O różach, mocy starych trawników i witaminie C opowiada Piotr Kardasz w rozmowie z Barbarą Gruszką-Zych.
Barbara Gruszka-Zych: Matka Boża jest nazywana wonną różą. Co to za kwiat, że zasłużył na takie wyróżnienie?
Piotr Kardasz: Róża jest naprawdę wyjątkowa pod każdym względem. Nawet z przyczyn zdrowotnych, choć na co dzień podziwiamy tylko urok jej kwiatów. W naszej kulturze symbolem Maryi jest róża kastylijska.
W czym tkwi jej wyjątkowość?
Może rosnąć na każdym gruncie, nie mając jakichś specjalnych wymagań. Wielu traktuje to jako cudowne zjawisko, że tam, gdzie nic nie powinno żyć, nagle pojawia się róża ze swoim pięknym kwiatem. To, że świetnie sobie radzi na totalnie zdegradowanym terenie, wynika z tego, że jej korzenie potrafią współpracować ze znajdującymi się w pobliżu wybranymi bakteriami i grzybami. Do tego stopnia wiedzą, jakich dobrać sobie wśród nich partnerów, że korzystają z produkowanego przez nie – odkrytego niedawno – serum (fitoncydy), które neutralizuje negatywne skutki otoczenia. Różę często sadzi się na przydrożach, gdzie osiada wiele metali ciężkich, zwłaszcza ołowiu zawartego w spalinach. Nawet śladowe ilości tych składników są niebezpieczne dla zdrowia. Kiedy naukowcy zbadali różę pod kątem zawartości niebezpiecznych metali, okazało się, że nie dość, że ich nie ma, to posiada jeszcze wyprodukowane przez siebie serum przeciw tym czynnikom.
Widać, jak trafne jest odniesienie Matki Bożej do róży. Matka Boska też ożywia nieurodzajną glebę naszej duszy. Jakie właściwości zdrowotne posiada ten kwiat?
To rekordzistka pod względem kumulacji w swoich owocach jednej z najwartościowszych witamin, jaką jest witamina C. Wyprzedza ją tylko tzw. wiśnia z Barbadosu (acerola). A witamina C ma niezwykłe właściwości. Nie dość, że jest antyoksydantem, stymulatorem pracy centralnego układu nerwowego, działa antyseptycznie, to jeszcze gdy mamy jej pod dostatkiem, neutralizuje rakotwórczość pyłu zawieszonego. Jako jedyną z witamin możemy ją spożywać w nadmiarze.
Nie szkodzi zdrowiu?
Przeciwnie, kiedy gromadzimy jej zapas, nasz organizm z powodzeniem potrafi sobie poradzić ze szkodliwymi skutkami otoczenia. Wyobraźmy sobie, że spacerujemy po mieście przemysłowym, zanieczyszczonym dymami z kominów, olejami i smarami, które przeniknęły do gleby, i moglibyśmy ten spacer uznać za szkodliwy dla zdrowia. Ale jeśli mamy pod dostatkiem witaminy C, która jako antyoksydant niweluje toksyczność tych związków, to możemy czuć się zabezpieczeni.
A więc dobrze jeść płatki róży?
Najlepiej pić herbatę z jej suszonych owoców. Choć bardzo cenne są też jej płatki. Ich walory zauważono już w starożytności. Na przełomie pierwszego i drugiego stulecia sprowadzano róże do samego Rzymu przez Bliski Wschód z pogranicza Indii i Chin. Za statek pełen ich płatków płacono statkiem pełnym złota.
Ile jest gatunków róż?
Tego się dzisiaj nie da policzyć. Krzyżowanie róż w wielu środowiskach spowodowało, że powstały wielorakie mutacje tych kwiatów. Są nie tylko coraz piękniejsze, ale i odporniejsze na warunki środowiskowe. Róże w zależności od upodobań modyfikującego je człowieka mają większe lub mniejsze listki, więcej lub mniej kolców. Pierwotnie róża miała pięć płatków, była płaskim, niewielkim kwiatem o różowej barwie. Dziś taką przypominają róże krzaczaste. Polacy mają spore zasługi we wprowadzaniu na rynek światowy wielu uznanych odmian, ale w minionym ustroju nie zabezpieczyli swoich osiągnięć. To były czasy, kiedy nazwy tych kwiatów trzeba było wybierać zgodnie z zasadami panującego ustroju. Przecudowna róża „Fryderyk Chopin”, o tonacji białej, z tzw. zadmuchem żółtym, wyhodowana pod koniec lat 80., miała się nazywać „Jan Paweł II”. Uznano, że to niepoprawne politycznie i nadano jej imię kompozytora. Dziś największymi producentami róż szlachetnych są Stany Zjednoczone i Niemcy, ale Polska nadal jest specjalistką w tej dziedzinie. Mało kto wie, że każdego miesiąca dwa tiry zawożą na Kreml polskie róże, bo prezydent Putin sobie tego życzy.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |