Z Dominiką Majewską i Alanem Wittbrodtem, tegorocznymi laureatami Przeglądu Pieśni Patriotycznej, o piosenkach, które chwytają za serce bez względu na wiek, pokoleniu kciuka i historii „Solidarności” rozmawia Jan Hlebowicz.
Jan Hlebowicz: Co o Waszej pasji śpiewania pieśni patriotycznych mówią znajomi?
Alan Wittbrodt: Ja mam to szczęście, że w swoim życiu trafiam na dobrych ludzi, którzy mi gratulują i pomagają w trudnych momentach. Zdarzają się wyjątki. Ale ja, zamiast się obrażać, staram się tłumaczyć i zachęcać, by sami spróbowali sięgnąć po te utwory.
Dominika Majewska: Kiedy nauczycielka powiedziała przy całej klasie, że zajęłam pierwsze miejsce w ostatnim Przeglądzie Pieśni Patriotycznej, rozległ się śmiech. Potem jednak podeszło do mnie parę osób. Zaciekawieni pytali, dlaczego akurat wybrałam taki repertuar...
No właśnie, dlaczego?
D.M.: Pieśni patriotyczne dają mi siłę i wlewają w serce otuchę. Podpowiadają, że pomimo trudnych chwil, wierząc w swój kraj i ludzi dookoła, zawsze uda się wyjść choćby z największych kłopotów.
A.W.: Dzięki nim lepiej rozumiem historię Polski, utożsamiam się z ludźmi walczącymi o wolność, poznaję ich motywację, lęki, pragnienia...
To chyba wyjątkowa postawa wśród młodych ludzi, których nazywa się dziś często „pokoleniem kciuka”. Młodzież, zdaniem wielu, nie widzi świata poza tabletem czy smartfonem. Nie interesuje się tym, co dzieje się dookoła, nie mówiąc już o historii własnego kraju. Jest aż tak źle?
D.M.: Wcale nie jest tak tragicznie, jak próbują to przedstawiać niektórzy. Sporo moich rówieśników interesuje się dziejami Polski. Szczególne emocje budzą powstańcy warszawscy albo żołnierze niezłomni. Młodzi ludzie to nie tylko Facebook, tablet i smartfon. Jest wśród nas wielu, którzy nie widzą w tych gadżetach całego swojego życia.
A.W.: Poza tym tablety i smartfony wcale nie wykluczają patriotyzmu. Sam z nich korzystam, a jednocześnie ten wirtualny świat nie jest dla mnie najważniejszy.
Jednak pieśni patriotyczne raczej nie wygrywają z piosenkami Rihanny...
Jan Hlebowicz /Foto Gość
Dominika Majewska przygodę z muzyką zaczęła w wieku 7 lat. Gra na altówce i śpiewa
D.M.: Rzeczywiście, nie są one szczególnie popularne wśród moich koleżanek i kolegów. Chyba dlatego, że nadal panuje taki stereotyp, że to utwory dobre dla babć i dziadków. Myślę jednak, że ten trend powoli się zmienia. Pokazuje to choćby Przegląd Pieśni Patriotycznej archidiecezji gdańskiej, w którym uczestniczyło kilkadziesiąt osób. Każda z nich prezentowała bardzo wysoki poziom. A takich konkursów jest coraz więcej w skali kraju.
A.W.: Większość kolegów nie śpiewa polskiego hymnu podczas uroczystości szkolnych. Nie mówiąc już o pieśniach patriotycznych, takich jak „Pałacyk Michla” czy „Przybyli ułani”. Ja śpiewam i nie mam z tym problemu. Ale myślę, że ten brak zaangażowania wcale nie oznacza, że nasze pokolenie nie szanuje swojego kraju. Może te osoby nie wsłuchały się jeszcze w ponadczasową treść tych utworów. Gdyby to zrobiły, jestem pewien, że każda z nich znalazłaby w nich coś dla siebie. A wtedy pewnie śpiewałyby głośniej ode mnie.
Każda pieśń patriotyczna to taka pigułka wiedzy historycznej...
D.M.: To prawda. Praca nad takim utworem nie polega jedynie na dopracowaniu go pod względem wokalnym czy instrumentalnym. Żeby dobrze wykonać pieśń patriotyczną, trzeba ją najpierw zrozumieć. W jakich okolicznościach powstała? O czym mówią poszczególne zwrotki? Jakie emocje towarzyszyły osobom wykonującym tę piosenkę kilkadziesiąt lat wcześniej? Żeby odpowiedzieć na te pytania, trzeba sięgnąć do źródeł – książek, zdjęć, filmów. Ja każdą pieśń przygotowuję razem z nauczycielem i rodzicami, którzy pomagają mi zrozumieć historyczny kontekst.
A.W.: Niestety, podczas lekcji historii bardzo rzadko dociera się do II wojny światowej czy czasów po 1945 roku. Nie mówiąc już o ruchu „Solidarności”. Wykonując piosenki patriotyczne, poznajemy te fragmenty naszej historii, bez których zrozumienie, kim dzisiaj jesteśmy, jest niemożliwe. Przed zaśpiewaniem pieśni patriotycznej trzeba dobrze przeanalizować tekst. Przemyśleć go, by wypełnił serce i duszę. Jeśli się tego nie zrobi, każdy na widowni wyczuje fałsz, choćbyśmy zaśpiewali najczyściej jak to możliwe.
Podczas ostatniego przeglądu sięgnęliście po utwory nawiązujące do najnowszej historii – wydarzeń Grudnia ‘70 i Sierpnia ‘80. To nietypowy wybór.
D.M.: Większość osób wykonuje pieśni z okresu walki o niepodległość czy utwory, które powstały w czasie II wojny światowej. Pieśni nawiązujące do „Solidarności” są mniej znane i popularne. Ja wybrałam utwór „Sierpień ‘80” Stanisławy Celińskiej, bo jego treść jest mi bliższa, łatwiej mi ją zrozumieć i poznać. Przede wszystkim dzięki rodzicom, którzy pokazywali mi różne filmy i zdjęcia z okresu Sierpnia ‘80. Również sami wspominali tamtą rzeczywistość, choć byli wtedy bardzo młodzi.
A.W.: Ja zaśpiewałem m.in. „Balladę o Janku Wiśniewskim”. To utwór, który w doskonały i zarazem przerażający sposób oddaje, jak nieludzkim systemem był komunizm.
Jak rozumiecie słowo „patriotyzm”?
D.M.: Patriotyzm to wiara. Wiara w swoich rodaków i kraj, w którym się żyje. Patriotyzm to także walka ponad wszystko. I nie chodzi wcale o walkę zbrojną, ale raczej walkę z samym sobą – ze swoimi słabościami i lękami. Patriota stawia im czoła, by stać się lepszym obywatelem i dzięki temu lepiej służyć Polsce.
A.W.: Patriotyzm to przede wszystkim stawianie sobie wymagań, ciężka praca, zdobywanie wykształcenia, rozwijanie talentów po to, by móc w przyszłości je wykorzystać dla dobra ojczyzny.
Wkrótce będziecie reprezentować archidiecezję gdańską na ogólnopolskim Festiwalu Pieśni Patriotycznej w Krakowie. Macie tremę?
D.M., A.W.: Będziemy robić wszystko, by wygrać. Ale nagroda nie jest najważniejsza. Jedziemy do Krakowa, by pokazać szerszej publiczności, że młodzi Polacy są patriotami zainteresowanymi historią własnego kraju. Chcemy zarażać innych naszą pasją i dodać odwagi tym, którzy myślą i czują podobnie, ale boją się to pokazać na zewnątrz.
Relacja z Przeglądu Pieśni Patriotycznej i galeria zdjęć na: gdansk.gosc.pl.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
W poniedziałek minie miesiąc od przejścia przez południowo-zachodnią Polskę katastrofalnej powodzi.
To choroba powszechna: na depresję na świecie choruje blisko 300 mln osób.