O kryzysach, które nie ranią, ekipie animatorów i weekendach zmieniających życie mówi Ewa Świeczkowska-Stolarczyk.
Ks. Roman Tomaszczuk: Potrafisz podsumować cztery lata działalności świdnickiego Ośrodka Spotkań Małżeńskich?
Ewa Świeczkowska-Stolarczyk: Przez te lata w warsztatach dialogu małżeńskiego wzięło u nas udział 112 par małżeńskich z okolic i z całej Polski, a byli też Polacy z zagranicy, którzy wyemigrowali z kraju i przyjeżdżają tu na wakacje. Niektórzy wracają na kolejne etapy tej szczególnej szkoły dialogu. Odbyło się dziewięć weekendów podstawowych, dwa weekendy pogłębiające, których tematyka dotyczyła potrzeb i temperamentów. 19 razy zorganizowaliśmy tzw. spotkania poweekendowe, na których pracujemy nad utrzymaniem i rozwojem owoców spotkania się małżonków w dialogu na wyjeździe weekendowym. Wszystkie nasze weekendowe spotkania rekolekcyjne prowadzimy w domu rekolekcyjnym księży pallotynów w Ząbkowicach Śl. Spotkania poweekendowe organizujemy w Świdnicy w salkach przy parafiach.
Kim są ludzie, którzy chcą wziąć udział w warsztatach dialogu?
Najczęściej to małżonkowie, którzy nie umieją już znaleźć wzajemnego porozumienia. Są zatem w większym lub mniejszym kryzysie. Czasem sami podejmują decyzję, że chcą coś dla siebie zrobić, a bywa, że to ostatnia deska ratunku i ostatnia szansa dana sobie wzajemnie przed ostateczną decyzją o rozwodzie. I każde małżeństwo odkrywa siebie na nowo! Przyjeżdżają rodzice, którym dzieci zrobiły prezent na rocznicę ślubu, albo dzieci, których rodzice już byli na weekendzie i jak to rodzice – chcąc wszystkiego, co najlepsze dla dzieci, też wysyłają je na warsztaty z dialogu. Najstarsza para miała staż 55-letni. Żona powiedziała po warsztatach, że tyle nowego i pięknego odkryła w swoim mężu, a myślała, że zna go na wylot. Najmłodsi byli po sześciu miesiącach od ślubu i przyznali, że pierwszy kryzys już zaliczyli i przestraszyli się, że nie mają pojęcia, co wtedy robić. Pamiętam też młode małżeństwo, które pierwszy raz po 9 latach wyjechało bez dzieci! Zdarza się, że znajomi i przyjaciele wysyłają małżonków do nas.
„Do nas”, czyli do kogo? Kim są ci, którzy tworzą ekipę rekolekcyjną?
Ośrodek tworzą małżonkowie i kapłani, którzy przeszli przygotowanie do prowadzenia warsztatów i podjęli trud organizowania pracy w zespole. Dziś jest nas pięć par małżeńskich i trzech kapłanów. Mamy różny staż małżeński – lat: 20, 22, 23, 25 i 32. Wychowujemy po 2, 3, 4 dzieci. Niektórzy zostali w tym czasie dziadkami. Pracujemy w różnych zawodach: lekarze, pielęgniarka, inżynier, urzędnicy, artyści, niektórzy prowadzą własną działalność, są mamy opiekujące się dziećmi. Dotyka nas bezrobocie i choroby, młodsi wciąż rodzą dzieci. Wszystkie pary są po przejściach. Każde małżeństwo ma za sobą potężny kryzys, który z Bożą pomocą i z dialogami udało się przepracować. To dało nam siły i nadzieję, że z kolejnymi kryzysami weźmiemy się za bary i damy radę, jeśli do tego trudu zaprosimy Pana Boga.
Nie wszyscy są ze Świdnicy.
Asia i Artur Konikowscy są z Żarowa, a animatorami są od 2012 roku, podobnie jak Monika i Mirek Stawscy. Rok później dołączyli do nas Anetta i Jarek Radeccy ze Świdnicy, a jeszcze później, czyli w roku 2014, Ania i Piotr Rojkowie, także ze Świdnicy. My również jesteśmy świdniczanami: Ewa i Robert Stolarczykowie, i od początku ośrodka, jak sam wiesz, pełnimy funkcję jego liderów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.