Maryja marzy o różowych kapciach, św. Józef lubi wędrować do Betlejem, a anioł – jak to anioł – chce pomagać. Taki oto żywot wiodą jasełkowe postacie…
Będzie dzisiaj próba? – z niecierpliwością dopytują wychowawczynię dzieci. W zasadzie o przygotowanie do corocznych jasełek podopieczni Specjalnego Ośrodka Wychowawczego w Łbiskach k. Piaseczna, prowadzonego przez Siostry Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo, zaczynają pytać już na początku listopada. Nie mogą się doczekać.
Helka modelka
Do mieszczącej się w ośrodku sali teatralnej na próby dzieciaki schodzą się (częściej zbiegają) codziennie po kolacji, o 17.45. Po długich korytarzach jeden drugiego zwołuje, by nikogo radość ze wspólnego grania nie ominęła. Aktorzy są w różnym wieku – najmłodszy ma zaledwie 8 lat, najstarszy – 24. I o różnym stopniu niepełnosprawności intelektualnej: jedne całkiem ładnie mówią, inne nie potrafi ą powiedzieć ani słowa. Mimika bądź wypracowane gesty muszą wystarczyć. – Pani jest bardzo ładna, mogę się przytulić? – mówi na powitanie Karolina, nastolatka o kręconych włosach. Za nią do sali przybiegają inne dzieci. Wszystkie chcą się przedstawić. Niektóre się przytulają i bez żadnych uprzedzeń opowiadają o swoim rodzeństwie, zostawionym w domu piesku, pożyczonym od koleżanki polarze i rajstopach noszonych w chłodniejsze dni. Inne strzelają bez ogródek: – Mogę pani aparatem zrobić zdjęcie mojej przyjaciółce Helce modelce?
Boży teatr
Występ premierowy już 16 grudnia. Przygotowania w połowie, czyli już na scenie. Bo do tej pory dzieci o mniejszym stopniu upośledzenia uczyły się tekstu „na sucho”. I to z takim przejęciem, że niektóre nawet przed snem powtarzały swoje kwestie lub jeżdżąc na weekend, recytowały je przed rodzicami. Inne były mniej gorliwie – bo i w szkole nauka, i na jasełkach też nauka… Mniej zdolne w bożym teatrze także dostają angaż. Bo to już taka tradycja, by każdy z 66 wychowanków miał w przedstawieniu swoją, choćby najmniejszą, rolę. – Te dzieci znajdują autentyczną radość we wszystkim, co robią. Inni mogą się od nich wiele nauczyć – mówi Magdalena Rudzka-Gąsior, wychowawczyni.
Różowe kapcie Maryi
Na pustej scenie na krzesełku siedzi Maryja – 20-letnia Magda. Jest częściowo sparaliżowana. Na nogach ma czarne ortopedyczne buty, które codziennie zakłada. – Maryja w teatrze musi mieć różowe kapcie – zdradza po próbie. Trzymając w ręku robótkę, oczekuje na anioła Gabriela. 18-letni Hubert nie bardzo lubi występ przed publicznością, bo, jak sam mówi, „przed ludźmi często się poci”. Mimo to, podoba mu się „ten wierszyk, który mówi”, czyli Zwiastowanie. Józef, czyli 17-letni Sebastian, jest dumny, że z pamięci recytuje swoją kwestię. No i że może towarzyszyć Maryi w drodze do Betlejem. Bo jak się okazuje, podróż choćby dookoła krzesełka ma dla obojga nietuzinkowe znaczenie. Maryja chodząc, rehabilituje swoje nogi, a Józef może trzymać za rękę Maryję (za zdrową rękę – jak w rozmowie podkreśla Magda).
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |