Ze mną się nie napijesz?

Małżeństwo od 19 lat, troje dzieci. Wierzący i praktykujący. Piwo, wino tylko czasami, w niewielkich ilościach. Nawet na weselu wódki nie było.

Wódkę pił szklankami...


Pierwszy kieliszek, dobra zabawa, dużo śmiechu. Alkohol po prostu mu zasmakował. Poza tym leczył kompleksy, pomagał przełamywać bariery. – Niestety, przekroczyłem trudną do rozpoznania granicę umiaru. Byłem uzależniony, chociaż jeszcze o tym nie wiedziałem – wspomina Genek.


Ożenił się. Na świecie pojawiły się dzieci. – Myślałem, że gdy założę rodzinę, problem minie. A ja piłem coraz więcej. Szukałem usprawiedliwień. Bo tramwaj się spóźnił, bo pogoda zła, bo szef mnie ochrzanił – mówi. Żona dużo się modliła. Mówiła też o grupach wsparcia. On wtedy reagował agresją. Myślał: „Jak ona może mnie porównywać z tymi pijakami?”. Coraz bardziej zaniedbywał dom. Niemal doprowadził do rozbicia rodziny. – Wiedziałem, że jak tak dalej pójdzie, dzieci nie będą chciały mnie znać. Wtedy wszywałem sobie esperal i nie mogłem sięgać po kieliszek, bo to groziło śmiercią. Oczywiście, poprawa była iluzoryczna i krótkotrwała. Kiedy lek przestawał działać, nadrabiałem stracony czas. Wódkę piłem szklankami – przyznaje.


Leżąc w szpitalu po próbie samobójczej, usłyszał od lekarza o anonimowych alkoholikach. Trzy lata temu Genek obchodził swoje ćwierćwiecze niepicia. Kiedy się obudził, na szafce przy łóżku znalazł karteczkę. – Żona napisała mi, że mnie kocha i jest ze mną szczęśliwa. To był najwspanialszy prezent, jaki dostałem – mówi.


Twoje zdrowie!


Alkoholikom oraz ich najbliższym pomagają członkowie Krucjaty Wyzwolenia Człowieka. KWC to program zainicjowany przez ks. Franciszka Blachnickiego i Ruch Światło–Życie w czerwcu 1979 r. Bezpośrednim bodźcem do jego powołania było wezwanie św. Jana Pawła II, aby przeciwstawiać się „wszystkiemu, co uwłacza ludzkiej godności i poniża obyczaje zdrowego społeczeństwa”. Członkowie krucjaty dobrowolnie zobowiązują się do abstynencji oraz modlitwy w intencji osób uzależnionych.


Gosia i Jarek Szydłakowie są małżeństwem. Oboje należą do KWC. Ona – od 21 lat. On – od 5. – Mój szwagier był alkoholikiem. Stracił prawo jazdy, bo usiadł za kierownicą po pijanemu, żona spakowała walizki i zabrała dzieci. Wtedy postanowiłam mu pomóc. Po roku ofiarowania trzeźwości dla niego odstawił kieliszek, poszedł na leczenie. Nie pije do dziś – opowiada Gosia.


Dla Jarka rezygnacja z dobrej whisky czy wykwintnego wina była dużym wyzwaniem. – Przed krucjatą broniłem się bardzo długo. Jestem duszą towarzystwa, a branża bankowa, w której pracuję, lubi spotkania integracyjne. Wydawało mi się, że nieodłącznym elementem godnej zabawy jest alkohol. W końcu zdecydowałem się ofiarować to Jezusowi – mówi.


Nie ukrywa, że szczególnie na początku bywało trudno odmówić. Jednak z czasem kolejne imprezy firmowe stawały się okazją do rozmów o tym, czym jest Krucjata Wyzwolenia Człowieka. – Wiele osób nie ma świadomości, jak wielu trzeźwych alkoholików jest w naszym otoczeniu. Nie pijąc w ich obecności, często ratujemy im życie. Bo jeden wypity kieliszek szampana może doprowadzić do nawrotu choroby – podkreśla Jarek i dodaje, że ofiara abstynencji okazała się przełomowa także w jego życiu. – Kiedy podjąłem post od alkoholu, zostałem dzięki Panu Bogu uwolniony od własnego nałogu. Była nim pornografia, przez którą cierpiało moje małżeństwo – przyznaje.


Hanna i Tomasz Łosiowie zaznaczają, że krucjata nie sprowadza się jedynie do niepicia alkoholu. Chodzi o styl życia. Wolność w Chrystusie. Życie w prawdzie. Wyzwolenie od lęku. – Przez lata pracowałem, jeżdżąc taksówką. Powszechną praktyką jest wożenie klientom zamówionego alkoholu na imprezy. Od momentu przystąpienia do KWC powiedziałem szefowi, że ja tego robić dłużej nie będę. Wiązało się to z możliwością utraty pracy, jednak dzięki Bożej pomocy ostatecznie spotkałem się ze zrozumieniem – opowiada Tomasz.


«« | « | 1 | 2 | 3 | » | »»

TAGI| RODZINA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg