Gdyby nie mogli tu przyjeżdżać, wielu z nich nie wychodziłoby z domu, a choroba byłaby jeszcze trudniejsza do zniesienia. Ośrodek wsparcia dla osób z zaburzeniami psychicznymi w Matczynie to nie instytucja, to dom, gdzie każdy czuje się kochany.
Gdybym nie mogła tu przyjeżdżać, chybabym umarła – mówi wprost Alicja, jedna z podopiecznych. – Jestem tu przewodniczącą. Mam dużo roboty. Kawę i herbatę robię, obieram warzywa. No i mam tutaj dużo przyjaciół, ale niektórzy działają mi na nerwy – wyjaśnia Alicja.
Jest jak dziecko: otwarta, ufna, lubi się przytulać. To nic, że dobiega czterdziestki. Ala jest i tak w dobrej sytuacji i, jak na swoje problemy, radzi sobie całkiem nieźle. Do Matczyna przyjeżdżają też tacy, którzy bez pomocy innych nie byliby w stanie funkcjonować.
– Nasi podopieczni mają różne problemy natury psychicznej, które sprzężone są z innymi chorobami. Jedni radzą sobie lepiej, inni gorzej. Naszym zadaniem jest im pomóc funkcjonować najlepiej jak się da, ale chyba najważniejsze jest po prostu być z nimi i dawać im odczuć, że są ważni i kochani – mówi pani Urszula Zielińska, kierownik ośrodka.
Okno na świat
Większość podopiecznych pochodzi z małych miejscowości powiatu lubelskiego. Dowożeni są codziennie z domów. – W małych środowiskach każdy wie, że w takiej to a takiej rodzinie urodziło się chore dziecko. Jak się okazuje, że to choroba psychiczna, ludzie albo się boją kontaktu, albo traktują chorego jak zjawisko do obserwacji. Rzadziej przychodzą z pomocą – mówi Marcelina Sitarz, psycholog.
Często rodziny nie wiedzą, jak postępować z chorym. – Zdarza się, że chorzy boją się wychodzić, a rodzice nie mają czasu czy możliwości odpowiednio się nim zająć. Czasami uważają, że jak ktoś jest chory, to znaczy, że nic nie potrafi. W ten sposób pogłębia się bezradność, pojawia się depresja, nie ma co ze sobą zrobić. Przyjazd do ośrodka jest wyjściem do świata, innych ludzi, okazją do nauczenia się różnych rzeczy – mówi pani psycholog.
Najważniejsze zauważyć
Zaczynają od małych kroków. Robienia herbaty, mycia talerzy, wycierania stołów, zamiatania. Do tego dochodzi nauka samoobsługi. Okazuje się, że ktoś, kto nigdy nic sam nie zrobił, doskonale potrafi umyć zęby, ubrać się czy obrać warzywa. Każda taka czynność to wielki sukces i wielka radość.
– Niektórzy rzeczywiście mają wyjątkowe zdolności, np. plastyczne. Pięknie malują lub znakomicie szyją czy haftują. Wystarczy jednak, że zauważymy i pochwalimy, że ktoś wspaniale przywiązał sznurek do sanek, zrobił samodzielnie kanapkę czy pomógł komuś otworzyć drzwi. Kiedy powie im się, że coś dobrze zrobili, są tacy szczęśliwi i dumni, że zmienia się ich zachowanie, które bywa różne – wyjaśnia pani Ula.
Wbrew swoim ograniczeniom są to ludzie, którzy bardzo rzetelnie przykładają się do każdej pracy. – Jeśli kogoś poprosimy, by dziś był szefem od wynoszenia śmieci, to co jakiś czas sprawdzi wszystkie kosze. Wielu z nich znakomicie wykonuje proste czynności, jak na przykład sprzątanie czy prace w ogrodzie. Kiedy na taką osobę nałoży się jakąś odpowiedzialność, której jest w stanie sprostać, nikt nie wykona pracy lepiej – podkreśla pani Marcelina.
Rytm dnia w ośrodku w Matczynie jest stały. To daje podopiecznym poczucie bezpieczeństwa. Wszyscy wiedzą, co mają robić i chętnie te czynności wykonują. Kilka pracowni, jakie działają w ośrodku, oferuje różnego rodzaju zajęcia, rehabilitację, pracę z psychologiem.
– Dla naszych podopiecznych i ich rodzin to bardzo ważne. Wokół przyjazdu do ośrodka toczy się ich życie. Gdy z jakichś przyczyn nie mogą przyjechać na zajęcia, traktują to jak nieszczęście czy wręcz karę – mówi pani Ula. Obecnie ośrodek wsparcia w Matczynie może przyjąć 41 osób. Wszystkie miejsca są zajęte, a kolejka chętnych jest długa.
Marzeniem pani kierownik jest powiększenie ośrodka, który znajduje się w części zabytkowego dworu z XIX wieku. Jeśli plany uda się zrealizować, będzie można przyjąć około 17 nowych podopiecznych.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.