Mimo że jedni wolniej myślą, inni dłużej pracują, odczuwają tak samo i tak samo potrzebują miłości. Przez ostatnie siedem dni przypominano o ich potrzebach i prawach.
Kończący się m.in. w Tarnowie tydzień godności osób z niepełnosprawnością był również okazją do poznania różnych form pomocy tym osobom i większej integracji ze zdrowymi.
Całodzienna opieka
Godzina 15. Do kaplicy Domu Pomocy Społecznej w Tarnowie przy ul. Robotniczej 4, prowadzonego przez siostry miłosierdzia św. Wincentego à Paulo, przychodzą mieszkańcy placówki. Jak sami mówią, modlitwa jest dla nich ważna. – Daje mi poczucie bezpieczeństwa, wiem, że Bóg mnie wysłucha w moim cierpieniu – mówi 23-letnia Ania, która jeździ na wózku inwalidzkim. Ma konkretne prośby do Boga. – Modlę się, aby na świecie nie było aborcji – dodaje. – Ania lubi oglądać telewizję, umie też obsługiwać laptop, więc wie, co się dzieje w świecie. Żyje problemami współczesności i potem te intencje przedstawia Bogu – opowiada s. Katarzyna, dyrektorka placówki. Do kaplicy często przychodzi też 18-letnia Kasia. – Lubię się modlić, ale lubię też tańczyć i pływać – opowiada z uśmiechem. Nie tylko Kasia lubi sport. Dzięki temu, że placówka ma basen, mieszkańcy domu mają doskonałą rehabilitację i odnoszą sukcesy sportowe. W 2007 r. na paraolimpiadzie w Szanghaju Bernadeta zdobyła dwa złote medale w pływaniu, pokonując dystans 25 i 50 m.
Obecnie w domu mieszka 70 osób niepełnosprawnych intelektualnie, najmłodsza ma 10 lat. Wszyscy otoczeni są miłością i fachową pomocą edukacyjną oraz rehabilitacyjną. Jak w zwykłym domu uczą się gotowania i pieczenia. W ramach terapii wykonują też różnego rodzaju robótki ręczne – malują, wyszywają, haftują. Placówka ma długą historię. Osiemdziesiąt lat temu stowarzyszenie Pań Miłosierdzia przy parafii Świętej Rodziny w Tarnowie postanowiło założyć tu ośrodek kulturalno-oświatowy. Otwarto ochronkę i świetlicę dla dzieci i młodzieży oraz szwalnię, w której uczono kroju i szycia. W kolejnych latach poszerzano działalność placówki, uruchamiając m.in. kuchnię dla ubogich. W czasie wojny stacjonowali tu Niemcy, a od 1953 do 1990 zakład podlegał Stowarzyszeniu Katolików „Caritas”. W ostatnich latach dom przeszedł szereg remontów, mających na celu spełnienie wymogów standaryzacji tego typu placówek. Od ćwierćwiecza prowadzą go siostry miłosierdzia.
– Obecnie jest nas tu 11 sióstr i wszystkie jesteśmy zaangażowane w życie domu. W naszym charyzmacie jest służba człowiekowi potrzebującemu, chcemy stworzyć niepełnosprawnym godne warunki, otoczyć miłością, ukazać miłosierdzie, o którym mówił papież Polak. Wzorując się na św. Wincentym i św. Janie Pawle II, staramy się pochylać z miłością nad wszystkim chorymi – podkreśla s. Katarzyna.
Dom i szkoła
Zabytkowy park w centrum Zbylitowskiej Góry. Kilku chłopców pod okiem nauczycielki robi porządki na grządkach. Inni koszą trawę i wrzucają ją na przyczepę. W oddali słychać konie i radosny śmiech dzieci. To kolejny dzień w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym, który ma ponad 40-letnią tradycję. Obecnie przebywa w nim 68 dzieci i młodych, niepełnosprawnych umysłowo. Połowa z nich mieszka w tutejszym internacie, pozostali dowożeni są codziennie na zajęcia szkolne, w podstawówce, gimnazjum czy szkole przysposabiającej do pracy. – Oprócz technik szkolnych oferujemy szereg innych działań terapeutycznych, które mają wspierać w rozwoju nasze dzieci – mówi Michał Stach, dyrektor SOSW. – Ogromny nacisk kładziemy na wychowanie adaptacyjne i integrację. Efekty widać, bo nasze dzieci są radosne, uśmiechnięte, skore do pracy i fantastycznie sprawdzają się w różnego rodzaju sytuacjach – wylicza.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |