Niczym się nie różnimy

– Po wybudzeniu ze śpiączki nie poznawałem rodziny, nie wiedziałem nawet, jak się nazywam i kim jestem. Gdy dostawałem jedzenie, nie potrafiłem ze wszystkich rzeczy skorzystać. Raz chciałem zjeść banana ze skórką – wspomina Jacek, uczestnik wczasorekolekcji.

Rozpieszczanie i niezrozumienie

Magdalena Kłosowska na co  dzień prowadzi razem z mężem firmę. Wakacje w tym roku spędza z osobami niepełnosprawnymi i starszymi w Dąbrowicy. Zdecydowała się na taką formę wolontariatu po raz pierwszy. – Tak jak każdy pracuję, by zarabiać pieniądze. Jednak mam również zainteresowania, które każą mi robić pewne rzeczy nieodpłatnie. Interesuje mnie człowiek, jego funkcjonowanie w społeczeństwie. Dlatego się tutaj znalazłam – opowiada.

Pierwsze dni w Dąbrowicy nie były dla niej łatwe. – Nie mogłam się do końca odnaleźć. Z dnia na dzień było coraz lepiej. Zauważyłam, że te osoby oczekują właśnie tego, co ja mogę im zaoferować, czyli bliskości, rozmowy, pomocy, dotyku. Może to zabrzmi banalnie i głupio, ale dla mnie najtrudniejsza była styczność z ograniczeniem ciała mojej podopiecznej. Było mi na początku trudno umyć najbardziej intymne jej części ciała, teraz nie stanowi to już żadnego problemu – wyjaśnia. Magdalena świadomie rozpieszcza swoją podopieczną, bo uważa, że to ma być wyjątkowy czas dla niej. – Chcę dać jej radość, której na co dzień nie będzie miała. A jej wdzięczność jest dla mnie cenniejsza niż cokolwiek innego – dodaje.

Najbliżsi pani Magdaleny zaakceptowali jej pomysł. Jednak nie podzielają jej zainteresowań i uznają je za dziwne. – Rozmawiałam z dziećmi i mężem, starałam się odpowiedzieć na ich pytania i wątpliwości. Mimo że tego nie rozumieją – w pełni akceptują. Mąż odwiedził mnie w Dąbrowicy, ale czuł się nieswojo. Kiedyś sama nie wiedziałam, jak zachować się w kontakcie z osobami niepełnosprawnymi. Teraz jest zupełnie inaczej – konkluduje.

Obawy diakonów

Oprócz studentów świeckich, polskich i ukraińskich, na wczasorekolekcjach w Dąbrowicy jest kilku diakonów lubelskiego seminarium. Odbywają praktyki, jak pokolenia księży przed nimi. Każdy z nich oprócz posługi liturgicznej ma pod swoją opieką osobę z niepełnosprawnością.

– Zawsze jest pewien niepokój przed przyjazdem na takie wczasorekolekcje. Bo to lęk przed nieznanym. Ale już po kilku chwilach strach ustępuje. Bardzo szybko odnalazłem tu swoje miejsce. Moim zdaniem jest to doświadczenie, którego nie powinno zabraknąć podczas formacji do kapłaństwa – mówi diakon Dariusz Borowski.

Opory przed przyjazdem do Dąbrowicy miał również diakon Adam Patyjewicz. – Gdyby nie konieczność odbycia praktyk, pewnie sam bym się nie zdecydował na przyjazd. Obawiałem się, że sobie nie poradzę, że nie podołam, bo nie miałem wcześniej kontaktu z osobami niepełnosprawnymi. Z dzisiejszej perspektywy żałuję, że nie byłem tu wcześniej. Dopiero teraz zwróciłem uwagę na potrzeby osób niepełnosprawnych, także w przestrzeni kościelnej – tłumaczy diakon.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| RODZINA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg