– Straciliśmy zaufanie do państwa, do urzędu, do ludzi, którzy powinni przecież pomagać rodzinom wielodzietnym, a nie rzucać im kłody pod nogi – mówią państwo Katarzyna i Janusz z Tarnowa.
We wrześniu 2015 r. zwrócili się do Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Tarnowie z prośbą o dofinansowanie zakupu podręczników dla dzieci. – Dostaliśmy z MOPS-u pomoc w kwocie 700 zł, ale na tym niestety się nie skończyło – mówi pani Katarzyna. Umówionego dnia pojawił się w mieszkaniu Katarzyny i Janusza pracownik MOPS-u, by sporządzić wywiad środowiskowy. Nie była to jednak ostatnia wizyta pracowników Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Następne były już niezapowiadane, a ich efektem była m.in. propozycja zgody na asystenta rodziny. Rodzina nie zgodziła się na asystenta, uznając, że jest niepotrzebny.
Lawina
Pracownik MOPS-u podjął kolejne kroki związane z państwem Katarzyną i Januszem. W ich sprawie odbyło się spotkanie interdyscyplinarne, o którym zawiadomiono ich kilka dni później. Co poruszano w czasie obrad ekspertów? Nie wiadomo, bo rodzina państwa Katarzyny i Janusza nie mogła się tego dowiedzieć. Aż w październiku przyszło wezwanie do stawienia się przed sądem rodzinnym w Tarnowie. – Poczuliśmy, jakby się nam grunt usuwał spod stóp. To był wstrząs – mówi pani Katarzyna.
3 procent prawdy
Raport, jaki dotarł z MOPS-u do sądu, nie zawierał jedynie prawdy. – Prawdy było w nim 3 procent, to znaczy, że mieszkanie jest czyste i zadbane, że nie pobieramy dodatku mieszkaniowego i że nie korzystamy z pomocy MOPS w Tarnowie. Reszta była kłamstwem – dodaje pani Katarzyna. MOPS zwrócił się do sądu rodzinnego w Tarnowie o wgląd w sytuację rodziny państwa Katarzyny i Janusza. – Chodzi o to, żeby sąd zainteresował się nami jako rodzicami, gdyż stanowimy zagrożenie dla własnych dzieci – wyjaśnia moja rozmówczyni.
Biało-czarni
Tymczasem według nauczycieli dzieci są dobrze wychowane, chętnie uczestniczą w lekcjach i zajęciach. Zdaniem pracownika MOPS jest inaczej. – Nasze dzieci mają m.in. trudności z nauką. Ja jestem wyrodną matką, bo nie chodzę na zebrania szkolne, nie usprawiedliwiam nieobecności drukiem L4 od lekarza, czego się przecież nie robi w szkołach, tylko w zakładach pracy – streszcza zarzuty pani Katarzyna. – Mnie zarzucano, że nie zajmuję się rodziną. A ja przez 20 lat nic innego nie robię! Poza tym nie piję, nie palę, moje życie to dom i praca – mówi pan Janusz.
Szturm do nieba
Rodzina zaczęła się modlić, by Pan Bóg pomógł znaleźć rozwiązanie tego dramatu. – I pomógł, bo znaleźliśmy kontakt ze stowarzyszeniem Ordo Iuris, gdzie spotkaliśmy bardzo życzliwych adwokatów, którzy dali nam nadzieję – opowiada pani Katarzyna. Sąd oddalił wniosek MOPS i uznał zarzuty za bezpodstawne. – Ale my straciliśmy zaufanie do państwa, do urzędu, do ludzi, którzy powinni przecież pomagać rodzinom wielodzietnym, a nie rzucać im kłody pod nogi. Do tej pory nie możemy otrząsnąć się z traumy, serce nerwowo zaczyna bić, gdy słyszymy niezapowiedziany dzwonek do drzwi… Łatwo jest zburzyć czyjś mir domowy, odbudować trudniej – podsumowuje ze smutkiem pani Katarzyna.
Wyłącznie pomagać
– Pracownicy MOPS zaniechali należytego zbadania sytuacji rodziny, a w piśmie skierowanym do sądu niesłusznie opisali rodzinę jako patologiczną. Jesteśmy przekonani, że swe ustalenia oparli wyłącznie na stereotypowym i niezwykle krzywdzącym podejściu do rodzin korzystających z pomocy socjalnej – tłumaczy reprezentujący rodzinę mec. Maciej Kryczka z Instytutu Ordo Iuris.
Sprawa państwa Katarzyny i Janusza jest jedną z wielu, które legły u podstaw powołania w Ministerstwie Sprawiedliwości specjalnego zespołu realizującego rządową obietnicę powstrzymania procederu odbierania dzieci za biedę.
– Sytuacje takie jak ta uświadamiają nam, że pracownicy socjalni powinni zająć się wyłącznie dystrybucją świadczeń i udzielaniem wsparcia, bo każde przyznane im uprawnienie władcze, w tym prawo do odbierania dzieci, rodzi tragiczne w skutkach ryzyko nadużyć. Tym razem rodzina nie została rozdzielona, ale bez stosownych zmian w prawie nie usuniemy źródła lęku przed nieproszonym gościem z MOPS – dodaje mec. Jerzy Kwaśniewski, prezes Instytutu Ordo Iuris oraz członek Zespołu do spraw ochrony autonomii rodziny i życia rodzinnego, powołanego w Ministerstwie Sprawiedliwości.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |