Tam, gdzie nie dotrze policjant, kurator czy pracownik opieki społecznej, tam jesteśmy z mężem. Znamy w gminie wszystkie meliny, wiemy, które dzieci są głodne, a które nie mają butów. W naszym domu przyjmiemy każdego, kto potrzebuje pomocy.
Drzwi w domu państwa Nowaków od 12 lat nigdy nie są zamykane na klucz. Jeżeli ktoś nocą potrzebuje pomocy, może wejść. Gospodarze przenocują każdego w potrzebie, pozwolą się wykąpać, nakarmią i, co najważniejsze, zorganizują terapię.
Od zawsze
Agata Nowak była najstarsza z rodzeństwa. – Rodzice spali po libacji, a ja miałam pilnować małej siostrzyczki. Nakarmiłam ją, przewinęłam i mała usnęła. Kiedy siostra spała, poszłam po siano dla mojej ukochanej świnki morskiej, żeby ją nakarmić. Jak to dziecko, po drodze zagadałam się z koleżanką i zanim wróciłam, to siostra się obudziła i płakała. Tata też się ocknął, był wściekły, pamiętam, uderzył mnie bardzo mocno, a świnką rzucił o ścianę. Nie przeżyła – opowiada Agata. Dotknęła piekła, dosięgła dna.
Jest dzieckiem alkoholików, ale też sama została alkoholiczką. Przeszła piekło w rodzinnym domu, dokładnie takie samo urządziła swoim dzieciom, chociaż tak bardzo je kochała. – Zawsze sobie obiecywałam, że moje dzieci nigdy nie będą tak cierpiały jak ja, jednak uzależnienie doprowadziło do tego, że o mało nie zniszczyłam swojej rodziny. Dzieci były już w domu dziecka, mąż w więzieniu, ja na terapii, pies na łasce u sąsiadki – wspomina.
Gdy wróciła z terapii, cała rodzina odwróciła się od niej. Rodziców pochowała, kiedy jeszcze piła, oboje umarli z powodu alkoholu. Została sama. Babcia, z którą mieszkała przez lata, też umarła. – Bardzo we mnie wierzyła. Była jedyną osobą, która nigdy we mnie nie zwątpiła, wszyscy już się odwrócili. Miałam kuratora sądowego. Potrafiłam pić przez trzy miesiące, non stop, a potem była półtoraroczna przerwa, kiedy nie piłam nic. Przez ten czas abstynencji moja babcia była najszczęśliwszym człowiekiem.
Babcia rozmawiała w pokoju z kuratorką, ja przygotowywałam w kuchni herbatę i słyszałam, jak babcia mówiła: „Pani, ona to największy bandzior jest, ta dziewucha! Jak jest wypita, to do niej bez kija nie podchodź, a jak trzeźwa, to najukochańsze dziecko. Jest dla mnie niańką, pielęgniarką i ogrodniczką”. Babcia wierzyła we mnie bezgranicznie – mówiła Agata Nowak.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |