Wśród tataraku, kaczeńców i nenufarów kajaki łagodnie spływały nurtem rzeki Paklicy. Tak, podziwiając piękno natury, 25 osób niepełnosprawnych i ich opiekunów spędziło 16 lipca.
Tu pałac jest jak dom. Siostra jest jak matka. A mężczyźni są jak dzieci.
W płockim barze „Tumska” można dobrze i tanio zjeść. Mało kto wie, że te smaczne dania przygotowują i podają osoby niepełnosprawne.
Mają po 20, 30, 40 lat i poczucie, że wreszcie żyją. Przez siedem godzin dziennie stoją przy wolno przesuwającej się taśmie, wybierając z niej szkło, plastik, kartony. Nudne? Ależ skąd. Brudne? Może trochę… Ale jakie ważne!
Na orłowskiej plaży wyjątkowo pusto. Zacinający deszcz, silny wiatr i duże fale nie sprzyjają spacerom ani plażowaniu. Zza klifu wyłaniają się dwie postacie, kompletnie przemoczone. Dla Sylwii i Agnieszki to 24. dzień drogi.
Jest dla nich praca w ochronie, sprzątaniu, przy produkcji – tych ofert z roku na rok przybywa. Ale niepełnosprawni, którzy mają wyższe wykształcenie, czują się zmarginalizowani.
Pana Boga nie można zastrzec tylko dla sprawnych umysłowo i fizycznie – mówi Ania Kasprzyk, mama 9-letniego Karolka. Jej syn przyjmie I Komunię św. pod postacią kropli Krwi Pańskiej.