Rumuńscy Polacy i ich związek

Polacy mieszkający obecnie w Rumunii zachowali swą tożsamość dzięki dwóm wspólnotom – Kościołowi katolickiemu i Związkowi Polaków.

Najbardziej znanym mieszkańcem Pleszy jest artysta, malarz, rzeźbiarz i poeta Bolek Majerik. – Miałam troje dzieci – opowiada matka Bolka. – Dwoje wyjechało do pracy w Grecji. Tam syn zginął w wypadku. Córka nadal pracuje w Grecji. Mam tam wnuczkę, ale widuję ją głównie na fotografiach. Z nami został tylko Bolek, ale on jest artystą, całymi dniami albo myśli, albo rzeźbi lub maluje, czasem pisze wiersze. Najgorzej kiedy znika z turystami z Polski, którzy wyciągają go na różne eskapady. Gospodarstwo jest głównie na mojej głowie. Bolek dobrze się uczył, ale na studia się nie dostał. Po ukończeniu szkoły średniej poszedł do wojska. – Z wojska wrócił odmieniony – opowiada matka. – Często uciekał w jakieś samotne miejsca. Chodził po lasach i potrafił nie wracać do domu po kilka dni.

– Talent przyszedł do mnie nagle, pewnego dnia po kąpieli w rzece Humor, niedaleko Pleszy, usłyszałem wewnętrzny głos – zwierza się Bolek. – Prosto z rzeki pobiegłem na skały w pobliżu wsi i zacząłem rzeźbić – dodaje. Później już samo poszło: zaczął pisać wiersze, zadebiutował w prasie, został odkryty jako rzeźbiarz. Teraz Bolek ma swoją pracownię tuż obok domu. Ma tam wszystkie narzędzia, łóżko, piecyk, tam też korzysta z komputera. Marzy o tym, by dobudować pracownię do odlewów i do rzeźbienia w kamieniu. – Kamień to szlachetny materiał, ma duszę – wyjaśnia. Podobnie rzecz ma się z drewnem. – Lubię wykorzystywać w moich rzeźbach wady drewna. Z nimi jest tak samo jak z wadami w ludzkich charakterach, nie wszystkie są brzydkie.

Franciszek Kurutz ma 77 lat i jest administratorem 150 ha lasów – wspólnoty właścicieli prywatnych. Mieszka sam w małym domku obok Domu Polskiego. Dochował się z żoną sześciorga dzieci, troje przebywa za granicą, troje w Rumunii. Żona pracuje w Hiszpanii. Dzieci, które mieszkają w Hiszpanii, mają tam własnościowe mieszkania, ale pieniądze inwestują w gospodarstwa w Rumunii. Pan Franciszek ma nadzieję, że kiedyś wrócą.

Historia zapisana w Księdze

Tak wygląda bukowińska codzienność. Ważne wydarzenia odnotowane są w Księdze Pamiątkowej. „Niech w tym domu rozbrzmiewa zawsze hasło wojsk Sobieskiego, które także broniły tej ziemi: Góra Jezus, góra Maryja! A Matuchna, co nam z Jasnej króluje Góry, niech stale ma w swej przemożnej opiece rodzinę polską” – napisał metropolita lwowski abp Józef Bilczewski 18 czerwca 1907 r. z okazji otwarcia Domu Polskiego w Suczawie, wybudowanego ze składek Polaków. Budowę rozpoczęto w 1903 roku, a już 8 lat później w polskim domu zatrzymywali się polscy legioniści jadący z Bukowiny i Besarabii walczyć o niepodległość Polski. Swój pobyt udokumentowali wpisem i pamiątkową fotografią. Za gardło chwytają wpisy polskich uchodźców września 1939 roku. Był wśród nich gen. Józef Haller, który 19 września 1939 r. napisał: „W ciężkich czasach dopustu Bożego i Dziejowego Kataklizmu, zatrzymawszy się w Domu Polskim, gdzie najlepsze serca polskie otwarły się dla niedoli Polaków otwierając zarazem gościnne pokoje Domu Polskiego, wpisuję się z wiarą w przyszłość lepszą i jasną i z nadzieją w Bogu. Bóg zapłać Wam, kochani Rodacy”.

W okresie II wojny światowej działalność Związku osłabła. Nadal jednak odbywały się jasełka, spotkania opłatkowe, mikołajkowe, tzw. święcone z okazji Wielkanocy. Ostatni zapis, dokonany przez studenta A. Sadowskiego z okazji spotkania opłatkowego w 1943 r., kończą słowa: „Uroczystość skończyła się za wcześnie, z powodu braku drzewa i światła. Radości brak. Niech to nam będzie światełkiem w przypomnieniu sobie naszej braterskiej pracy w Suczawie”.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| RODZINA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg