– Musiałam z trójką dzieci uciekać z domu, bo bałam się o nasze życie. Najgorsze było to, że nikogo nie obchodziło, co się u nas dzieje – opowiada Monika Gricuk, mama trojga dzieci.
„Często mam wrażenie, że mówię do mojego syna po japońsku, a on do mnie po chińsku” – zwierza się na forum internetowym mama nastolatka.
Na drzewach i słupach kolorowe balony i chorągiewki. Ktoś rozpala grilla, jednak nie jak zwykle – na balkonie czy we własnym ogródku, ale przed blokiem, żeby każdy miał do niego dostęp. Już po chwili na ruszcie skwierczą kiełbaski…
Niegdyś był podmiejską oazą, stworzoną z woli hojnych dobroczyńców dla osób starych i chorych. Za komuny - umieralnią, gdzie stłaczano dwukrotnie więcej ludzi niż dawniej. Teraz znów stał się prawdziwym domem.
Gdy powiedział, że jego marzeniem jest zostać organistą, matce ścisnęło się serce. Pomyślała – piękne, ale nierealne…
Nie wyobrażają sobie uczniów, którzy będą szli na łatwiznę. Chcą tworzyć szkołę, w której nauczyciele i uczniowie będą chcieli razem zbudować coś naprawdę imponującego.
Dziś Ignaś kończy dwa lata. Kończy czy skończyłby? Chłopczyk zmarł nagle 12 godzin po narodzeniu. Już za kilka dni w Gdańsku odbędzie się coroczne spotkanie osób, którym śmierć zabrała potomstwo.
Jeszcze parę miesięcy temu miały problem z wyborem tematu i często powtarzały: „Nie dam rady tego namalować”. Teraz myślą o wyjeździe na wspólny plener, by tam szukać natchnienia.
Po wojnie, na jesieni rodzice Heleny kazali mi opuścić ich dom. Nie wiedziałam, co mam robić. Trzy dni nic nie jadłam. I płakałam.
To, co nazywamy mobbingiem w sensie prawnym jest szczytem, apogeum patologii w strukturach pracy.