Kobiety z organizacji katolickich zaapelowały do rządu, aby nie ratyfikował Konwencji Rady Europy w sprawie zwalczania przemocy wobec kobiet. Ich zdaniem zaproponowane w dokumencie środki godzą w tradycję i religię, antagonizują płcie i mogą wzmagać agresję.
Pod apelem podpisały się przedstawicielki m.in. Forum Kobiet Polskich, skupiających 51 organizacji kobiecych, Polskiego Związku Kobiet Katolickich, Instytutu Prymasowskiego Stefana Kardynała Wyszyńskiego, Związku Dużych Rodzin Trzy Plus i Polskiego Związku Kobiet Katolickich.
Jak podkreśliły, niepokój budzi "cała filozofia dokumentu, u podłoża którego legło założenie, że przemoc wobec kobiet jest systemowa, a jej źródłem są religia, tradycja i kultura".
Wskazały, że art. 12 konwencji zobowiązuje sygnatariuszy, żeby promowali "zmiany w społecznych i kulturowych wzorcach kobiet i mężczyzn w celu wykorzenienia uprzedzeń, zwyczajów, tradycji i wszelkich innych praktyk opartych na niższości kobiet lub na stereotypowych rolach kobiet i mężczyzn" oraz żeby czuwali nad tym, żeby kultura, zwyczaj, religia czy tradycja nie były wykorzystywane jako usprawiedliwienie dla aktów przemocy. W ich ocenie oznacza to, że według ustawodawców właśnie one ją generują, a ich likwidacja ma rozwiązać problem.
Sprzeciw sygnatariuszek apelu budzi także "genderowa definicja płci". Ich zdaniem twórcy dokumentu bazują na założeniach antropologicznych, które redukują płeć do powierzchownych ról zewnętrznych, co zubaża i deformuje pojęcie człowieka, jego przeznaczenia i celów.
"Konwencja w sposób, na który nie możemy się zgodzić, głęboko ingeruje w relacje osobowe mężczyzn i kobiet, nadając im jednoznacznie negatywną konotację. Tym samym rozbija podstawową relację mężczyzny i kobiety jako daru z siebie i wymiaru komplementarności płci. Dokument przyczynia się do antagonizowania płci, co może wzmóc postawy agresywne i doprowadzić do zaistnienia przemocy, wzmaga atmosferę walki i zagrożenia względem kobiet" - czytamy w apelu.
Jego autorki podkreśliły, że polskie prawodawstwo ma dostateczne narzędzia, żeby zwalczać przemoc, w tym przemoc wobec kobiet. "Przyjmowanie specustaw niczego w tym względzie nie zmieni. Należy uszczelnić prawo, dotyczące gwałtu i usprawniać i ulepszać istniejące już instytucje - programy edukacyjne, telefony zaufania, centra pomocy kryzysowej, które z powodzeniem prowadzi także Kościół, zamiast przeznaczać pieniądze z budżetu na tworzenie kolejnych urzędów kontrolnych, do czego zobowiązuje konwencja" - napisały.
Ich zdaniem zamiast ratyfikować konwencję, rząd powinien wzmacniać pozycję rodzin, poprawiać opiekę zdrowotną kobiet i dziewcząt, prowadzić poradnictwo rodzinne, w tym edukację przygotowującą do życia w rodzinie.
"Mamy nadzieję, że po szerokich konsultacjach w środowiskach kobiecych, nie tylko feministycznych, rząd skupi się nad konkretnymi rozwiązaniami, ograniczającymi przemoc i nie podpisze dokumentu, który w przyszłości może stać się narzędziem walki z religią, tradycją i rodziną" - napisały autorki apelu.
Wcześniej o ratyfikowanie konwencji wielokrotnie apelowały m.in. Amnesty International, a także organizacje zajmujące się walką z przemocą wobec kobiet i pomocą ich ofiarom.
Na początku marca premier Donald Tusk mówił, że - choć będzie to jeszcze wymagało "trochę dyskusji" - konwencja niebawem zostanie przedstawiona do ratyfikacji. Także marszałek Sejmu Ewa Kopacz uważa, że ratyfikacja jest "bezwzględnie konieczna". Zabiega o to pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Agnieszka Kozłowska-Rajewicz. Przeciwny jest natomiast minister sprawiedliwości Jarosław Gowin, który uznał go za dokument "będący wyrazem ideologii feministycznej", który "tak naprawdę służy zwalczaniu tradycyjnej roli rodziny i promowaniu związków homoseksualnych". Zdaniem Gowina niektóre zapisy konwencji są sprzeczne z konstytucją.
Konwencja Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej została przedstawiona do podpisu w maju 2011 r. w Turcji. Do tej pory została podpisana przez 19 państw wchodzących w skład Unii Europejskiej i pozostających poza Wspólnotą, w tym Turcja, jako jedyne państwo, już ją ratyfikowała. Polska jeszcze nie podpisała ani nie ratyfikowała konwencji.