12 miesięcy, 56 dawczyń, 351 litrów mleka, które zjadło 146 noworodków na oddziale intensywnej terapii. Te liczby to duma jedynego w Małopolsce Banku Mleka Kobiecego, działającego w Szpitalu Położniczo-Ginekologicznym „Ujastek”.
65 kcal i gram białka
Początkowo część mam była nieco nieufna wobec karmienia ich maleństw mlekiem obcej kobiety, jednak – dzięki pracy doradców laktacyjnych i całego zespołu banku – bariera została przełamana. – By zostać dawczynią, trzeba przejść wiele bezpłatnych badań, wykluczających m.in. HIV, HCV, kiłę, wirusowe zapalenie wątroby. Musimy mieć pewność, że mleko, które podamy dziecku, jest w pełni zdrowe. Badania powtarzamy co 3 miesiące. Wszystkie nasze dawczynie procedurę traktują bardzo poważnie i cały czas są z nami w kontakcie – podkreśla Anna Kotlińska, koordynator banku w „Ujastku”.
Oddawanie mleka nie wymaga od kobiety wysiłku – 40 otrzymanych od banku butelek może napełniać w domu. Po napełnieniu każdą wkłada do zamrażalnika (wcześniej trzyma ją w lodówce), a gdy zapas butelek kończy się, wystarczy umówić się z kurierem medycznym, który przywozi mleko do szpitala. Tu jest ono sprawdzane i trafia do specjalnej lodówki, gdzie czeka na obróbkę.
W największym skrócie: mleko najpierw porcjowane jest w sterylnych warunkach, a potem, odpowiednio zakapslowane, przez 32 minuty podgrzewane jest w pasteryzatorze do temperatury 62 stopni i chłodzone do temp. 4 stopni. Teraz musi przejść posiew, by mieć pewność, że nie przetrwała w nim żadna szkodliwa bakteria. Jeśli wszystko jest w porządku, może czekać, aż będzie potrzebne na oddziale. By jednak mogło tam trafić, trzeba też ustalić jego dokładny skład, czyli zawartość tłuszczu, białek i cukrów oraz kaloryczność. – To ważne, bo z oddziału neonatologicznego często dostajemy zamówienie na konkretne mleko, w którym np. ma być 65–70 kcal (bo będzie je pił wcześniak urodzony w 30. tygodniu ciąży) i gram białka – wyjaśnia koordynator banku.
Ciekawostką jest, że najmniejsze wcześniaki początkowo jedzą ledwie pół mililitra mleka. Z każdym kolejnym tygodniem ich apetyt zwiększa się. – Notujemy wszystkie zmiany w ilości zjadanego pokarmu – mówią mamy wcześniaków, które często też są dawczyniami. Tak, jak Marzena Reszczyńska, której córka urodziła się w 25. tygodniu ciąży i ważyła 650 g. – Po traumie niespodziewanego porodu oddawanie mleka, gdy miałam już dużo pokarmu, pomogło mi pozbierać się emocjonalnie, bo wiem, że ratuję w ten sposób także inne dzieci, walczące jak Hania – opowiada.
Diana Plata, mama urodzonego w 26. tygodniu ciąży Marcela, też chciałaby być dawczynią, jednak uniemożliwia jej to zbyt mała ilość pokarmu. – Od razu po porodzie podpisałam zgodę na to, by syn był karmiony mlekiem z banku, choć dopiero na drugi dzień w pełni zrozumiałam, o co chodzi. Wiedziałam jednak, że jeśli taka jest decyzja lekarzy, to ufam im, bo chodzi o dobro dziecka. Teraz już karmię sama, ale mam świadomość, że to właśnie mleko z banku pomagało mu na początku prawidłowo się rozwijać – mówi.
Mamy chcące zostać dawczyniami szczegóły mogą znaleźć na: www.bankmleka.ujastek.pl.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |