Chcą opowiedzieć dzieje Polski w taki sposób, by zachwycić dzieci i pokazać im, jak przez stulecia czuwał nad naszą ojczyzną sam Bóg.
Czy małżeństwo z prawie 30-letnim stażem może się jeszcze czegoś nauczyć? – Zawsze może być lepiej – przekonują gorzowianie.
O radości życia, manifestacji przed ratuszem i uniwersalnych wartościach z Anną Wysocką, współorganizatorką Marszu dla Życia i Rodziny w Olsztynie, rozmawia Łukasz Czechyra.
„Zrób coś z tymi dziećmi” – mówili ludzie i nie chodziło im o to, by zachęcić je do wyrażania swoich emocji, ale raczej do uciszenia ich. Pan Bóg miał jednak inny plan.
Gdy w małżeństwie pojawia się kryzys albo wręcz widmo rozwodu, trzeba wrócić do Kościoła – podkreślają z mocą członkowie wspólnoty „Sychar”, która rozpoczyna działalność na terenie diecezji płockiej.
– Mój dziadek był ministrantem, mój tata był ministrantem i ja też jestem ministrantem. Posługa przy ołtarzu kształci charakter – zapewnia Michał Kawalir z Górzyna.
Media co jakiś czas zajmują się problemami w szkole – albo nauczyciel pobił ucznia, albo sam został przez wychowanków napadnięty. Co w takim wypadku zrobić? Bronić się samemu, zgłosić na policję, a może zapomnieć?
Ważne jest nie tylko to, ile się mówi o seksie, ważniejsze przecież – jak się to robi.
Gdy przed 30 laty zaczynali pomagać ludziom, byli pierwszą instytucją w Tarnowie, która służyła wsparciem na tak szeroką skalę.
– Każdy człowiek, niezależnie od tego, w jaki sposób powstał, jest Bożym dzieckiem. A w tej metodzie, na samym początku, traktuje się go jak produkt – mówi ks. prof. Marian Machinek MSF.