest to przedmiotem dyskusji ani też powodem zepchięcia Camerona na margines nauki.



        "Naprawde nie odpowiadam za poglady pana Camerona i jako takie nie obchodza mnie. Obchodza mnie argumenty natury naukowej, jakich jedna i druga strona uzywa. Jesli zas pisze komus a nastepnie nawet wytluszczam swoj tekst ¨homoseksualizm = jedna z orientacji seksualnych¨, po to, zeby za chwile uslyszec od tego kogos, jakobym uwazal cos dokladnie odwrotnego, to zastanawiam sie, czy mam go traktowac w kategorich debila czy w kategoriach manipulatora??"

        W kategoriach kogoś, kto nie da się nabrać na tego typu sztuczkę. Podkreślam w medycynie orientacja nie może być jednocześnie stanem normalnym i patologią. Dałem ci szansę prosząc o wskazanie takich medycznych ustaleń za pomocą dowolnej listy zaburzeń. Co oczywiste nie doczekałem się, nie wskazałeś ani jednego źródła medycznego, ktore by twierdziło, że orientacja może być zaburzeniem. Zamiast tego kolejna porcja ideologii Marcina Okraja. Zrozum, że mnie twoja homofobia zupełnie nie grzeje. W dyskusji interesują mnie tylko fakty naukowe, a tych brak po twojej stronie poza "wg. 1 badania w rodzinach homo jest więcej dzieci zostających homo niż w rodzinach hetero", czego nie podważałem i z czego jak już pisałem nie wynika nic na niekorzyść homo. Jak widzisz bardzo się staram wyciągnąć z ciebie cokolwiek merytorycznego, gdyż interesuje mnie czym kieruje się człowiek tak bardzo zaślepiony przekonaniem o własnej nieomylności i "medyczności" swoich poglądów.


        "Taaa, ciekawe kto zarzucil mi manipulacje danymi (dzis o 11:29), kiedy powolywalem sie na wnioski z tego wlasnie badania?? Tlumaczenie na zasadzie ¨to nie moja reka¨ ??"

        Nie przekręcaj. Mój zarzut nie tyczył się samej treści cytatu, tylko tego co ty z tym badaniem robisz. A robisz dokładnie to co Cameron. Tzn. puszczasz w obieg dając jako "dowód" na patologię homo. Wielokrotnie cię pytałem gdzie ten dowód i dlaczego coś co jest w medycynie prawidłowe mielibyśmy zacząć traktować jako nieprawidłowe na podstawie tego, że wg 1 badania w rodzinach homo jest nadwyżka dzieci o orientacji homo? Gdzie ta patologia, dlaczego dzieci wychowywane w rodzinach homo same nie mogą być homo? To są wszystko fałszywe tezy podszyte w propagowaniu tego badania. Tezy, których nijak nie potrafisz uzasadnić. Rzucasz tylko cytatem pod nos na zasadzie "masz żryj". To ci odpowiedziałem już chyba 3x co myślę o tym badaniu, jak je traktuję i dlaczego nie jest ono przedmiotem dyskursu nt. kontrowersyjności Camerona, a ty ciągle rżniesz przygłupa kłamiąc, że niby podważam treść cytowanego fragmentu wniosków z badania. Nie, ja obnażam tylko co ty z tym robisz małpując Camerona.
    • redermic
      12.03.2015 18:53
      MarcinOkroj, póki co wkleiłeś jak najbardziej abstrakt, wbrew temu co teraz twierdzisz http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20642872 dotyczący hipotezy o większym odsetku homoseksualnych dzieciach wychowywanych w rodzinach jednopłciowych. Nie jest to ani dowód na rację Camerona, który uważa, że to bardzo źle kierując się ideologią, ani nie jest potwierdzeniem tego, że naukowcy się z nim zgadzają po całości. Ani też nie wynika z tego kompletnie nic przeciwko homo. Zarzucam ci bronienie tego pana na gruncie wyłącznie ideologicznym, dlatego, że nie miałoby innego celu wklejanie przez ciebie powyższego abstractu. Ktoś kto tak robi musi podobnie jak Cameron uważać, że homo to zło, inaczej nie ukazywałby wniosków o większym odsetku dzieci homo jako czegoś niebezpiecznego, złego, negatywnego. Wreszcie wg. innych badań, np największego na świecie badań rodzin jednopłciowych ACHESS (na zlecenie rządu Australii) nie ma potwierdzenia jakoby wychowywanie przez pary jednopłciowe miało determinować orientację dzieci. Potem podałeś Regnerusa, który JAKO AUTOR badania odcina się kompletnie od wniosków Camerona i całego tego waszego środowiska przekłamującego jego badanie. Nie uratuje cię argument dotyczący nazwy badania Regnerusa, bo przypominam, że on się z tego wycofał przyznając się zresztą do błędów. Sprawa jego badania jest zresztą znamienna z innego powodu. Badanie to zostało wykonane na zlecenie jakże by inaczej chrześcijańskiej organizacji religijnej, która chciała na siłę wykazać, że homo to zło wcielone. Regnerus dostał za to 700tys dolarów, a wszystko się działo nieprzypadkowo w czasie, w którym w Stanach Zjednoczonych decydowały się losy praw małżeńskich dla homo. Próbowano to zatrzymać, lecz jak zapewne wiesz nie udało się. Regnerus po czasie wycofał się rakiem, a ty udajesz, że tego nie wiesz, gdyż znajduję innego wytłumaczenia dla wklejania nieaktualnych i wycofanych przez niego wniosków oraz powoływania się na coś co sam autor zdementował. Tutaj po raz kolejny łapię cię na tym, że nie kierujesz się niczym innym poza ideologią. Gdyby tak nie było nie miałbyś celu przytaczać Regnerusa.

      Na żadnych studiach nie uczą o orientacji seksualnej jako "uwarunkowaniu prowadzącym do wypaczenia mechanizmu popedu plciowego". Tego się sam "nauczyłeś" wciskając bajkę, że taką wiedzę ci przekazano. Żaden nauczyciel akademicki nie mógł przekazywać ci takich bredni. Cukrzyca w odróżnieniu od homo jest chorobą. Tobie się bardzo nie podoba, że homo jest w medycynie stanem zupełnie normalnym, ale to jeszcze nie powód, żeby oszukiwać samego siebie, a co gorsza próbować wprowadzać w błąd swoich dyskutantów. Takie chwyty możesz stosować u swoich ideologicznych kolegów, natomiast nawet już u studenta pierwszego semestru medycyny takie czarowanie nie przejdzie. Pisz więc po ludzku, że się z medycyną w czymś nie zgadzasz, nie mitomań i nie twórz bajek nt. temat.

      Z tym "przystosowaniem" zbłaźniłeś się po całości. W tej chwili to już powątpiewam w te twoje rzekome studia. Niestety, gdybyś faktycznie je ukończył wiedziałbyś przecież, że homoseksualność nie powoduje zaburzenia płodności czego najlepszym dowodem jest fakt, że wielu homo wychowuje swoje własne biologiczne dzieci. Gdybyś zaś cokolwiek liznął z seksuologii wiedziałbyś również, że wywołana przez ciebie technika analna dlatego jest współżyciem płciowym, ponieważ dochodzi do drażnienia organów płciowych strony aktywnej z organem płciowym (w tym przypadku prostatą) strony pasywnej. Podobnie sprawa ma się w aktach analnych u hetero, gdzie mężczyzna drażni wewnętrzne ścianki macicy. Dlatego w seksuologii mówimy o tej technice jako współżyciu płciowym. Przystosowanie jest jedno i zasadnicze - zaspokajanie popędu seksualnego poprzez realizację jednej bądź wielu technik. W związkach opartych na miłości również celem umacniania więzi uczuciowej. Nie określamy tego jako nienormalne, podobnie jak nie czynimy tego wobec techniki oralnej, seksu hiszpańskiego i wielu innych zabaw łóżkowych u hetero.
      • MarcinOkroj
        12.03.2015 20:42
        MarcinOkroj

        ¨ póki co wkleiłeś jak najbardziej abstrakt, wbrew temu co teraz twierdzisz ¨


        Wbrew czemu znowu?? Abstrakt pracy, ktora wklelem mowil o testowaniu hipotezy Camerona vs. hipotezie jego krytyka przez trzeciego, niezaleznego naukowca i o tym, iz jego meta-analiza pokazala, ze hipoteza odsadzanego od czci Camerona ¨trzyma sie¨ doskonale. Czyli dokladnie to, co postulowalem przez cala dyskusje :)



        ¨Nie jest to ani dowód na rację Camerona..,¨



        Przykro mi, ale akurat jest, w tej konkretnej sprawie.



        ¨który uważa, że to bardzo źle kierując się ideologią,¨



        tego akurat cytowana praca nie dotyczyla wiec to Twoje dopowiedzenie, na co zwrocilem uwage wczesniej. Nauka nie wartosciuje, ideologia owszem a rozmawimy przeciez o nauce (mimo Twoich notrycznych wycieczek o ideologii).



        ¨ani nie jest potwierdzeniem tego, że naukowcy się z nim zgadzają po całości. Ani też nie wynika z tego kompletnie nic przeciwko homo.¨



        Kolejny wyimaginowany argument, z ktorym dzielnie dyskutujesz - nigdzie nie napisalem, ze zgadzaja sie z nim po calosci ani nie pisalem niczego w kwestii za / przeciw homo, do czego z uporem maniaka wracasz.



        ¨Zarzucam ci bronienie tego pana na gruncie wyłącznie ideologicznym, dlatego, że nie miałoby innego celu wklejanie przez ciebie powyższego abstractu.¨



        Hola hola, prosze nie mierzyc innych swoja miara - byc moze Ty wlasnie cytujesz prace naukowe (czy raczej opinie innych na ich temat) w celu ideologicznym ale prosze w takim razie laskawie nie przypisywac mi swoich cech na zasadze projekcji. Cel wrzucenia przeze mnie tego konkretego abstraktu wyraznie podalem wczesniej - pokazania, ze niektore tezy Camerona bronia sie na gruncie nauki. I zdaje sie, ze tego wlasnie dotyczyla dyskusja, czyz nie??



        ¨Wreszcie wg. innych badań, np największego na świecie badań rodzin jednopłciowych ACHESS (na zlecenie rządu Australii) nie ma potwierdzenia jakoby wychowywanie przez pary jednopłciowe miało determinować orientację dzieci¨



        Citation needed :) W innym przypadku mamy znowu przytoczenie opinii, bez jakiejkolwiek mozliwosci weryfikacji. Jesli zas chodzi Ci o BMC Public Health. 2012 13;12:646, to polecam koniecznie przeczytanie tego (ten sam Mark Regnerus, ktory wg. Ciebie z czegos sie wycofal, obnaza podstawowy problem merodologiczny tego badania):

        http://www.thepublicdiscourse.com/2014/07/13451/



        ¨Potem podałeś Regnerusa, który JAKO AUTOR badania odcina się kompletnie od wniosków Camerona i całego tego waszego środowiska przekłamującego jego badanie.¨



        Zauwaz, ze wziales sobie jakies niezidentyfikowane ¨nasze srodowisko¨ i nastepnie przechodzisz do kolejnego wniosku bez dowodu, skierownego do anonimowego ¨srodowiska¨. Glupia zabawa :) Przy okazji - znowu brak cytatu oraz brak odniesienia sie do tekstu zrodlowego. Reasumujac - ad verecundiam + brak mozliwosci weryfikacji = Twoj nagminne stosowany zabieg.



        ¨Nie uratuje cię argument dotyczący nazwy badania Regnerusa, bo przypominam, że on się z tego wycofał przyznając się zresztą do błędów.¨



        Przypominasz ale nie cytujesz. Na tej samej zasadzie ktos moze Ci przypomniec, ze APA przeprosila Camerona i przyznala sie do bledow, do czego nijak nie bedziesz mogl sie odniesc tudziez zinterpretowac a jedynie zapewne zaprzeczyc w czambul bez weryfikacji. Jakbys nadal nie kumal - poprosze o konkretna wypowiedz a nie Twoja interpretacje tego, co byc moze gdzies poczta pantoflowa uslyszales - to tak apropos merytoryki.



        ¨Na żadnych studiach nie uczą o orientacji seksualnej jako "uwarunkowaniu prowadzącym do wypaczenia mechanizmu popedu plciowego"



        Oczywiscie, ze nie, to juz Twoja radosna tworczosc, ktora opatrzyles cudzyslowem jakoby byl to moj cytat. Fuj, nieladnie! Musisz sie cofnac i przeczytac dokladnie a nastepnie przeprosic za brzydki chwyt.



        ¨Cukrzyca w odróżnieniu od homo jest chorobą. Tobie się bardzo nie podoba, że homo jest w medycynie stanem zupełnie normalnym, ale to jeszcze nie powód, żeby oszukiwać samego siebie, a co gorsza próbować wprowadzać w błąd swoich dyskutantów.¨



        Hmm, o tym, czy cos jest choroba czy tez nie decyduje fakt, czy spelnia definicje patologii czy tez nie. Ja przedstawilem dowod na to, ze homoseksualizm nie wypelnia definicji fizjologii i moge jeszcze dorzucic twoja ulubiona argumentacje ad verecundiam (skoro taka do Ciebie przemawia), ze 69% czlonkow APA uznalo homoseksualizm za patologiczna adaptacje. Przypominam, ze nie dyskutujemy o tym, co sie komu podoba a co nie ale o faktach i logice z niej wyplywajacych. Poszczycisz sie tu jakims wnioskiem czy dalej bedzisz sie przerzucac protekcjonalnymi tekstami na poziomie studenta I roku a sprowadzajcych sie do oswiadczen, ze cos jest A lub B?



        ¨Z tym "przystosowaniem" zbłaźniłeś się po całości. W tej chwili to już powątpiewam w te twoje rzekome studia. Niestety, gdybyś faktycznie je ukończył wiedziałbyś przecież, że homoseksualność nie powoduje zaburzenia płodności¨



        Nie, to znowu Ty sie zbalzniles po calosci probujac wcisnac mi w usta swoj tekst, jakobym gdziekolwiek napisal iz homoseksualnosc powoduje zaburzenie plodnosci. Albo masz rzeczywisty problem z czytaniem ze zrozumeniem albo uprawiasz ten brzydki proceder celowo i nagminnie (bo juz ktorys raz).






         

      • redermic
        12.03.2015 21:25
        "Przykro mi, ale akurat jest, w tej konkretnej sprawie."

        "W sprawie" to na pewno żaden dowód, ponieważ po pierwsze owo badanie przeprowadzone jest na zbyt małej próbce, aby można było mówić o charakterze rozstrzygającym. Po drugie inne badania nie potwierdzają tezy o wyższym odsetku homoseksualnych dzieci wychowywanych w rodzinach jednopłciowych. Wreszcie po trzecie propaganda "racji" Camerona nie polega na tym, że on stwierdza, że dzieci w takich rodzinach są homoseksualne, tylko na tym, że on z tego tworzy ideologiczne nieetyczne wnioski. Dlatego, że nawet przyjmując wnioski z tamtego 1 badania za pewnik to i tak nic złego z tego nie wynika przeciwko homoseksualności. Trudno ocenić negatywnie wyższy odsetek homoseksualnych dzieci w sytuacji, kiedy mamy do czynienia z zupełnie normalną orientacją seksualną. Homoseksualnośc nie podlega w medycynie ocenie negatywnej podobnie jak takiej ocenie nie podlega heteroseksualność. Z tego powodu "racja Camerona" jest irracjonalna, nielogiczna i zwykłą pseudonaukową hucpą.


        "Kolejny wyimaginowany argument, z ktorym dzielnie dyskutujesz - nigdzie nie napisalem, ze zgadzaja sie z nim po calosci ani nie pisalem niczego w kwestii za / przeciw homo, do czego z uporem maniaka wracasz."

        Co więcej nie wskazałeś ani 1 nazwiska. Rzuciłeś jedynie abstrakt, którego potem wypierałeś się, że to abstrakt i na tej podstawie zasugerowałeś, że naukowcy zgadzają się z Cameronem.

        "Mark Regnerus, ktory wg. Ciebie z czegos sie wycofal, obnaza podstawowy problem merodologiczny tego badania):

        http://www.thepublicdiscourse.com/2014/07/13451/"

        Jest to opinia Regnerusa (o którym się dowiedziałeś, że lubi zmieniać zdanie). Dopóki nie przedstawisz negatywnej falsyfikacji peer badania ACHESS jego teza pozostanie tylko prywatną opinią pana, który lubi brać 700tys$ od organizacji religijnych celem tworzenia antyhomo badania, z którego potem lubi się wycofywać.


        "Przypominasz ale nie cytujesz."

        Daj spokój. Szkoda twojego wstydu, naprawdę.
        http://wyborcza.pl/1,75478,16489372,Klamstwa_homofobow.html



        "Oczywiscie, ze nie, to juz Twoja radosna tworczosc, ktora opatrzyles cudzyslowem jakoby byl to moj cytat. Fuj, nieladnie! Musisz sie cofnac i przeczytac dokladnie a nastepnie przeprosic za brzydki chwyt."

        Cudzysłów jest dokładnym cytatem słów twojego autorstwa. Nie wiem dlaczego teraz się z tego wycofujesz? W sumie to dobrze, bo świadczy o tym, że jednak zdajesz sobie sprawę z infantylizmu tamtej tezy, ale co poszło w eter to już zostanie jest i wisi w tamtym poście. Jak byk :)


        "Hmm, o tym, czy cos jest choroba czy tez nie decyduje fakt, czy spelnia definicje patologii czy tez nie. Ja przedstawilem dowod na to, ze homoseksualizm nie wypelnia definicji fizjologii i moge jeszcze dorzucic twoja ulubiona argumentacje ad verecundiam (skoro taka do Ciebie przemawia), ze 69% czlonkow APA uznalo homoseksualizm za patologiczna adaptacje. Przypominam, ze nie dyskutujemy o tym, co sie komu podoba a co nie ale o faktach i logice z niej wyplywajacych. Poszczycisz sie tu jakims wnioskiem czy dalej bedzisz sie przerzucac protekcjonalnymi tekstami na poziomie studenta I roku a sprowadzajcych sie do oswiadczen, ze cos jest A lub B?"

        Po pierwsze niczego takiego co twierdzisz nie udowodniłeś. Jedynie bałwochwalisz się, że jako pierwszy na świecie wykazałeś patologię homo. Nic jednak z tego nie znajduje potwierdzenia w medycynie. Obśmiałem ten twój "dowód" uświadamiając cię nt. celowości współżycia homo. Podobnie twoje manipulacje APA wyssane z palca. Wskaż proszę listę zaburzeń ICD bądź DSM, na której figuruje homoseksualność. Zaczynam mieć zasadne podejrzenie, że ty nie tylko wypierasz ze swojej świadomości niewygodne medyczne fakty, ale że również sam sobie w głowie tworzysz nowe następnie nam tutaj radośnie je wciskając jako naukową rzeczywistość...

        "Nie, to znowu Ty sie zbalzniles po calosci probujac wcisnac mi w usta swoj tekst, jakobym gdziekolwiek napisal iz homoseksualnosc powoduje zaburzenie plodnosci. Albo masz rzeczywisty problem z czytaniem ze zrozumeniem albo uprawiasz ten brzydki proceder celowo i nagminnie (bo juz ktorys raz)."

        Patrzcie jeszcze się wypiera. Proszę oto twoj cytat:
        "doprawdy ciezko pogodzic sie z faktem, ze uwarunkowanie prowadzace do wypaczenia mechanizmu popedu plciowego funkcjonujacego w ramach jednej z podstawowych czynnosci zyciowych czlowieka (rozmnazanie) to fizjologia. Dodatkowo czlowiek tak generalnie ma, ze do procesow fizjologicznych posiada przystosowania roznej natury (np. anatomicznej, histologicznej, hormonalnej, immunologicznej) I tu obawiam sie, ze nie bedziesz w stanie wymienic zadnego przystosowania do np. meskich aktow homoseksualnych. "

        Powyżej mamy dowód na twoją idnolencję nieznajomości funkcji popędu/seksu oraz na to, że sugerujesz jakoby homoseksualności zaburzała funkcje rozrodcze. Natomiast jakie jest przystosowanie współżycia homoseksualnego już cię uświadomiłem w poprzednim poście. Wypieraj się dalej...
      • MarcinOkroj
        12.03.2015 21:34
        MarcinOkroj
        Jako ze tekstu jest sporo i postronny obserwator moze sie nie polapac w szczegolach, pragne jeszcze raz, w osobym poscie dla wszelkiej przejrzystosci odniesc sie do argumentacji mojego adwersarza w punkcie, ktory byl laskaw bezczelnie zmanipulowac (celowo lub nieswiadomie z braku umiejetnosci czytania ze zrozumieniem).

        Napisalem: ¨medycyna operuje w kategoriach pojec fizjologia / patologia a tu doprawdy ciezko pogodzic sie z faktem, ze uwarunkowanie prowadzace do wypaczenia mechanizmu popedu plciowego funkcjonujacego w ramach jednej z podstawowych czynnosci zyciowych czlowieka (rozmnazanie) to fizjologia.¨

        Moj adwersarz zacytowal to w swoim kontekscie: Na żadnych studiach nie uczą o orientacji seksualnej jako "uwarunkowaniu prowadzącym do wypaczenia mechanizmu popedu plciowego ¨

        Manipulacja polega na tym, iz rzeczywiscie w zadnym AKTUALNYM podreczniku medycznym nie ma wprost napisane, ze dana orientacja seksualna to patologia. Sa natomiast dostepne kryteria uznania czegos za patologie a te sprowadzaja sie do tego, iz cokolwiek, co przedzkadza w podstawowych, fizjologicznych czynnosciach zyciowych danego gatunku nosi znamiona patologii. I o ile faktem jest, ze homoseksualizm nie rzutuje na plodnosc (wiekszosc homoseksualistow jest plodna) to jego istota polega na wypaczeniu mechanizmu, ktory funkcjonuje w ramach wspomagania podstawowej i niezbednej do trwania gatunku funkcji czyli rozrodczosci. Tu statystyka jest nieublagana i ludzie o orientacji homoseksualnej nie plodza dzieci (pomimo ze moga) w stopniu porownywalnym z heterosekualistami. Dlatego, wyciagajac logiczne wnioski, nie sposob nie zgodzic sie z 69% czlonkami APA, ktorzy w takim % uznali 5 lat po tym, kiedy ich kierownictwo PRZEGLOSOWALO (przy braku wiekszosci glosujacej ogolem), ze homoseksualizm nalezy rozpatrywac w kategorii patologicznej adaptacji. Poklosiem tamtej decyzji bylo wykreslenie homoseksualizmu z listy DSM2 i orzecznictwo przejete wprost przez WHO na zadadzie ad verecundiam. Jedyny kontrargument mojego adwersarza na ten logiczny wywod to powtarzanie do bolu, ze cos jest a cos nie jest choroba, umocowane jedynie na odtworczym powielaniu przekazanego mu ¨oficjalnego¨ stanowiska jego autorytetow.

        Byc moze tu jest najwieksza roznica miedzy moja i jego percepcja rzeczywistosci.

      • MarcinOkroj
        12.03.2015 21:37
        MarcinOkroj
        co do kolejnego jego postu, sprowadza sie on do powtarzania klamstw na temat dyskusji (jakies wypieranie sie abstraktu i inne bzdury), ktore kazdy czytelnik moze samodzielnie zweryfikowac. Jako ze nie mam czasu na kopanie sie z koniem, pozostawiam to zainteresowanym.
      • MarcinOkroj
        12.03.2015 21:56
        MarcinOkroj

        a tu co lepszy kwiatek z jego kolejnej tworczosci (z braku czasu skupiam sie na pierwszym z brzegu)

        Prosze o podanie cytatu z Marka Regneursa, ktory rzekomo wycofuje sie z tez swoich publikacji.

         

        Dostaje to:

        http://wyborcza.pl/1,75478,16489372,Klamstwa_homofobow.html
        , z ktorego dowiadujemy sie, ze owszem, Mark Regnuers odcina sie od interpretacji jego pracy przez takie czy inne srodowiska. 

        Najwyrazniej koledze pomylilo sie znaczenie slow ¨wycofac sie¨ oraz ¨odciac sie¨  a teze interpretatorow pracy Regneursa chcialby wlozyc w usta tegoz naukowca, pomimo iz on sam twierdzi, ze w swojej pracy tego zagadnienia NIE BADAL. 

        Przekomiczne, prawda? Zastanawiam sie, czy to wina Wyborczej, ze robi swoim czytelnikom taka sieczke z mogzu czy to moze czytelnicy o takim poziomie rozumienia tresci sami wybieraja te gazete. Co wiecej, na tej podstawie mamy kolejny przytyk, jakoby m. Regneurs ¨lubil zmieniac zdanie¨....

      • MarcinOkroj
        13.03.2015 00:41
        MarcinOkroj

        i jako, ze skonczylem prace na dzisiaj to poczytalem sobie jeszcze raz dla poprawy humoru teksty @redermic-a. Tym razem zwrocilem uwage na inny ciekawy aspekt, mianowicie:

        ¨Natomiast jakie jest przystosowanie współżycia homoseksualnego już cię uświadomiłem w poprzednim poście. ¨

        Przypomnijmy zatem, czego dotyczyl ¨poprzedni post¨ :)

        Ja: ¨Dodatkowo czlowiek tak generalnie ma, ze do procesow fizjologicznych posiada przystosowania roznej natury (np. anatomicznej, histologicznej, hormonalnej, immunologicznej) I tu obawiam sie, ze nie bedziesz w stanie wymienic zadnego przystosowania do np. meskich aktow homoseksualnych. No chyba, ze bedziesz udawal glupiego i postanowisz pomylic przystosowania z mozliwosciami, wtedy owszem.. ¨

         

        redermic: ¨Gdybyś zaś cokolwiek liznął z seksuologii wiedziałbyś również, że wywołana przez ciebie technika analna dlatego jest współżyciem płciowym,ponieważ dochodzi do drażnienia organów płciowych strony aktywnej z organem płciowym...¨

         

        Czyli reasumuuac, na pytanie o przystosowania natury anatomicznej, fizjologicznej, hormonalnej czy immunologicznej do meskich aktow homo dostalem odpowiedz, dlaczego technika analna jest wspolzyciem plciowym :) Jak by to ujela pani z podstawowki - ¨odpowiedz nie na temat, siadaj, dwoja (teraz ponoc jedynka)¨

         

        Potem dowiaduje sie, ze przeciez zostalem uswiadomiony w kwestii przystosowan :) Coz, myslalem ze beda to jakies rewolucyjne odkrycia np. dlaczego nablonek jednowstatwowy walcowaty wyscielajacy odbyt idealnie nadaje sie do absorbcji ruchow frykcyjnych i wcale sie przeciez nie uszkadza przy okazji... ale nic z tych rzeczy - @redermic skupil sie na tym, co z takiego stosunku wynika i wyjasnil cos, o co nie byl pytany.

         

        To doprawdy zabawne a dodajac inne ¨kwiatki¨ jak wmawianie mi jakobym twierdzil, ze homoseksualizm wypacza plodnosc (i podajac nawet moj cytat, gdzie niczego takiego nie ma) czy wspomiane ostatnio rzekome ¨wycofywanie¨ sie dr Regneursa (a mielone przez redermica od trzech postow wczesniej), ktore w istocie okazalo sie wyprostowaniem interpretacji jego badan przez osoby trzecie, mamy caly obraz nedzy i rozpaczy tejze argumentacji.

         

        Zajrze tu z ciekawosci jutro i zobacze, czy nasz spec od seksuologii jeszcze wymysli.

         

        PS. Czy koncowka nicka (mic) to nie przypadkiem panskie nazwisko? Wowczas byloby choc jasne, z kim mam przyjemnosc :)

         

         

      • redermic
        13.03.2015 11:14
        "co do kolejnego jego postu, sprowadza sie on do powtarzania klamstw na temat dyskusji (jakies wypieranie sie abstraktu i inne bzdury), ktore kazdy czytelnik moze samodzielnie zweryfikowac. "

        Dokładnie zachęcam do weryfikacji. Zapierałeś się, że żadnego abstraktu nie podawałeś. Teraz po wytknięciu próbujesz to odkręcić i jeszcze bezczelnie zarzucasz mi kłamstwo. Nieładnie.


        "Manipulacja polega na tym, iz rzeczywiscie w zadnym AKTUALNYM podreczniku medycznym nie ma wprost napisane, ze dana orientacja seksualna to patologia."

        Nieprawda, nie tylko "nie ma wprost" napisane, lecz ogródkami tez nie jest napisane, że to patologia. Jest WPROST napisane, że to jedna z orientacji seksualnych, z czym jak widać nie możesz się pogodzić, stąd te kolejne próby manipulacji, że niby nie ma czegoś wprost napisane, tylko dookoła. Kłamca z ciebie bezczelny.


        "Sa natomiast dostepne kryteria uznania czegos za patologie "

        Znowu pan bredzisz. Żadne z kryteriów zaburzeń uznawanych w medycynie nie odnosi się do homoseksualności. Skończ tworzyć własną naukę, której nie ma.



        " jego istota polega na wypaczeniu mechanizmu, ktory funkcjonuje w ramach wspomagania podstawowej i niezbednej do trwania gatunku funkcji czyli rozrodczosci. "

        Nie ma takiego wypaczenia, nic nauce nt. nie wiadomo, ale znowu Marcin Okraj próbuje nam wciskać swoje pseudonaukowe głupotki.


        " Tu statystyka jest nieublagana i ludzie o orientacji homoseksualnej nie plodza dzieci (pomimo ze moga) w stopniu porownywalnym z heterosekualistami. "

        Po pierwsze jest to spowodowane kwestiami społecznymi (homofobia). Po drugie dzietność nie jest żadnym kryterium różnicującym normalnośc i patologię. No chyba, że tylko w główie Marcina Okraja.


        "Dlatego, wyciagajac logiczne wnioski, nie sposob nie zgodzic sie z 69% czlonkami APA, ktorzy w takim % uznali 5 lat po tym, kiedy ich kierownictwo PRZEGLOSOWALO (przy braku wiekszosci glosujacej ogolem), ze homoseksualizm nalezy rozpatrywac w kategorii patologicznej adaptacji. Poklosiem tamtej decyzji bylo wykreslenie homoseksualizmu z listy DSM2 i orzecznictwo przejete wprost przez WHO na zadadzie ad verecundiam. "

        Marcinowi Okrajowi znowu się wszystko pomieszało i nie potrafi odróżnić homoseksualizmu egodystonicznego od orientacji homoseksualnej. Na moje zapytanie nie potrafił wskazać homo na żadnej z list ICD oraz DSM, nie przeszkadza mu to jednak snuć bajki o "patologicznym" charakterze homo. Co się zaś tyczy głosowania to istotą prawidłowości homoseksualnej orientacji nie jest przewaga głosów, lecz brak faktów naukowych, które by wskazywały na zaburzenie, jak również liczne badania potwierdzające zupełną normalność osób o tej orientacji. Niegdysiejsze wpisanie homo na listę zaburzeń nie wynikało z rzetelnych badań, opierało się na fałszywych tezach oraz zmanipulowanej metodologii, było skutkiem ideologicznej hucpy osób o takiej mentalności jak Marcin Okraj, które przedkładają swoje wypaczone ideologie ponad fakty naukowe.


        "Byc moze tu jest najwieksza roznica miedzy moja i jego percepcja rzeczywistosci."

        Zdecydowanie! Ja nie wypieram z medycyny niewygodnych faktów, nie mówię, że białe jest czarne. Tobie idzie to znakomicie w tej dyskusji. Nie interesuje cię nauka, interesuje cię wyłącznie widzimisiowa ideologia, którą fałszywie próbujesz ukazywać jako mającą pokrycie w rzeczywistości medycznej. Na twoje nieszczęście zjawiłem się do tego tematu i obnażam twoje pseudonaukowe fantasmagorie. Stąd ten wściekły atak upstrzony "argumentami" ad personam i niskich lotów próbami dyskredytacji dokonywanych przez osobę, które bladego pojęcia nie ma o dziedzinach nauki odpowiedzialnych za kształtowanie wiedzy w zakresie tożsamości psychoseksualnej człowieka.


        "Najwyrazniej koledze pomylilo sie znaczenie slow ¨wycofac sie¨ oraz ¨odciac sie¨ a teze interpretatorow pracy Regneursa chcialby wlozyc w usta tegoz naukowca, pomimo iz on sam twierdzi, ze w swojej pracy tego zagadnienia NIE BADAL.
        Przekomiczne, prawda? Zastanawiam sie, czy to wina Wyborczej, ze robi swoim czytelnikom taka sieczke z mogzu czy to moze czytelnicy o takim poziomie rozumienia tresci sami wybieraja te gazete. Co wiecej, na tej podstawie mamy kolejny przytyk, jakoby m. Regneurs ¨lubil zmieniac zdanie¨...."

        Dodkładnie wycofał się z twierdzenia, że jego badanie dotyczy homo, gdyż jak sam manipulowałeś (licząc na to, że nie wiem, że się wycofał) podkreślałeś znaczenie tytułu opracowania Regnerusa. Wciąż próbowałeś wciskać, że ono dotyczy rodzin homo. Zaś teraz próbujesz odwrócić kota ogonem. Dalej nie zmienia to postaci rzeczy, że twoje przytaczanie badania Regnerusa jako dowodzące tez przeciwsko rodzinom homo i rzekomo potwierdzające "rację" Camerona, było funta kłaków warte, bezpodstawne i zakłamane z twojej strony. Nasuwa się więc pytanie po jakie licho przytaczałeś Regnerusa? Gdybyś zachował uczciwość byś tego nie zrobił.



        "Przypomnijmy zatem, czego dotyczyl ¨poprzedni post¨"

        Twoja wypowiedź była kwestionowaniem zasadności aktów homoseksualnych. Wytłumaczyłem ci łopatologicznie jak krowie na miedzy na czym polega owa zasadność z medycznego punktu widzenia. Naturalnie z uwagi na swoje wypaczenie ideologiczne twoja głowa nie potrafi się z tym pogodzić. podobnie jak z tym, że homo jest jedną z prawidłowych orientacji. Niewygodne dla ciebie fakty naukowe budzą w tobie dyskomfort psychiczny. To z kolei skutkuje wewnętrzną walką z nauką polegają na udawaniu, że białe jest czarne, a więc wypaczaniu rzeczywistości naukowej i dodatkowo wciskaniu dookoła, że urojenia są bardziej rzetelne od faktów.


        "Czyli reasumuuac, na pytanie o przystosowania natury anatomicznej, fizjologicznej, hormonalnej czy immunologicznej do meskich aktow homo dostalem odpowiedz, dlaczego technika analna jest wspolzyciem plciowym :) "

        W rzeczy samej, dostałeś uzasadnienie dlaczego współżycie między mężczyznami nazywamy w medycynie stosunkiem seksualnym ergo płciowym. Dostałeś uzasadnienie dla przystosowania tych aktów i to zarównu w wydaniu homo jak i hetero. Jako, że jednak z seksuologii masz wiedzę zerową to nic z tego nie pojmujesz i jeszcze się cietrzewisz, że to ty masz rację. Tak jak miałeś "rację", że Regnerus pokazał patologię rodzin homo oraz, że Cameron jest popierany przez naukowców, bo w jednym badanku w jakiejś szczątkowej sprawie zupełnie nie rzutującej negatywnie na homo coś ci się na pubmedzie zgodziło....


        "Coz, myslalem ze beda to jakies rewolucyjne odkrycia np. dlaczego nablonek jednowstatwowy walcowaty wyscielajacy odbyt idealnie nadaje sie do absorbcji ruchow frykcyjnych i wcale sie przeciez nie uszkadza przy okazji... ale nic z tych rzeczy - @redermic skupil sie na tym, co z takiego stosunku wynika i wyjasnil cos, o co nie byl pytany."

        Dokładnie o to byłem pytany o przystosowanie. Dostałeś odpowiedź taką jakiej uczą każdego studenta medycyny, a że jest to jeden z wielu faktów nie mieszczących się w twojej głowie to każdy cię czytający (i znający wiedzę medyczną) doskonale wie. Odbyt jest mniej nawilżony od pochwy, jednak wbrew temu co sugerujesz nie jest to żadne kryterium ani dowód na nienormalność techniki. Kobiece piersi nie są w ogóle nawilżone i jakoś żaden seksuolog ci nie powie, że seks hiszpański to patologia. Nie wspominając o tym, że 30% kobiet ma mniej nawilżoną pochwę niż odbyt, ale przecież ty wielki znawca pseudonaukowy nie będziesz z tego tworzył patologii seksu hetero tak jak to robisz wobec homo?
      • redermic
        13.03.2015 11:29
        Podsumowując nasz wesołek Marcin Okraj nie wie, że homoseksualność jest w medycynie prawidłową orientacją. Co więcej myśli, że jest patologią, tylko medycyna "wprost tego nie mówi" znaczy się, że dookoła, a te dookoła to wg. naszego specjalisty zaburzenie bo odsuwa potencjał rozmnażania :D Jakby tego było mało nasz wesołek utożsamia technikę analną z homoseksualnością i twierdzi, że technika ta świadczy o "braku przystosowania" dedukując, że to pewnie dlatego, że kobiety mają bardziej nawilżoną pochwę... Te zaś, które nie mają mogą się czuć jako zboczone heteroseksualistki nie mogące seksu uprawiać ;)

        Marcin Okraj zabłysnął także wklejeniem badanka Regnerusa i ochoczym wciskaniem kitu, że to badanie przeciwko rodzinom homo. Co prawda potem się dowiedział, że Regnerus się rakiem z tego wycofał i w ogóle nie badał takich rodzin, ale to nie przeszkodziło naszemu wesołkowi dalej iść w zaparte udając, że jednak zasadnie podał badanie Regnersua :D

        Nasz wesołek nie omieszkał również podać abstraktu badania (potem bredził, ze to nie abstrakt), które zawiera hipotezę, że jest więcej dzieci homoseksualnych w rodzinach jednopłciowych. Jednak nie wiadomo na jakiej zasadzie miałoby to negatywnie świadczyć o takich rodzinach. Wiadomo tylko, że "Cameron ma rację" wg. naszego wesołka tak jakby kwestia kontrowersji wokół tego pana się na tym skupiała :D Dostaliśmy jedno badanie w ogóle nieaktualne i przez Marcina Okraja zmanipulowane. Dostaliśmy drugie badanie z którego nie wynika kompletnie nic przeciwko homo. Mamy więc dwa badania, które Marcin Okraj określa wielkim poparciem Camerona ze strony naukowców (nie wymienił jednak jakich).... Śmiać się, czy płakać? Marcinie Okraju powtórzę raz jeszcze SKONCZ WAŚĆ WSTYDU OSZCZĘDŹ, a przede wszystkim skończ udawać kogoś kim nie jesteś i wypowiadać się nt. spraw, o których nie masz zielonego pojęcia. Z mojej strony EOT.
      • MarcinOkroj
        13.03.2015 11:45
        MarcinOkroj

        przecztalem pierwsze z brzegu Twoje zdanie i naprawde rece mi opadaja na Twoja zdolnosc czytania ze zrozumieniem.

        Ponoc wypieralem sie, ze podalem jakis abstract..

        Oto, co rzeczywiscie napisalem:

        ¨Po pierwsze, nie przytaczalem zadnego abstraktu z NCBI (nie ma takiego czasopisma naukowego) ale z J Biosoc Sci (..)¨

        Czy szanowny @redermic potrafi dokonac rozbioru logicznego zdania zlozonego? Obawiam sie, ze nie gdyz najwyrazniej zrozumial, iz wypieralem sie przytoczenia jakiegokolwiek abstraktu a nie abstraktu z NCBI (sila rzeczy tego nie da przytoczyc, bo nie ma takiego czasopisma jak NCBI). Sa dwie mozliwosci - albo klamie nieswiadomie z powodu braku rozumienia tresci albo klamie celowo. Jedno i drugie to b. brzydki proceser.

         

        Dalej, mamy jego popisy polegajace na dokladnie tym samym co wczesniej czyli udawaniu durnia tudziez dyskusji ze stworzonymi przez siebie samego argumentami + pojscie w zaparte. I tak oto moge sie dowiedzec, ze najwyrazniej M. Rengeurs wogole nie ujmowal w swoim badaniu homoseksualistow wychowujacych dzieci (zachodzi uzasadniona obawa, czy moj adwersarz wogole przeczytal prace, o ktorej dyskutuje i czy rozumie tytul, bo jesli ktos, kogo charakteryzuje okreslenie ¨same-sex relationsship¨ nie jest homo, to podstawowe pytanie brzmi, kto wg. redermic-a nim jest. Oraz, ze wycofal sie z wnioskow swoich badan, czego akurat nigdy nie zrobil (w razie watpliwosci odsylam do pracy zrodlowej)

         

        Dalej, moj adwersarz nadal zdaje sie upierac przy swoim, iz wypaczenie popedu plciowego (skierowanie go tak, ze nie wspomaga rozmnazania czyli podstawowej funkcji zyciowej czlowieka) to to samo, co uposledzenie plodnosci, na czym byl laskaw zbudowac swoje oskarzenia. Brawo, to rzeczywiscie popis erudycji :)

         

        Probuje kwestonowac kwantyfikatory fizjologii i patologii, co moze sugerowac ze zmienila mu sie definicja pojec i tak oto teraz o klasyfikacji zjawisk w tej materii decyduje np. glosowanie lub to, co przeczytal w jakims wybranym przez siebie podreczniku :)

         

        Utrzymuje, iz poprawna odpowiedz na pytanie o biologiczne przystosowania do stosunku analnego sprowadza sie do wyjasnienia, dlaczego stosunek analny jest wspolzyciem plciowym. Osobiscie spotkalem sie z taka proba unikania odpowiedzi na zadane pytanie kiedy uczylem studentow medycyny, niemniej takie proby zawsze konczyly sie niezaliczeniem odpowiedzi. Tak samo jestem zmuszony postapic w tym przypadku ale ze nie chce nikogo skreslac, daje mu szanse...

         

        Tu jestem zmuszony zakonczyc z uwagi na moj ograniczony, cenny czas niemniej zajrze za jakis czas..

         

      • MarcinOkroj
        13.03.2015 12:04
        MarcinOkroj
        o, teraz dostrzeglem ze wesolek (najwyrazniej lubi to okreslenie, skoro go uzywa) @redermic postanowil podsumowac swoja dzialalnosc. Pozwole sobie zakonczyc identyczna konkluzja - SKONCZ WASC, WSTYDU OSZCZEDZ i poniekad sie ciesze, ze @redercmic tak wlasnie postanowil. Pozostaje jedynie miec nadzieje, ze bedzie w tym konsekwentny.... co czas pokaze.

        Jego zlota mysl pt. homoseksualizm jest w medycynie prawidlowa orientacja¨ zachowam dla potomnych. Obawiam sie jednak, ze ta ¨prawidlowosc¨wiaze sie tylko i jedynie z dobrym samopoczuciem mojego adwersarza bo konsekwencjami dla gatunku to juz raczej nie :( Ba, co tam gatunek, konsekwencje dla samego homoseksualisty nie sa tez zbyt ciekawe a nalezy tu wymienic chocby zinternalizowana homofobie (czyli cos, co delikwent generuje sam wobec siebie), statystyczne istotnie krotszy sredni czas zycia homoseksualisty (pochodna tzw. risky behaviour) czy ostatnio opisane ponad 400% wyzsze czestosci tendencji samobojczych i to nawet w akceptujacym / wspomagajacym homoseksualiste, tzw (ang.). supportive, srodowisku.
        http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21502225

        A wszystko to w ramach przeciez ¨prawidlowosci¨ :)
      • MarcinOkroj
        13.03.2015 12:57
        MarcinOkroj
        i jeszcze jedno obnazenie argumentacji @redermic-a, ktore nalezy sie czytelnikom. Byl laskaw napisac najpierw o ¨zbyt malej probie¨ w kontekscie meta-analizy i jakoby bylo do kryterium nierozstrzygajacym a nastepnie cos o jakims ¨nieaktualnym¨ badaniu.

        Tak wiec w kwestii rozstrzygania, czy naukowiec w oparciu o dany material badawczy (grupe badawcza) wyciagnal prawidlowe wniosk czy tez nie, nalezy rozpatrzec dobor metodyki oraz logike wyciagnietych na podstawie wynikow wnioskow. Tu meta-analiza pokazala, ze dla konkrentnej grupy badanien Cameron sie nie pomylil, nie bylo niczego w kwestii jakiejs miary rozstrzygajacej. Owszem, statystyka w biomedycynie i nie tylko tu ma to do siebie, ze istotnosc wykazana na malej probie zazwyczaj potwierdza sie na wiekszej probie, gdzie wystarcza mniejsze roznice (gdyz zwieksza sie n) aby byly istotne. Warunkiem jest reprezentatywne dobranie proby lub tez specyfika badanej proby (np. badania prowadzone wsrod ludzi o roznym pochodzeniu, roznej diecie, roznym stylu zycia itp.). Bynajmmniej wyniki otrzymane na malej probie w niczym nie przesadzaja o tym, ze badania na wiekszej probie skupijacej wiecej reprezentantow roznych srodowisk, ktore daja odmienny wynik, powodowalyby ¨nieaktualnosc¨ wczesniejszych badan. Niestety, tego niuansu nie zauwazyl moj adwersarz.

        Co wiecej - nie przytoczyl, o jakie konkretnie badanie mu chodzilo (musialem zgadywac) a na b. powazny zarzut o reprezentawywnosc proby w tymze badaniu odparl, ze to jedynie prywatna opinia a nie peer-reviewed study :) To jednak w niczym nie przeszkadzalo mu w przytaczaniu podobnych opinii nieprzychylnych Cameronowi i traktowac je jako powazny argument :) Rzetelnosc nakazaywalaby pochylic sie nad praca i zbadac, czy krytyk mial racje czy tez nie ale jak podejrzewam, @redermic nawet pracy nie przeczytal a operuje jej omowieniami, ktore byc moze ktos mu kiedys zreferowal.

        Na takiej wlasnie podbudowie umocowany jest jego argument, jak zreszta wiekszosc pozostalych w tej dyskusji.
      • redermic
        13.03.2015 17:59
        Marcin Okroj miałem nie pisać, ale jeszcze dodam, że manipulowaniem kolejnych danych niczego nie osiągniesz. Jak widzisz swoimi pseudonaukowymi głupotkami nie zaczarowałeś mnie ani moich przedmówców. Dla mnie istota twojego problemu leży w podważaniu podstawowych medycznych pojęć np. nie przyjmowaniu do wiadomości, że homoseksualność jest orientacją, tudzież bajdużeniu, że medycyna uznaje patologię homo tylko "wprost tego nie mówi". Mało tego, swoją postawę usprawiedliwiasz wymyślaniem kolejnych bajek nt. homo, przeinaczaniem wyczytanych w internecie danych oraz ideologizowaniem ich swoimi trzema groszami. Konsekwentnie wypierasz ze świadomości niewygodne fakty, a jednocześnie trenujesz swój umysł, abyś sam przed sobą myślał, że to ty masz rację, a nie medycyna. W tej sytuacji nie pozostaje mi nic innego jak tylko zaproponować lekturę http://www.psychiczne.choroby.biz/Homofobia

        Życzę opamiętania się i refleksji nad postawą usprawiedliwiania po trupach nieprzychylnej dla homo ideologii. To nie ma sensu do niczego dobrego cię to nie zaprowadzi. Tym razem to już naprawdę definitywny EOT.
      • MarcinOkroj
        13.03.2015 18:26
        MarcinOkroj

        Dla mnie istota Twojego problemu polega na zwidach, dyskusji z urojonymi argumentami tudziez celowym zaklamaniu dyskusji (wybierz sobie odpowiednie), bo biorac znowu pierwszy z brzegu Twoj popis mamy:


        ¨Dla mnie istota twojego problemu leży w podważaniu podstawowych medycznych pojęć np. nie przyjmowaniu do wiadomości, że homoseksualność jest orientacją¨
         

        A oto moj cytat z wczoraj z godziny17:53 na ¨poparcie¨ Twoich slow:

         

        ¨homoseksualizm = jedna z orientacji seksualnych¨

         

        Dalej bedziesz szedl w zaparte czy wreszcie przyznasz sie przed soba i innymi, ze bezczelnie klamiesz tudziez masz problem z rozumieniem zdan zlozonych??

         

      • MarcinOkroj
        13.03.2015 18:46
        MarcinOkroj

        a tu cos w kwestii powtarzanej przez mojego adwersarza bredni o manipulowaniu danymi...

        Najsmieszniejsze jest to, ze zarzut dotyczyl rzekomego manipulowania danymi z pracy, ktora jest ... meta-analiza :)))

        Byc moze @redermic nie ma pojecia co to takiego (w podstawowym programie nauczanie medycyny tego nie ma) ale dla ciekawych warto dodac, ze mamy w tym przypadku do czynienia z wtorna analiza danych, na ktorych opieral sie Cameron oraz jego krytyk Morisson a pochodzacych z (w tym przypadku) ponad 20 roznych prac zrodlowych. Autor meta-analizy zadal sobie trud ponownej klasyfikacji danych przeprowadzonej w ten sposob, aby wykluczyc wszelkie (ang) biased data tudziez te, ktote nie nadawaly sie do jednoznacznej kategoryzacji oraz przyjal kilka roznych systemow podzialu na podgrupy badane.

        Oto cytat z wnioskow (calosc pracy to ponad 20 stron, goraco polecam przecztanie calosci):

        ¨Here, the evidence appears to support Cameron’s (2006) hypothesis regarding the intergenerational transfer of sexual orientation, from a number of different directions, using narrative data, ethnographic data, and data from over two dozen previous studies on gay and lesbian parenting. Not only were these results statistically significant but the percentages and odds ratios indicated substantive or clinical significance.¨

         

        Jesli wiec ktos uwaza, ze operujac tak podpartymi wnioskami dopuszczam sie manipulacji, pozostaje zapytac czy sie dobrze czuje....

         

        Ale tak wlasnie koncza sie dyskusje z kims, kto nie ma pojecia o temacie, w ktorym sie wypowiada..

      • redermic
        13.03.2015 18:49
        Ad Vocem

        Zdecyduj się, czy dla ciebie homo jest orientacją, czy "patologią", bo nie może być obydwoma naraz. Ty po prostu nie znasz definicji orientacji seksualnej, co więcej jak widać jesteś święcie przekonany, że orientacja może być w medycynie jednocześnie patologia :D

        I jeszcze taki kwiatuszek znalazłem w twoim poście, do którego się odnosiłeś:

        "Po pierwsze, nie przytaczalem zadnego abstraktu z NCBI"

        W co najmniej 2-3 postach zaprzeczałeś, ze nie podawałeś abstraktu. No więc obwieszczam ci, że podawałeś proszę oto jego źródło:
        http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20642872

        Jesteś więc albo wierutnym kłamcą, albo nie wiesz co piszesz. Tak, czy inaczej nie masz powodów do zadowolenia. Rozumiem, że w internecie jest pełno naiwniaków, ale nie licz na to, że wszyscy nie będą weryfikować tego co piszesz. Miałeś pecha trafić na kogoś, kto nie przyjmie beznamiętnie twoich opowiastek, a co więcej wie co mówi nam medycyna nt. ludzkiej seksualności, w tym przypadku homo. No i się sparzyłeś. Niech to będzie dla ciebie na przyszłość nauczką, żeby nie kłamać, nie ideologizować medycyny, nie przekręcać cudzych badań, zwłaszcza takich, gdzie sam autor wyraźnie oświadczył czego dotyczy i nie dotyczy jego badanie i jakie wnioski są nieuprawnione.
      • MarcinOkroj
        13.03.2015 19:19
        MarcinOkroj

        ¨Zdecyduj się, czy dla ciebie homo jest orientacją, czy "patologią", bo nie może być obydwoma naraz. ¨
         

        Wow, dziekuje za jakze piekny dowod Twojej indolencji:) Otoz wyobraz sobie, ze orientacja i patologia to zupelnie dwie rozne kategorie, ktorych bynajmniej nie sa przeciwstawne  (tak jak np. sklonnosc do lubienia lub nielubienia czegos oraz patogia / fizjologia). Obawiam sie ze musialbys przekonsultowac swoja smiala teze z nikim innym jak z czlonkami powazanego przez Ciebie APA, ktorych to zdecydowana wiekszosc uznala swego czasu homoseksualizm za ¨patologiczna adaptacje¨ - tu zrodlo: http://content.time.com/time/magazine/article/0,9171,948045,00.html

         

        A tu kolejna Twoja kompromitacja:

         

        ¨"- Po pierwsze, nie przytaczalem zadnego abstraktu z NCBI ¨(przypadkiem zapomniales zacytowac ciagu dalszego, ktory jest tu kluczowy): "(nie ma takiego czasopisma naukowego) ale z J Biosoc Sc

        W co najmniej 2-3 postach zaprzeczałeś, ze nie podawałeś abstraktu. No więc obwieszczam ci, że podawałeś proszę oto jego źródło:
        http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/20642872¨

         

        Moj adwersarz nadal nie rozumie, ze takie cos jak PubMed, ktoremu patronuje m.in. NCBI, NLM oraz NIH (stad nazwy wszystkich ww. organizacji w adresie witryny internetowej PubMedu) to baza danych wiec nie mozna powiedziec, ze podalo sie abstrakt z NCBI gdyz ta organizacja nie zajmuje sie akurat publikowaniem. Publikowaniem zajmuje sie konkretne czasopismo,w tym konkretnym przypadku J Biosoc Sci, ktorego abstrakty sa publikowane m.in. w Pubmedzie, bedacym sponsorowanym przez NCBI.

        Tak wlasnie rozumuje ktos, kto nie przeczytal zadnej pracy naukowej z PubMedu ale za to potrafi sobie wymyslec, ze abstrakt musi byc z NCBI, bo przeciez taka nazwa widnieje w adresie strony :)

         

      • redermic
        13.03.2015 19:44
        Jeszcze to, bo nie można obok takich bujd przejść obojętnie:

        "Otoz wyobraz sobie, ze orientacja i patologia to zupelnie dwie rozne kategorie, ktorych bynajmniej nie sa przeciwstawne"

        Otóż są wzajemnie się wykluczające. Orientacja seksualna to z definicji stan normalny. Nie może on powodować stanu patologicznego, bo inaczej homo nie byłoby orientacją. I dla ciebie nie jest orientacją, dlatego nie wciskaj bajek, że uważasz homo za orientację. Tak ci się napisało w jednym poście, zapewne nieumyślnie, ponieważ jak pokazujesz nie znasz definicji orientacji seksualnej. Uważasz homo za stan nienormalny, patologiczny. Od kiedy medycyna w ten sposób definiuje jakąkolwiek orientację? Nawet podparłeś to sobie swoimi pseudonaukowymi wymysłami nt. rozmnażania i nawilżenia tylniej częsci ciała.... Po raz kolejny pokazujesz, że z medycyną nie masz nic wspólnego. Na studiach poległbyś w testach, a podczas wykładu akademickiego gdybyś się z prowadzącym wykłucał tak jak ze mną zostałbyś wyproszony z sali, zaś po kilku takich ekscesach skreślony z listy. Pamiętaj, że w medycynie nie ma miejsca na ideologie, z tego też powodu w medycynie nie ma dla ciebie miejsca. Jest dla ciebie miejsce co najwyzej w zakładach pracy takich, w jednym z których pan Cameron znalazł zatrudnienie, wyrzucony ze wszystkich innych podmiotów. Tylko wówczas nie wypowiadaj się na tematy medyczne, o ktorych nie masz bladego pojęcia. Żeby nie było nie przeszkadza mi sama ideologia, bo ludzie wskutek różnych czynników mają rózny światopogląd, również na sprawę homoseksualności. To co jest nieudopowiednie to mieszanie ideologii z nauką, co też czynisz nieustannie w każdym swoim poście.


        "(przypadkiem zapomniales zacytowac ciagu dalszego, ktory jest tu kluczowy): "(nie ma takiego czasopisma naukowego) ale z J Biosoc Sci¨"

        LoL... Chłopie przecież to czasopismo zawarło nic innego jak właśnie podany przeze mnie abstrakt. Zresztą nie ma znaczenia, że pismo. Kontestowałeś, że to nie abstrakt, więc wykazałem ci, że znowu nie masz racji. Nie idzcie tą drogą...

      • redermic
        13.03.2015 19:56
        "¨Here, the evidence appears to support Cameron’s (2006) hypothesis regarding the intergenerational transfer of sexual orientation, from a number of different directions, using narrative data, ethnographic data, and data from over two dozen previous studies on gay and lesbian parenting. Not only were these results statistically significant but the percentages and odds ratios indicated substantive or clinical significance.¨"

        Nie wiem po co znowu to cytujesz? Na jaką rację Camerona jest to rzekomy dowód? Na to, że homo to zło? Od kilku postów cię informuję, że w medycynie homo jest stanem zupełnie normalnym. Zatem nawet jeśli w rodzinach homo więcej dzieci zostaje homoseksualistami to NIC Z TEGO NIE WYNIKA dla "racji" Camerona ani na poparcie twojej wypaczonej ideologii. Nieustannie operujesz niedopowiedzenia, sugestiami, że niby zacytowałeś jakiś dowód na coś złego w rodzinach homo. Otóż nie zacytowałeś nic takiego. Homo jako normalna orientacja ma prawo występować u dzieci zarówno w rodzinach hetero jak i homo. Podobnie jak każda inna orientacja-stan normalny u człowieka. Medycyna nie zajmuje się różnicowaniem lepszości danej orientacji ze względu na kryterium występowania. Równie dobrze możesz cytować badania mówiące o wyższym odsetku dzieci hetero w rodzinach hetero i wesoło sugerować, że to bardzo źle. Tylko, że tak jak w przypadku dzieci homo dalej nic z tego nie wynika, bo zarowno homo jak i hetero są w medycynie stanem prawidłowym. Cameron dorabia do tego ideologię mówiąc, że to bardzo źle, że więcej dzieci jest homo w rodzinach jednopłciowych. Właśnie na tym polega kuriozum jego tez, że on zaprzecza fundamentom medycyny. Neguje podobnie jak ty podstawowe definicje i kryteria, mówi, że czarne jest białe, a białe czarne.
      • MarcinOkroj
        13.03.2015 20:05
        MarcinOkroj

        Najpierw o kolejnym klamstwie naszego ¨chlopa¨


        ¨LoL... Chłopie przecież to czasopismo zawarło nic innego jak właśnie podany przeze mnie abstrakt. Zresztą nie ma znaczenia, że pismo. Kontestowałeś, że to nie abstrakt, więc wykazałem ci, że znowu nie masz racji. Nie idzcie tą drogą...¨

         

        Tutaj specjalnie dla @redermic-a jeszcze raz szybki kurs czytania ze zrozumieniem, z akcentem na partylule ¨ale¨ laczaca zdania zlozone:

         

        ¨Po pierwsze, nie przytaczalem zadnego abstraktu z NCBI (nie ma takiego czasopisma naukowego) ale z J Biosoc Sci (..)¨

        Jesli ktos zrozumial z powyzszego ¨kontestowanie ze to nie abstrakt¨ a nie kontestowanie ¨ze to nie abstrakt z NCBI¨ to tylko wspoloczuje.. nie idzicie ta droga :)

        a teraz apropos meritum

        -----------------------------------------------------------------
        poslugiwanie sie teza, ktora dopiero ma sie udowodnic, jako dowodem jest doprawdy przezabawne... schemat wyglada mniej wiecej tak:

        Teza (redermic): homoseksualizm (orientacja seksualna skierowana na osobe tej samej plci) to przejaw fizjologii (norma) u gatunku H. sapiens

         

        Antyteza (marcin): homoseksualizm nosi znamiona patologicznej adaptacji, gdyz wypacza biologiczny sens popedu plciowego jako mechanizmu ukierunkowanego na rozdroczosc (a ta jest podstawowa funkcja zyciowa z punktu widzenia biologii).

         

        a teraz dowod w wykonaniu @redermic-a:

        ¨Orientacja seksualna to z definicji stan normalny.¨

         

        Nie przymierzajac, mamy ¨wykazanie¨ sluszosci swojej tezy przy pomocy zabiegu retorycznego pt. jesli cos nazywa sie A, nie moze byc B. Prawda, ze proste i genialne w swej prostocie :))) ??? analogicznie, jesli ktos nazwie sobie cos np. pojazdem a nastepnie oswiadczy, ze pojazd z definicji (ktorej slusznosc ma dopiero wykazac) nie moze byc przyczyna wypadku - trzeba mu przyznac racje, ze to, co nazwal pojazdem rzeczywiscie nie moglo wypadku spowodowac :) To wlasnie logika dowodzenia naukowego w wydaniu mojego adwersarza..

      • MarcinOkroj
        13.03.2015 20:16
        MarcinOkroj

        a tu udawania durnia ciag dalszy :)


        ¨Nie wiem po co znowu to cytujesz? Na jaką rację Camerona jest to rzekomy dowód? Na to, że homo to zło?¨


        Przypominam, ze cala cytowana praca z J Biosoc Sci. ma na celu rozstrzygniecie na drodze meta-analizy, czy:

        1) wnioski Camerona w jego pracy z 2006 roku sa uprawnione

        czy tez:

        2) krytyka pracy Camerona przez Morrisona jest uprawniona.

        Zeby wiec dowiedziec sie, na czym polega wykazana racja Camerona, nalezy:

        1) przeczytac prace Camerona z 2006 roku a szczegolnie jej wnioski

        oraz 

        2) przeczytac replike Morrisona z 2007 roku a szczegolnie jej wnioski.

         

        Obstawiam, ze @redermic nie zrobil ani 1) ani 2) ale za to caly czas epatuje urojonym argumentem (homo to zlo) oraz glupio pyta sie, na czym polegala racja. Doprawdy, nie zwyklem odrabiac lekcji za kogos z ponoc wyzszym wyksztalceniem..

      • redermic
        13.03.2015 20:40
        A nie mówiłem, że w medycynie homo jako orientacja jest dla ciebie czymś nie do pojęcia ani zaakceptowania? Dziękuję, że wreszcie po tylu postach przyznajesz w sposób otwarty, że medycyna to dla ciebie nic nie znaczące śmieciowe definicje i kryteria. Nie mogłeś tak od razu? A teraz ładnie nam spróbuj wykazać, że w medycynie orientacja może też być patologią. Czekam z utęsknieniem.

        Co się zaś tyczy Camerona to guzik prawda. Rzecz się roztacza nt. jego całościowych tez o homo, a nie kontestacji kilku panów, o których nic nie wspominałem jakiegoś 1 badania. Nie wrzucaj w moje posty czegoś czego tam nie ma. Cameron to człowiek, który nieustannie szkaluje środowisko LGBT próbując wykazywać, że homoseksualnośc jest stanem patologicznym. On sam podobnie jak ty (tylko ty przy tym zgrywasz jelenia) nie uważa, aby homo było orientacją.

        Mnie nie interesuje cytowane przez ciebie badanie, ponieważ ja cytowanej części nie neguję, mimo, że podawałem inne badania, które dochodzą do innych wniosków. Badanie to jest w dyskursie irrelewantne, ponieważ medycyna nie klasyfikuje homo jako czegoś negatywnego, zatem również nie można w sposób negatywny ocenić wyższego odsetka dzieci homo w rodzinach jednopłciowych. Podobnie jak się tego nie ocenia w ten sposób większego odsetka dzieci hetero w rodzinach różnopłciowych. Z tego powoduje owa część badania nie jest dla mnie przedmiotem do dyskusji. Przedmiotem do dyskusji jest są Cameronowe szkalowanie środowiska homo za pomocą manipulowania wynikami badań własnych oraz cudzych. To jest clue sprawy, a nie to, że wg. 1 badania wśród rodzin homo jest wyższy odsetek dzieci zostających gejami i lesbijkami niż wśród rodzin hetero.
      • MarcinOkroj
        13.03.2015 21:10
        MarcinOkroj

        Pierwszy argument bez dowodu, za to z falszywym / wyimaginowanym zarzutem:

        A nie mówiłem, że w medycynie homo jako orientacja jest dla ciebie czymś nie do pojęcia ani zaakceptowania? Dziękuję, że wreszcie po tylu postach przyznajesz w sposób otwarty, że medycyna to dla ciebie nic nie znaczące śmieciowe definicje i kryteria.

         

        Wyobraz sobie, panie lekarzu medycyny, ze medycyna to dla mnie bardzo skomplikowamy schemat zaleznosci, ktorego skromna czesc staram sie w jakims ograniczonym zakresie rozwiklac, prowadzac prace doswiadczalne i popierajac wnioski badaniami klinicznymi. I bynajmniej nie uwazam za ¨smieciowe¨ definicji ani kryteriow, ktore niosa ze soba okreslona (i weryfikowalna doswiadczalnie i/lub statystycznie) wartosc logiczna. A wartosci logicznej nie przestawia dla mnie akurat schemat Twojego dowodzenia, jaki wykazalem w poprzednim poscie. Wypraszam wiec sobie glupawe wycieczki personalne.

         

        ¨A teraz ładnie nam spróbuj wykazać, że w medycynie orientacja może też być patologią.¨

         

        Probuje to robic od dluzszego czasu, problem jedynie w tym, ze mam sluchacza, ktorego zdolnosci poznawcze ograniczaja sie do powielania zaslyszanych definicji, ktorych prawidlowosci nie probowal dowiesc chocby na gruncie logiki, nie mowiac o praktyce, c.b.d.o.

         

        Kolejna proba podrzucenia falszywego argumentu:

        ¨Co się zaś tyczy Camerona to guzik prawda. Rzecz się roztacza nt. jego całościowych tez o homo, a nie kontestacji kilku panów, o których nic nie wspominałem jakiegoś 1 badania.¨

         

        Nie wiem, o co rzecz roztacza sie w glowie niejakiego @redermic-a natomiast cala moja dyskusja w tym watku (co podkreslalem juz wczoraj, konkretnie o 17:53) skupia sie na wykazaniu, ze niektore tezy podobno skompromitowanego (wg. mojego adwersarza) pana Camerona bronia sie naukowo. Jako juz juz wielokrotnie podkreslalem fakt, iz nie zajmuje sie calosciowa obrona Camerona i jego ¨krysztalowosci¨ ale moj adwersarz ma w zwyczaju udawanie slepego albo nierozumiejacego czytanego tekstu, nie wiem co wskoram potwarzajac to po raz kolejny..

         

        ¨Cameron to człowiek, który nieustannie szkaluje środowisko LGBT próbując wykazywać, że homoseksualnośc jest stanem patologicznym. On sam podobnie jak ty (tylko ty przy tym zgrywasz jelenia) nie uważa, aby homo było orientacją.¨

         

        Naprawde nie odpowiadam za poglady pana Camerona i jako takie nie obchodza mnie. Obchodza mnie argumenty natury naukowej, jakich jedna i druga strona uzywa. Jesli zas pisze komus a nastepnie nawet wytluszczam swoj tekst ¨homoseksualizm = jedna z orientacji seksualnych¨, po to, zeby za chwile uslyszec od tego kogos, jakobym uwazal cos dokladnie odwrotnego, to zastanawiam sie, czy mam go traktowac w kategorich debila czy w kategoriach manipulatora??

         

        ¨Mnie nie interesuje cytowane przez ciebie badanie, ponieważ ja cytowanej części nie neguję,¨

         

        Taaa, ciekawe kto zarzucil mi manipulacje danymi (dzis o 11:29), kiedy powolywalem sie na wnioski z tego wlasnie badania?? Tlumaczenie na zasadzie ¨to nie moja reka¨ ??

         

        ¨Z tego powoduje owa część badania nie jest dla mnie przedmiotem do dyskusji. Przedmiotem do dyskusji jest są Cameronowe szkalowanie środowiska homo za pomocą manipulowania wynikami badań własnych oraz cudzych.¨

         

        No popatrz, po takim potoku slow okazalo sie ostatecznie, ze dyskutujesz najwyrazniej ze swoja wlasna teza :) Ja przeciez o szkalowaniu srodowiska homo (ani o sytuacji odwrotnej w wykonaniu krytykow Camerona) nie wypowiedzialem sie ani razu. Ciesze sie, ze to w kocnu udalo sie ustalic i zycze wytrwalej dalszej dyskusji ze swoimi wlasnymi argumentami :P

         

         

         

         

         

         

      • redermic
        13.03.2015 22:08
        Stwierdzenie, że masz gdzieś naukę medycyny jest faktem na podstawie twojego założenia, że orientacja jest patologią. Przy aktualnie obowiązującym stanowisku w medycynie nt. homoseksualności tego typu teza jest zamachem na naukę. Zamiast przyznać, że kieruje tobą ideologia dalejsz brniesz w zaparte udając, że prezentujesz nam twierdzenia będące w zgodzie z medycyną.


        "Probuje to robic od dluzszego czasu, problem jedynie w tym, ze mam sluchacza, ktorego zdolnosci poznawcze ograniczaja sie do powielania zaslyszanych definicji, ktorych prawidlowosci nie probowal dowiesc chocby na gruncie logiki, nie mowiac o praktyce, c.b.d.o."

        Pudło. Logika nie jest w medycynie sposobem na wykazywanie dowodów. Logika (wg. ciebie rzecz jasna) jest jedynie takim sposobem w ideologii, co ty bez przerwy mieszasz z nauką, a co ja nieustannie ci wytykam. Natomiast te twoje zamachy na ustalenia medycyny dawno rozłożyłem na łopatki zarówno tam gdzie wytłumaczyłem ci na czym polega celowość współżycia homo, jak i tam gdzie ci uświadomiłem, że seks ma wiele funkcji, a brak rozmnażania w akcie płciowym nie jest ktyterium zaburzenia. Oczywiście zbyłeś moją prośbę o wskazanie takiego medycznego kryterium, na wypadek jakbyś dalej się upierał przy swoim. Minęło kilka postów i teraz dalej powtarzasz te same bajki, oczywiście bez wskazywania jakichkolwiek dowodów.


        "Nie wiem, o co rzecz roztacza sie w glowie niejakiego @redermic-a natomiast cala moja dyskusja w tym watku (co podkreslalem juz wczoraj, konkretnie o 17:53) skupia sie na wykazaniu, ze niektore tezy podobno skompromitowanego (wg. mojego adwersarza) pana Camerona bronia sie naukowo. Jako juz juz wielokrotnie podkreslalem fakt, iz nie zajmuje sie calosciowa obrona Camerona i jego ¨krysztalowosci¨ ale moj adwersarz ma w zwyczaju udawanie slepego albo nierozumiejacego czytanego tekstu, nie wiem co wskoram potwarzajac to po raz kolejny.."

        Nie odpowiadam za to, że mylą ci się dyskutancji. Ja w tamtej dyskusji (z niejakim Michałem) nie brałem udziału, nie rzucałem nazwiskami panów podważających jakieś tezy Camerona, nie sprawdzałem tego i się tym nie zajmowałem. To, że Cameron stwierdzi, że 2+2=4 nie zlikwiduje smrodku, ktorego wokół siebie narobił przez wiele lat. Tak samo nie zlikwiduje tego fakt, że w jakiś poszczególnych sprawach kompletnie nie związanych z jego zasadniczymi tezami przeciwko hom) może mieć rację. Jak pisałem clue problemu Camerona polega na szkalowaniu środowiska homo za pomocą kłamstw. Ten pan z tego powodu stracił pracę we wszystkich instytucjach naukowych, a nie dlatego, że napisał, że w rodzinach homo jest więcej dzieci, które zostają gejami niż w rodzinach hetero. Cały czas od tego uciekasz i cały czas wklejasz coś czego zupełnie nie neguję, bo też nijak to nie świadczy negatywnie o homo. Dlatego napisałem i podtrzymuję, że nie jest to przedmiotem dyskusji ani też powodem zepchięcia Camerona na margines nauki.



        "Naprawde nie odpowiadam za poglady pana Camerona i jako takie nie obchodza mnie. Obchodza mnie argumenty natury naukowej, jakich jedna i druga strona uzywa. Jesli zas pisze komus a nastepnie nawet wytluszczam swoj tekst ¨homoseksualizm = jedna z orientacji seksualnych¨, po to, zeby za chwile uslyszec od tego kogos, jakobym uwazal cos dokladnie odwrotnego, to zastanawiam sie, czy mam go traktowac w kategorich debila czy w kategoriach manipulatora??"

        W kategoriach kogoś, kto nie da się nabrać na tego typu sztuczkę. Podkreślam w medycynie orientacja nie może być jednocześnie stanem normalnym i patologią. Dałem ci szansę prosząc o wskazanie takich medycznych ustaleń za pomocą dowolnej listy zaburzeń. Co oczywiste nie doczekałem się, nie wskazałeś ani jednego źródła medycznego, ktore by twierdziło, że orientacja może być zaburzeniem. Zamiast tego kolejna porcja ideologii Marcina Okraja. Zrozum, że mnie twoja homofobia zupełnie nie grzeje. W dyskusji interesują mnie tylko fakty naukowe, a tych brak po twojej stronie poza "wg. 1 badania w rodzinach homo jest więcej dzieci zostających homo niż w rodzinach hetero", czego nie podważałem i z czego jak już pisałem nie wynika nic na niekorzyść homo. Jak widzisz bardzo się staram wyciągnąć z ciebie cokolwiek merytorycznego, gdyż interesuje mnie czym kieruje się człowiek tak bardzo zaślepiony przekonaniem o własnej nieomylności i "medyczności" swoich poglądów.


        "Taaa, ciekawe kto zarzucil mi manipulacje danymi (dzis o 11:29), kiedy powolywalem sie na wnioski z tego wlasnie badania?? Tlumaczenie na zasadzie ¨to nie moja reka¨ ??"

        Nie przekręcaj. Mój zarzut nie tyczył się samej treści cytatu, tylko tego co ty z tym badaniem robisz. A robisz dokładnie to co Cameron. Tzn. puszczasz w obieg dając jako "dowód" na patologię homo. Wielokrotnie cię pytałem gdzie ten dowód i dlaczego coś co jest w medycynie prawidłowe mielibyśmy zacząć traktować jako nieprawidłowe na podstawie tego, że wg 1 badania w rodzinach homo jest nadwyżka dzieci o orientacji homo? Gdzie ta patologia, dlaczego dzieci wychowywane w rodzinach homo same nie mogą być homo? To są wszystko fałszywe tezy podszyte w propagowaniu tego badania. Tezy, których nijak nie potrafisz uzasadnić. Rzucasz tylko cytatem pod nos na zasadzie "masz żryj". To ci odpowiedziałem już chyba 3x co myślę o tym badaniu, jak je traktuję i dlaczego nie jest ono przedmiotem dyskursu nt. kontrowersyjności Camerona, a ty ciągle rżniesz przygłupa kłamiąc, że niby podważam treść cytowanego fragmentu wniosków z badania. Nie, ja obnażam tylko co ty z tym robisz małpując Camerona.
      • MarcinOkroj
        14.03.2015 00:28
        MarcinOkroj

        Stwierdzenie, że masz gdzieś naukę medycyny jest faktem na podstawie twojego założenia, że orientacja jest patologią. Przy aktualnie obowiązującym stanowisku w medycynie nt. homoseksualności tego typu teza jest zamachem na naukę¨

         

        .


Kwintesencja :))) Przy aktualnie obowiazujacym stanowisku.... Jesli uwazasz, ze jakies przeglosowane demokratycznie stanowisko (i dlatego rzekomo obowiazujace) stanowi o logice dowodzenia to tylko pogratulowac :) Rownie dobrze moglbys dowodzic, ze wyznacznikiem natury rzeczy jest obowiazujace prawo stanowione wiec jezeli ktos utrzymuje, ze slimak winniczek to nie ryba ale mieczak, dokonuje zamachu na nauke :) Przy okazji, pomylily Cie sie pojecia: teza oraz zalozenie, ale kto by sie tam przejmowal takimi detalami skoro mamy i tak jakas obowiazujaca i rozstrzygajaca tym samym wszelkie kwestie logiczne wykladnie :)




         

        ¨ Zamiast przyznać, że kieruje tobą ideologia...¨

         

        


Czy naprawde nie znasz innego sposobu na dowiedzenie swoich racji niz wmawianie adwersarzowi roznych glupot? Gdybym mial poruszac sie na Twoim pozimie argumentacji, napisalbym dokladnie to samo pod Twoim adresem i powtarzal przy kazdej okazji. Celowo tego nie robie i licze na to, ze wiesz dlaczego?? Podpowiedz – nie interesuje mnie osoba rozmowcy ani moje wyobraznie i nie ale argumenty, jakich ta osoba uzywa, na reszte wpadnij sam..





         

        ¨Pudło. Logika nie jest w medycynie sposobem na wykazywanie dowodów¨




         

        Wow, doprawdy??? Popatrz, najwyrazniej dowody i cale teorie naukowe tworza sie same :))) Zebys wiecej nie powtarzal tego, co zapewne szybciej napisales niz przemyslales, prosty przyklad: zalozmy, ze mamy wyniki badan klinicznych, na podstawie ktorych mozemy orzec korelacje (czyli wspolwystepowanie cech / zdarzen) miedzy zapadalnoscia na raka pluc a paleniem tytoniu (de facto, tylko tyle mowia nam wyniki badan same w sobie). Potrafisz na tej podstawie wyznaczyc kierunek implikacji poslugujac sie dostepna wiedza oraz hmm.... logika czy bedziesz uwazal, iz obydwa kierunki sa rownouprawnione i byc moze rozwijajacy sie rak pluc wzmaga u ludzi chec palenia tytoniu? Moze przeniesiemy sie na inny przyklad i bedziesz potrafil wykazac kierunek implikacji w kwestii korelacji uszkodzen zwieracza odbytu i meskich aktow homosekualnych? Bez logiki ani rusz, obawiam sie..


         

        



¨Natomiast te twoje zamachy na ustalenia medycyny dawno rozłożyłem na łopatki zarówno tam gdzie wytłumaczyłem ci na czym polega celowość współżycia homo, jak i tam gdzie ci uświadomiłem, że seks ma wiele funkcji, a brak rozmnażania w akcie płciowym nie jest ktyterium zaburzenia.¨





         

        Oj oj oj... celowosc i funkcje wspolzycia mozna sobie mnozyc do woli. Jedni widza to jako splodzenie potomstwa, inni jako przyjemnosc sama w sobie (ale w zadnym wypadku okazja do splodzenia potomstwa), jeszcze inni jako jedno i drugie, inni jako ogolnie sens zycia, inni jako sposob na dowartosciowanie sie i zaspokojenie psychicznego ego, byc moze znajda sie tez tacy, co widza to w kategoriach spelniania jakiegos religijnego obowiazku bez poczucia satysfakcji psychicznej. Jednak jesli juz poruszamy sie w oparciu o pojecie podstawowych czynnosci zyciowych (a te jest akurat glownym kwantyfikatorem zjawiska fizjologii/patologii) to obawiam sie, ze nie ma takiej czynnosci zyciowej kluczowej dla zycia osobnika, populacji i gatunku jak ¨przyjemnosc¨ albo ¨satysfakcja¨ czy ¨spelnienie emocjonalne¨. Jest za to rozmnazanie / rozrodczosc i nalezy przyjac, iz wszyskie inne mechanizmy sa nakierowane na dopelnienie / umozliwienie / ulatwienie kluczowych czynnosci zyciowych (jak zreszta wszystkie przystosowania, o ktorych wogole mozemy mowic i ktore wyksztalcily sie w trakcie ewolucji gatunku). Wziawszy do tego fakt, iz z ewolucyjnego punktu widzenia homoseksualizm nie ma zadnego racjonalnego uzasadnienia oraz powazajac dwa inne, wazne argumenty:

        
1) istnienie u homoseksualistow elementow budowy (gonady, narzady rozrodcze) czy przystosowan hormonalnych (np. proces stymuowanej laktacji), ktore ewidentnie wskazuja na zaplanowany przez nature program rozwoju i zaplanowany dla danej plci cykl zyciowy

         
2) istnienie konkretnych przeciwwskazan do aktow homoseksuanych (wspomniana budowa odbytu, wielokrotnie zwiekszone ryzyko zakazenia np. HPV w porownaniu z aktami hetero oraz mnostwo innych, ktorych nie mam czasu szczegolowo wymieniac)

        mozna wysnuc wniosek, ze homoseksualizm ma charakter patologicznej adaptacji. No chyba, ze naprawde chcialbys argumentowac, ze np. ewolucja odbytu u homoseksualisty nie nadazyla za ewolucuja mozgu i trzeba cierpliwie czekac??

To moze tyle apropos Twojego ¨polozenia na lopatki¨





         

      • MarcinOkroj
        14.03.2015 00:35
        MarcinOkroj

        ¨ Nie odpowiadam za to, że mylą ci się dyskutancji.¨


         

        Nie, to raczej Ty masz klopty ze wzrokiem. Przeciez wyraznie podalem Ci date i godzine postu, ktory byl wymiana zdan z Toba a nie z Michalem. Moze jednak spojrzysz dokladnie czy wrzucic Ci cytacik pod nos??



        ¨ To, że Cameron stwierdzi, że 2+2=4 nie zlikwiduje smrodku, ktorego wokół siebie narobił przez wiele lat. Tak samo nie zlikwiduje tego fakt, że w jakiś poszczególnych sprawach kompletnie nie związanych z jego zasadniczymi tezami przeciwko hom) może mieć rację. Jak pisałem clue problemu Camerona polega na szkalowaniu środowiska homo za pomocą kłamstw.¨





        Znowu powtorze po raz n-ty, ze Twoje tezy nt. rzekomego smrodku wokol Camerona nie sa i nie byly przedmiotem mojej dyskusji z Toba. Nie intersuja mnie jego jakies ¨zasadnicze tezy¨, na ktorych prawdziwosc nie znam i nie widzialem poparcia w prowadzonych badaniach. Reasumujac – probujesz dyskutowac z swoim wlasnym argumentem, ktory koniecznie chcesz mi wlozyc w usta. To niestety nie przejdzie, bo nie daje sie wciagnac w takie prymitywne zagrywki i ¨ustawianie w narozniku¨.



         

        ¨ Podkreślam w medycynie orientacja nie może być jednocześnie stanem normalnym i patologią.¨
         

        


Owszem,nie tylko podkreslasz ale nawet udowadniasz te teze przy pomocy zalozenia do tejze tezy - jak napisalem, jest to posuniecie genialne w swej prostocie i niezawodnosci zarazem :) A tak na powaznie -  myslalem, ze po lekturze postu z 20:05 zrozumiales bezsens tego dowodzenia ale najwyrazniej mylilem sie :( Trzeba wiec to ponownie ¨podkreslic¨, zeby byla jasnosc, iz Twoje powtarzanie po raz setny nieudowodnionych tez nie sprawi, ze nagle stana sie udowodnione.






        ¨ Zrozum, że mnie twoja homofobia zupełnie nie grzeje.¨



         

        Oooo, to juz homofobem zostalem?? Nie zauwazylem kiedy, bo mnozysz te swoje ¨argumenty¨ w zawrtonym tempie.. Mam rozumiec, ze miano homofoba przysluguje juz za samo cytowanie naukowcow, ktorzy wykazali prawdziwosc tezy Camerona? A moze to zwyczajna projekcja autorstwa jakiegos innego – foba? Pomysl nad tym...
        PS. Naprawde nie obchodzmi mnie, co Cie grzeje a co nie i prosze - nie rob z tego kolejnego ¨argumentu¨ w dyskusji.







        ¨ W dyskusji interesują mnie tylko fakty naukowe,¨

         

        Niestety nie bylo mi dane tego zauwazyc, bo wrzucales wiele jak sam to okresliles ¨prywatnych opinii¨ (ktore byly ¨be¨ w przpadku Regneursa ale stawaly sie nagle uprawnione w innych przypadkach). Ja poruszylem konkretnie 4 prace naukowe w tym jedna meta-analize. Ty jednak z uporem maniaka probujesz mnie przekonac, ze ich wyniki albo Cie nie interesuja, albo ze manipuluje wynikami (jedynie je cytujac) albo nie odnoszisz sie wogole (np. w przypadku pracy pokazujacej korelacje miedzy 400% zwyzka suicidal tendencies a homoseksualizmem, ktore to maja miejsce w gay-supportive environment). To bylo apropos tematu, iz ¨prawidlowosc¨ ma zgola inne implikacje niz te przedstawione., ktorego wogole nie podlapales (a szkoda). Ale co tam...trzymajmy sie tego, ze przeciez intersuja Cie tylko ¨fakty naukowe¨ a Twoje wrzutki wobec mnie pef ¨homofob¨, ¨przyznaj sie¨, ¨naprawde mnie to nie kreci¨ to tylko wypadki przy ciezkiej naukowej analizie :) 




        ¨ Nie przekręcaj. Mój zarzut nie tyczył się samej treści cytatu, tylko tego co ty z tym badaniem robisz. A robisz dokładnie to co Cameron. Tzn. puszczasz w obieg dając jako "dowód" na patologię homo.¨





        Tu juz kompletna degrengolada :) Raczysz podac konkretny przyklad na to, ¨co ja z tym badaniem robie¨ i na podstawie ktorego zacytowanego przeze mnie badania udowadnialem patologie homo? Czy moze zechcesz w koncu przeprosic za swoje coraz to nowe bzdety wymyslane pod moim adresem??

      • redermic
        14.03.2015 12:24
        ".


Kwintesencja :))) Przy aktualnie obowiazujacym stanowisku.... Jesli uwazasz, ze jakies przeglosowane demokratycznie stanowisko (i dlatego rzekomo obowiazujace) stanowi o logice dowodzenia to tylko pogratulowac :)


"

        Tak, wyobraź sobie, że w medycynie obowiązuje stanowisko homoseksualności jako jednej z prawidłowych orientacji seksualnych. Dlatego tego nie leczymy, a wszelkie terapie skupiają się na akceptacji takiej seksualności, nie zaś walce z nią. Wiem, że to dla ciebie nowość. Twój pogląd nt. głosowania jest głupiutkim frazesem podchwycanym z homofobicznych portali. Medycynie nie uznaje homo za patologię nie dlatego, że ktoś coś przegłosował, lecz po pierwsze z braku faktów, które by dały dowód na zaburzenie, a po drugie na podstawie badań stwierdzających, że ludzie o takiej orientacji są normalni. Głosowanie zaś, wbrew twoim urojeniom dotyczyło usunięcia bezpodstawnie nadanego wpisu (bez dowodów naukowych, na podstawie ideologicznych założeń ex cathedra oraz zmanipulowanych badań). Nie tylko APA nie uznaje homo za zaburzenie. Takie samo stanowisko mają absolutnie wszystkie organizacje zdrowia na świecie. W żadnym szpitalu, żadnej placówce zdrowia i u żadnego medyka nie dostaniesz porady nt. walki z homoseksualnością. Dostaniesz wyłącznie porady dotyczące pogodzenia się z taką orientacją oraz prowadzenia szczęśliwego życia jako gej. Nie ma innej wiedzy medycznej, wbrew twoim marzeniom. To co prezentujesz jest tylko twoim myśleniem życzeniowym i mrzonkami nie mającymi nic wspólnego z rzeczywistością.


        "Wow, doprawdy??? Popatrz, najwyrazniej dowody i cale teorie naukowe tworza sie same :)"

        Kolejna wtopa... Tworzą się na podstawie badań o ścisłej metodologii podlegających metodom falsyfikacji peer. Tak jak np. szereg badań przeprowadzonych przez Hooker, która skorzystał z do dzisiaj najbardziej uznanych na świecie testów zdrowia psychicznego. Pomieszano próbkę heteroseksualistów z homoseksualistami. W żadnym z testów nie wyszło, aby homoseksualiści cierpieli na jakiekolwiek zaburzenie psychiczne. To m.in było jedną z podstaw wykreślenia ideologicznego wpisu, który funkcjonował w nauce przez niespełna 20 lat. Logika i filozofowanie nie grają tu żadnej roli, liczą się suche fakty naukowe. Wiedziałbyś, gdybyś liznął cokolwiek z medycyny, zamiast karmić się mrzonkami z katoprawackich portalików.


        "Oj oj oj... celowosc i funkcje wspolzycia mozna sobie mnozyc do woli. Jedni widza to jako splodzenie potomstwa, inni jako przyjemnosc sama w sobie (ale w zadnym wypadku okazja do splodzenia potomstwa), jeszcze inni jako jedno i drugie, inni jako ogolnie sens zycia, inni jako sposob na dowartosciowanie sie i zaspokojenie psychicznego ego, byc moze znajda sie tez tacy, co widza to w kategoriach spelniania jakiegos religijnego obowiazku bez poczucia satysfakcji psychicznej."

        To jak kto sobie prywatnie widzi nie ma żadnego znaczenia. Medycyna rozróżnia różne funkcje seksu i bynajmniej wbrew temu co sugerujesz nie definiuje braku możliwości rozmnażania z partnerem płci komplementarnej jako zaburzenia. Definiuje wyłącznie w obrębie zaburzenia samej funkcji, a więc np. bezpłodność. Homoseksualiści to ludzie tak samo płodni jak heteroseksualiści i podobnie jak ci drudzy jeśli chcą mają dzieci. W medycynie nigdzie nie jest napisane, że dzieci muszą być koniecznie robione z partnerami płci komplementarnej, stąd zarzut, że kierujesz się ideologią. Dodaj jeszcze, że dzieci muszą być robione między partnerami po ślubie katolickim. To będzie taka wisienka na torcie tego co próbujesz przekazać.
      • redermic
        14.03.2015 12:25
        "Jednak jesli juz poruszamy sie w oparciu o pojecie podstawowych czynnosci zyciowych (a te jest akurat glownym kwantyfikatorem zjawiska fizjologii/patologii) to obawiam sie, ze nie ma takiej czynnosci zyciowej kluczowej dla zycia osobnika, populacji i gatunku jak ¨przyjemnosc¨ albo ¨satysfakcja¨ czy ¨spelnienie emocjonalne¨. Jest za to rozmnazanie / rozrodczosc i nalezy przyjac, iz wszyskie inne mechanizmy sa nakierowane na dopelnienie / umozliwienie / ulatwienie kluczowych czynnosci zyciowych (jak zreszta wszystkie przystosowania, o ktorych wogole mozemy mowic i ktore wyksztalcily sie w trakcie ewolucji gatunku). "

        Rozmnażanie nie jest podstawową czynnością życiową. Są nią spanie, jedzenie, wydalanie, oddychanie. Jak pokazują księża katoliccy seks nie jest w ogóle człowiekowi niezbędny do życia. W każdym razie bardzo się starają kreować taki wizerunek ;)


        "Jest za to rozmnazanie / rozrodczosc i nalezy przyjac, iz wszyskie inne mechanizmy sa nakierowane na dopelnienie / umozliwienie / ulatwienie kluczowych czynnosci zyciowych (jak zreszta wszystkie przystosowania, o ktorych wogole mozemy mowic i ktore wyksztalcily sie w trakcie ewolucji gatunku). Wziawszy do tego fakt, iz z ewolucyjnego punktu widzenia homoseksualizm nie ma zadnego racjonalnego uzasadnienia oraz powazajac dwa inne, wazne argumenty:"

        Jest to założenie ideologiczne, a nie naukowe. W nauce istnieje wiele teorii antropologicznych wskazujących na istotną celowość występowania homoseksualności wśród zwierząt jak i ludzi. Źródeł kształtowania się homoseksualności nie znamy, podobnie jak nie znamy źródeł kształtowania się heteroseksualności.


        "1) istnienie u homoseksualistow elementow budowy (gonady, narzady rozrodcze) czy przystosowan hormonalnych (np. proces stymuowanej laktacji), ktore ewidentnie wskazuja na zaplanowany przez nature program rozwoju i zaplanowany dla danej plci cykl zyciowy"

        Nic podobnego, wyłożyłem ci przecież na czym polega z medycznego punktu widzenia komplementarność współżycia między mężczyznami. Zrobiłem to na przypadku techniki analnej. Gdyby natura nie chciała dać takiej możliwości, partner aktywny nie mógłby stymulować prostaty partnera pasywnego, zaś odbyt nie byłby jednym z najsilniej erogennie unerwionych części ciała. Co się zaś tyczy laktacji nie ma problemu zarówno gej jak i lesbijka chętni robić dzieci mają ku temu możliwość. Wystarczy znalezienie chętnej osoby płci przeciwnej. Dokładnie tak jak to ma miejsce u par hetero. Homoseksualność nie uniemożliwia rozmnażania, stąd twój argument jest pozbawiony logiki. Nie ma w nauce konieczności wystąpinia miłosnych uczuć między stronami robiącymi dziecko.
      • redermic
        14.03.2015 12:26
        "2) istnienie konkretnych przeciwwskazan do aktow homoseksuanych (wspomniana budowa odbytu, wielokrotnie zwiekszone ryzyko zakazenia np. HPV w porownaniu z aktami hetero oraz mnostwo innych, ktorych nie mam czasu szczegolowo wymieniac)
        mozna wysnuc wniosek, ze homoseksualizm ma charakter patologicznej adaptacji. No chyba, ze naprawde chcialbys argumentowac, ze np. ewolucja odbytu u homoseksualisty nie nadazyla za ewolucuja mozgu i trzeba cierpliwie czekac??

To moze tyle apropos Twojego ¨polozenia na lopatki¨



"

        Pisałem ci, że 30% kobiet ma słabo nawilżoną pochwę. Pytanie, czy jest to asumpt do tego, aby namawiac je do nie uprawiania seksu waginalnego? Podobnie z analem nie dość, że nie ma takich przeciwskazań to jeszcze są wskazania, a dlaczego to opisałem w odpowiedzi na pkt 1. Seks analny jest najbardziej uzasadniony seksuologicznie zaraz po seksie dopochwowym z uwagi na to, że w obydwu technikach mamy do czynienia ze współżyciem płciowym, a więc stymuluację przy użyciu organów płciowych obydwu stron. Dlatego seks analny nie jest domeną gejów, ale wszystkich ludzi bez względu na orientację. Są również geje, którzy w ogóle nie preferują techniki analnej, co pokazuje, że twoje łączenie z nią orientacji jest całkowicie irracjonalne. Gej, który nie lubi i nie uprawia techniki analnej nie przestaje być od tego homoseksualistą. Wg. badań amerykańskich (polskich niestety nie ma tego typu), w USA ok. 40% heteroseksualistów praktykuje technikę analną. Wg. twojej "logiki" (skoro tak bardzo chcesz się nią kierować w nauce...) to oznacza, że heteroseksualność jest patologią. Podobnie jak praktykowanie przez heteroseksualistów seksu hiszpańskiego i każdego nie mającego celu rozrodczego, gdzie ejakulacja występuje poza organem płciowym kobiety. Heteroseksualiści wg twojego ujęcia "normalności", w swoim życiu mają tylko 1-3 prawidłowe stosunki płciowe. Reszta to zboczenia i patologie, bo nie robią nic innego czego geje by nie robili, czyli uprawiają seks nie dla prokreacji, lecz dla przyjemności, umacniania więzi, rozładowania napięcia seksualnego. Co więcej bardzo się przy tym starają, by te 99% stosunków w ciągu życia nie skutkowały zapłodnieniem. Dokładnie tak jak w seksie homoseksualnym. I tak samo jak heteroseksualiści, homo również jeśli chcą korzystają te 1, 2, czy czasem więcej razy z funkcji rozmnażania. Nie robią tego z partnerami płci komplementarnej, bo też nie muszą tego z nimi robić. Istotą jest, że mają taką możliwość (są płodni) i z niej korzystają, jeśli mają na to ochotę. Rozmnażanie dzieje się w obrębie płci przeciwnych, co nie jest żadnym dowodem na nienormalność samej homoseksualności. Natura przewidziała swoje miejsce i cel dla każdej z orientacji.

        W naturze nie ma czegoś takiego jak nienormalnośc ze względu na brak potencjału rozrodczego między partnerami komplementarnymi. Można to wykazać na prostych przykładach ze świata zwierząt. Np. pszczoły. Większość z ich populacji się nie rozmnaża. Są pszczoły całkowicie bezpłodne od urodzenia, co jest ewolucyjnie o wiele bardziej "zboczonym" (wg twojej logiki) posunięciem natury w stosunku do homoseksualności, bo ci przynajmniej zachowali płodność. Tak samo w populacji mrówek, większość z nich nie jest "przeznaczona" do rozrodu. Podobnie sprawa się ma z homoseksualnością, a że człowiek ma rozum to potrafi obchodzić pewne rzeczy. Zatem twoje sugestie, że każdy człowiek jest przeznaczony do potencjału rozmnażania nie ma absolutnie żadnego ewolucyjnego uzasadnienia. Co więcej świat zwierząt dostarcza bardzo przerażających faktów dla twojej ideologii. Natomiast istotą ewolucji jest utrzymanie pewnego procenta osobników rozmnażających się i mieszających zróżnicowanymi genami. Nie musi to być nawet większośc populacji.



        To by było na tyle w kwestii twoich bajeczek nt. ewolucji, seksu homo oraz przyczyn wykreślenia homo z listy zaburzeń psychicznych.
  • Eugeniusz_Pomorze_
    14.03.2015 13:43
    Homoseksualizm to patologia. Jak do wtyczki elektrycznej pasuje gniazdko elektryczne, a nie inna wtyczka, a do gniazdka elektrycznego pasuje wtyczka, a nie inne gniazdko, tak do mężczyzny pasuje kobieta, a nie inny mężczyzna, zaś do kobiety pasuje mężczyzna, a nie inna kobieta.
    I tyle.
    Akty zaś homoseksualne, to już nie tylko patologia, ale zło, bez względu na to, czy ktoś, kto ich dokonuje jest wierzący, czy nie. Argumentów, że seks homo jest złem jest bardzo, bardzo wiele. Wystarczy się zwyczajnie uczciwie zastanowić.
    Argumenty zaś medycyny politycznej nastawione na kant i wyzysk są oczywiste, bo są nastawione właśnie na: k a n t i w y z y s k.
    Trzeba ludzi przerobić na ogłupiałych, zdezorientowanych, bo wtedy i tylko wtedy będzie się nimi łatwo rządzić. I temu właśnie służy tłumaczenie, że m.in. homoseksualizm to: "dobro, piękno i normalność".
  • MarcinOkroj
    14.03.2015 15:34
    MarcinOkroj

    Na samym poczatku jestem zmuszony napietnowac totalna herezje naukowa w wykonaniu lekarza medycyny, cytuje:


    ¨Rozmnażanie nie jest podstawową czynnością życiową. Są nią spanie, jedzenie, wydalanie, oddychanie.¨


    Otoz zapamietaj sobie raz na zawsze panie lekarzu oraz wszyscy czytelnicy, iz podstawowa czynnosc zyciowa osobnikow danego gatunku (tu H. sapiens) to proces, ktory zapewnia trwanie gatunku. Jako ze istnienie gatunku bezwzglednie wymaga rozmnazania, dowodzenie iz rozmnazanie nie jest podstawowa czynnoscia zyciowa (i to w odniesienu to wszystkich znanych nam organizmow zywych) zakrawa o absurd. Bez tego gatunek H. sapiens oraz kazdy inny znika, tak samo jak H. sapiens, ktorego osobnicy nie sa w stanie np. oddychac, odzywiac sie czy wydalac metabolity. Jest to dla mnie niepojete, w jaki sposob czlowiek dowodzacy tego, co powyzej, jest w stanie skonczyc studia medyczne podczas gdy wiedza o podstawowych czynnosciach zyciowych jest wkladana go glowy juz dzieciom na etapie szkoly podstawowej. Zeby bylo jeszcze ciekawiej, oficjalny program nauczania i wyznaczone na jego bazie wytyczne dla nauczycieli przedmiotu ¨przyroda¨ w klasie IV szkoly podstawowej mowia jasno, iz do uzyskania oceny dopuszczajacej (miernej) uczen MUSI wyjasnic, iz ¨ rozmnażanie jest procesem życiowym warunkującym istnienie organizmów¨. Zrodlo: http://www.splojki.szkolnastrona.pl/index.php?p=new&idg=zt,66&id=188&action=show
    Ten sam wymog, o wiele bardziej obostrzony, znajduje sie w programie nauczania biologii dla klas i-iii gimnazjum (do pobrania tu: http://www.nowaera.pl/index.php?option=com_docman&task=cat_view&gid=100034&Itemid=)

    PS 1. Nigdzie nie ma niczego o spaniu, skadinad rowniez waznym, ktore moj adwersarz byla laskaw zakwalifikowac do podstawowych czynnosci kosztem rozmnazania.

    PS 2.Oczywiscie mozna sobie wyobrazic podtrzymanie zycia osobnika, ktory nie jest w stanie samodzielnie oddychac, odzywiac sie czy wydalac mocznika. Tymniemniej wszystkie takie przypadlosci medycyna jasno klasyfikuje jako patologie, tak samo jak bezplodnosc, co do ktorej nikt nie ma watpliwosci, ze jest choroba.

    Pisze o tym specjalnie na wstepie, gdyz caly ogromny, dwu-postowy wywod mojego adwersarza podparty jest na falszywej tezie, iz rozmnazanie nie jest podstawowa czynnoscia zyciowa a przez to warunkiem klasyfikacji stanu patologii / fizjologii. Wobec tego czuje sie zwolniony z dalszej dyskusji z jego argumentami oraz z nim samym (z racji razacej i karygodnej proby przeklamania rzeczywistosci tudziez ujawnienia wlasnej niewiedzy).

    Tymniemniej dla postronnych czytelnikow pragne opisac, do czego prowadzi logika wywodow prezentowanych przez @redermic-a. (nastepny post)

    • redermic
      14.03.2015 15:52
      Myślę, że żadni lekarze ci tutaj nie pomogą ani czytelnicy. Wystarczy jak popytasz ludzi jakie czynności są najważniejsze dla podtrzymania ich życia. To prawda, że istnienie gatunku wymusza rozmnażanie, lecz interes życia jednostki jest zupełnie inny. Z punktu widzenia ewolucyjnego dla przetrwania gatunku ważne jest tylko, żeby pewien nawet mniejszościowy % populacji się rozmnażał. Nie muszą tego robić wszyscy, co pokazują zarówno przykłady zwierząt jak i ludzi. Mało tego, jak już ci uświadomiłem u wielu gatunków pewna część populacji w sposób całkowicie zgodny i zamierzony przez naturę w ogóle pozbawiona jest funkcji prokoreacyjnej. Ukończyłem medycynę między innymi dlatego, że nie podważam tak oczywistych praw natury oraz nie wymyślam, że homo jest w medycynie czymś czym nie jest. To są podstawowe kwestie, które nas w tej dyskusji różnicują.



    • redermic
      14.03.2015 16:09
      "Pisze o tym specjalnie na wstepie, gdyz caly ogromny, dwu-postowy wywod mojego adwersarza podparty jest na falszywej tezie, iz rozmnazanie nie jest podstawowa czynnoscia zyciowa a przez to warunkiem klasyfikacji stanu patologii / fizjologii. "

      Wesołku, gdyby tak było to absolutnie wszystkie pszczółki byłyby powoływane do życia celem kopulacji. Tak jednak nie jest. Część osobników od samego urodzenia jest niezdolna do rozmnażania, dlatego skończ chłopie się kompromitować, że podstawowym celem życia jest rozmnażanie. To jest cel ewolucyjny, w dodatku nieobowiązkowy dla większości populacji. Np. dla przetrwania gatunku ludzkiego wystarczy, że rozmnażać się będzie nikła jego część. Zasadniczym, a zarazem szkolnym błędem twojej "logiki" jest mieszzanie ogólnego interesu ewolucyjngo z jednostkami. Pytam po raz kolejny w którym podręczniku wyczytałeś, że absolutnie każdy, czy nawet większość osobników MUSI się rozmnażać?
      • MarcinOkroj
        14.03.2015 20:13
        MarcinOkroj

        nasz wesolek znowu w formie :))) po kolei wiec:


        1) niestety nie zrozumial (znowu), ze gdyby nie rozmnazanie to nie byloby ani pszczolek przeznaczonych do rozmnazania ani tych przeznaczonych do czegos innego - ergo - rozmnazanie jest podstawowa czynnoscia zyciowa u gatunku pszczoly miodnej (nawet jesli czesc osobnikow sie nie rozmnaza)


        2) pomylily mu sie dosc odlegle gatunki lub celowo wzial sobie taki, w ktorym wystepuja (w ramach fizjologii tegoz gatunku) trzy formy plciowe: meska, zenska oraz bezplodna. O dziwo, u czlowieka jakos nikt nie wpadl na pomysl, ze bezplodnosc to norma ale moze nasz wesolek chcial dokonac ekstrapolacji?? Widzac jego wczesniejsze popisy - wszystko mozliwe :))


        3) ¨To jest cel ewolucyjny, w dodatku nieobowiązkowy dla większości populacji. Np. dla przetrwania gatunku ludzkiego wystarczy, że rozmnażać się będzie nikła jego część.¨

         

        Co w niczym nie zmienia faktu, ze rozmnazanie jest podstawowa czynnoscia zyciowa czlowieka, o czym swiadczy wypozasenie ZDROWYCH osobnikow w funkcjonalne narzady rozrodcze. No chyba, ze nasz wesolek bedzie argumentowal, ze celem ich istnienia jest abstrakcyjna czynnosc zyciowa pt. przyjemnosc :)

         

        4) ¨Zasadniczym, a zarazem szkolnym błędem twojej "logiki" jest mieszzanie ogólnego interesu ewolucyjngo z jednostkami. Pytam po raz kolejny w którym podręczniku wyczytałeś, że absolutnie każdy, czy nawet większość osobników MUSI się rozmnażać?¨

         

        Tu znowu mamy probe wlozenia mi w usta czegos, co wymyslil sobie @redermic na potrzeby argumentacji. W zadnym podreczniku, drogi panie lekarzu, bo tez nigdzie nie napialem, ze absolutnie kazdy lub wiekszosc MUSI sie rozmnazac :) To juz Twoja radosna tworczosc. Do ustalenia pozostaje jedynie to, o co pytalem w poprzednim poscie - jak to mozliwe, ze uzyskales promocje z klasy do klasy w podstawowce, o skonczeniu studiow medycznych nie wspominajac, jesli twierdzisz, ze rozmnazanie NIE JEST podstawowa czynnoscia zyciowa H. sapiens (co akurat mozesz bez problemu znalezc w kazdym programie nauczania)??

         

        Dlatego wiec uznalem, ze nie jestem w stanie brac na powaznie dyskutanta, ktory popisuje sie takimi ¨babolami¨, majac przedtem buzie pelna frazesow o swietosci definicji wszelakich oraz wypaczaniu nauki.  
         

  • MarcinOkroj
    14.03.2015 15:38
    MarcinOkroj

    Sposob klasyfikowania faktow w oparciu o nazwe.

    Kazda definicja czy tez sensowana nazwa jakiegos zjawiska musi miec za soba konkretna wartosc logiczna, za ktora kryja sie konkretne, weryfikowalne przymioty. Jesli ten warunek pozostaje niespelniony, wchodzi na to, ze nazywac mozna sobie dowolnie kto co chce i jak chce a kazdy nazwa jest rownouprawniona. Jezeli taka nazwa ma swoje konotacje w definicji, ten sam problem dotyczy automatycznie definicji. Najgorszy z mozliwych jest zas przypadek, kiedy ktos dowodzi z takiej definicji, ktora uznaje nazwe za aksjomat. To wypisz-wymaluj sposob dowodzenia @redermic-a, ktory juz obsmialem, czyli ¨A nie moze miec cechy B gdyz inaczej nie nazywaloby sie A¨ ilustrowane przykladem ¨homoseksualizm nie moze miec znamion patologicznej adaptacji, gdyz inaczej nie bylby nazywany orientacja seksualna¨. Zeby zilustrowac ten problem na innym przykladzie -przypominam sobie, kiedy jeszcze bylem na studiach, wyklady z onkologii. Wczesniej studenci mogli sie dowiedzec, czym jest gen (odcinek DNA zawierajacy informacje o okreslonym produkcie bialkowym) a na onkologii dowiedzieli sie, czym jest onkogen – to taki gen, ktorego mutacja warunkuje powstawanie nowotworow – ergo - kwantyfikatorem (warunkiem klasyfikacji) onkogenu bylo kryterium funkcjonalne. Jesli ktos wbil sobie do glowy, iz onkogenem moze byc tylko cos, co koduje jakies bialko, nijak nie mogl przyjac do wiadomosci, ze funkcje onkogenow pelnia rowniez zmutowane sekwencje DNA niekodujace zadnego bialka, gdyz byl podobnie zaszufladkowany w definicje jak nasz @redermic. No bo jak moze byc onkogenem cos, co nie jest genem??? Na szczescie na chwile obecna nauka rozwiala te watpliwosci i funkcje onkogenne ponad 200 roznych sekwencji microRNA (niekodujacych zadnego bialka) lub wchodzacych w sklad rybozymow w powstawaniu nowotworow zostaly wykazane eksperymentalnie. Problem z tym maja jedynie Ci, ktorych edukacja zatrzymala sie na suchej definicji wyprowadzonej z nazwy a procsy logiczne podczas przyswajania wiedzy byly wylaczone.


    Negacja kryterium funkcjonalnosci.

    Skoro mamy zestaw danych czynnosci zyciowych danego gatunku (zarowno tych krytycznych dla trwania gatunku oraz tych waznych z punktu widzenia komfortu osobnika), mozemy a nawet musimy przyjac klasyfikacje, iz wszelkie stany organizmu czy uwarunkowania prowadzace do ich uposledzenia, utrudnienia itp. nosza znamiona patologii. Dla odmiany, przejawem fizjologii sa wszelkie stany i uwarunkowania promujace ww. czynnosci zyciowe w zakresie pozadanym dla organizmu. Klasyfikacja naprawde prosta, spojna, logiczna. Wezmy np. otylosc i czynnosc zyciowa taka jak ruch. Oczywiscie czlowiek otyly jest w stanie biegac ale z pewnych wzgledow tego nie robi bynajmniej tak czesto i efektywnie jak czlowiek o normalnym BMI. Czy wniosek, iz otylosc jest stanem patologicznym ze wzgledu na ruch, jest uprawniony? Jesli rozpatrujemy rozmnazanie, homoseksualista jest w stanie sie rozmnazac ale z pewnych wzgledow nie rozmnaza sie tak, jak osobnik hetero, gdyz jego poped seksualny jest skierowany bezproduktywnie a czesto wrecz wyklucza zainteresowanie plcia przeciwna. Mimo wszystko, @redermic dowodzi, iz homoseksualizm to ¨prawidlowosc¨.


    Przystosowania a funkcje / mozliwosci.

    Podawalem przyklad braku przystosowan odbytu to uprawiania meskich aktow homoseksualnych. Swiadczy o tym chocby budowa fizjologiczna (nablonek podatny na uszkodzenia wskutek ruchow frykcyjnych, uszkodzenie zwieracza, brak gruczolow zapewniajacych lubrykacje, obecnosc niestrawionych i metabolizowanych przez saprofity resztek pokarmu). Owszem, stosunek analny jest mozliwy (bo jest), co jeszcze nie oznacza, ze jest fizjologiczny u czlowieka. Odpowiedzia mojego adwersarza na pytanie o przystosowania bylo wymienienie calej litanii funkcji, jakie dla osobnika spelnia wspolzycie plciowe o charakterze homoseksualym (czyli odpowiedz wybitnie nie na temat) oraz argument, ze jakis tam % kobiet ma rowniez problem z naturalna lubrykacja pochwy. Czyzby wiec mamy usprawiedliwienie jednego stanu o watpliwej fizjologii istnieniem innego acz ewidentnego zaburzenia (cos na zasadzie ¨a u Was Murzynow bija) ? O wiele grozniejsze jest niestety przyjecie logiki, iz stosunek np. homoseksualny ma swoje okreslone funkcje dla osobnika bo np. dostarcza spelniania itp... oraz tlumaczenie w oparciu o ten argument fizjologicznosci takiego stosunku. Stad juz przeciez prosta droga do uznania ¨prawidlowosci¨ np. pedofilii, zoofilii, nekrofilii i innych wszelakich filii bo jakby nie przymierzac – preferowane w tych wypadkach formy uzycia seksualnego tez spelniaja dla popelniajacego je jakies funkcje (patrzac z punktu widzenia tego konkretnego osobnika). Teoretycznie jest przeciez rowniez mozliwy np. stosunek z sekiem w desce i jesli ktos odczuwa z tego powodu satysfakcje (mimo drzazg w przyrodzeniu jako efektu ubocznego) i permanentnie to powtarza to .... czemu nie... Jako ze moj adwersarz jest b. przewidywalny i jest mi gotow zarzucic tutaj pomieszanie dewiacji z orientacja, od razu uprzedzam, ze nie jest to clue tego wywodu, chodzi o logike klasyfikacji :)


    Gdyby zas znowu pojawily sie proby podwazenia rozmnazania jako podstawowej czynnosci zyciowej czlowieka, nie podejmuje sie z tym czyms dyskusji – zostawiam ten problem dla nauczycieli, ktorzy podpisali sie na swiadectwach szkolnych tudziez dyplomie ukonczenia studiow mojego adwersarza. Bo tak sie sklada, ze definicja (ktora przeciez dla @redermic-a jest rzecza swiata i niepodwazalna w nauce) mowi dokladnie co innego...o logice oczywiscie nie wspomnajac, bo podobno @redermic i tak nie uwaza jej za sposob dowidzenia w medycynie.

    • redermic
      14.03.2015 16:01
      Logika nie ma nic do rzeczy w dyskusji dotyczacej medycznych faktów homo. Jeśli Hooker przeprowadziła 3 najbardziej uznane w medycynie testy weryfikujące zdrowie psychiczne i wyszło z nich, że homoseksualiści nie spełniają kryteriów zaburzenia to żadną logiką nie uratujesz swojej hucpy określania orientacji seksualnej "patologią". Co najwyżej tworzysz zamach na naukę, aspirujesz do bycia wywrotowcem, ale to wszystko. Wyobraź sobie, nasz wielki samozwańczy specu od PubMed, że po to wymyślono takie coś jak falsyfikacja peer, żeby właśnie takie byle cwaniaczki jak ty nie mogły ich podważyć swoimi ideologiami ani "logiką" w twoim wydaniu. Jedynyym sposobem obalenia jakiegoś badania w medycynie jest peer. Nie ma żadnych innych metod, a już z całą pewnością nie jest nią logika w żadnym wydaniu.
      • MarcinOkroj
        14.03.2015 20:48
        MarcinOkroj

        ¨Logika nie ma nic do rzeczy w dyskusji dotyczacej medycznych faktów homo¨


        Powtarzasz sie ... przeciez napisales juz, ze logika wogole nie jest metoda dowodzenia w medycynie, co wogole przebija to powyzej. A tak gwoli scislosci, to o faktach sie nie dyskutuje tylko sie je stwierdza, dyskutowac mozna jedynie o ich logicznej interpretacji :)



        ¨Jeśli Hooker przeprowadziła 3 najbardziej uznane w medycynie testy weryfikujące zdrowie psychiczne i wyszło z nich, że homoseksualiści nie spełniają kryteriów zaburzenia to żadną logiką nie uratujesz swojej hucpy określania orientacji seksualnej "patologią". ¨



        Heh..pod jednym wszak zalozeniem - ze patologiczna adaptacja dotyczny wlasnie sfery psychicznej, do ktorej byles laskaw sie ograniczyc w swoich rozkminkach (znowu typu ad verecundiam, tu za p. Hooker). To wlasnie jest obraz Twojej hucpy - wykazales (zalozmy, bo o tym za chwile), ze stan A nie podpada pod klasyfikacje patologii w dziedzinie B wiec wyciagasz wniosek, ze stan A nie podpada pod klasyfikacje patologii w kazdej innej dziedzinie. Po drugie, zdaje sie, ze konkretne stany psychiczne (wykazanie przez statystyke, iz pozostaja w scislej korelacji z homo) jak zinternalizowana homofobia czy suicidal tendencies jednak o czyms swiadcza... aaa, zapomnialem.. przeciez wg. Ciebie do takich rozwazan logika jest zabroniona, wiec nie ma o czym gadac :))


        ¨Co najwyżej tworzysz zamach na naukę, aspirujesz do bycia wywrotowcem, ale to wszystko. Wyobraź sobie, nasz wielki samozwańczy specu od PubMed, że po to wymyślono takie coś jak falsyfikacja peer, żeby właśnie takie byle cwaniaczki jak ty nie mogły ich podważyć swoimi ideologiami ani "logiką" w twoim wydaniu. Jedynyym sposobem obalenia jakiegoś badania w medycynie jest peer.¨



        Oj dzieciaku....naprawde przyzwyczailem sie do Twoich tekstow ¨zamach na nauke¨ oraz innych bzdur wymyslanych na moj temat ale pograzasz sie coraz bardziej :). Wyobraz wiec sobie, nasz wielki specu od ¨falsyfikacji peer¨ i nauki wogole, ze znowu pomylily Ci sie dwa pojecia czy raczej zlaly w jedno :) Otoz mamy cos takiego, jak proces recenzowania peer review (stosowany w wiekszosci szanujacych sie czasopismach naukowych) oraz pojecie falsyfikacji, ktora w ujeciu Popperowskim stawia warunki, ktore musza byc spelnione aby hipoteze mozna bylo wogole uznac za naukowa. Piszac prostymi slowami, chodzi o mozliwosc zaproponowania czy istnienia modelu, ktory moglby testowac hipoteze na jej prawdziwosc i potencjalnie dac wynik zaprzeczajacy tejze. Cos, co nie jest falsyfikowalne wg. Poppera, nie moze byc uznane za hipoteze naukowa. To moze tyle apropos wyklarownia Ci pojec podstawowych, ktorych uzywasz ale nie rozumiesz (podobnie jak tego, czym jest PubMed). A zgadujac co miales na mysli - znowu pudlo. Wyobraz sobie, ze peer (review) nie jest zadnym warunkim koniecznym do obalenia lub potwierdzenia danej tezy w medycynie. Ale o tym moze powiedziec Ci np. lekarz pierwszego kontaktu, ktory np. zdiagnozuje u Ciebie grype a nastepnie specjalistyczne laboratorium to potwierdzi poprzez wyhodowanie wirusa z pobranego od Ciebie materialu. Jesli wspomnisz mu o ¨peer¨ (koniecznie wytnij ¨falsyfikacje¨) to conajwyzej Cie wysmieje.

      • redermic
        15.03.2015 10:56
        "A tak gwoli scislosci, to o faktach sie nie dyskutuje tylko sie je stwierdza, dyskutowac mozna jedynie o ich logicznej interpretacji :)"

        Tak właśnie postępuje demagog kierujący się ideologią sądząc, że poprzez logikę (logikę w jego mniemaniu) zdoła obalić cokolwiek w medycynie. Wszak ciebie fakty zupełnie nie interesują.


        "Heh..pod jednym wszak zalozeniem - ze patologiczna adaptacja dotyczny wlasnie sfery psychicznej, do ktorej byles laskaw sie ograniczyc w swoich rozkminkach (znowu typu ad verecundiam, tu za p. Hooker). To wlasnie jest obraz Twojej hucpy - wykazales (zalozmy, bo o tym za chwile), ze stan A nie podpada pod klasyfikacje patologii w dziedzinie B wiec wyciagasz wniosek, ze stan A nie podpada pod klasyfikacje patologii w kazdej innej dziedzinie. "

        LoL... No więc jak krowie na miedzy - Homoseksualność w historii medycyny figurowała tylko na jednej liście zaburzeń psychicznych i to przez niespełna 20 lat. Pomimo ułatwionego zadania dla ideologów, nawet wówczas stosunkowo ciężko było wtłoczyć do nauki każdą hucpę. Natomiast to, że tacy jak ty chcieliby, aby homo było zaburzeniem na wszystkich możliwych listach jest doskonale mi wiadome. Śnisz o tym po nocach, robisz te swoje "obalanie" poprzez pseudologikę i jesteś święcie przekonany, że to medycyna się myli :D


        "Po drugie, zdaje sie, ze konkretne stany psychiczne (wykazanie przez statystyke, iz pozostaja w scislej korelacji z homo) jak zinternalizowana homofobia czy suicidal tendencies jednak o czyms swiadcza... aaa, zapomnialem.. przeciez wg. Ciebie do takich rozwazan logika jest zabroniona, wiec nie ma o czym gadac :))"

        Nie ma żadnego po drugie, nie w tym przypadku. Dyskutując o faktach można się skupić tylko na 1 wpisie 1 listy zaburzeń, bo innych wpisów nie było. Nie masz więc czego bronić, a nie ma badań które by wykazały, że homo powinno się znajdować na jakiejkolwiek liście zaburzeń. O czym więc mielibyśmy dyskutować "po drugie"? O twoich urojonych fantazjach? Nie dziękuję. Wyższy wskaźnik samobójstw spowodowany jest nie zaburzeniem samej cechy, tylko dyskomfortowem związanym z presją środowiska. Pokazują to absolutnie wszystkie badania na ten temat, ale ty znowu liczysz na naiwność. Co więcej manipulując w ten sposób wpisujesz się już w totalitarniacki faszyzm stygmatyzowania. Homofobia zinternalizowana? Z naszej dwójki tylko jedna osoba może na to cierpieć, co absolutnie widać po sposobie dyskusji i używanych argumentach :) Homofobia zinternalizowana to nie zaburzenie homo, tylko brak akceptacji własnej seksualności. Oczywiście nie byłbyś sobą, gdybyś nie manipulował absolutnie każdej definicji, badania itd.


        "Oj dzieciaku....naprawde przyzwyczailem sie do Twoich tekstow ¨zamach na nauke¨ oraz innych bzdur wymyslanych na moj temat ale pograzasz sie coraz bardziej :)"

        Ktoś kto opowiada głupotki, że homoseksualność jest w medycynie tym czym nie jest to jak najbardziej dokonuje zamachu na naukę i jest wywrotowcem. Tym bardziej, tak jak w twoim przypadku, jeśli jest przy tym święcie przekonany, że ma rację, a cała medycyna się myli, a orientacja seksualna w jego "logice" może być jednocześnie patologią... Także wesołku jakkolwiek będziesz próbował mnie infantylizować to te zarzuty są jak najbardziej uzasadnione i twoje ulubione słowo LOGICZNE.


        "Wyobraz wiec sobie, nasz wielki specu od ¨falsyfikacji peer¨ i nauki wogole, ze znowu pomylily Ci sie dwa pojecia czy raczej zlaly w jedno :) "

        Google nie boli łatwo sprawdzić, że te pojęcia dotyczą jednego i tego samego wystarczy wpisać falsyfikacja peer, peer falsification. Ponownie trzeba zauważyć, że nie miałbyś trudności z rozumieniem tych pojęć, gdybyś choć przez chwilę siedział w ławce na jakichkolwiek studiach medycznych choćby przez 1 semestr. Falsyfikacja metodą peer dotyczy weryfikowania rzetelności badań przez wielu niezależnych recenzentów, których nazwisk nie zna autor. Ich zadaniem jest szukać ewentualnych błedów metodologicznych i innych, a ich wyniki są nie do podważenia. Dlatego uśmiałem się czytając jak "obalasz" wnioski płynące z peer swoją "logiką".










      • MarcinOkroj
        15.03.2015 16:26
        MarcinOkroj

        Pierwszy akapit pomijam (komentarz @redermic-a nic nie wnosi)

        Drugi akapit @redermic-a niestety nijak nie odnosci sie do podniesionego przeze mnie problemu - dowodzenie iz A miesci sie w kategorii patologii B wiec A nie miesci sie w zadnej innej kategorii patologii. Odpowiedz nie na temat + powtorzona ¨hucpa¨

        Trzeci akapit: (podniesiony przez mnie problemy, ktore sa silnie skorelowane z homoseksualizmem) - @redermic zaczyna od stwierdzenia ¨Nie ma żadnego po drugie¨ - czym za jednym zamachem neguje ponad 100 prac naukowych peer-reviewed na temat zinternalzowanej homofobii oraz przynajmniej kilka, ktore traktuja o problemach psychicznych. Wymienie tu chocby ostatnia:
        (Eur Psychiatry. 2014 Oct;29(8):514-22) oraz inne, bardzo dobitnie opisujace ten temat: J Affect Disord. 2013 Dec;151(3):1059-65 oraz J Am Coll Health. 2013;61(4):185-94. Podobnych jest jeszcze ponad 20 z ostatnich kilku lat, wykonanych w kilku roznych krajach.


        Czesci czwartego akapitu pozwole sobie zacytowac, gdyz jest to wrecz piekne :))

        ¨Google nie boli łatwo sprawdzić, że te pojęcia dotyczą jednego i tego samego wystarczy wpisać falsyfikacja peer, peer falsification (...) falsyfikacja metodą peer dotyczy weryfikowania rzetelności badań przez wielu niezależnych recenzentów, których nazwisk nie zna autor. Ich zadaniem jest szukać ewentualnych błedów metodologicznych i innych, a ich wyniki są nie do podważenia¨
         

        Najwyrazniej mamy jakies rozne google :) Tak, jak podejrzewalem, @redermic polaczyl sobie dwa pojecia: peer review oraz falsyfikowalnosc (bo falsyfikacja akurat oznacza cos zgola innego, niz mu sie wydaje) i udaje eksperta :))) Jak to mowi mlodziez .. niezla beka :)))) W swoim wyjasnieniu przytoczyl mniej wiecej opis procesu peer review ale byl laskaw dodac cos od siebie - to wytluszone na koncu, iz wyniki pracy niezaleznych recenzentow sa nie do podwazenia :))) Zapewne nie slyszal o czyms takim, jak ¨retraction¨ oraz o fakcie, ze rocznie jedynie w najpoczytniejszych czaspismach naukowych i IF grubo ponad 30 zdarza sie kilka przypadkow gdyz jednak ktos podwazyl nie tylko prace autora ale takze recenzentow. Przy okazji - nie wiem, czy zdaje sobie sprawe, ze prace Camerona oraz Regneursa, ktore byl laskaw krytykowac, rowniez przeszly proces peer review. Reasumujac - niezla beka :)))) Redermic znalazl niezawodna metode dowodzenia w nauce, ktora znowu jest ¨ad verecundiam¨ a do tego stosuje ja wybiorczo :)))

  • Eugeniusz_Pomorze_
    14.03.2015 17:43
    Homoseksualizm to patologia, wystarczy spokojnie się nad tym zastanowić i przyzna to każdy uczciwy człowiek, obojętnie: wierzący, czy nie. W tym miejscu takie porównanie: do gniazdka elektrycznego pasuje wtyczka, a nie inne gniazdko, zaś do wtyczki gniazdko, a nie inna wtyczka. I analogicznie do mężczyzny pasuje kobieta, a do kobiety mężczyzna.

    Sama filozofia natury stworzonej przez Boga to dwojaka natura człowieka, czyli kobiecość i męskość i jest to ewidentnie jednoznaczne. Heteroseksualizm jest jedynym logicznym przejawem tej filozofii. Reszta to brak logiki, czyli zwyczajnie głupota, a głupota to zło. Głupota wśród ludzi występuje, ale to nie znaczy, że należy ją pochwalać, czy choćby tylko tolerować. Głupota z a b i j a.

    Homoseksualizm jest głupotą, kto zaś nie ma w sobie wrażliwości Dziecka i nie chce widzieć tego, że "król po prostu jest nagi", gdy ten nago kroczy przez miasto, ten z a b i j a tak naprawdę Dobro, a wzmacnia Zło.

    Tylko dlatego, że Ziemia z bliska wydaje się płaska, nie warto upierać się przy tym, że płaską jest...
    • redermic
      14.03.2015 17:55
      O dopasowaniu decyduje psychoseksualna komplementarnosć zaangażowanych stron, a nie twoje wyobrażenia nt. gniazdek i wtyczek.

      Medycyna nie zajmuje się badaniem zjawisk w oparciu o wierzenia w istoty nadprzyrodzone, tylko empiryczne badania poddawane falsyfikacji peer.

      Co do Ziemii sęk w tym, że kościół przez bardzo długi czas miał nt. temat zupełnie mylne stanowisko. Podobnie jest ze spojrzeniem kościoła na orientację homoseksualną.
      • Eugeniusz_Pomorze_
        14.03.2015 18:27
        Chłopie zastanów się, co Ty piszesz. Medycyna to nie istota nadprzyrodzona, ona (medycyna) z założenia j e s t omylna, a jej rozwój niekoniecznie oznacza postęp.

        Co do zaś tego, że kiedyś, wieki temu Kościół na kwestię płaskiej Ziemi patrzył inaczej, to po prostu jest kwestia tego, że wówczas wszyscy tak na tę kwestię patrzeli, włącznie z medykami...

    • redermic
      14.03.2015 18:40
      Nic podobnego, wielu naukowców w ówczesnym czasie bezskutecznie próbowało przekonywać kościół, że jest w błędzie. Podobnie rzecz się ma dzisiaj nt. homoseksualności. Kościół jeszcze w żadnej sprawie nie wygrał z medycyną. Zawsze koniec końców przyznawał jej rację. Nigdy w historii kościoła nie wydarzyło się tak, żeby w jakimkolwiek sporze racja okazała się po stronie kościoła. Nauka sukcesywnie obala mity propagowane przez tę jak i wiele innych organizacji religijnych.

      Nie wciskaj mi czegoś czego nie napisałem. W moim poście nigdzie nie padło, że uważam medycynę za istotę nadprzyrodzoną. Jest nią wyimaginowany bóg. To sprawa wyłącznie przekonań religijnych, czyli wierzeń. Medycyna się tym nie zajmuje. Medycyna zajmuje się badaniem rzeczywistości, a nie bajek. Jedyną metodą obalania czegokolwiek w nauce jest falsyfikacja peer, więc jak się czujesz na siłach to zapraszam obal korzystając z tej metody chociażby badania Hooker, które dały wynik, że homoseksualność nie jest żadną patologią. Czekam z utęsknieniem.
      • MarcinOkroj
        14.03.2015 21:49
        MarcinOkroj

         

        Jedyna metoda, zeby dowiedziec sie, co nasz @redermic mial na mysli to zapytac go wprost, czym jest ¨falsyfikacja peer¨ :))

         

        Ludzie slyszeli o falsyfikowalnosci (ba, nawet pisali na jej temat cale doktoraty), o falsyfikacji (Popperowskiej) hipotez naukowych, o falsyfikacji danych w tradycyjnym rozumieniu (czyli mowiac prosciej falszowaniu), slyszeli tez o ¨peer review¨ tudziez ¨peer evaluation¨ ale obawiam sie, ze pojecie ¨falsyfikacji peer¨ zostalo wlasnie wprowadzone do obiegu przez @redermic-a (lub jakis jego ideologow, bo moze sam tego nie wymyslil). No ale skoro to takie wazne narzedzie do obalania czegokolwiek w nauce to przeciez musi byc dostepne jakies wyjasnienie tego pojecia dostepne np. u wujka google?? Poszukaj koniecznie @Eugeniusz a w razie problemow zwroc sie z prosba o pomoc do @redermic-a :))) 

         

        PS. Gdybys szukal np. w jezyku angielskim, to nie zapomnij, ze falsyfikacja w tym kontekscie to ¨falsifiability¨, bo ¨falsification¨ wywali Ci cos zgola innego :))) 
         

      • Eugeniusz_Pomorze_
        15.03.2015 03:10
        "Kościół jeszcze w żadnej sprawie nie wygrał z medycyną". - Czyżby? - A np. sprawa eugeniki, nauki głoszonej przez m.in. faszystów nie jest przypadkiem kompromitacją środowisk naukowych...?

        Pisząc o tym, że medycyna to nie istota nadprzyrodzona, niczego Ci nie wmawiałem, tylko zastosowałem taką figurę retoryczną, poprzez którą chciałem wykazać, że jedna z nauk, a jest nią medycyna, jako dziedzina zainteresowania człowieka, czyli bytu niedoskonałego, podobnie jak człowiek też jest omylna. Medycyna rzeczywiście zajmuje się badaniem rzeczywistości, podobnie, jak fizyka, chemia, biologia itd. Nawet jeśli jednak wszystkie te nauki są obiektem u c z c i w y c h obserwacji naukowców, naukowcy ci często się mylą co do wniosków z tych obserwacji i po latach inni naukowcy mając nowszą, bogatszą wiedzę czasami wręcz odrzucają tezy swych poprzedników.

        Co do zaś "walki Kościoła z medycyną", to czegoś takiego w ogóle nie ma. Jeśli Kościół z czymś walczy na polu medycyny, to nie z samą medycyną, tylko z błędnym myśleniem niektórych lekarzy, uważających, że zdrowie i samozadowolenie człowieka wolno osiągać kosztem także innego człowieka.

        Kościół @Redermic-u nie walczy z prawdą naukową, tylko z demoralizacją i głupotą ludzką. Bardziej jednak, niż walką KK głosi pochwałę dobra, a nade wszystko proponuje zapatrzeć się w postać swego założyciela Jezusa Chrystusa, by na Jego wzór nieustannie wybierać dobro, a nie zło, nawet kosztem bólu, wyrzeczeń i własnej straty.

        Na koniec jeszcze o homoseksualizmie. Kościół homoseksualizm potępia, bo to zło, ale nie potępia ludzi, którzy w homoseksualizm popadli, tylko czyny homoseksualne. I żeby była jasność: wszelką inną pozamałżeńską aktywność seksualną KK napiętnuje tak samo, jako coś, co przez swe nieuporządkowanie odziera człowieka z godności.

        Pozdrawiam.


      • redermic
        15.03.2015 11:05
        Czym jest peer możesz sobie odpalić google. To nie boli, a w tej chwili udając przygłupa zachowujesz się dokładnie w ten sam sposób w jaki próbowałeś wciskać swoje bajki nt. "orientacji jako patologii" i nie podałęś niczego, pomimo, że byłeś proszony o choćby szczątkowe źródła medyczne nt. temat. Falsyfikacja metodą peer to pojęcie znane wszystkim w medycynie, tylko nie Marcinowi Okrajowi. Jak dla mnie z oczywistych względów mu nieznane :)

      • redermic
        15.03.2015 11:27
        @Eugeniusz

        "Czyżby? - A np. sprawa eugeniki, nauki głoszonej przez m.in. faszystów nie jest przypadkiem kompromitacją środowisk naukowych...?"

        Mowa była o ogólnym twierdzeniu czegoś przez medycynę światową, a nie grupkę faszystów, którzy zresztą byli krytykowani przede wszystkim przez całą resztę świata medycznego, a nie kościół, który się wręcz z nimi układał... W ten sposób nie zaczarujesz rzeczywistości, że w historii świata nie było absolutnie choćby nawet 1 kwestii, w której MEDYCYNA ŚWIATOWA twierdziłaby coś innego niż kościół i to kościół miałby rację. Jeśli twierdzisz inaczej prosze o podanie przykładów.

        "medycyna, jako dziedzina zainteresowania człowieka, czyli bytu niedoskonałego, podobnie jak człowiek też jest omylna"

        Owszem, lecz ewentualne jej pomyłki obnażane są przewidzianym do tego metodami w nauce. Ideologia religijna nie jest jedną z nich :) Nie wspominając o tym, że kościołowi jeszcze nigdy nie udało się obalić czegokolwiek co by twierdziła medycyna.


        "Nawet jeśli jednak wszystkie te nauki są obiektem u c z c i w y c h obserwacji naukowców, naukowcy ci często się mylą co do wniosków z tych obserwacji i po latach inni naukowcy mając nowszą, bogatszą wiedzę czasami wręcz odrzucają tezy swych poprzedników. "

        Ale to nie znaczy, że tak się stanie w przypadku homoseksualności. To tylko twoje myślenie życzeniowe, ponieważ wyznawana ideologia nie pozwala ci się zgodzić ze sprzecznymi z nią faktami naukowymi. Ideologia kościoła niczego nie zmieniła w fakcie, że to Ziemia się kręci wokół Słońca i tak samo ideologia kościoła niczego nie zmieni w fakcie, że homoseksualność jest w medycynie jedną z prawidłowych orientacji seksualnych.


        "Co do zaś "walki Kościoła z medycyną", to czegoś takiego w ogóle nie ma. Jeśli Kościół z czymś walczy na polu medycyny, to nie z samą medycyną, tylko z błędnym myśleniem niektórych lekarzy, uważających, że zdrowie i samozadowolenie człowieka wolno osiągać kosztem także innego człowieka. "

        Ależ oczywiście, ze jest walka kościoła z medycyną. Nieustanna na wielu polach. W przypadku homoskesualności kościół głosi, że to nie orientacja, tylko "wewnętrzne nieuporządkowanie", co z punktu widzenia medycyny jest wierutnym kłamstwem. Ponadto kościół manipuluje statystyką twierdząc, że dla większości homo ich "kondycja" (to najdelikatniejsze i najbardziej dyplomatyczne określanie odrzucanej orientacji seksualnej przez kościół) stanowi "trudne doświadczenie". To wszystko znajduje się w w katechiźmie, więc trudno ci będzie powiedzieć, że to nie jest oficjalna polityka tej organizacji religijnej.


        "Kościół @Redermic-u nie walczy z prawdą naukową, tylko z demoralizacją i głupotą ludzką. Bardziej jednak, niż walką KK głosi pochwałę dobra, a nade wszystko proponuje zapatrzeć się w postać swego założyciela Jezusa Chrystusa, by na Jego wzór nieustannie wybierać dobro, a nie zło, nawet kosztem bólu, wyrzeczeń i własnej straty. "

        Możesz wyjaśnić co to za "pochwała dobra", która realizowana jest poprzez propagandę kłamstw? W przypadku homo wyszczególniłem je w poprzednim akapicie. Dobro i kłamstwo nie mają ze sobą nic wspólnego Eugeniuszu, więc jeśli ktoś nie potrafi być uczciwym, wygłasza nieprawdę i pseudonaukowe bzdury to nie można powiedzieć o nim, że pochwala dobro.


        "Na koniec jeszcze o homoseksualizmie. Kościół homoseksualizm potępia, bo to zło, ale nie potępia ludzi, którzy w homoseksualizm popadli, tylko czyny homoseksualne. I żeby była jasność: wszelką inną pozamałżeńską aktywność seksualną KK napiętnuje tak samo, jako coś, co przez swe nieuporządkowanie odziera człowieka z godności."

        To dlaczego pisałeś, że kościół nie walczy z nauką? Medycyna nie potępia homoseksualność. Wręcz stwierdza, że to normalna orientacja, a wchodzenie przez ludzi homo w relacje uczuciowo seksualne z osobami tej samej płci jest jak najbardziej prawidłowe. Wobec tych faktów nadal będziesz twierdził, że kościół nie walczy z medycyną?

      • MarcinOkroj
        15.03.2015 15:56
        MarcinOkroj

        ¨Czym jest peer możesz sobie odpalić google. To nie boli, a w tej chwili udając przygłupa zachowujesz się dokładnie w ten sam sposób w jaki próbowałeś wciskać swoje bajki..¨

         

        Alez drogi panie lekarzu medycyny - ja akurat doskonale sie orientuje, co znaczy okreslenie ¨peer¨ i jak trafnie przypuszczalem, bedzie pan udawal przyglupa, wycofujac sie rakiem ze swojego karkolomnego sformulowania ¨falsyfikacja peer¨ , wyrzucajac z tejze frazy jedno slowko. Tymnieniej upieram sie, ze skoro owa ¨falsyfikacja peer¨ (i prosze nie zmieniac tego terminu, to przeciez panskie slowa) jest ponoc z jednej strony kluczowym narzedziem do obalania hipotez naukowych a z drugiej strony tak latwo mozna znalezc wyjasnienie / definicje tegoz pojecia to laskawie prosze o przedstawienie mi tej wiedzy, ktorej mi niestety brakuje. W przeciwnym razie bede zmuszony stwierdzic, ze nie udaje pan przyglupa ale nim w rzeczywistosci jest a konkretnie z powodu operowania terminami, ktorych znaczenia pan nie zna.
         

      • redermic
        15.03.2015 18:04
        Bez obaw nie zamierzam niczego zmienia. Używam zamiennie obu sforumułowań i oba są tak samo poprawne, a dlaczego to już wytłumaczyłem. Tym niemniej proszę nie schodzić z meritum tematu, bo nie jest nim kwestia nazewnictwa. Jest nim twoje wesołe przekonanie, że "filozofią i logiką" obalasz fakty dostarczane z badań, które pozytywnie przeszły peer. Nie masz racji, że peer jest metodą obalania nauki. Peer jest metodą weryfikowania, czy z nauką mamy faktycznie do czynienia, czy może tylko z ideologiczną hucpą :]
      • MarcinOkroj
        15.03.2015 20:30
        MarcinOkroj
        przykro mi, ale nie da sie uzywac zamiennie dwoch sformulowan, ktore oznaczaja zupelnie co innego :)

        I oczywiscie to jedynie pewna dygresja a zarazem dowod, ze nasz @redermic chcial zablysnac a pokazal, ze o nauce, peer-review i dowodzeniu naukowym pojecia nie ma...

        Do meritum zas wracam w innym watku, chcialem tylko pokazac @Eugeniuszowi, z jakim ¨ekspertem¨ ma do czynienia.
      • redermic
        15.03.2015 21:07
        Mnie natomiast zupełnie nie jest przykro, że znowu jesteś w błędzie. Eugeniusz też może kliknąć :)
        https://www.google.pl/webhp?sourceid=chrome-instant&ion=1&espv=2&ie=UTF-8#q=peer%20review%20falsification

        Jak widać jak najbardziej istnieje falsyfikacja metodą peer. Tylko nasz geniusz uważa, że białe jest czarne :)
      • MarcinOkroj
        16.03.2015 08:24
        MarcinOkroj

        ¨Mnie natomiast zupełnie nie jest przykro, że znowu jesteś w błędzie. Eugeniusz też może kliknąć :)
        https://www.google.pl/webhp?sourceid=chrome-instant&ion=1&espv=2&ie=UTF-8#q=peer%20review%20falsification¨

         

        Heh:))) No to teraz wyszlo, ze nasz geniusz od ¨falsyfikacji peer¨ nie zna nawet angielskiego :)))

        Bo tak sie nieszczesliwie sklada, ze wyniki wyszukiwania, ktore zapodal pokazuja tylko  JEDNA fraze ¨Falsified in Peer-Reviewed¨, uzyta w kontekscie zdania ¨CDC's Vaccine Safety Research is Exposed as Flawed and Falsified in Peer-Reviewed Scientific Journal¨, co po przetlumaczeniu na polski oznacza:

         

        Badania nad bezpieczesntwem szczepionki CDC zostaly ujawnione jako bledne i sfalszowane w czasopismach naukowych recenzowanych metoda ¨peer¨.

        Gdyby ktokolwiek chcial napisac cos o jakiejs ¨falsyfikacji metoda peer¨, zdanie brzmialoby tak:

        ¨CDC's Vaccine Safety Research is Exposed as Flawed by peer review falsification  in Scientific Journal¨

         

        Reasumujac - wykazany mu wczesniej problem czytania ze zrozumieniem zdan zlozonych nie jest niestety ograniczony do jezyka polskiego. Przykro mi :(

         

         

      • redermic
        16.03.2015 11:05
        To już sobie każdy z czytelników sam zweryfikuje. Z mojej strony wystarczył 1 link, by pokazać, że nie masz racji.
      • MarcinOkroj
        17.03.2015 00:19
        MarcinOkroj
        no i pokazal.. wlasnie to, co napisalem powyzej ale skoro jestes uparty to na takie cos nie ma rady. Jak trafnie zauwazyles, ocenia to czytelnicy...

        Nie pisze tego zlosliwie ale po to, zebys nie powtarzal tego sformulowania wiecej w zadnej dyskusji, w ktorej chcialbys byc odbierany powaznie. Jak zauwazyles, ja akurat zgadlem o co Ci chodzi gdyz siedze w temacie ale zachodzi powazne ryzyko, ze swiezo upiecznie adepci studiow nie beda wiedzieli a ludzie, ktorzy zjedli zeby na recenzjach skojarza Twoje ¨peer falsification¨ z pewnym dowcipem o blondynce, ktora przychodzi do sklepu RTV-AGD i oswiadcza sprzedawcy:

        - poprosze lotnika!
        - hmmm... chyba pilota?
        - ano tak, rzeczywiscie. Wie pan, w tych sprawach jestem takim lajkonikiem.
  • MarcinOkroj
    15.03.2015 00:01
    MarcinOkroj
    No coz... nadal nie wiemy, czym jest ¨falsyfikacja peer¨ czyli ¨jedyna metoda do obalania czegokolwiek w nauce¨ :) Mimo ogromnej aktywnosci @redermic-a na tym forum, nawet taki ¨samozwanczy spec od PubMedu¨ jak ja nie zostal wciaz uswiadomiony przez naszego forumowego eksperta i to juz po uplywie kilku godzin od zadania mu tegoz kluczowego pytania (zazwyczaj @redermic byl szybszy w uzewnetrznianiu swoich wyobrazen na moj temat, stad moje zdziwienie).... Pozostaje mi trwac w oczekiwaniu, ze jednak mi to objawi i oczywiscie poprze tym, co uwaza za kanon nauki czyli definicja, wobec ktorej juz zadna analiza logiczna nie bedzie potrzebna :)



    A tak troche powazniej (no dobra, choc odrobinke), musze przyznac sie ze zagladam na to forum z lekkim niepokojem. Po prostu boje sie, ze moje pojecie o nauce i dowodzeniu naukowym zostanie tu brutalnie wywrocone do gory nogami jakas kolejna rewolucujna teoria. Bo oto tylko dzis zostalem uswiadomiony (wbrew temu, co wkladaja do glowy kolejno w podstawowce, liceum i na studiach), ze rozmnazanie to zadna wazna (a juz z pewnoscia nie podstawowa) czynnosc zyciowa czlowieka :) Dowiedzialem sie tez, ze jest tak wlasnie dlatego, ze u pszczoly miodnej czesc osobnikow (tzw. robotnice) po prostu nie rozmnaza sie a przeciez kazdy pszczelarz czy biolog uwaza to w tym konkretnym gatunku za normalne... Strach pomyslec, co bedzie kiedy @redermic wezmie na warsztat np. pajeczaki czy pierscienice - dowiem sie, ze u czlowieka norma jest kanibalizm, neotenia czy hermafrodytyzm? Kto wie... a moze zejdzie jeszcze nizej w systematyce organizmow i wpadnie na pomysl, ze zadne zauwazalne czynnosci zyciowe nie sa tymi podstawowymi, bo B. subtilis tworzy przetrwalniki?? Ale nie!!! Oto jest nadzieja, bo @redermic wymyslil metode (ufff) na to, aby nie popadac w absurdy i wybrnac z klopotliwej sytuacji. Trzeba po prostu zrobic sondaz!!! Tak, trzeba ¨popytac ludzi jakie czynności są najważniejsze dla podtrzymania ich życia¨. Jak zrozumialem, odpowiedzi beda wiazace dla nauki zwanej medycyna i w ten sposob mamy nawet demokratycznie ustalone definicje (dala nam wzor APA, jak to robic mamy). Reasumujac - dowodzenie w medycynie opiera sie na tym, ilu ludzi sadzi podobnie na dany temat a ile ma zdanie przeciwne. To jednoczenie tlumaczyloby, dlaczego wg. @redermic-a logika nie ma na tym polu zastosowania a przepuszczenie danej tezy przez filtr opinii publicznej to niejako proces ¨peer¨.

    PS. Tylko czy przypadkiem nie wyjdzie z tego jakas falsyfikacja??

    Z wielkim niepokojem czekam na ciag dalszy wywodow o nauce, medycynie, przystosowaniach itp :)))
    • redermic
      15.03.2015 11:38
      "A tak troche powazniej (no dobra, choc odrobinke), musze przyznac sie ze zagladam na to forum z lekkim niepokojem. Po prostu boje sie, ze moje pojecie o nauce i dowodzeniu naukowym zostanie tu brutalnie wywrocone do gory nogami jakas kolejna rewolucujna teoria."

      Daj pan spokój. Przecież wiesz, że nie masz żadnego pojęcia o nauce. Nazywanie pojęciem o nauce przez kogoś kto twierdzi, że w medycynie coś jest czymś czym nie jest i twierdzi, że wykazał to na podstawie "filozofii i logiki" to już prawdziwa kpina z twojej strony. Zaczynam się coraz bardziej przekonywać, że jesteś żartownisiem. To by cię jeszcze jakoś uratowało, ale jeśli ty autentycznie jesteś przekonany o swoich racjach to człowieku źle z tobą...


      "Bo oto tylko dzis zostalem uswiadomiony (wbrew temu, co wkladaja do glowy kolejno w podstawowce, liceum i na studiach), ze rozmnazanie to zadna wazna (a juz z pewnoscia nie podstawowa) czynnosc zyciowa czlowieka :) "

      Mnie na medycynie uczyli, że podstawową czynnością człowieka jest podtrzymywanie jego funkcji życiowych. Uczyli mnie też odrózniania jednostek od ewolucyjnego ujęcia gatunku. Rozmnażanie jest oczywiście ważną funkcją i z pewnością najważniejszą DLA PODTRZYMANIA GATUNKU, ale w żadnym wypadku niekonieczną dla poszczególnych jednostek. Na żadnych studiach medycznych nie uczą, że absolutnie każdy osobnik musi się rozmnażać (bo inaczej jest nienormalny). Na żadnych studiach medycznych nie uczą, że brak realizowania prokoreacyjnej funkcji seksu jest "patologią". Uczą natomiast, że z ewolucyjnego punktu widzenia ważne jest by pewien niewielki zresztą procent populacji się rozmnażał. Uczą również o tym, że homoseksualność istnieje w naturze od zarania dziejów, a przypadtność tej orientacji jest uzasadniona wieloma teoriami antropologicznymi co pokrywa się rónież z wiedzą o zwierzętach, wśród których ogrom populacji osobników w ogóle nie jest przeznaczona przez naturę do celów prokoreacyjnych. Ewolucja nakłada konieczność utrzymania gatunku, a nie tego, żeby każdy przedstawiciel populacji się rozmnażał. Naszemu wesołkowi to się cały czas miesza, stąd te szkolne błędy i zdziwienie wobec oczywistych faktów.

      • MarcinOkroj
        15.03.2015 15:46
        MarcinOkroj
        Oczywiscie, ze nie mam zadnego pojecia o nauce :) Z tego zapewne powodu pracuje jako naukowiec od ponad 15 lat i wygrywam otwarte konkursy na finansowanie moich projektow badawczych zarowno w Polsce (ostatni np. z Narodowego Centrum Nauki na 2 mln PLN i zalozenie osobnego zespolu badawczego) oraz poza Polska (np. Swedish Research Council, 5,3 mln SEK) . Zapewne rowniez z powodu mojej nieznajomosci nauki opublikowalem 28 prac peer-reviewed (uwage, nie peer-falsification :))) ) z dziedziny immunologii, wirusologii, onkologii, hematologii oraz szeroko pojetej biologii molekularnej oraz jestem autorem podrecznika dla studentow medycyny :))) Oczywscie kazdy moze to sprawdzic, bo jak wspomnialem, pisze po swoim imieniem i nazwiskiem..


        Tymniemniej mysle, ze warto pochylic sie nad panskim specyficznym rozumieniem czynnosci zyciowych czlowieka (tych podstawowych), bo z tego co udalo mi sie zrozumiec z panskich blyskotliwych wywodow, rozmnazanie takim podobno nie jest, gdyz ¨nie kazdy czlowiek musi sie rozmnazac¨ ani nie jest ono wcale konieczne do ¨podtrzymania funkcji zyciowych organizmu¨ (tak ponoc nauczyli pana na studiach i z czym oczywiscie nie sposob sie nie zgodzic). Zatem postanowilem kontynuowac tok rozumowania naszego forumowego wesolka, zeby pokazac, co z niego wynika.


        I tak, nie kazdy czlowiek musi sie poruszac. Nie jest to wcale konieczne do podtrzymania jego zycia a wystarczy, ze czesc populacji bedzie sie ruszac a przy okazji popchaja wozek inwalidzki tudziez zajma sie wspolobywatelami przyklutymi do lozek. Wniosek (zgodnie z logika @redermic-a) - poruszanie sie nie jest jakas szczegolnie wazna czynnoscia zyciowa czlowieka.


        Idac dalej - czlowiek spokojnie przezyje bez odbierania bodzcow zewnetrznych - nie musi widziec, nie musi slyszec, nie musi czuc powonienia...Wniosek j.w. - nie zaliczamy ich do podstawowych czynnosci zyciowych i w zupelnosci wystarczy, ze jakas czesc populacji bedzie posiadala wymienione wyzej umiejetnosci i zaoferuje swoje uslugi tym, ktorzy akurat nie posiadaja.


        Przechodzac jeszcze dalej - czlowiek dzieki zdobyczom nauki i techniki nie musi posiadac chocby glownego narzadu ukladu wydalniczego, jakim sa nerki. Spokojnie da sie zastapic ich funkcje wiec na upartego mozna dojsc do wniosku j.w. - wystarczy jedynie, ze czesc populacji bedzie potrafila pomoc tej, ktorej nerki nie funkcjonuja.


        Czy mam kontynuowac dalej?? Bo w kolejne czeka jeszcze przynajmniej kilka ukladow, ktorych dzialanie jest wymieniane w podrecznikach (oraz wczesniej przez samego @redermic-a jako ¨podstawowe czynnosci zyciowe¨ ale jak widac z powyzszych przykladow - wcale nie sa konieczne do podtrzymania zycia czlowieka.

        Hmmm, a moze jednak nie jest to wcale warunek konieczny, zeby cos wykluczyc z pojecia ¨podstawowa czynnosc zyciowa¨?? A z drugeij strony uposledzenie dzialania tychze jest jednak waruniem wystarczajacym do zakwalifikowania jako patolgia czlowieka??
      • redermic
        15.03.2015 18:40
        "Oczywiscie, ze nie mam zadnego pojecia o nauce :) Z tego zapewne powodu pracuje jako naukowiec od ponad 15 lat i wygrywam "

        Nie interesuje mnie za kogo się podajesz. Równie dobrze możesz pisać, że przyleciałeś z Jowisza natchniony kosmiczną energią prawdy obalającej medyczne fakty. Istotą dyskusji są argumenty, a te którymi się posługujesz są wyjątkowo miałkie, pseudonaukowe, ideologiczne i całkowicie oderwane od medycznych faktów. To wszystko buduje obraz tego jakim "specem" jesteś, a nie to za kogo się podajesz.


        " peer-reviewed (uwage, nie peer-falsification"

        Peer review jest opracowaniem, zaś falsyfikacja metodą tegoż opracowania. Wiedziałbyś, gdybyś jak twierdzisz faktycznie miał z tym cokolwiek wspólnego....


        "I tak, nie kazdy czlowiek musi sie poruszac. Nie jest to wcale konieczne do podtrzymania jego zycia a wystarczy, ze czesc populacji bedzie sie ruszac a przy okazji popchaja wozek inwalidzki tudziez zajma sie wspolobywatelami przyklutymi do lozek. Wniosek (zgodnie z logika @redermic-a) - poruszanie sie nie jest jakas szczegolnie wazna czynnoscia zyciowa czlowieka."

        Kompletna demagogia. Poruszanie jest istotniejszą czynnością od prokreacji. Mówimy oczywiście o życiu JEDNOSTKI. Bez prokreacji człowiek może prowadzić całe życie w doskonałym zdrowiu. Bez poruszania się nastąpią nieuchronne konsekwencje dla jego zdrowia.

        "Idac dalej - czlowiek spokojnie przezyje bez odbierania bodzcow zewnetrznych - nie musi widziec, nie musi slyszec, nie musi czuc powonienia...Wniosek j.w. - nie zaliczamy ich do podstawowych czynnosci zyciowych i w zupelnosci wystarczy, ze jakas czesc populacji bedzie posiadala wymienione wyzej umiejetnosci i zaoferuje swoje uslugi tym, ktorzy akurat nie posiadaja."

        Znowu demagogia. Wszystkie te czynności skutkują mniejszymi bądź większymi konsekwencjami dla zdrowia. Brak realizowania funkcji prokreacyjnej nie skutkuje absolutnie żadnymi konsekwencjami dla zdrowia i życia jednostki. Nie dość, że zaprzeczasz oczywistym faktom medycznym to jeszcze na masz na bakier z ponoć tak lubianą przez ciebie logiką...

        "Czy mam kontynuowac dalej?? Bo w kolejne czeka jeszcze przynajmniej kilka ukladow"

        O tak, wymieniaj wszystko co nie jest żadną analogią dla prokreacji, udawaj, że to przykłady analogiczne i dalej rób z siebie idiotę oraz wmawiaj wszystkim, że nie kieruje tobą żadna ideologia ;)

        Poniżej w ostatnim akapicie wreszcie pojawił się jakiś konkret i tylko na to tak naprawdę powinieniem poświęcić swój czas...
        "Hmmm, a moze jednak nie jest to wcale warunek konieczny, zeby cos wykluczyc z pojecia ¨podstawowa czynnosc zyciowa¨?? A z drugeij strony uposledzenie dzialania tychze jest jednak waruniem wystarczajacym do zakwalifikowania jako patolgia czlowieka??"

        Nie ma czegoś takiego jak "podstawowa funkcja życiowa" w zakresie prokoreacji. Pod tym pojęciem rozumiesz zasadę ewolucji (przy czym nie rozumiesz, że wystarczy nikły & populacji do zachowania gatunku), a pojęcie to do ewolucji się nie odnosi. Albo więc nie rozumiesz co piszesz, albo używasz błędnych sformułowań. Niestety dla ciebie, ale homoseksualność nie "upośledza działania tychże", ponieważ homo są po pierwsze płodni, po drugie korzystają z tej funkcji i po trzecie z powodzeniem wychowują dzieci. Dlatego wniosek, że miałaby to być "patologia" jest jedynie twoim prywatnym ckliwym oraz ideologicznym poglądem ex cathedra człowieka cierpiącego na homofobię. Inaczej nie jestem w stanie tego wytłumaczyć. Zaraz mi zarzucić, że cię określam homofobem, lecz z doświadczenia się nauczyłem, że w tego typu przypadkach, kiedy ktoś tak zatwardziale zaprzecza wszelkim niewygodnym faktom, a do tego tworzy swoje przez siebie urojone, zawsze okazywał się być homofobem, a więc człowiekiem będącym przeciwko emancypacji LGBT, mającym poglądy na homoseksualnośc będące w sprzeczności z medycyną oraz najczęsciej łączącym to z ideologią kościoła w tej sprawie.

        I jeszcze jedno - do swojego uzasadniania "upośledzenia" wtłaczasz przekonanie, że wynika ono z braku realizowania prokreacji z partnerem płci komplementarnej. Inaczej twoje uzasadnienie pozbawione by było jakiejkolwiek logiki nawet tak niedorzecznej jak twoja. Pozostaje przy tym obojętny i ignorujesz stwierdzenie, że w medycynie nie ma takiego kryterium zaburzeń. Podam więc przykład homo, który:

        1) jest 100% gejem
        2) tworzy związek z partnerem tej samej płci
        3) robi dziecko z kobietą, wobec której nie żywi pożądania
        4) wychowuje dziecko razem z partnerem komplementarnym jego tożsamości psychoseksualnej

        W medycynie żaden z powyższych punktów nie jest podstawą ani kryterium "patologii", "upośledzenia". Tak jest tylko w bajce Marcina Okroja. Moje wielokrotne prośby o wskazanie źródeł z obowiązującej medycyny oczywiście zignorował i będzie dalej ignorować, bądź zmieniać temat, gdyż doskonale zdaje sobie sprawę, że medycyna nie potwierdza jego ideologicznych przekonań.
      • MarcinOkroj
        15.03.2015 20:24
        MarcinOkroj

        ¨Nie interesuje mnie za kogo się podajesz¨


        Hmm, skoro juz sugerujesz, iz nie jestem tym, za kogo sie podaje to moze warto byloby to po prostu ustalic, zamiast pisac kolejne glupoty? Oczywiscie masz prawo pisac glupoty a ja moge je conajwyzej odpowiednio skomentowac niemniej aby ograniczyc rozmiar Twoich bredni sugerowalbym b. prosty sposob weryfikacji Twojej kolejnej smialej tezy- sprawdzic adres mailowy dr Marcina Okroja chocby z jego ostatnich publikacji (np. w Clin Exp Immunol.) i zwyczajnie zapytac, czy dyskutowal na forum z niejakim @redermic-iem podajacym sie za absolwenta medycyny. Wiem, ze to wymaga troche wysilku (np. uruchomienie PubMed-u, do czego masz chyba jakas alergie, brrr..) ale mimo wszystko moglbys sie wysilic...



        ¨Peer review jest opracowaniem, zaś falsyfikacja metodą tegoż opracowania.¨



        Lol:) Sugerowlabym jedank sprawdzenie w pierwszym lepszym slowniku znaczenie slowa ¨falsyfikacja¨ :) Nastepnie sugerowalbym sprawdzenie tegoz samego dla terminu ¨peer review¨ - wowczas byc moze uda sie panu ustalic, ze jest to rodzaj / typ recenzji pracy naukowej a falsyfikacja to naprawde cos innego, niz sie panu wydaje. Wiedzialby pan to bez sprawdzania, gdyby:

        1) kiedykolwiek opublikowal cokolwiek w czasopismie z listy filadelfijskiej

        2) kiedykolwiek byl recenzentem pracy naukowej

        3) kiedykolwiek robil doktorat w dziedzinie nauk medycznych (przed dopuszczeniem do obrony jest / byl taki przedmiot obowiazkowy jak filozofia nauki)



        ¨Kompletna demagogia. Poruszanie jest istotniejszą czynnością od prokreacji. Mówimy oczywiście o życiu JEDNOSTKI. Bez prokreacji człowiek może prowadzić całe życie w doskonałym zdrowiu. Bez poruszania się nastąpią nieuchronne konsekwencje dla jego zdrowia.¨



        Co do poruszania sie i jego braku - niewatpliwie nastapia niekorzystne zmiany w zdrowiu osobnika nieporuszajacego sie. Przypominam jednak panu demagogowi, ze jeszcze przed chwila za wyroznik glownych czynnosci zyciowych uwazal to, co prowadzi do podtrzymania zycia osobnika. Jako ze osoby nie poruszajace sie lub o ograniczonej mozliwosci poruszania moga zyc dlugie lata a nawet dekady od wystapienia tego stanu, panska argumentacja niestety rozsypuje sie.. to samo tyczy sie wszystkich dalszych akapitow, ktore raczyles nazwac sobie demagogia. Obawiam sie, ze musisz zmienic swoj wyroznik lub udac durnia po raz kolejny :)



        ¨Nie ma czegoś takiego jak "podstawowa funkcja życiowa" w zakresie prokoreacji¨



        Skormnie przypominam, ze mowilismy o podstawowej funkcji zyciowej a nie ¨funkcji zyciowej w zakresie¨ - to znowu jakis neologizm jak ¨falsyfikacja peer¨ czy ¨abstrakt z NCBI¨. Jako ze znane mi podreczniki i programy nauczania (zalinkowane wczesniej) klasyfikuja rozmnazanie jako podstawowa funkcje zyciowa czlowieka a wczesniej ustalislimsy (mam nadzieje, ze dotarlo), iz wyroznik podtrzymywania zycia osobnika NIE jest tym wyroznikiem, ktory o klasyfikacje decyduje, prosilbym nie zbaczac z tematu tylko wziac sie powaznie za obowiazek dowodowy. Widzialem pewne proby jak:



        ¨Niestety dla ciebie, ale homoseksualność nie "upośledza działania tychże", ponieważ homo są po pierwsze płodni, po drugie korzystają z tej funkcji i po trzecie z powodzeniem wychowują dzieci.¨

        ale tak sie sklada, ze zostaly one wczesniej obalone przykladem z otyloscia, przypomne: otyly moze biegac niemniej jak pokazuja wyniki, nie robi tego tak czesto i tak wydajnie, jak czlowiek o zwyklym BMI. Tak samo homoseksualista, ktory jest plodny, nie rozmnaza sie tak, jak robia to heteroseksualisci (z bardzo prostego powodu - jego uwarunkowanie temu akurat nie sprzyja). Przyjmujac wiec kryterium funkcjonalnosci mierzonej konkretnym wynikiem z rzeczywistosci wyciagamy wniosek, ze homoseksualizm rzutuje i to bardzo na rozrodczosc. Przykro mi, ale to wlasnie pokazuje statystyka i to w skali najwiekszej z mozliwych czyli globalnej, no chyba, ze ktos chcialby udowodnic, ze liczba dzieci osobnikow o orientacji homo /per capita = liczbie dzieci osobnikow o orientacji hetero / per capita.. Rozne juz wygibasy intelektualne widzialem w Twoim wykonaniu, ale jak to ¨udowodnisz¨ to bedziesz mistrzem w swej kategorii :)



        Co natomiast uwazam ze nowe i ciekawe w dyskusji, to ostatni akapit:

        ¨Podam więc przykład homo, który:
        1) jest 100% gejem
        2) tworzy związek z partnerem tej samej płci
        3) robi dziecko z kobietą, wobec której nie żywi pożądania
        4) wychowuje dziecko razem z partnerem komplementarnym jego tożsamości psychoseksualnej
        W medycynie żaden z powyższych punktów nie jest podstawą ani kryterium "patologii", "upośledzenia".¨




        Owszem, taki przypadek nie kwalifikuje sie funkcjonalnie do posiadania znamion patologii, O ILE wychodzimy z kryterium rozrodczosci mierzonego indywidualnie a nie populacyjnie. Obawiam sie tylko, ze punkt 3) koliduje z zupelnie innym kryterium (ktore sam @redrmic poruszyl wczesniej piszac o funkcjach wspolzycia pytany o przystosowania). Obawiam sie rowniez, ze patrzac z punktu widzenia dziecka, ktore posiada wdrukowne wzorce nazywane przez psychologow ¨maternal and paternal patterns¨, nie mamy do czynienia z sytuacja idealna. Najwazniejsze jest zas to, co pisalem wczesniej - jesli taki model rozmnazania u czlowieka okaze sie tak samo produktywny w ujeciu per capita jak model z udzialem hetero, bedzie trzeba uznac, ze kryteria rozrodczosci nie cierpia. Jako ze nie bedzie tak samo produktywny - wniosek jest oczywisty. Bo jak (mam nadzieje), @redrmic zdaje sobie sprawe - pojedynczy przypadek nie potwierdza reguly i nie stanowi o przyjeciu dowodu. Miedzy innymi po to wlasnie robi sie badania kliniczne nowych lekow w kilku fazach, aby wykluczyc czesto kompletnie bledne wnioskowanie, iz lek jest ¨dobry¨ i powinien trafic do uzytku powszechnego gdyz byl skuteczny akurat w kilku specyficznych przypadkach. Inny doskonaly przyklad z historii medycyny to amerykanski chirurg Coyle, ktory przypadkiem odkryl TNF nie wiedzac o tym a zakazajac zjadliwymi szczepami bakterii pacjentow w zaawansowanej chorobie nowotworowej. Owszem TNF posiadal silne dzialanie antynowotworowe niemniej czesto bylo ono wyprzedzone przez jego rownie silne dzialanie ogolnotoksyczne.

      • redermic
        15.03.2015 22:09
        "Hmm, skoro juz sugerujesz, iz nie jestem tym, za kogo sie podaje to moze warto byloby to po prostu ustalic, zamiast pisac kolejne glupoty?"

        Co ustalić? Twoją rację? Pytałem ci gdzieś kim jesteś? Po raz kolejny - zupełnie mnie to nie interesuje. Jesteś dla mnie koperkiem z internetu, który opowiada bajki nt. seksualności człowieka oraz ewolucji, co obnażyłem w wielu powyższych postach. Cameron też ma tytuł, a popatrz co onim sądzi świat nauki? Chcesz skończyć jak on to dalej produkuj takie brednie jak w tym temacie. Pamiętaj, że jesteś oceniany za to co piszesz, a nie za to czy i jakie masz tytuły. Ja przed żadnymi tytułami nie padam do stóp. Dla mnie liczy się argumentacja oparta na faktach medycznych, co w tej dyskusji w ogóle ci nie wychodzi i oczym przekuje się każdy kto czyta naszą wymianę postów. Zresztą przed chwilą spojrzałem na liczbę lajków i dislajków. Poniosłeś chłopie druzgocącą porażkę, jeśli chodzi o to kto używa lepszych arguemntów. Napisz jeszcze, że jesteś profesorem, może zgarniesz za to pare lajków... Pozwól, że ja nie będę się przechwalał swoimi osiągnięciami. W tej dyskusji i z tą osobą to bezcelowe. To co pisze dostatecznie rozkłada cię na łopatki. A jeśli faktycznie miałbyś mieć jakieś tytuły naukowe to niestety tym gorzej o tobie świadczy. Zwłaszcza po tym jakie głupoty tutaj nawypisywałeś...


        "Co do poruszania sie i jego braku - niewatpliwie nastapia niekorzystne zmiany w zdrowiu osobnika nieporuszajacego sie. Przypominam jednak panu demagogowi, ze jeszcze przed chwila za wyroznik glownych czynnosci zyciowych uwazal to, co prowadzi do podtrzymania zycia osobnika. Jako ze osoby nie poruszajace sie lub o ograniczonej mozliwosci poruszania moga zyc dlugie lata a nawet dekady od wystapienia tego stanu, panska argumentacja niestety rozsypuje sie.. to samo tyczy sie wszystkich dalszych akapitow, ktore raczyles nazwac sobie demagogia. Obawiam sie, ze musisz zmienic swoj wyroznik lub udac durnia po raz kolejny :)"

        Tzn niby dlaczego moja argumentacja "się rozsypuje"? Ona się nie rozsypie tylko dlatego, że tak sobie napisałeś :) Potrzeba jeszcze uzasadnienia, niestety nie po raz pierwszy brak go w twojej "argumentacji". Podtrzymuję wszystko co pisałem o wyższości utrzymania funkcji, ktore błednie postawiłeś jako analogię do prokoreacji. Natomiast polemizować z powyższym akapitem nie mam jak, bo go niczym nie uzasadniłeś.


        "Skormnie przypominam, ze mowilismy o podstawowej funkcji zyciowej a nie ¨funkcji zyciowej w zakresie¨ - to znowu jakis neologizm jak ¨falsyfikacja peer¨ czy ¨abstrakt z NCBI¨. Jako ze znane mi podreczniki i programy nauczania (zalinkowane wczesniej) klasyfikuja rozmnazanie jako podstawowa funkcje zyciowa czlowieka a wczesniej ustalislimsy (mam nadzieje, ze dotarlo), iz wyroznik podtrzymywania zycia osobnika NIE jest tym wyroznikiem, ktory o klasyfikacje decyduje, prosilbym nie zbaczac z tematu tylko wziac sie powaznie za obowiazek dowodowy. Widzialem pewne proby jak:"

        Wierutne kłamstwo. Żadne podręczniki nie wskazują na prokreację jako "najważniejszą funkcję życiową człowieka". Po raz kolejny przekręcasz i manipulujesz. Rozmnażanie nie jest "podstawową funkcją życiową człowieka". Przeczytałeś coś o ewolucji i dorobiłeś do tego swoją ideologię, ale to jeszcze nie oznacza, że jest tak napisane w podręcznikach. NCBI linkowałem już dwukrotnie więc każdy sobie może sprawdzić, czy faktycznie jest to "neologizm":)


        "ale tak sie sklada, ze zostaly one wczesniej obalone przykladem z otyloscia, przypomne: otyly moze biegac niemniej jak pokazuja wyniki, nie robi tego tak czesto i tak wydajnie, jak czlowiek o zwyklym BMI. Tak samo homoseksualista, ktory jest plodny, nie rozmnaza sie tak, jak robia to heteroseksualisci (z bardzo prostego powodu - jego uwarunkowanie temu akurat nie sprzyja). "

        Powyższa argumentację oparłeś na przekłamaniach i niewiedzy dlatego jest ona funta kłaków warta. Oto twoje szkolne błędy i/lub celowe ideologiczne przekłamania:
        1) Brak w nauce kryterium, które by negatywnie definiowało rzadszy rozród niż hetero. Zastosowałeś nieistniejące i nieuprawnione kryterium patologii ze względu na mniejszość.
        2) Ignorowanie czynników środowiskowych (homofobia, presja społeczna, brak adekwatnych praw) w skutku rzadszego rozmnażania homo niż hetero.
        3) Ignorowanie praw ewolucji, wg. której w celu utrzymania gatunku potrzebna jest niewielka część populacji, która się rozmnaża.
        4) Brak wiedzy biologicznej, która dostarcza nam multum przykładów potwierdzających pkt 3. Mało tego, jak już podawałem ku temu przykłady, dostarcza nam wiedzy nt. o wiele bardziej ekstremalnych przypadków braku rozmnażania, co jest u danych gatunków elementem zamierzonym.


        "Owszem, taki przypadek nie kwalifikuje sie funkcjonalnie do posiadania znamion patologii, O ILE wychodzimy z kryterium rozrodczosci mierzonego indywidualnie a nie populacyjnie. "

        Wreszcie zaczyna do ciebie docierać infantylizm twoich "filozoficzno-logicznych" argumentów :) Nie ma czegoś takiego "o ile wychodzimy z kreterium". Ani ja ani ty nie ustalamy widzimisiowych kryteriów. Tzn. ty sobie na potrzeby tej dyskusji te kryteria urajasz, natomiast ja konsekwentnie trzymam się faktów. Medycna wypracowała ściśle określone kryteria i nie ma tak, ze sobie przyjdzie Marcin Okroj, tupnie nóżką i powie, że to go nie obchodzi :) Tzn tak właśnie postępujesz, co jest jednym z powodów twojej porażki w tej dyskusji. Natomiast w powyższym akapicie nie masz racji nawet z "populacyjnego" punktu widzenia. Żebyś to zrozumiał zadam ci prostą zagadkę:
        Wszystkie heteroseksualne osobniki gatunku ludzkiego nagle wymierają śmiercią szybką i niespodziewaną. Zostają na świecie sami 100% geje i same 100% lesbijki. Pytanie czy ludzkość przetrwa?


        "Obawiam sie rowniez, ze patrzac z punktu widzenia dziecka, ktore posiada wdrukowne wzorce nazywane przez psychologow ¨maternal and paternal patterns¨, nie mamy do czynienia z sytuacja idealna."

        A ja się obawiam, że twoje obawy nie znajdują potwierdzenia w badaniach rodzin jednopłciowych. Przestań więc pisać o supozycjach, tylko o sprawdzonych faktach, a jeśli nimi nie dysponujesz to nie zawracaj ludziom gitary. Pisałem, że mnie twoje zwidy nie interesują. Są rózni ludzie o różnych światopoglądach, moralnościach i ideologiach. W tej dyskusji interesują mnie wyłącznie suche fakty nic więcej. Od teraz będę się tego trzymał, a zarazem konsekwentnie inorował całą resztę, na którą szkoda mi czasu. Natomiast co się tyczy wzorców to wbrew temu co się naczytałeś na katoprawackich portalikach, rodzice homo nie trzymają swoich dzieci w złotych klatkach odciętych od reszty świata. Dzieci dorastające w takich rodzinach mają podobny kontakt z przedstawicielami obydwu płci co dzieci w rodzinach hetero.
      • redermic
        15.03.2015 22:09
        "Najwazniejsze jest zas to, co pisalem wczesniej - jesli taki model rozmnazania u czlowieka okaze sie tak samo produktywny w ujeciu per capita jak model z udzialem hetero, bedzie trzeba uznac, ze kryteria rozrodczosci nie cierpia. Jako ze nie bedzie tak samo produktywny - wniosek jest oczywisty."

        Ciekawe skąd to wytrzasnąłeś? Oświeć mnie gdzie medycyna mowi o takich kryteriach? Homo z samej swojej natury ewolucyjnie nie ma wtłoczonej potrzeby prokreacji, mimo, że taka możliwość jest zachowana i przez wielu homo realizowana. Jednocześnie ewolucja na swej drodze nie wyeliminowała tej orientacji, co poświadcza, że cel takiej orientacji jest istotny zarówno dla gatunku człowieka jak i zwierząt.


        "Bo jak (mam nadzieje), @redrmic zdaje sobie sprawe - pojedynczy przypadek nie potwierdza reguly i nie stanowi o przyjeciu dowodu. Miedzy innymi po to wlasnie robi sie badania kliniczne nowych lekow w kilku fazach, aby wykluczyc czesto kompletnie bledne wnioskowanie, iz lek jest ¨dobry¨ i powinien trafic do uzytku powszechnego gdyz byl skuteczny akurat w kilku specyficznych przypadkach."

        Oooo proszę proszę czego to się dowiadujemy o panu Okroju. A więc jesteś badaczem klinicznym i jak mniemam to cię predysponuje to miana speca od ludzkiej seksualności, w szczególności homoseksualności oraz ewolucyjnego nt temat spojrzenia? :D Mam kolegę, który zajmuje się tym samym. Ma magisterkę z biologii i na tym koniec. Przyjęli go bez problemu, nawet uzyskał bardzo dobry wynik w testach kwalifikacyjnych. Dobrze sobie radzi, ale nie łazi po forach i nie opowiada, że w medycynie orientacja seksualna może być równocześnie patologią :D Co się zaś tyczy poprawności wnioskowania to chyba nie sądzisz, że za pomocą badań klinicznych leku X lub Y obalisz cokolwiek co medycyna mówi nam o homoseksualnej orientacji? Błagam, chociaż w tym przypadku zachowaj elementarne ogarnięcie zagadnienia...


        "Inny doskonaly przyklad z historii medycyny to amerykanski chirurg Coyle, ktory przypadkiem odkryl TNF nie wiedzac o tym a zakazajac zjadliwymi szczepami bakterii pacjentow w zaawansowanej chorobie nowotworowej. Owszem TNF posiadal silne dzialanie antynowotworowe niemniej czesto bylo ono wyprzedzone przez jego rownie silne dzialanie ogolnotoksyczne."

        I to jest jakiś dowód na "patologię" homo? Różni ideolodzy próbowali szukać naukowego potwierdzenia ich homofobii, ale o sposobie "na leki" jeszcze nie słyszałem :) Natomiast chciałbym ci tutaj uświadomić coś innego - nie ma większego wstydu dla pracownika naukowego, niż wciskanie ideologii do nauki. Masz przykład Camerona czym to się dla jego kariery skończyło. Mam nadzieję, że cię to pobudzi do refleksji nad sobą, a także swoją przyszłością.
      • MarcinOkroj
        16.03.2015 08:47
        MarcinOkroj
        Nie jestem w stanie szczegolowo odpisywac na Twoj kolejny potok ¨madrosci¨ gdyz w tym tygodniu wybieram sie na konferencje naukowa i w zwiazku z tym trzy najblizsze dni beda wymagaly ode mnie wiele wiecej pracy.

        Tymniemniej b. krotko odpowiem na pytanie ogolne typu ¨skad to wytrzasnales (...)

        Otoz jakiekolwiek wnioskowanie na temat tego, czy dane uwarunkowanie ma lub nie ma charateru patologicznego czy charakteru patologicznej adaptacji, tak samo jak wnioskowanie na temat czy uzywanie jednego lub drugiego leku jest pozadane / bezpieczne MUSI byc oparte na wynikach badajacych rezulataty pod wzgledem mozliwie najwiekszej liczby kryteriow swiadczacych o zdrowiu w mozliwie jaknajwiekszej a przynajmniej reprezentatywnej probie. Kwestie ustalenia¨statistical power¨ zaleza juz od charakteru porownania odpowiedniego do sytuacji.


        I tak, o ile w Twoim przykladzie mozna teoretycznie znalezc jednego 100% geja, ktory splodzi dziecko i zajmie sie jego wychowaniem a ponadto na chwile obecna nie wykazuje zadnych klasyfikowalnych oznak takiej czy innej patologii, o tyle rownie dobrze mozna znalezc dokladnie taki sam przyklad np. jednego czlowieka cierpiacego na fobie spoleczna lub uzaleznienie od alkoholu. I o ile w chwili ¨testowania¨ tych osobnikow nie doszukujemy sie zadnych funkcjonalnych przejawow patologii, o tyle statystyka na odpowiednio wiekszej probie pokazuje, ze ww. uwarunkowania sa skorelowane w pierwszy przypadku ze wspomnianymi juz (i cytowanymi z prac peer-reviewed, ktore zignorowales) istotnie wiekszymi odsetkami zaburzen psychicznych i istotnie krotsza (w niektorych grupach nawet o 15-20 lat) dlugoscia zycia a w drugim ze zwiekszonym ryzykim chorob ogolnoustrojowych oraz ryzykiem przedsczesnej smierci. Mysle, ze ustalenie kierunku implikacji nie bedzie problemem, o ile zaprzatniesz tam swoja logike...


        Poki co, zachecam rowniez do lektury odpowiedzi na Twoj inny blyskotliwy post o ¨peer review falsification¨, gdzie obnazona zostala nie tylko Twoj indolencja w tej kwestii ale rowniez powazne braki jezykowe. Zachecam rowniez do przeczytania postu w wczoraj z 16:26, z ktorego dowiesz sie, czym jest ¨retraction¨ i dlaczego peer-review nie tylko MOZE byc podwazone (wbrew temu co pisales) ale JEST PODWAZANE wobec prac publikowanych w czasopismach takiego formatu jak chociazy Nature czy Cell. A Twoje zadanie domowe na ten tydzien (po takim czasie bede w stanie tu zajrzec) polega na wdrukowaniu sobie do glowki, ze metoda dowodzenia naukowego NIGDY nie jest ad verecundiam czyli w tym wypadku opinia jednego naukowca podparta zgodnymi opiniami kilku innych (najczesciej 3 - dla wiekszosci peer-review) naukowcow.

        Bywaj zdrow!
      • redermic
        16.03.2015 11:53
        "Nie jestem w stanie szczegolowo odpisywac na Twoj kolejny potok ¨madrosci¨ gdyz w tym tygodniu wybieram sie na konferencje naukowa i w zwiazku z tym trzy najblizsze dni beda wymagaly ode mnie wiele wiecej pracy. "

        Nie martw się niczego innego się nie spodziewałem. Napisałem ci konkretnie w punktach i rzeczowo na czym polegają błędy twojej argumentacji. Oczywiście to zbyłeś. Siedzę sobie teraz w pracy i od samego rana mamy z kolegami brechta z twoich fantazji nt. tego czym jest orientacja, wykoślawionych poglądów na ewolucję oraz twojego przekonania o tym, że w medycynie mniejszość oznacza "stan patologiczny", a większość wyznacza prawidłowośc i normalność :D


        "Otoz jakiekolwiek wnioskowanie na temat tego, czy dane uwarunkowanie ma lub nie ma charateru patologicznego czy charakteru patologicznej adaptacji, tak samo jak wnioskowanie na temat czy uzywanie jednego lub drugiego leku jest pozadane / bezpieczne MUSI byc oparte na wynikach badajacych rezulataty pod wzgledem mozliwie najwiekszej liczby kryteriow swiadczacych o zdrowiu w mozliwie jaknajwiekszej a przynajmniej reprezentatywnej probie. Kwestie ustalenia¨statistical power¨ zaleza juz od charakteru porownania odpowiedniego do sytuacji."

        Twoja argumentacja jest wzięta z sufitu i ma się nijak do rzeczywistości naukowej, ponieważ ewolucja nie zakłada konieczności rozmnażania się wszystkich osobników danego gatunku, nie zakłada nawet żeby to była większość. Konsekwentnie to ignorujesz, a ja będę konskewentnie ci to wypominać, co by czytelnicy mogli sobie wyciągnąć wnioski. Argumentacja "lekowa", kolejna zresztą, ma się jak piernik do wiatraka wobec tego o czym tutaj dyskutujemy. Niestety cię zmartwię, ale argumentacją lekową nie obronisz swojego przekonania o patologicznym charakterze homoseksualności.


        "I tak, o ile w Twoim przykladzie mozna teoretycznie znalezc jednego 100% geja, ktory splodzi dziecko i zajmie sie jego wychowaniem a ponadto na chwile obecna nie wykazuje zadnych klasyfikowalnych oznak takiej czy innej patologii, o tyle rownie dobrze mozna znalezc dokladnie taki sam przyklad np. jednego czlowieka cierpiacego na fobie spoleczna lub uzaleznienie od alkoholu. "

        Nie nie można, ponieważ człowiek cierpiący na fobię zostanie wykryty uznanymi w medycynie testami zdrowia psychicznego. Gej nie zostanie wykryty. Próbowano już nieraz tego dokonać, mieszano próbki gejow z hetero, gdzie dla badaczy byli oni anonimowi. Nikomu się nie udało wskazać, którzy uczestnicy badania to geje. Z kolei, żeby stwierdzić fobię nie potrzeba nawet specjalnych testów. Wystarczy 5 min rozmowy ze specjalistą. Po raz kolejny się Marcinku pogrążasz.
      • redermic
        16.03.2015 11:53
        " o tyle statystyka na odpowiednio wiekszej probie pokazuje, ze ww. uwarunkowania sa skorelowane w pierwszy przypadku ze wspomnianymi juz (i cytowanymi z prac peer-reviewed, ktore zignorowales) istotnie wiekszymi odsetkami zaburzen psychicznych i istotnie krotsza (w niektorych grupach nawet o 15-20 lat) dlugoscia zycia a w drugim ze zwiekszonym ryzykim chorob ogolnoustrojowych oraz ryzykiem przedsczesnej smierci. Mysle, ze ustalenie kierunku implikacji nie bedzie problemem, o ile zaprzatniesz tam swoja logike..."

        Powyższa teza byłaby zasadna, gdyby nie opierała się na kłamstwie, które polega na tym, że wszelkie negatywne zjawiska vs hetero nasz wesołek Marcin wrzuca do szufladki pt. "to wina orientacji", na co oczywiście nie ma żadnych dowodów. Co więcej we wszystkich tego typu badaniach przyczyny negatywnych zjawisk są jasno wykazane. Bynajmniej, wbrew temu co sugeruje nasz wesołek, nie jest to orientacja seksualna. Gdybyśmy naszego wesołka umieścili w oddziale zamkniętym, a następnie dostarczalibyśmy mu bodźców presji środowiskowej podobnych do tego z czym borykają się osoby LGBT, po jakimś czasie stwierdzilibyśmy szereg problemów psychicznych u pana Marcina. Czy jednak oznaczałoby to, ze wesołek Marcin cierpi na heteroseksualizm i że jest to orientacja patologiczna? Ideolog Cameron odpowiedziałby, ze owszem! Natomiast każdy normalny, rzetelny i uczciwy lekarz się z tym nie zgodzi. MArcin Okroj, wzorem swojego idola Camerona dokonuje manipulacji statystyką oraz przekręca wnioski z badań, żeby mu się zgadzało z urojeniem pt. homo to zuo.

        O peer już się wypowiadałem i jeśli wciąż nie rozumiesz to szkoda strzępić języka. Natomiast:

        "metoda dowodzenia naukowego NIGDY nie jest ad verecundiam czyli w tym wypadku opinia jednego naukowca podparta zgodnymi opiniami kilku innych"

        W medycynie przyjmuje się, że określenie pozytywna falsyfikacja metodą peer dotyczy badań zweryfikowanych wielotorowo. Wesołek Marcin nie zbije więc tego swoją demagogią nt. wyjątków, pojedynczych przypadków braku wystarczającej weryfikacji itp. Wesołek Marcin bardzo chciałby sobie taką furtkę otworzyć, lecz takiej furtki w peer-reviewed nie ma. Wszystkie trzy testy zdrowia psychicznego gejów, które przeprowadziła Hooker zostały poddane zmultiplikowanej weryfikacji. Wyniki tych testów są niepodważalne. Nie zrobił tego ani Cameron, nie zrobi tego również nasz demagog wesołek, który zresztą wcześniej nawet nie próbował walczyć z koronnymi testami Hooker (będącymi jednym z fundamentów wykreslenia homo z listy zaburzeń psychicznych), tylko próbował udawać, że skoro badania dały wynik X to to wg jego "logiki" jeszcze nie oznacza wykluczenia wyniku Y. Teraz obnażony do cna, już otwarcie wciska brednie, że każde peer jest do podważenia. Nic tylko ręce rozłożyć i zapisać dla potomnych jako przestrogę co wypaczona ideologia robi z mózgiem. Na szczęscie to jest wszystko w internecie, więc nasz wesołego już tego nie wyedytuje :)
  • MarcinOkroj
    17.03.2015 01:37
    MarcinOkroj
    Wiesz co, zajrzalem juz dzis zeby skonczyc te dyskusje. Jestem zmeczony i tak naprawde zly na siebie, ze dalem sie wciagnac w pyskowki, ktore niczemu nie sluza a jedynie antagonizuja. Z mojej strony padlo wiele niepotrzebnych slow bo wszystko mozna i da sie wyrazic bardziej kulturalnie a mysle, ze Ty mimo wszystko rowniez masz nieco wiecej oglady czy taktu niz mozna wnioskowac z Twojego pisania.


    Darujmy wiec sobie ¨wesolkow¨ i inne uprzejmosci. Probowalem Ci wyjasnic, na czym polega zabawnosc ¨falsyfikacji peer¨ ale jesli obstajesz, ze to prawidlowa nazwa, ustepuje Ci pola, uzywaj jej skolko ugodno, nie moj problem. Mam nadzieje, ze oboje zgadamy sie, ze to nie jest meritum sporu.



    Przeczytalem Twoje odpowiedzi i coz, naprawde nie obchodzi mnie co o mnie myslisz Ty i Twoi koledzy (ja swoim nawet nie tlumacze tego, co napisales) bo to naprawde zaden argument. Jesli uprosciles sobie moja teze do ¨wiekszosc = fizjologia, mniejszosc = patologia¨ to znowu wymysliles cos samodzielnie, bo nigdzie ani czegos takiego nie napisalem ani nie bylo to moja intencja a swiadczy to tylko o tym, ze oboje zmarnowalismy swoj cenny czas. NIe wiem tez, na jakiej podstawie zarzcuasz mi manipulacje statystyka bo jedynie, co zrobilem w kwestii statystyki to podalem Ci namiary do kilku prac peer-reviewed, ktore akurat pokazywaly takie a nie inne wyniki oraz zreferowalem Ci z grubsza podejscie do metod statystycznych w badaniach naukowych. Bazujac na Twojej wlasnej tezie, ze ¨peer review jest nie do podwazenia¨, naprawde nie powinienes tutaj miec watpliwosci albo powinienies jednak przemyslec gleboko sluszosc swojej tezy. Zatrzymujac sie jeszcze przy zdaniach:


    ¨ W medycynie przyjmuje się, że określenie pozytywna falsyfikacja metodą peer dotyczy badań zweryfikowanych wielotorowo. Wesołek Marcin nie zbije więc tego swoją demagogią nt. wyjątków, pojedynczych przypadków braku wystarczającej weryfikacji¨


    zauwaz, ze tym razem nie tylko pojechales ¨falsyfikacja metoda peer¨ ale stworzyles oksymoron ¨pozytywna falsyfikacja¨. Mniejsza o to - po pierwsze chcialbym Ci uswiadomic, ze ¨wyjatek podedynczego przypadku¨ ilustrowal wlasnie Twoj przyklad ¨100% geja¨, ktorego odciales od wynikow wszystkich prac o korelacjach negatywnych zjawisk z homoseksualizmem, gdzie zwykla przyzwoitosc nakazywalaby zastanowic sie nad implikacja. Ty z gory jakokolwiek wykluczyles. Byles tez laskaw zbyc moj wywod tlumaczeniem, ze gdyby umiescic mnie w srodowisku, w ktorym odczuwalbym minimum tego, co stygmatyzowani homo itd... ale uparcie wzbraniasz sie przez przeczytaniem pracy z Pediatrics. 2011 May;127(5):896-903, ktora akurat zbija Twoj argument gdyz badania wykonano w tzw. gay-supportive environment i wykazano 400% wzrost odsetek tendecji samobojczych w porownianiu z 500% wzrostem dla srodowiska ¨non-supportive¨, wszystko w porownaniu z kontrola hetero. Prace podawalem Ci juz kilka razy w tej dyskusji i jak widze - nadal nie odnioslo to zadnego skutku (wiec tylko utwierdza mnie w przekonaniu, ze szkoda czasu). Gdybys mimo wszystko chcial przeczytac, zachecam a jesli chcialbys o niej podyskutowac, zapraszam: marcin.okroj@med.lu.se

    Zauwazylem tez, ze ktorys juz raz podkreslasz niepodwazalnosc badan pani Evelyn Hooker i powolujesz sie na cos, w co swiecie wierzysz, mianowicie niepodwazalnosc peer-review. Chcialbym, zebys wiedzial, ze kazdy dowod w nauce jest tak mocny, jak mocny jest jego najslabszy element. Jesli wnioskowanie opiera sie nie o empityke ale o ad verecundiam, to w tym przypadku moc dowodu jest pochodna zaangazowania, wiedzy oraz czesto swiatopogladu recenzentow. Powazne zarzuty do metodyki pani Hooker zostaly sformulowane wiele razy, podstawowym jest oparcie sie o skale Kinsey-a i tzw. zly coding czesc ze swoich badanych, drugi to non-random selection a konkretnie typowanie do badania kandydatow desygnowanych przez gejowskich aktywistow a nie tych wybieranych samodzielnie przez badaczy. Trzeci to statistical power gdyz jej badanie obejmowalo 60 ludzi ogolem. Czwarty to taki, ze grupy badanie nie byly dobrane pod katem wieku oraz ilorazu IQ, co akurat bardzo rzutuje w tego typu badaniu. Przyznaj tak z reka na sercu, czy przeczytales oryginalna prace E. Hooker z 1957? Czy czytales tylko jej omowienie, w ktorym napisano, ze wyniki sa niepodwazalne? Jesli przeczytales, to rowniez chetnie podyskutuje o szczegolach pod podanym adresem.

    cdn.
    • MarcinOkroj
      17.03.2015 01:50
      MarcinOkroj
      I na koniec, kontynuujac o dowodzeniu w nauce, ktore wg. Ciebie sprowadza sie do wielotorowego peer-review. Nie wiem, czy miales kiedys do czynienia z ludzmi z dzialow R&D wielkich koncerow farmaceutycznych? Zgaduje, ze nie ale opowiem Ci o moich doswiadczeniach i tym, co ciekawego opowiadaja. Otoz szukajac kandydatow (substancji) na nowe leki, pierwszym etapem jest kwerenda literatury i wyodrebnienie tych najbardziej obiecujacych podejsc dowiedzionych eksperymentalnie. W firmie pracuja ludzie, ktorych zadaniem jest wylowienie na wstepie tych, ktorych metodyka badan nie budzi zastrzezen i jest zgodna z state-of-art. I jest to jedna z najbardziej odpowiedzialnych ¨fuch¨ w brazny, bo od powodzenia tych ludzi zalezy, czy firma zarobi czy wtopi gigantyczna ilosc pieniedzy. Po wstepnej selekcji zaczynaja sie badania przedkliniczne, ktore kosztuja kupe kasy (ale nie tyle, ile badania ostatnich faz) i tutaj okazuje sie, ze dla okolo 70% substancji, przeciwcial czy mechanizmow opisywanych w czasopismach peer-review o IF grubo powyzej 10, opisane tam wyniki to zwykly bullshit i efekt naciagania danych pod przyjeta teze lub nie da sie odtworzyc opisywanych wynikow na proponowanym przez autora modelu zgodnie z jego opisem. Jako naukowiec mam swiadomosc, skad to sie bierze - mianowicie z presji wywieranej obecnie na naukowcow, ktorych zycie zawodowe i kariera zaleza od grantow a te od dobrych publikacji a te z kolei od ¨nosnych¨ wynikow. Bierze sie to rowniez ze specyfiki peer-review, ktora nie radzi sobie z wyzwaniami z przyczyn formalnych. Przykladowo, wziety profesor (np. moja szefowa) jest proszona w ciagu miesiaca o dokonanie okolo 100 peer-review, co oznacza ze gdyby wszystkie przyjela to nie mialaby czasu na cokolwiek innego. Niektorzy wiec odmawiaja a niektorzy biora wszystko jak leci, zeby miec co napisac w CV a potem odwalaja kaszane z braku czasu i czesto kompetencji. Inna sprawa to sama polityka editorial board wiekoszsci czasopism, ktorzy pozwalaja autorom wyznaczyc recenzentow, ktorzy nie sa mile widziani dla oceniania ich publikacji z powodow np. osobistych zatargow lub bezposredniej konkurencji. Czesc edytorow respektuje te prosby, czesc wrecz przeciwnie a mowia o tym przy np. piwie na konferencjach. Oczywiscie istnieje ryzyko konfliktu interesow miedzy autorem a recenzentem i przypadki celowego uwalenia dobrej pracy zdarzaja sie wrecz ewidentnie niemniej faktem jest, ze bezpodredni konkurent jest najczesniej najlepszym ekspertem w danej, waskiej dziedzinie. Jesli po tym opisie niejako ¨od kuchni¨ chcesz dalej bronic dowodzenia przy pomocy peer-review niczym niepodlegosci to Twoja sprawa. Ja staralem Ci sie to przystepnie wytumaczyc i nie wiem, co moglbym zrobic wiecej w tej sprawie .. gdybym wiedzial, ze czytasz prace naukowe, podeslalbym Ci kilka przykladow recenzji, gdzie znalazlem ewidentne bledy metodyczne (typu - autor uzyl odczynnika, ktory mial zupelnie inne dzialanie niz to o ktorym autor myslal, np. pelna surowice zamiast oczyszczonych IgG) co podwazalo caly wynik a drugi i trzeci recenzent nawet sie nad nimi nie zatrzymali a poza tym wszytkim mieli uwagi natury edytorskiej typu ¨popraw gramatyke z zdaniu¨. Epilog jest taki, ze wielu autorow poprawia bledy po czym sklada ¨resumbission¨ ale widzalem tez wiele prac przeze mnie odrzuconych, ktore trafialy z tymi samymi bledami do innych czasopism, gdzie obowiazuje peer-review. Ot, autor liczyl na szczescie i sie doliczyl - recenzent nie byl az tak wymagajacy lub zwyczajnie sie nie znal.


      Na koniec to, co jeszcze wysmiewales - wnioskowanie, iz stan A skutkujacy patologia B nie moze byc sam w sobie stanem patologicznym. Kiedys uwazano niektore mechanizmy odpornosci nieswoistej dziajalace b. wydajnie u jednych ludzi w porownaniu z innymi ludzmi za okaz zdrowia. Bo to przeciez dobrze, ze minimalne stezenie surowicy jest w stanie zabic 10(9) bakterii M. catharalis. Czesc z tych ¨zdrowych¨ po kilkunastu latach rozwijajo glomerulopatie skutkujace tzw¨end-stage renal disease¨ ale nikt nie skojarzyl obajwu ¨zdrowia¨ z choroba. Do czasu, az naukowcy powaznie wzieli sie za korelacje dwoch zjawisk i konkretnych badan, z ktorych wyszlo, ze wersja nadaktywnych bialek dopelniacza niestety jest bronia obosieczna i predzej czy pozniej prowadzi do reakcji autoimmunologicznych. Dzis wszystkie hiperaktywne wersje konwertaz C3 i C5 sa juz uwazane ze patologiczne per se i nikt nie ma do tego watpliwosci. Kiedys za gloszenie takiego pogladu mozna bylo sie narazic wszystkim tym, ktorzy polegali slepo na tym, co przeczytali w podreczniku jako prawde objawona, potwierdzona przez kilku profesorow i kilka prac peer-review. Zadaniem nauki jest nieustanne testowanie hipotez, rowniez tych, ktore wydaja sie nie do obalenia na dzien dzisiejszy.


      To chyba byloby na tyle. Przepraszam za wczesniejsze przytyki personalne, nie byly potrzebne. Mysle, ze da sie spokojnie dyskutowac bez obrazania sie i bez emocji a ze sam jestem czlowiekiem impulsywanym, dalem sie poniesc.
      • redermic
        17.03.2015 21:46
        Odnośnie ostatniego twojego wpisu. W badaniach klinicznych nie pracuję, ale pisałem, że mam kolegę, który w tym robi, tyle, że po stronie państwowej. Pracuje w urzędzie dopuszczającym leki do obiegu. Twoje peer narażone jest właściwie tylko na finansową presję koncernów. Natomiast to, czego dotyczy przedmiot dyskusji narażone jest na róznej maści ideologizację w stylu pana Camerona. Samo zagadnienie jest zresztą innej materii. U ciebie to leki, u mnie seksuologia i zdrowie psychiczne. Peer w obu materiach to zupełnie różne dwa światy. Inny przedmiot analiza, inna metodologia, inne kryteria, inna analiza. Badanie leków vs. badanie seksualności, psychiki, socjologii. Jak widzisz to, że skończyłeś jakiś tam kierunek nie dało ci jednak wiedzy w opisywanych przeze mnie przedmiotach, a powinno choćby na elementarnym poziomie. Lub co gorsza dało, ale to zideologizowałeś pod swoje prywatne przekonania. Inaczej nie potrafię wytłumaczyć poglądu kogoś kto się podaje za naukowca (nawet dziedziny odległej od przedmiotu dyskusji) i jednocześnie z pełnym przekonaniem uważa, że orientacja seksualna może być jednocześnie patologią. Nie wspominając o tym w jaki sepcyficzny i wybiórczy sposób podchodzisz do badań grupy LGBT i jakie z księżyca wzięte wnioski sobie na ich podstawie kreujesz.
      • MarcinOkroj
        18.03.2015 08:17
        MarcinOkroj
        Gwoli wyjasnienia, nie pracuje w badanich klinicznych. Robie glownie badania podstawowe oraz przedkliniczne na panstwowych uczelniach, ktorymi zainteresowalo sie kilka prywatnych firm farmaceutycznych / diagnostycznych i ktorym sprzedalem patenty na to, co odkrylem / znalazlem zastosowanie praktyczne. Nie zgodze sie, ze stwierdzeniem, ze ¨moje peer narazone jest wylacznie na finansowa presje koncernow¨ gdyz mamy sytuacje dokladnie odwrotna i to wlasnie opisalem powyzej. Presja jest wywierana na naukowcow przez system finansowana nauki i powoduje, ze sa sklonni publikowac naciagane, sfabrykowane lub nierzelelne wyniki byle ich publikacja byla nosna, ciekawa i publikowalna w czasopismach o wysokim IF, co z kolei daje podstawe do otrzymania kolejnych grantow badawczych. Ofiarami takiego stanu rzeczy sa wlasnie firmy farmaceutyczne, ktore ¨kupuja¨ czy tez biora na warsztat to, co opisano w takich publikacjach i inwestuja w to ciezkie miliony swoich prywatnych pieniedzy oraz czas swoich pracownikow. Cala ta sytuacja jest mozliwa niestety dzieki ulomnosciom procesu peer-review, gdzie dobrzy i wykwalifikowani recenzenci nie sa w stanie podjac sie wszystkich recencji, o ktore sa proszeni a Ci, ktorzy sie podejmuja sa czesto niekompetentni i robia to jedynie dla podniesienia wartosci swojego CV (bo bardzo ladnie wyglada w nim np. invited reviewer for J Exp Med czy J Biol Chem). Inna sprawa to kwestia tajnosci nazwisk recenzentow danej pracy i to rowniez pozwala na czesto ¨radosna¨ tworczosc. Obecnie w gremiach naukowych trwa dyskusja na ten temat i osobiscie postuluje calkowita transparentnosc peer-review gdyz wychodze z zalozenia, ze podpisujac sie pod czymkolwiek imieniem i nazwiskiem po prostu bierze sie za to odpowiedzialnosc a jednoczesnie takie postawienie sprawy pokazuje jasno ewentulany konflikt interesow, o ktorym edytor pisma moze nie wiedziec i czesto nie wie, majac np. okolo 2.000 manuskryptow / miesiac do zatwierdzenie i po 2-3 recenzentow do kazdego z nich.
    • redermic
      17.03.2015 21:25
      Nie wiem dlaczego teraz odcinasz się od swoich poglądów, że większość - normalność, a mniejszość - patologia? Mocno to zasugerowałeś w swoim poglądzie dotyczącym prokreacji, gdzie próbowałeś przekonywać, że homoseksualność jest patologią, ponieważ wśród homo jest mniej par mających dzieci niż wśród hetero. Wytłumaczyłem ci absurd tej tezy, jak również wskazałem na brak takiego kryterium w nauce oraz fałszywe wnioski z badań, którymi sobie okrasiłeś swoją dedukcję.

      Na dokładkę teraz próbujesz wciskać, że przykład z gejem to tylko "wyjątek od reguły", na czego uzasadnienie znowu stawiasz jakieś badania, które przeczytałeś. No więc powtarzam, że uważam, że ich wyniki przekręciłeś pod swoją ideologię, lub zrobiłeś to za innymi ideologami typu Cameron. Masz rację tylko w jednym - są badania dotyczące jakości życia osób homoseksualnych. W grupie tej, podobnie jak u hetero występuje wiele zjawisk negatywnych. Natomiast absolutnie nie ma potwierdzenia o rzekomej "implikacji z orientacją", która miałaby być źródłem występowania tych zjawisk. Takie ujęcie sprawy jest czysto ideologiczne, pozanaukowe, a przede wszystkim ignorujące właśnie wnioski płynące z większości tego typu badań, które wskazują jakie są przyczyny tych zjawisk i bynajmniej nie jest to orientacja. Nie ma czegoś takiego jak "korelacjach negatywnych zjawisk z homoseksualizmem", nikomu w nauce nie udało się tego dowieść. To, że tak jak każdy homofob, wszystko co negatywne w grupie homo łączysz z orientacją homo jest wyłącznie twoim problemem ideologicznym. Powołujesz się przy tym na argument, że przecież niektore z badań prowadzone były w środowiskach gay-friendly, krajach, gdzie LGBT mają prawo do małżeństw, adopcji i generalnie cieszą się wszystkim tym samym co mają hetero. No pięknie, ale coś takiego jak "gay-supportive environment" nie istnieje w skali makro, co najwyżej zamkniętnych gronach rodziny, znajomych i przyjaciół. Kraje, w których LGBT mają takie same prawa jak hetero to nadal kraje borykające się z problemem homofobii. Homofobia wciąż jest w Holandii, krajach Skandynawskich, Francji itp. Żeby można było mówić o analogicznym odniesieniu wobec grupy homo, grupa hetero musiałaby być poddawana podobnym czynnikom środowiskowym. Tak jednak nie jest. Osoby heteroseksualne nigdy nie spotykają się choćby z najmniejszą heterofobią. Nawet w środowiskach o wysokim stopniu patologii, nikomu do głowy nie przyjdzie, żeby kogoś w jakikolwiek sposób prześladować z powodu ukierunkowania na płeć przeciwną. Wręcz jest to pozytywnie odbierane. I ty raczysz mamić mnie swoimi argumentami o rzekomym badaniu analogicznej próbki badawczej bo przecież geje tu i tam mają takie same prawa. Raczysz pan sobie żartować, zresztą nie po raz pierwszy. Tym niemniej, nawet jeśli zechciałbym udawać, że ignorancja powyższego z twojej strony nie istnieje, wciąż niczego to nie dowodzi dla twojego wnioskowania o korealcji z homo. Negatywne zjawiska to jedno, a wykazanie ich powiązania z PRZYCZYNĄ w orientacji to zupełnie inna para kaloszy. Wszelkie tego typu badania jasno pokazują, że skutkiem gorszych wyników w grupie homo są dyskryminacja, prześladowanie, dezinformacja nt. ludzkiej seksualności (coś co np. ty uprawiasz w tym temacie), presja i brak akceptacji środowiska. Jedynie ok 1% osób homoseksualnych wskazują (wg. własnego mniemania), że problem tkwi w ich orientacji seksualnej. Co znamienne wszystkie te osoby pochodzą ze środowisk o bardzo silnym ugruntowaniu w tzw. tradycyjnym pojmowaniu rodziny i związku wyłacznie jako m+k, wysoce konserwatywnych i religijnych, gdzie religia ujmuje homoseksualnosć w sposób homofobiczny i pseudonaukowy (sprzeczny z obowiązującą medycyną). Jednak nawet biorąc pod uwagę wpływ tak opresywnego środowiska dla jednostek homoseksualnych, wciąż tylko mikry odsetek z nich upatruje swoją orientację jako problem.


      W ostatnim akapicie znowu raczysz zaatakować coś o czym nie masz pojęcia... Można pisac jak do ściany, bo znowu nic nie zrozumiesz z tego, że to nie Hooker sobie wymyśliła testy, tylko skorzystała z 3 testów innych naukowców do dzisiaj uważanych (testów) za najlepsze w weryfikowaniu zdrowia psychicznego. Piszesz, że "pojawiły się zarzuty". Ależ oczywiście, wszak nie mogło być inaczej, kiedy dookoła pełno róznej maści panów typu Cameron. Nie zmienia to jednak postaci rzeczy, że nie zdołano obalić ani wniosków, ani metodologii badań Hooker. Podważano je ideologicznie, co mnie zupełnie nie dziwi. Osoby w stylu pana Camerona będą podważać absolutnie wszystko dające wnioski nie pokrywające się z homofobiczną ideologią. Jest jednak różnica między próbami zakwestionowania/podważenia czegoś, a rzeczywistym UDOWODNIENIEM braku rzetelnej metodologii ergo błednych wniosków z badań. Tego w przypadku Hooker nie osiągnięto, więc uprasza się nie stosować takich chwytów.
      • MarcinOkroj
        18.03.2015 08:00
        MarcinOkroj
        Naprawde prosilbym, zebys nie imputowal mi odcinania sie od moich wczesniejszych pogladow. Jak wspomialem, to juz Twoje dopowiedzenie. Ja wychodze i caly czas wychodzilem w tej dyskusji z kryterium funkcjonlnosci i podpieralem to statystyka w skali globalnej- mianowicie dzietnosc per capita w wykonaniu homo odstaje o wiecej niz rzad wielkosci od dzietnosci hetero. Oczywiscie jak trafnie zauwazyles, nie kazdy czlowiek MUSI sie rozmnazac tak samo jak ja zauwazylem, ze nie kazdy czlowiek musi chodzic. Tymniemniej H.sapiens ma to do siebie, ze nazwijmy to ¨konsensus¨ osobnika tego gatunku istnieje w postaci dwoch plci biologiczych komplementarnych do siebie oraz istnieje w postaci dwunoznej, co jasno sugeruje iz funkcjami zyciowymi ludzi jest rozmnazanie plciowe oraz chodzenie na dwoch nogach. Jakiekolwiek uwarunkowania, ktore wplywaja negatywnie na ww. funkcje MOZNA rozpatrywac w kategoriach patologii lub patologicznej adaptacji.

        Dalej, zwracam uwage na fakt istnienia korelacji miedzy homo a negatywnymi zjawiskami potwierdzonymi przez statystyke biomedyczna i jej konkretne parametry takie jak HR czy OR (w cytowanych pracach). Wobec tego argumentu masz jeden kontrargument, iz WSZYSTKIE te negatywne korelacje sa efektem uwarunkowan socjologicznych ale ZADNE nie sa efektem samego w sobie uwarunkowania, ktore prowadzi do tzw. risky behaviour czy rozwijania zinternalizowanej homofobii. I tu niestety nie przedstawiles ZADNYCH dowodow na swoja teze poza zapewnieniami, ze tak wlasnie jest a co wiecej, nie odnosisz sie do prac naukowych, ktore Ci cytuje i ktore akurat nad tym problemem sie pochylaja. Mam powazne watliwosci czy je przeczytales tak samo, jak mam watpliwosci czy czytales prace E. Hooker, na ktorej zasadzasz swoje koronne argumenty z zaznaczeniem, ze otrzymane przez nia wyniki sa nie do podwazenia. Dla mnie we wszelkich badaniach tzw. kognitywnych (nie wiem, czy taka sama nazwa funkcjonuje w jezyku polskim), nie mowiac juz o badaniach stricte funkcjonalnych czy klinicznych problem typu ¨non-matched control group¨ dyskwalifikuje rzetelnosc wynikow z automatu.

        Nie uwazasz, ze wobec faktu pojawienia sie zarzutow do jakiejkolwiek pracy, odpowiednim dzialaniem jest ich zweryfikowanie w oparciu o zrodlo zamiast tlumaczenia, ze to z pewnoscia motywacja ideologiczna i nie ma sensu sie tym zajmowac?? Kompletnie nie rozumiem, dlaczego przed tym uciekasz i po prostu nie otworzysz pracy i samemu nie sprawdzisz? Zwroc uwage rowniez na to, ze o ile wymienione testy zastosowane przez p. Hooker sa po prawie 60 latach dalej uwazane za dobre narzedzie w psychologii, o tyle nawet najlepszy test nie daje gwarancji rzetelnosci otrzymanych wynikow, jesli wykonany jest zle (a tego wlasnie dotyczy zarzut)

        Reasumujac, jesli cala Twoja argumentacja opiera sie na autorytecie jednego badacza popieranym autorytetem innych badaczy to mamy klasyczne ad verecundiam, ktore nigdy nie bylo i nie jest metoda dowodzenia w naukach scislych niejako z definicji. Nauki scisle to dowodzenie w kategoriach prawda / falsz a nie kolekcjonowanie opinii i orzekanie, ktora opinia ma za soba wiekszy autorytet.
      • redermic
        18.03.2015 12:15
        Absolutnie nie zamierzam zachęcać cię do "ocinania się od twoich wcześniejszych poglądów". Ja je tobie wytykam jako pseudonaukowe. No właśnie opierasz się na kryterium "większość = normalność", co jest ideologią, a nie nauką. Jako uzasadnienie dla swych dywagacji nt. rozmnażania podajesz twoim zdaniem analogiczny przykład człowieka, który ponoć nie musi chodzić. Napisałem ci już, że musi chodzić, w przeciwnym wypadku spotkają go kosnekwencje zdrowotne. Z kolei brak realizowania funkcji prokoreacyjnej nie wpływa u człowieka na zdrowie i jakość życia w jakimkolwiek stopniu. Twój przykład jest więc nieanalogiczny. Komplementarność jest zależna od tożsamości psychoseksualnej, a nie od płci. Znowu używasz pojęć o których niestety nie masz pojęcia.

        "Jakiekolwiek uwarunkowania, ktore wplywaja negatywnie na ww. funkcje MOZNA rozpatrywac w kategoriach patologii lub patologicznej adaptacji. "

        Ideologicznie tak, co też czynisz. Naukowo absolutnie nie, gdyż brak ku temu jakichkolwiek badań ani kryteriów. Ignorujesz przy tym ewolucyjną celowość orientacji homoseksualnej, opisaną szeregiem badań antropologicznych. Gdyby nie było żadnej, wszyscy ludzie byliby wyłącznie heteroseksualni. Powyższe fakty nie pasują do twojej dedukcji.


        Co prawda pisałeś o "korealcji między negatywnymi zjawiskami i homoseksualnością", ale na tym koniec. Niczym tego nie poparłeś. W żadnym z badań, na które się powoływałeś nie ma dowodów na takową korelację. Jest tylko analiza negatywnych zjawisk. Korelacja z orientacją to już twoja wesoła NADINTERPRETACJA. Pisałem ci w szczegółach czego przyczyną są negatywne zjawiska. Jak zwykle to zbyłeś, bo nie pasowało do ideologii... W dodatku masz czelność pisać, że ja nie przedstawiam dowodów na przyczyny negatywnych zjawisk. Zwracam ci więc uwagę, że ty również takowych nie podałeś. Jedyne co zrobiłeś to napisałeś, że powołujesz się na badania, a następnie zmanipulowałeś, że dowodzą one przedstawionej przez ciebie korelacji. No więc nie dowodzą. Ja też mogę sypnąć 10 badaniami i powiedziec, że dowodzą one czegoś czego nie dowodzą. Nie na tym polega rzetelna dyskusja. Proszę bardzo jedno z badanek całkowicie przeczące twoim poglądom:
        http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/21867592 W żadnym miejscu nie ma wskazania na przyczynę w orientacji. Co więcej autorzy tych badań podkreślają, że ich wyniki nie powinny być interpretowane jako patologizujące nieheteroseksualność. Kolejne badanie obalające mit Marcina o rzekomej przyczynie negatywnych zjawisk w orientacji http://guilfordjournals.com/doi/abs/10.1521/jscp.22.6.716.22932 Abstrakt z badania jasno wskazuje, że orientacja do tych przyczyn nie należy. Badanie wskazuje, co wyszczególniał wcześniej redermic, że przyczyną takich zjawisk są czynniki środowiskowe, a nie orientacja jak błędnie uważa Marcin.

        Odnośnie Hooker już ci pisałem proof or it didn't happen. Pleść głupoty o "podważaniu metodologii" może sobie byle ideolog. Wykazać faktyczne zgodne z nauką obalenie metodologii Hooker już nie potrafi żaden z ideologów... Rozumiem więc, że krytycznie się odnosisz do badań przeprowadzonych przez Hooker, jednak ty również powinieneś zrozumieć, że nie łyknę OPINII jako DOWÓD obalenia czegoś w nauce. Gdyby próby podważania nie były tylko próbami, a zweryfikowanymi uznanymi w medycynie dowodami, z pewnością nie wachałbyś się ich podać. Nie robisz tego, ponieważ ich nie ma. Testy przeprowadzone przez Hooker do tej pory są wiążace i nauce niepodważone. Nieprawdą jest, że jest to jedyny dowód na normalność homoseksualności. Testy Hooker w ogóle nie miały takiego celu. Celem była weryfikacja zasadności dokonanego wpisu homo na listę zaburzeń psychicznych. Przyczynkiem do ich przeprowadzenia były liczne nadużycia i manipulacje w badaniach, kkórymi się ówcześnie podparto dokonując wpisu.
  • czytelnik_wierny
    18.03.2015 18:38
    Ta dyskusja lekarza i pracownika naukowego ilustruje sytuację osób homoseksualnych. Streszcza ją fragment listu ojca, którego homoseksualny syn porzucił wyznanie katolickie i przystąpił do ruchu gejowskiego: "Oficjalnie służba zdrowia milczy na ten temat tak jakby sprawa nie istniała.[…] Nie mam wątpliwości, że przyczynił się do tego [tj. do wejścia przez syna autora do wspólnoty gejowskiej] brak oferty ze strony społeczeństwa i kościoła." (List do „Więzi”, czerwiec 2006).

    Rzeczywiście redermic „umywa ręce” stwierdzając, że nie ma tu żadnej patologii. Podobnie czynią psychologowie i terapeuci zalecający „akceptację orientacji”. W ten sposób wystawiają swych pacjentów na wrogie działanie otoczenia: chroniczny brak akceptacji, wyrzucenie z domu, patologiczne osamotnienie, brak oparcia w rodzinie (brak rodziny) wpływy niekontrolowanych subkultur itd. Powoduje to poczucie winy i niższej wartości, co z całą pewnością popycha takie osoby do działań autodestruktywnych. Biskup Zbigniew Kiernikowski na stronach lubelskiej Odwagi wprost zaleca budowanie takiej samooceny: „jedyne i najlepsze lekarstwo: klęknij, lub połóż się krzyżem i powtarzaj „należy mi się, zasłużyłem na to””. Czy takie postępowanie jest zgodne z deontologią lekarską? Czy można powiedzieć, że lekarz działa tu według „najlepszej wiedzy i woli”? Lekarze i terapeuci zdają się ograniczać do „pierwszego prawa biologicznego”, podczas gdy udział w przekazywaniu życia, tj. „drugie prawo biologiczne”, jest z całą pewnością (no, to jest moja prywatna opinia…) najlepszą motywacją do zachowania życia osobnika.

    Pytanie o to czy same skłonności homoseksualne, bez udziału wpływów otoczenia, prowadzą do zachowań autodestrukcyjnych może być poznawczo ciekawe, ale praktycznie jest nieistotne wobec dobrze ugruntowanych faktów dotyczących osobniczych skutków wykluczenia ze społeczeństwa, por. np. „voodoo death”. Aby udowodnić tezy P. Camarona (i MarcinaOkroja) należałoby wykonać rzetelne badania kohortowe rozdzielające oba domniemane czynniki autodestrukcji. Zatem należałoby zbadać następujące grupy osób:
    a) homoseksualistów którzy nie mieli kłopotów z integracją w grupie rówieśniczej, nienarażonych na negatywne oceny swej orientacji ze strony autorytetów moralnych, mających dobre relacje rodzinne, stałego współmałżonka umotywowanego do wierności, potomstwo itd.
    b) heteroseksualistów przekonywanych, że ich skłonność do płci przeciwnej jest zboczeniem, związek z drugą osobą jest „reverse socialization” (określenie Camerona), że nie umieją kochać (o. prof. dr hab. Józef Augustyn SJ, za Erichem Frommem), że się nie nadają do życia rodzinnego i większości zawodów, że intymność powinni chronić w spółkach handlowych (zob. http://gosc.pl/doc/2346923.Biskupi-przeciw-destrukcji-idealu-malzenstwa) itd.
    c) heteroseksualistów którzy nie mieli kłopotów z integracją w grupie rówieśniczej, nienarażonych na negatywne oceny swej orientacji ze strony autorytetów moralnych, mających dobre relacje rodzinne, stałego współmałżonka umotywowanego do wierności, potomstwo itd.
    d) homoseksualistów przekonywanych, że ich skłonność do tej samej płci jest zboczeniem, związek z drugą osobą jest „reverse socialization” (określenie Camerona), że nie umieją kochać (Józef Augustyn SJ, za Erichem Frommem), że się nie nadają do życia rodzinnego i większości zawodów, że intymność powinni chronić w spółkach handlowych (zob. http://gosc.pl/doc/2346923.Biskupi-przeciw-destrukcji-idealu-malzenstwa) itd.
    Czy istnieją statystycznie znaczące próby a) i b)?
    Gdyby nawet pp. Cameron i Okrój chcieli stworzyć grupę b), to byśmy ich uznali za barbarzyńców. Nadreprezentacja grupy d) jest jednak faktem. Działania Kościoła Katolickiego i osobiście Paula Camerona są świadomym wspieraniem grupy d) zarówno co do liczebności, jak i intensywności negatywnych wpływów otoczenia. Są wariantem „woodoo death” i oczywistym barbarzyństwem. Cameron piętnuje "reverse socialization" zamiast promowania "correct socialization". Najbardziej obrzydliwa jest intencja tych działań: rozbudowa marginesu dla osiągnięcia celów partii politycznych, związków wyznaniowych itp.

    W podsumowaniu: istnieje nagląco pilna potrzeba prawidłowej integracji osób homoseksualnych do życia rodzinnego, zawodowego i wspólnotowego (bez względu na to czy sama skłonność homoseksualna jest, czy nie w jakimś stopniu sama przyczyną autodestrukcji). Integrację tę należy traktować jako zabieg ratujący życie. Kto dopuszcza się zaniedbań w tej dziedzinie „sam redukuje się do niższych form człowieczeństwa” (ks. dr hab. Dariusz Oko).
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg