Dziewięcioletni Jasiek przybiegł i zawołał: „Piotrusia nie ma!”. „Jak to nie ma?” – powtórzyłam otępiała. Zawalił mi się cały świat.
Kiedy usłyszał, że pod zawalonym dachem znajdują się setki osób, zabrał wyszkolonego wilczura, by ratować rannych spod gruzów. Nie wiedział, że to jego ocalą.
Miał wtedy na nogach buty traperskie z silnie bieżnikowaną podeszwą, która dobrze trzymała się blachy zawalonego dachu hali. Może życie Piotra Czaka wyglądałoby dzisiaj inaczej, gdyby nie te buty.
Kiedy po badaniach prenatalnych lekarze doradzali im aborcję, ich świat się zawalił. Nie ulegli jednak naciskom i postanowili, że ich dziecko się urodzi. To doświadczenie dwóch rodzin z tego samego kręgu Domowego Kościoła. Każda z tych historii ma piękny finał – dzięki modlitewnemu szturmowi.
Zmarł w czwartek o 4.20 nad ranem w Centrum Leczenia Oparzeń.
Historia walki o własne życie mimo wszystko. Historia pytań o to, dlaczego. Historia poszukiwania Boga.
Od kiedy skończyło się EURO 2012 nie znajdowałem w telewizji wiele godnych uwagi programów. Wczoraj jednak zaciekawiła mnie... bajka.
Tu nikt nie mówi: „Weź się w garść, no przecież tyle czasu już minęło”. Każdy rozumie i łzy, i złość. Bo sam przez to przeszedł.
Czym innym przecież jest budzenie w dziecku mądrych ambicji, czym innym nadambitne sterowanie potomkiem, by dziecię było najlepsze.
Akcja "Mamo, tato, napisz list do dziecka" narodziła się przed 6 laty w środowisku położnych i pielęgniarek z województwa pomorskiego. Ma zwrócić uwagę na to, jak ważny w życiu każdego człowieka jest czas rozwoju w łonie matki.