Francuscy prokuratorzy są przeciwni adopcji dzieci z probówki dla par jednej płci.
Późnym wieczorem 25 lutego francuscy prokuratorzy i sędziowie przekazali do Zgromadzenia Narodowego swoją jednoznaczną i negatywną opinię wobec otwarcia możliwości adopcji dzieci z in vitro przez „małżeństwa” dwóch kobiet.
Jak podaje dziennik „Le Monde”, najbardziej stanowcze: "nie" dla tej z uporem forsowanej przez minister Taubira ewentualności wypłynęło ze środowiska sędziów i prokuratorów z Marsylii i d'Aix-en-Provence. Sędziowie argumentują, iż "wprowadziłoby to zamęt legislacyjny, gdyż adopcja dzieci z in vitro jest zakazana dla lesbijek we Francji".
Debata wokół dostępu sztucznej prokreacji dla związków osób tej samej płci trwa od kilku miesięcy nad Sekwaną. To jeden ze sprytnych kruczków wprowadzonego przed kilkoma miesiącami prawa Taubira, redefiniującego małżeństwo. Jak z kolei twierdzi dziennik "Le Figaro", w ostatnim czasie na południu Francji aż 25 spraw o prawo do dzieci pochodzące ze sztucznego zapłodnienia, wniesionych przez kobiety żyjące w związkach jednopłciowych ("małżeństwach" w myśl prawa Taubiry) skończyło się dla nich fiaskiem w sądach. Wiele spraw – według gazety – nie trafia jednak na sale sądowe, a pary lesbijskie bez udziału adwokatów starają się o adopcję dzieci ze sztucznego zapłodnienia.
Stowarzyszenie obrońców praw gejów, lesbijek i transseksualistów wniosło w tej sprawie skargę do samego ministerstwa sprawiedliwości. Według relacji "Le Monde", minister Taubira: "zablokowana impasem prawnym" znalazła inne rozwiązanie – legalną adopcję dzieci z in vitro z zagranicy. I tak, niestety, dzieje się od pewnego czasu – francuskie lesbijki podróżują w tym celu głównie do Belgii.
Kłopot w tym, że od marca 2013 r. obowiązuje podpisany przez Radę Konstytucyjną zapis, iż "wyjazd za granicę w celu uzyskania dziecka ze sztucznej prokreacji, a potem wbrew francuskiemu prawu usiłowanie wszczęcia jego adopcji we Francji, stanowi naruszenie prawa".
- Cała ta afera prokuratorów z południa świadczy o tym, że we Francji mamy do czynienia z poważną luką prawną – twierdzi w "Le Figaro" Caroline Mécary, rzeczniczka organizacji praw lesbijek. Jako adwokat dodaje, że jedyne "sensowne wyjście" to pełne otwarcie in vitro dla par homoseksualnych, niezależnie od ich statusu prawnego.
Jak na razie, rząd francuski dementuje pogłoski, jakoby pod naciskiem środowisk homoseksualnych przygotowywał jakiekolwiek zmiany ustawodawcze w tej mierze. A francuski prezydent milczy i nie reaguje na prowokacyjne wystąpienia i zapewnienia minister Taubiry, że "wszystko niebawem się zmieni i pary lesbijskie będą mogły adoptować wreszcie dzieci z in vitro".
In vitro nad Sekwaną jest dotychczas dopuszczalne jedynie dla par heteroseksualnych, które z przyczyn medycznych nie mogą począć dziecka, bądź mogą przenosić poważne choroby genetyczne.
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.
Na wzrost nowych przypadków zachorowalności na nowotwory duży wpływ ma starzenie się społeczeństwa.