– I co u pani zobaczę? – profesor z Łodzi, taki, co już wszystko widział, światowy, lekceważąco rzucił w twarz uśmiechniętej blondynce. – Gniazdo gnomów – odparowała.
Pochodzą z różnych domów i dźwigają różny bagaż życiowych doświadczeń, a łączy ich nonkonformistyczne podejście do świata.
Jest świdniczanką od urodzenia, która wie, jaką cenę płaci się za spełnienie marzeń. Ale wie też, że warto.
Niektórzy mają w sobie dziecięcą ufność, że to, co przychodzi od Boga i w Jego imię – jest zawsze dobre. Ci właśnie mają domy o szeroko otwartych drzwiach.