Motor - i jestem na urlopie

Co może łączyć lekarza, przedsiębiorcę, budowlańca, górnika, policjanta, a nawet księdza? Zamiłowanie do jednośladów.


Motor i koloratka


Pochodzący ze Strzelec Krajeńskich ks. Jarosław Zagozda ma 45 lat. Od 3,5 roku jest proboszczem w Baczynie k. Gorzowa Wlkp. – Pasjonuję się motorami od dzieciństwa, ale porządnym motorem jeżdżę od 10 lat. Mam cruisera średniej wielkości, hondę 1300 VTX – mówi kapłan. Motor fascynuje mnie z wielu względów. – Pierwsze, na co zwróciłem uwagę, jak zacząłem jeździć, to fakt, że na motorze jest zupełnie inny kontakt ze światem. Nic nie odgradza cię od świata, tylko szyba w kasku. To jest fascynujące. Niepowtarzalny jest na przykład zapach powietrza przed mającym spaść deszczem, albo intensywny zapach kwitnącego rzepaku. Tego w samochodzie się nie poczuje – dodaje.
Dla kapłana motor to sposób spędzania wolnego czasu. – Tego czasu w duszpasterstwie nie ma zbyt dużo i musi być sensownie zorganizowany. Motor daje taką okazję. Sama droga jest już odpoczynkiem. Dlatego na urlop jeżdżę motocyklem, bo tak naprawdę wsiadam na motor i już jestem na urlopie – wyjaśnia ks. Zagozda.

Motocykl to dodatek do życia kapłańskiego. – Najważniejsi są moi parafianie. Dekret biskupa mam do duszpasterstwa, do posługi w parafii. Jeśli coś będzie przeszkadzało w pracy duszpasterskiej, to tego po prostu nie będzie. Gdyby motocykl brał górę nad zwykłymi sprawami duszpasterskimi, to nie ma prawa go być – zauważa stanowczo ks. Zagozda.
Dla kapłana w jeździe na motorze najważniejszy jest nie tyle sam motor, co spotkanie z drugim człowiekiem. – Ludzie wiedzą, że jestem księdzem, albo szybko się dowiadują. Było wiele rozmów o Panu Bogu. Oczywiście nic na siłę, bo najpierw trzeba spotkać się na płaszczyźnie ludzkiej – zauważa ks. Zagozda. – Czasem są to bardzo ciekawe rozmowy. Pamiętam jedno spotkanie z dwoma żołnierzami, którzy wrócili z Afganistanu. Siedzieliśmy i długo rozmawialiśmy o ich dylematach moralnych – dodaje.


W zeszłym roku po raz pierwszy odbyła się Diecezjalna Pielgrzymka Motocyklistów do Rokitna. – Byłem zaskoczony, że przyjechało tylu ludzi – przyznaje ks. Zagozda. – W duszpasterstwie dużą wartość ma to, co się rodzi oddolnie. Tak było w tym przypadku. Co roku na Jasnej Górze odbywa się rozpoczęcie sezonu motocyklowego i padł pomysł, żeby zrobić coś takiego u nas, w Rokitnie. Myślałem, że w sanktuarium Matki Bożej Cierpliwie Słuchającej byli już wszyscy, ale okazuje się, że nie. Jedna trzecia uczestników pielgrzymki przyjechała tu po raz pierwszy – kontynuuje.
 Pielgrzymka rozpoczęła się Koronką do Miłosierdzia Bożego. To był strzał w dziesiątkę.
– Później niektórzy przychodzili i mówili, że po raz pierwszy w życiu modlili się koronką. Do ks. Piotra Franka, który jest współorganizatorem pielgrzymki, przyszedł jeden człowiek i zapytał: „Czy mogę sobie z Księdzem zdjęcie?” On zapytał: „Dlaczego?”, a on na to: „Ostatni raz miałem zdjęcie z księdzem przy Pierwszej Komunii św. 40 lat temu” – opowiada ks. Zagozda.


Potem była Msza św., ucałowanie relikwii bł. Jana Pawła II i poświęcenie motocykli. – To był pomysł motocyklistów, którzy nie chcieli typowego zlotu. Powiedzieli: „Proszę Księdza, my chcemy przyjechać na Mszę do świętego miejsca” – wyjaśnia kapłan.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg