Piotruś urodzony sercem

- W ciągu kilku godzin przeżywaliśmy poczęcie, ciążę i poród – mówią małżonkowie. Wkrótce adoptują dziecko z gorzowskiego okna życia.

– Przecież nic nie wiemy o rodzicach, chorobach, genach, alkoholu. Czy poradzimy sobie z tą niewiadomą? Czy dziecko będzie chore z powodu zaniedbań rodziców? Ale mamy w sercu nadzieję, że skoro ktoś zostawił to dziecko w oknie życia, a nie na śmietniku, to zależało mu na tym, żeby było bezpieczne i kochane – zauważa Paweł i dodaje: – Zastanawiałem się, w co Bóg chce nas wpakować. Ale albo wierzysz Panu Bogu, że sobie z ciebie „jaj nie robi”, albo nie.

Wreszcie poród

Powoli tworzy się więź między maluchem a rodzicami. Najtrudniejsze było oczekiwanie na dziecko. Kiedy pojawiały się najczarniejsze myśli, a procedury sądowe się przeciągały, przyszła upragniona wiadomość. Anna i Paweł otrzymali od sądu decyzję, że mogą zabrać Piotrusia do domu. – Teraz czekamy na ostateczne postanowienie sądu, która ustanowi nas rodzicami – mówią. Przed nimi wielki życiowy egzamin. Dziecko wywraca uporządkowany świat do góry nogami. Świeżo upieczeni rodzice tym się nie zrażają, chociaż obaw nie brakuje. – Boję się, żeby czegoś nie przeoczyć, nie upuścić dziecka, nie zrobić mu nieświadomie krzywdy. Na szczęście mamy wokół siebie wiele życzliwych osób, które od samego początku służą nam pomocą. Bardzo jesteśmy im wdzięczni – mówi Anna.

Przyszłość, jak w przypadku każdego rodzica, niesie wiele zagrożeń wychowawczych. Tu także mogą liczyć na pomoc. – We wspólnocie mamy rodzinę, która adoptowała dwójkę dzieci. Widzimy na bieżąco, jakie mają problemy i jak je rozwiązują – wyjaśniają. Wiedzą, że kiedyś będą musieli powiedzieć swojemu dziecku prawdę. – W rodzinie znajomych dzieci wiedzą, że są adoptowane. Na pytanie córki: „Mamusiu, czy mnie miałaś w brzuszku?”, odpowiadają: „Inna mamusia miała cię w brzuszku i dała nam ciebie”. Bez cienia negatywnego przekazu o matce biologicznej – wyjaśnia mąż. – Oczywiście wszystko uzależnione jest od wieku dziecka. Im będzie starsze tym dodatkowych pytań będzie więcej – dodaje żona.

Święta Zmartwychwstania będą zupełnie inne niż dotąd. Pewnie z podkrążonymi oczyma z powodu nocnych pobudek malucha i ciągłego nasłuchiwania, czy dziecko oddycha. Ale będą to rodzinne święta! – Odkrywamy we wspólnocie neokatechumenalnej, że Pan Bóg nas naprawdę kocha i w każdej sytuacji prowadzi. Także w tej sytuacji z dzieckiem. Dzięki temu jesteśmy szczęśliwi – przekonują. Myślą już o kolejnej adopcji. – Chcemy od razu ustawić się w kolejce, nie chcemy wychowywać jedynaka!

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| ADOPCJA, RODZINA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg