– W życiu można być fajtłapą albo zaradnym i samodzielnym, i to dotyczy tak samo niewidomych, jak i zdrowych. Brak wzroku czasem denerwuje, ale nie zwalnia z życia i obowiązków – mówi Józef Tarasewicz.
Milena stara się normalnie żyć, spotykać się ze znajomymi i pomagać w domu. – Obecnie biorę udział w projekcie „Odnaleźć siebie. Aktywna integracja”. Spotykam się z osobami z różną niepełnosprawnością. Są to m.in. zajęcia kulinarne i z terapeutami. Mam również sporo obowiązków w domu. Najczęściej zajmuję się sprzątaniem, mam nawet obsesję na punkcie porządku – śmieje się Milena. – Od dziecka umiałam sobie radzić z podstawowymi czynnościami, np. ubrać się, uczesać, umyć i zrobić kanapki. Jeżdżę też sama autobusem i pociągiem. Czasem proszę o pomoc, kiedy nie mogę gdzieś się odnaleźć. Ludzie różnie reagują – wielu pomaga, ale są też tacy, którzy udają, że nie słyszą, że proszę o pomoc. Tych dobrych jest jednak więcej.
Facebook, Skype i pupile
Barbara Jaracz z Jaczowa straciła wzrok w wieku 2 lat. W codziennym życiu pomaga jej rodzina, głównie mama i siostry. Ma również koleżanki i znajomych, ale wiele miejsca w jej życiu zajmują ukochane pupile – trzy koty, pies i królik. Jej ulubieńcy sprawiają niewidomej wiele radości i pozwalają zapomnieć o problemach. – Bardzo lubię moje zwierzęta, są moimi przyjaciółmi. Kiedy ich dotykam, czuję ich miękkie futerko i ciepło – mówi Basia. Barbara interesuje się również techniką. – Ostatnio byłam na szkoleniu komputerowym. Mam specjalny program do komputera z udźwiękowieniem, dlatego rozmawiam przez Skype’a. Mam również Facebooka – mówi. Ponadto lubi spędzać czas na czytaniu lub słuchaniu książek. – Posługuję się alfabetem Braille’a, ale słucham też książek na płytach – tłumaczy.
Tablet i opera
Armand Perykietko z Gorzowa Wlkp. – podobnie jak Basia – fascynuje się techniką. Posługuje się komputerem, a niedawno kupił też nowszy sprzęt. – Mam tablet z androidem i uczę się go obsługiwać. Instaluję samodzielnie aplikacje, sprawdzam pocztę i piszę maile. W androidzie jest program udźwiękawiający tablet i on powoduje, że niektóre funkcje, np. klawiatura, na tablecie są obsługiwane – wyjaśnia. Pan Armand stracił wzrok w wieku 26 lat z powodu choroby zwanej zwyrodnieniem siatkówek. – Kiedyś widziałem, dziś dostrzegam tylko światło. Jest ciężko, bo wiem, co straciłem. Strasznie brakuje mi wzroku – wyznaje. – Skończyłem szkołę samochodową w Skwierzynie, ale nie pracowałem jako mechanik. Przez kilka lat prowadziłem gospodarstwo rybne. Miałem z moim tatą stawy, w których hodowaliśmy karpie. Dzisiaj jeżdżę po Polsce z recitalami, bo zajmuję się śpiewem operowym. Pan Armand śpiewa nie tylko arie operowe, wykonuje również utwory popularne i rozrywkowe. Dzięki podróżom nawiązuje liczne znajomości i przyjaźnie. Dzięki technice ma też kontakty w sieci. – Jestem osobą towarzyską. Mam przyjaciół, także wirtualnych, z którymi rozmawiam przez Skype’a. Technika mnie interesuje, ale tak naprawdę to muzyka jest całym moim życiem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |