Wyrwani przed laty z rodzinnej ziemi przyjechali tu pełni nadziei na nowe życie. Dziś wspominają pełni wzruszeń i emocji.
Niegdyś był podmiejską oazą, stworzoną z woli hojnych dobroczyńców dla osób starych i chorych. Za komuny - umieralnią, gdzie stłaczano dwukrotnie więcej ludzi niż dawniej. Teraz znów stał się prawdziwym domem.