Autostop. O tym, że warto spakować plecak i wyruszyć w nieznane, by zobaczyć świat stworzony przez Boga, przekonuje młoda podróżniczka Dominika Rutkowska z podkoszalińskiego Konikowa.
Autostopem przejechali ponad 20 tys. kilometrów. Innymi środkami transportu dołożyli 10 tys. Oficjalny cel: Tokio i góra Fudżi. Prawdziwy cel: wyprawa życia z ukochaną osobą.
Spał w dzielnicy biedy w Brazylii, przeżył pełne kolorów hinduskie święto wiosny w Delhi, wybrał się także do Nepalu, by spełnić marzenie o trekkingu w Himalajach.
Kiedy mama bała się o jego bezpieczeństwo w krajach islamskich, przyjaciel Michała pocieszył ją, że muzułmanie mają nakaz szanowania dwóch typów ludzi: pielgrzymów i wariatów...
– Tak niewiele wiedziałem o Państwie Środka… Ten kraj zrobił na mnie ogromne wrażenie – opowiada Radzimir Burzyński, podróżnik ze Zdzieszowic.
Ludzie kupują samochody, żeby nie musieć poruszać się pieszo. On sprzedał samochód, aby móc na własnych nogach przebiec 2944 kilometry.
Czasami wyjazd planuje, częściej wyjeżdża spontanicznie. Uważa, że podróże kształcą, ale też kształtują, więc jeździ wyjątkowo często.
Świat jest na wyciągnięcie ręki, a brak dużych pieniędzy na koncie czy w portfelu nie musi być przeszkodą w wyprawach do odległych krajów.
Głogowianin, podróżnik, górnik, himalaista, a niedługo również ratownik górniczy. Zdobył wszystkie kontynenty. W pracy i życiowej pasji zawsze towarzyszy mu Bóg.
Jaś, Józio, Staś i Ela grają na komputerze, biegają i krzyczą. Normalna sprawa w tym wieku. Któreś z nich ma autyzm. Ale które?