Po trzech godzinach stania przed bramą cmentarza Sylwia była naprawdę zmarznięta. Znicze szły jak woda, ale listopadowa szaruga dała się mocno we znaki. Na szczęście zmienniczka przyszła punktualnie. Przez cały dzień nastolatki nie zarobiły dla siebie ani grosza. Zbierały na hospicjum.
Kiedy czerwcowe słońce zagląda przez szyby, trudno usiedzieć w szkolnej ławce. Chyba że nauka zamienia się w przygodę.
– Usiądźmy na ławce i popatrzmy na gołębie – poprosiła Jesień. Rezolutna Wiosna usiadła na moment. Ale zaraz pobiegła do sklepu po dwie bułki. Wróciła. I zrozumiała Jesień.
Szkoła może wspierać rodziców, ale nie zrobi tego bez nich samych.
Od kilku lat żonkile kojarzą się nie tylko z wiosną, ale przede wszystkim z pomocą dla hospicjum.
Boże Narodzenie bywa niebezpieczne. To przez nie ludzie męczą się z dala od internetu, grozi im popsucie wyglądu paznokci i niezrealizowanie planu sprzedaży. Czy do szczęścia starczy nowa fryzura na święta i wyjazd na narty?
Wakacje? To nie dla nich. Zawsze jest coś do zrobienia, aby zbliżyć ludzi do siebie nawzajem.
– Dyscyplina jest ważna. Ale dziecko trzeba przede wszystkim szanować – mówi Alina Lojtek, mama trójki dzieci.
Bawią się, poznają, podróżują, odkrywają walory Górnego Śląska... W lipcu i sierpniu w różnych miejscach przygotowywane są atrakcje z myślą o najmłodszych.
– Do naszego przedszkola zapisujemy rodziców, a nie dzieci – mówi Bożena Szulik, dyrektor placówki. Dlaczego? Bo oni są pierwszymi i najważniejszymi wychowawcami.