Hart ducha

Pytani, co lubią najbardziej, mówią: wyczynówki. Patrycja Kiedrowska i Daniel Gietka zdobyli na olimpiadzie specjalnej w Los Angeles medale w kajakarstwie.

Wyścig medalowy

To bardzo upalny dzień, nawet jak na klimat Los Angeles. Na nabrzeżu Long Beach wilgotność wysoka, ok. 58 procent, utrudnia oddychanie. Nowe, lekkie kapoki zakupione specjalnie na Letnie Igrzyska Olimpiad Specjalnych nie są w stanie wiele pomóc. Na kapoku Patrycji widnieje numer 36. Dziewczyna w ręku trzyma wiosło, jest już gotowa, czeka na komendy. To są zawody specjalne, obowiązują tu specjalne procedury – trenerka prowadzi podopieczną do miejsca grupowania zawodników, oddaje ją w ręce wolontariusza, a on sadza ją na krześle.

Gdy zawodnicy są gotowi, wolontariusze prowadzą ich nad wodę. W eskorcie wolontariuszy i ratowników Patrycja oraz jej konkurentki podpływają do linii startu. Patrycja ustawia się na torze drugim. Ale sama nie da rady stanąć w idealnej linii z innymi, toteż ze swojej łódki pomaga jej tzw. trzymacz. Chwyta za koniec jej kajaka i manewruje: do przodu, do tyłu. Jest. Gdy wszystkie dzioby są równo, pada komenda „Ready, set, go!”. (U Daniela jest kłopot – on komendy nie dosłyszy. Na polskich regatach pomocą była mu chorągiewka, w Los Angeles informowało go o starcie stuknięcie przez wolontariusza w kajak). I w końcu pada komenda: „Start!”.

Patrycja rusza. W głowie tylko jedno: dać z siebie wszystko. Pociąga za wiosła. Mocniej, jeszcze mocniej. Biegną sekundy. Meta. Dziób jej kajaka był wyraźnie pierwszy. W geście zwycięstwa unosi wysoko wiosło. Zdumiona i szczęśliwa spływa do brzegu. Idzie do kibiców. Jeszcze ma trochę czasu. Dekorowanie medalami odbędzie się po południu, po wszystkich wyścigach. Wówczas już będzie spokojna. Z najwyższego miejsca na podium obejrzy piękne Long Beach. Jest wdzięczna kibicom. To oni dodali jej sił.

Polska flaga

Skromna, dwuosobowa ekipa polskich kajakarzy nie liczyła na wsparcie fanów, tym bardziej że konkurencje kajakarskie odbywały się w innym miejscu niż pozostałe, obstawione przez dużo liczniejszą grupę polskich sportowców. Jednak i tu pojawiło się kilku rodaków. – Zobaczyłam, że machają polskimi flagami. To pomagało, dodało mi sił – wspomina Patrycja. Wzmacniał ją już sam dźwięk polskich słów na obczyźnie. W przeciwieństwie do Patrycji Daniel nie mógł dobrze usłyszeć, jak kibic krzyczy do nich: „Polska! Polska!”, ale flaga mówiła wszystko. Dzięki temu i on postarał się płynąć, jak najlepiej potrafił. Oboje osiągnęli sukces: Patrycja zdobyła złoto na 500 m i brąz na 200 m. Daniel na obydwu dystansach wywalczył srebro, a do złota brakowało tak niewiele, że 26-latek nie wiedział, czy jest pierwszy, czy drugi. Musiał pobiec do tablicy z wynikami, by się przekonać. Do zwycięstwa brakło mu 10 centymetrów. Jego grupa była wyjątkowo silna, między najsłabszym a najmocniejszym wioślarzem różnica w czasie wyniosła zaledwie 8 sekund. U Patrycji nieco więcej – 15.

Do Los Angeles na olimpiadę wyruszyło 60 sportowców z Polski. Patrycja i Daniel reprezentowali nie tylko podopiecznych pani Małgorzaty, ale w ogóle polskie kajakarstwo. Rok wcześniej w Katowicach brali udział w mistrzostwach Polski. Zdobyli po złotym medalu, ale to jeszcze nie uprawniało ich do udziału w Letnich Igrzyskach. To nie jest tak jak w „zdrowym” sporcie, nie wystarczy wygrać w kwalifikacjach. Brakuje pieniędzy, by wysłać na kosztowne zawody wszystkich mistrzów. Więc ostatecznie zadecydowało losowanie. Złotych medali było więcej, ale miejsca tylko dwa. Zajęli je Patrycja i Daniel.

«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| RODZINA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg