Z ks. dr. hab. Jarosławem Jęczeniem o towarzyszeniu rodzinom przez osoby duchowne, o języku przepowiadania na ten temat i aktualnej kondycji rodzin – rozmawia ks. Rafał Pastwa.
Ks. Rafał Pastwa: Czy z rodziną jest dzisiaj źle?
Ks. dr hab. Jarosław Jęczeń: Nie jest źle, są za to liczne sygnały, które każą się nam poważnie zastanowić nad niektórymi problemami, jak chociażby rosnąca liczba rozwodów. Polscy biskupi w liście do wiernych przed Dniem Papieskim wspomnieli o innych sprawach. Mówienie czy pisanie dziś o zagrożeniach dla życia małżeństwa i rodziny rodzi jednak pokusę przekazu negatywnego. Ten nie trafia do odbiorców, często jest odrzucany, a nierzadko wykorzystywany przeciwko Kościołowi. Powinniśmy bardziej skupić się na pozytywnym przekazie promującym wartość życia małżeńskiego i rodzinnego. Oczekują tego wierni obecni w kościele, ale także ci, których nazywamy poszukującymi.
Czyli potrzeba bardziej pozytywnego przekazu w przepowiadaniu kościelnym?
Najpierw musi być to, co dobre i pozytywne. Trzeba ukazać piękno małżeństwa i życia w rodzinie. To piękno ma swoje źródło w zamyśle Boga Stworzyciela i Odkupiciela: „I widział Bóg, że to było dobre”. Trzeba ciągle na nowo, w przygotowaniu do sakramentu małżeństwa, w katechezie dla dorosłych, w homiliach, odkrywać z wiernymi tożsamość rodziny i jednocześnie to, do czego została powołana.
Z badań opinii publicznej wynika, że największą wartość zdaniem respondentów ma rodzina, dopiero potem są praca oraz inne dobra…
Tak, w tym dla ludzi młodych. W rodzinie przychodzimy na świat, dojrzewamy w niej, następnie opuszczamy ją, by założyć własną rodzinę. Rodzina jest tą rzeczywistością, z którą nie mija się nikt, rzeczywistością, do której wracają wspomnienia, nawet jeśli czasem są przykre. I to jakiś paradoks naszych czasów, że właśnie rodzina staje się dziś źródłem kontrowersji, chaosu medialnego, czy wręcz negacji istoty małżeństwa i rodziny. Dobrym przykładem jest medialny szum wokół synodu, który chcieliby niektórzy sprowadzić jedynie do rozwiązania kwestii związków partnerskich i Komunii św. dla osób rozwiedzionych. A rozmowa na temat małżeństwa i rodziny nie powinna się sprowadzać wyłącznie do tych kwestii. Nie powinniśmy bezkrytycznie ulegać zmanipulowanym przekazom i prowokacjom, by nasze argumenty miały jedynie charakter negatywny. W ten sposób przegrywamy.
Rodzinę w wielu przestrzeniach, nie tylko medialnych, ukazuje się w kategorii trudu, poświęcenia i rezygnacji z marzeń, dążeń i kariery. Co zrobić, żeby dobrze przygotować osoby do życia w małżeństwie i rodzinie?
To wspomniana prowokacja, której nie wolno ulegać i na której nie wolno się skupić w dyskusji ze współczesnym światem. Mamy szansę, by przed młodymi ludźmi odkryć prawdę, w świetle której trud czy cierpienie nie oznacza jakiegoś zniewolenia, ale odpowiedzialność za drugą osobę, dar z siebie dla drugiej osoby. One budują wyjątkową wspólnotę, za którą tęskni każdy młody człowiek: kobieta i mężczyzna. To wspólnota miłości. Szansą na jej odkrycie powinny być spotkania w ramach przygotowania do sakramentu małżeństwa.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.