Tam, gdzie nie dotrze policjant, kurator czy pracownik opieki społecznej, tam jesteśmy z mężem. Znamy w gminie wszystkie meliny, wiemy, które dzieci są głodne, a które nie mają butów. W naszym domu przyjmiemy każdego, kto potrzebuje pomocy.
Wierzyłam, chociaż złorzeczyłam
Wierzyła w Boga, bardzo żarliwie modliła się, żeby jej pomógł. Czuła wyraźnie, że nie chce tak żyć, ale nie umiała inaczej. To było jak paraliż, jak jakaś niemoc. Rodzice od urodzenia, właściwie od jej poczęcia, nie okazywali czułości, miłości, zainteresowania.
– Większość rodziców widzi pierwszy ząbek dziecka, czeka na pierwsze słowo: „mama”, „tata”, cieszy się z pierwszych kroczków. Moi rodzice nie widzieli tego, oni to zapijali, te wyjątkowe momenty były okazją do kolejnego picia, potem było tak u mnie. Byłam bezsilna, nie chciałam tak żyć, ale nie umiałam się wyrwać. Przyszedł taki moment, że Andrzej, obecnie mój mąż, trafił do więzienia i od razu po pięciu dniach zabrali nam dzieci. Teraz widzę, że to było bardzo dobre. Ten wstrząs pozwolił nam otrzeźwieć. Pani kurator, którą wcześniej chciałam pobić i rozszarpać, szczerze podziękowałam, że zabrała mi dzieci. W życiu sobie nie wyobrażałam, że będę jej za to wdzięczna – wspominała pani Agata.
Była po dwóch próbach samobójczych, podcinała sobie żyły, udało się ją uratować. Potem poszła się utopić, ale uratował ją mały chłopiec, który ze swoim tatą łowił ryby. – Usłyszałam głos dziecka i w ostatniej chwili wyszłam z wody. Pamiętam, wtedy skojarzyłam to z głosem moich dzieci. To był przełom. Przypomniałam sobie o swoim koledze, który przeszedł terapię. Nie musiał kraść, miał na chleb, był czysty, uśmiechnięty. Wyszłam z rzeki i mokra poszłam przez miasto do Jurka. Zapytałam go, jak to zrobić, żeby przestać pić, żeby wyglądać jak on – opowiadała Agata Nowak.
Potrzebne było skierowanie na terapię. Kolega Jurek doradził, żeby terapeutom zawsze mówiła prawdę, żeby na terapii zostawiła to całe bagno. Po skierowanie do lekarza rodzinnego Agata poszła oczywiście pijana, bo na trzeźwo nie dałaby rady. Czekając na skierowanie do ośrodka, przez dwa tygodnie próbowała sprawdzić połączenie do ośrodka w Ciborzu. Przez ten czas nie udało się jej dojść na przystanek, bo za każdym razem kogoś spotkała. Próbowała czmychnąć bokami, ale zawsze znalazła się okazja, żeby się napić.
Powtórne narodzenie
Na terapię przyjechała pijana, ale tam narodziła się na nowo. – Miałam padaczkę alkoholową, byłam w długim ciągu, miałam bardzo złe wyniki krwi, mój stan zdrowia był fatalny. Początkowo nie chcieli mnie zakwalifikować na terapię, ale powiedziałam, że jeśli wrócę, to sobie nie poradzę i na pewno sobie coś zrobię, bo nie chcę być taką matką dla swoich dzieci, a nie potrafię być inna. Byłam pewna, że nie zasługuję, żeby być mamą, co ja właściwie robię ze swoim życiem, z domem – wspomina Agata.
Początki były trudne, pakowała się trzy razy. Była podminowana. Pytała terapeutę, czy też jest alkoholikiem, a jak się dowiedziała, że nie, to zaatakowała go z pretensjami. – Jak pan chce mi pomóc, skoro pan nie wie, co czuję? – krzyczała na niego. Dopiero później uświadomiła sobie, jak dobrymi ludźmi są terapeuci, którzy poświęcili życie dla swoich pacjentów, alkoholików.
Agata mówi, że gdyby nie wiara w Boga, nie dałaby rady wyjść z nałogu. – Modlitwy nauczyła mnie babcia, klękałyśmy wieczorem razem. Czułam zawsze, że Bóg ze mną jest, to była moja jedyna nadzieja, bo tak naprawdę wtedy miałam tylko Jezusa blisko siebie. Nie potrafiłam jednak tego docenić. Chociaż był czas, że bardzo klęłam na Boga, kiedy zabrali mi dzieci. Na terapii, po miesiącu, poszłam do kościoła, potrzebowałam spowiedzi. Chciałam przeprosić Boga, bo przecież tak nawyzywałam, wszystkie winy zwaliłam na Niego, a przecież On nie chciał mojego nieszczęścia, ciągle podsyłał mi dobrych ludzi, żeby mi pomogli. Wstydziłam się modlić, miałam wątpliwości, czy Bóg mi wybaczy, czy mnie zrozumie. Ksiądz wyjaśnił mi wiele wątpliwości, wracałam z kościoła taka lekka, radosna i cała drogę płakałam ze szczęścia! – opowiadała.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |