Tadek, Józek, Julek, Wojtek, Andrzej, Mietek, Maciek, Władek, Krysia i Staś – wśród nich jeden szafarz, dwóch księży i biskup – owoce miłości małżeńskiej Emilii i Józefa Słaby z Żeleźnikowej.
Siedzimy przy stole w ogródku przed małym domkiem obłożonym białym sidingiem. Na stole leży radyjko, z którego płynie łagodna muzyka. To specjalnie dla Teresy, forma terapii. Wokół domu na sztalugach stoją obrazy: z huzarem, z Matką Bożą, jest też ich portret. To pasja Wieśka. Teraz dzięki niej wraca do zdrowia.
Ponad 50 par w jednym czasie wybrało się na randkę do jednego miejsca. Dla wielu z nich była to pierwsza od wielu lat rozmowa o wzajemnych relacjach i bliskość, jakiej nie doświadczali od czasu ślubu.
Pomarańczowe dla kobiet, fioletowe dla mężczyzn. 320 kart. Na nich pytania, stwierdzenia, oczekiwania. Do druku trafiła właśnie pierwsza w Polsce gra dla małżonków.
Puck po podwójnej tragedii. Tabuny dziennikarzy, prokuratura, dyskusje sąsiadów. I pytanie zasadnicze: czy dwójka maluchów, które powierzono rodzinie zastępczej, musiała zginąć?
Nie zatrudniają na czarno, nie wystawiają lewych faktur, nie podstawiają nogi konkurencji, a ze skarbówką rozliczają się co do grosza. Wzajemnie sobie pomagają i… nie bankrutują.