Joanna Wilk-Yaridiz o wciąż rozwijającej się akcji pomocy dla Kazachstanu i tym, w czym klasyka przegrywa ze współczesnymi powieściami.
Łukasz Czechyra: Organizuje Pani zbiórkę książek w języku polskim dla naszych rodaków w Kazachstanie. Wcześniej była taka sama akcja dla Polaków na Litwie.
Joanna Wilk-Yaridiz: Do zbiórki książek na Litwie tylko się dołączyłam. Wówczas w mojej firmie udało się zebrać ok. 2000 egzemplarzy, a w ogóle – ok. 5000. Tym razem książki trafią do Polaków w Kazachstanie, do Ałma-Aty, Jasnej Polany, Aktobe i Karagandy. Odzew ludzi jest niesamowity. Zbiórka trwa od połowy maja, a do akcji włączyły się firmy, parafie, biblioteki; książki zbierane są w Olsztynie, Ostródzie, Nowym Kawkowie, Dźwierzutach, Szczytnie, a nawet w Warszawie, Łodzi, Poznaniu, Gdańsku i Białej Podlaskiej. Pojawia się coraz więcej nowych punktów, w których można oddawać książki.
Jakie książki są zbierane? Nowe, używane?
Wszystkie – nowe, używane, niekoniecznie z pięknymi okładkami, bo przecież liczy się treść. Jeśli ktoś nie lubi rozstawać się z pozycjami ze swojej domowej biblioteki, może jakieś kupić. W Kazachstanie z polskimi książkami jest ciężko, przeszkodą są nie tylko pieniądze, ale i odległość. Oleg Czerwiński, prezes Związku Polaków w Kazachstanie, mówił mi, że najbardziej potrzebne są książki dla dzieci i młodzieży – najmłodsi praktycznie już nie znają języka polskiego, a młodzież chce się uczyć, żeby wyjechać na studia do Polski i zostać już u nas na stałe. Zbieramy książki w języku polskim, niekoniecznie polskich autorów – brakuje tam książek współczesnych – literatura klasyczna jest wspaniała, pisana pięknym, ale, niestety, czasem niedzisiejszym językiem. Dlatego bardzo zależy nam na książkach obyczajowych, powieściach, takich pozycjach, które my czytamy teraz. Napisałam również do kilku autorów z prośbą o przesłanie swoich najnowszych pozycji z autografami i niezmiernie się ucieszyłam, że odpowiedzieli bardzo serdecznie i przyślą swoje książki. To na pewno będzie wielka wartość dla Polaków w Kazachstanie.
Dlaczego akurat Kazachstan?
Po poprzedniej zbiórce książek zapamiętałam, że ludzie bardzo chętnie w takich sprawach pomagają, oddają swoje stare egzemplarze, kupują nowe – ochoczo się w takie akcje włączają. W zasadzie nie potrzeba wiele, a dla naszych rodaków to ogromna sprawa. Potrzeba tylko odpowiedniej organizacji. Jakieś dwa lata temu natknęłam się w kilku gazetach na artykuły o Polakach z Jasnej Polany i od tamtej pory cały czas miałam ten Kazachstan w sercu, jednak różne wydarzenia w moim życiu spowodowały, że tak to wszystko się odwlekało. Ale w końcu postanowiłam zacząć działać i już teraz akcja przekroczyła moje najśmielsze oczekiwania – na początku planowałam, że książki pojadą tylko do Jasnej Polany, ale odzew jest tak niesamowity, że możemy wysłać je także do innych miejscowości. Dla tych ludzi to naprawdę ważne – rozmawiam z nimi, mamy kontakt przez media społecznościowe, oglądam ich zdjęcia – oni żyją Polską, tęsknią, chcieliby wrócić. Czasami mam wrażenie, że oni tam daleko są bardziej „polscy” niż my tutaj. Każde święto jest mocno przeżywane, zaakcentowane są polskie elementy, stroje regionalne – w zasadzie wielu z nas mogłoby brać z nich przykład.
Zbiórka trwa do końca czerwca. Punktów zbiórki jest już kilkanaście, a pojawia się ich coraz więcej. Pełna lista, na bieżąco aktualizowana, znajduje się na utworzonym wydarzeniu na Facebooku; można się również kontaktować bezpośrednio z Joanną Wilk-Yaridiz pod nr.: 691 633 154.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |