Tradycja święcenia pokarmów w Wielką Sobotę sięga dawnych czasów i dziś jak mówi ks. prof. Zdzisław Kupisiński cieszy się często większą popularnością niż Triduum Paschalne i Święta Wielkiej Nocy.
Mali sławoborzanie podtrzymują tradycję i wielkanocne palmy robią w domach.
Dotychczas młodzi sławoborzanie palmy robili razem. Potem rozprowadzali je w parafii. Choć sytuacja nie pozwala im się spotkać, postanowili nie zaniechać zwyczaju.
Do kościoła na Rezurekcję płynęli łódką lub szli po lodzie. Wszystko zależało od pogody. A trzeba było przejść 7 kilometrów.
Wspólne robienie pisanek to pisanie rodzinnego dobra.
Cymper, ostatki wpisują się w tradycję karnawału, czyli groteskowego, pełnego szalonej zabawy i radosnego „pożegnania mięsa” (carne – mięso, vale – żegnać), aby przygotować się do wstrzemięźliwości w okresie Wielkiego Postu.
W kilka godzin z wydmuszek budują konstrukcję, którą przed północą zawieszają nad drogą.
O północy – z Wielkiej Soboty na Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego – trwającą przez okres Wielkiego Postu ciszę w mieście przerywa bicie w bęben.
Robią to, co lubią. Wychowują czwórkę dzieci i wystarcza im na godne życie. Mieszkają na wsi, ale w ciągu roku spotykają tylu ludzi, że mógłby im pozazdrościć mieszkaniec wielkiego miasta. Kim są ci wybrańcy?
Należą do młodego pokolenia ambitnych Polaków, które setkami tysięcy zostało zmuszone do szukania za granicą tego, co powinni dostać w ojczyźnie – perspektywy godnego życia dzięki uczciwej pracy.