Listy zazwyczaj sprawiają radość. A już na pewno te wysłane do chorych dzieci. Dla nich są jak posłańcy nadziei.
– Praca z tymi młodymi ludźmi to wielka przyjemność. Oni też niemal na każdym kroku udowadniają, że to, co świat mówi o młodzieży, nie jest prawdą – mówi Renata Stępniak.