W świętach Bożego Narodzenia wspólnym mianownikiem jest oczekiwanie.
Klaudia odzyskała córkę, a Ula dwoje dzieci. Mówią, że to tylko dzięki Drodze, a nie jakimś czarom.
To jest smutna, a prawdziwa historia o tym, jak urzędnicze teorie o zwalczaniu przemocy domowej realizowane są w praktyce.
Takiego miejsca bardzo im brakowało. Ledwo wyszli budowlańcy, młodzi opanowali każdy jego metr kwadratowy! Ale to nie koniec zmian. I wciąż potrzebna jest pomoc...
Był pilotem w czasie wojny. Przeżył Niemców, przeżył bolszewików – nie przeżył wnuka, który wygonił go z domu. Znalazł swoje miejsce i zrozumienie w schronisku.
– Żyjemy dziś w świecie medialnym, to jest znak czasu, ale chodzi o to, żebyśmy w tym wszystkim nie zwariowali – mówi ks. Bogdan Peć, dyrektor ośrodka Dom Nadziei w Bytomiu pomagającego uzależnionej młodzieży.
Czasem marudzą: „A po co to tak, takich plam to nawet nie widać” – opowiada Irena Kuczera. – A ja im zdecydowanie: jest niedziela i obrus ma być śnieżnobiały. Jaki masz porządek dokoła, taki jesteś w środku.
Ziemia nadal zmrożona, łatwiej przejechać błotniste drogi. Na rozstajach krzyże, a w drewnianych chatach ludzie czekają na pomoc. Czysta misja.
Dwóch trzydziestolatków postanowiło pewnego dnia zrobić coś pożytecznego. Zaczęli odnawiać ludziom domy…
– Choć straciliśmy własny dom, okazało się, że to Jezus jest tym, który zapewnia wszystko, jest wystarczający i to On daje poczucie bezpieczeństwa – mówi Radek Urbankiewicz, którego dom zniszczył pożar.