Ładny parterowy dom z czerwonej cegły, położony na górze, otoczony gęstą zielenią ogrodu. Wokół cisza, śpiewają ptaki, w oknach kwiaty. A w środku niemal każdego dnia kończy się tu czyjeś życie.
– Mając jedno dziecko, uważaliśmy, że jesteśmy strasznie zapracowani i nie mamy na nic czasu, a teraz, przy trójce, dajemy radę i możemy robić coś więcej, na przykład angażować się we wspólnocie – opowiada Maciej.
– Czy zastanawialiście się, dlaczego dziś niebo jest błękitne? – zapytał prof. Jarosław Janicki, prorektor Akademii Techniczno-Humanistycznej, a pół tysiąca maluchów z zaciekawieniem zadarło głowy w górę. Jest nadzieja, że za kilka lat któreś z nich zada sobie to pytanie ponownie.
– Kiedy byłam dzieckiem, przygotowywałam przyjęcie dla Dzieciątka. Gotowałam potrawy na zabawkowej kuchni, a potem na jednym krzesełku stawiałam obrazek Pana Jezusa, a na drugim – swoją fotografię. I wspólnie obchodziliśmy urodziny. Dziś wspólne świętowanie odbywa się na Pasterce. Teraz On przygotowuje ucztę – mówi Bożena Karwan.
Jedenaścioro - rzadko która babcia może pochwalić się taką liczbą wnuków. - Co rok, to prorok - śmieje się Barbara Kulczycka z Nowgorodu Bobrzańskiego.
- Z poczuciem pustki po wyjeździe jednego z rodziców dziecko radzi sobie w różny sposób. Często nieudolnie. Raz uczennica V klasy wdała się w bójkę z koleżanką, żeby tylko zwrócić na siebie uwagę – mówi Justyna Michałek, doktorantka UG zajmująca się problemem eurosieroctwa.
- Przed urodzeniem Soni byłam pewna, że po roku wrócę do pracy. Potem zorientowałam się, że moje dziecko nie potrzebuje opieki, ale mamy - mówi Marlena Zasadzka, terapeutka.
- Żyjemy w kulturze sukcesu, a przecież każdy ma prawo sobie z czymś nie radzić. Przyznanie się do tego to wcale nie wstyd i porażka - zaznacza Dorota Tyliszczak.
Coraz większe kolejki w poradniach. Coraz więcej problemów. Co robić, gdy twoje dziecko nie chce się uczyć lub ma problemy ze sobą? Jak postępować, gdy małżeństwo się rozpada?
W domach dziecka przebywa ponad 20 tys. dzieci, jednak rocznie tylko 3200 z nich trafia do rodzin adopcyjnych. Reszta czeka na opamiętanie się rodziców albo odważną decyzję sądu. W takim zawieszeniu trwa niekiedy latami.