Jeszcze tak nie było, żeby jakoś nie było. Może można było inaczej... Ale czy tak nie wychodzi nam najlepiej? ;-)
***
Najnowsze badania wskazują, że 3 na 10 Polaków żyje w stresie.
Pozostałych 7 żyje w Londynie...
***
Przychodzi Polak do francuskiej restauracji. Nie zna języka ale próbuje coś zamówić:
- La spagetii proszę i La piwoo.
Okazuje się się, że kelner nie ma większych problemów i po chwili zamówienie jest zrealizowane.
Zadowolony Polak dodaje:
- La jeszcze jedno La piwoo proszę.
Po chwili butelka piwa ląduje na stoliku.
Prosząc o rachunek zagaduje więc do kelnera:
- La kelner widzi jak ja, La dobrze, po La francusku, La mówię?
Na co kelner piękną polszczyzną odpowiada:
- Jakbym nie był Polakiem to, za przeproszeniem, by Pan La g...no zjadł!
***
Zamartwiający się Polak:
- Józik, a ty dlaczego tyle palisz ?
- A, Kazik, martwię się strasznie...
- A czym Józikczu się tak martwisz ?
- Zdrowiem swoim Kaziczku, zdrowiem...
***
Do finału międzynarodowego konkursu rozpoznawania alkoholi po smaku przeszli Czech, Rosjanin i Polak. Ich zadanie polegało na tym, aby z zawiązanymi oczami podać nazwy i kraje pochodzenia trunków, które im polewano.
Najpierw Czech:
- Co to za alkohol?
- Piwo.
- Dobrze. A z jakiego kraju?
- Eee... no... nie wiem. Poddaję się.
Kolej na Rosjanina.
- Co to za alkohol?
- Piwo.
- Dobrze. A skąd?
- Irlandzkie.
- Jaka marka?
- Guiness.
- Dobrze. A teraz co?
- Wino białe.
- Dobrze. Z jakiego kraju?
- Eee... no... nie wiem. Poddaję się.
Teraz Polak.
- Co to za alkohol?
- Piwo, czeskie, Karkonosz.
- Dobrze. A teraz?
- Wino, tokaj, Węgry.
- Zgadza się. A teraz co?
- Szampan.
- Jaki?
- Ruski, igristoje.
- Bardzo dobrze.
W sumie i tak już wygrał, ale jury postanowiło dać mu jeszcze bimber, w końcu co to trzy proste alkohole dla prawdziwego Polaka.
- Co pan pije?
- Żytnia...
Cała widownia i jury w śmiech, bo co to za Polak, bimbru nie poznał.
- Cicho, jeszcze nie skończyłem. Żytnia... Żytnia 34, Łomianki pod Warszawą.
***
Francuz, Polak i Rusek lecą samolotem. Nagle samolot zaczyna spadać. Jedynym sposobem na uratowanie pasażerów jest zmniejszenie ciężaru maszyny. Pilot wyrzucił już wszystkie bagaże, ale samolot dalej obniża lot w szybkim tempie. Wpada na pomysł, że trzeba poświecić pasażera. Posyła po Francuza, naświetla mu sytuację i pyta:
- Wyskoczysz?
- Nie wyskoczę.
- Francuz, a za modę nie wyskoczysz?
- Za modę? Za modę to wyskoczę.
Wyskoczył, ale samolot spada dalej. Pilot każe zawołać Ruska. Mówi mu w czym rzecz i pyta:
- Wyskoczysz?
- Nie wyskoczę.
- Rusek, a za modę nie wyskoczysz?
- Mam w nosie modę.
- Rusek, a za rewolucję nie wyskoczysz?
- Za rewolucję? Za rewolucję to wyskoczę.
Wyskoczył, ale samolot dalej spada. Pilot decyduje poświęcić trzeciego pasażera i posyła po Polaka. Mówi mu, jak się sprawy mają i pyta:
- Wyskoczysz?
- Mam to w nosie, nie skoczę.
- Polak, a za modę wyskoczysz?
- Modę też mam w nosie, nie skoczę.
- Polak, a za rewolucję wyskoczysz?
- Nie za rewolucję też nie skoczę.
Na to pilot odwraca się do stewardesy i mówi:
- Wiedziałem, że ten głupi Polak nie wyskoczy.
- Co?! Ja nie wyskoczę?!
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |