Jakoś to będzie

Jeszcze tak nie było, żeby jakoś nie było. Może można było inaczej... Ale czy tak nie wychodzi nam najlepiej? ;-)

Polak w sklepie w Anglii próbuje coś kupić, ale nie zna języka.
Mówi więc wolno i wyraźnie: Poproszę piiiłkęęę. P I Ł K Ę. Pokazuje, jakby odbijał piłkę, wrzucał ją do kosza itp.
Po dłuższej chwili sprzedawca załapał i przynosi piłkę.
Wtedy Polak mówi: Dobrze, a teraz słuchaj uważnie - PIŁKĘ DO METALU.

***

Polski milioner pojechał do innego milionera we Francji.
Tamten pokazuje polakowi swój dobytek:
- Mam dwa baseny kryte i cztery odkryte, siedem samochodów, wielki dom i czterysta hektarów ziemi.
Polak zdumiony bogactwem kolegi pyta go:
- A jak się tego dorobiłeś?
Francuz prowadzi go na balkon i mówi:
- Widzisz tę autostradę? Dostałem na jej wybudowanie dziesięć milionów. Wydałem 3 miliony, a resztę sobie zostawiłem.
Po kilku latach Francuz przyjeżdża do Polski i kolega pokazuje mu czego się dorobił.
- Mam dziesięć basenów, trzynaście samochodów, ogromny dom i sześćset hektarów ziemi.
- Jak się tego dorobiłeś?
Ten prowadzi go do okna i pyta:
- Widzisz tę autostradę?
- Nie.
- Właśnie!

***

Chińczyk pyta Polaka:
- Ilu was jest?
- Około 40 milionów - odpowiada Polak.
- To wy się chyba wszyscy znacie.

***

Dwóch Polaków na stacji benzynowej w Niemczech zaczepia Niemca tankującego swój samochód celem złapania stopa:
- Dzień dobry, podwiózłby nas pan do Berlina?
- Was?
- Tak, mnie i kolegę.

***

Idzie Polak , Niemiec i Rusek i muszą przejść przez stodołę pełną komarów.
Przychodzi Niemiec cały pokłuty .Pytają ludzie we wsi :
- Co się stało?
- Komary mnie pocięły
Idzie Rusek cały pokłuty
- Co się stało?
- Nie widać? Komary mnie pocięły
Przechodzi Polak bez żadnego ukłucia, pytają :
- Jak tego dokonałeś?
- Po prostu zabiłem jednego a reszta poszła na pogrzeb .

***

Rusek, Niemiec i Polak biorą udział w konkursie na rzut pralką, tak by się nie rozwaliła. Pierwszy rzuca Rusek i pralka się rozbiła. Drugi rzuca Niemiec i pralka też się rozwaliła. Trzeci rzuca Polak i pralka się nie rozbiła. Po konkursie Polak spotyka swoich rywali i chwilę rozmawiają:
- Jak tego dokonałeś?- pyta się Rusek.
- Zastosowałem CALGON, bo w końcu życie każdej pralki to CALGON.

***

Nad światem zawisło widmo klęski, wielka asteroida zbliża się w kierunku Ziemi. Naukowcy ogłosili informację o zagrożeniu. Wszystkie narody wpadły w panikę i zaczęły gorączkowo przygotowywać się do nieuchronnej katastrofy. Pan Bóg wezwał swoich Aniołów i pyta:

- Co robią Niemcy, żeby się przygotować?
- Najpierw zrobili dokładną analizę problemu, a teraz od kilku dni, programowo szykują zapasy, budują schrony i wprowadzili stan wyjątkowy - odpowiedział Anioł.

- Co w takim razie dzieje się we Francji?
- Francuzi najpierw trochę panikowali, potem pili wino, ale od pewnego czasu ostro szykują się do nadchodzącej katastrofy. Gromadzą zapasy, śledzą tor lotu asteroidy i zastanawiają się gdzie uciekać.

- Co robią Polacy?
- Polacy wydają się nie dostrzegać zagrożenia, bawią się, kłócą i żyją jak dotychczas...

Po jakimś czasie Pan Bóg ponownie wezwał swoich Aniołów i znów pyta:
- Co tam słychać u Niemców, katastrofa nadejdzie już jutro?
- Niemcy zakończyli przygotowania, wszystkie zapasy mają pochowane w schronach, cały naród od wczoraj nie wystawia nosa spod ziemi.

- Jak wygląda sytuacja we Francji?
- Francuzi kończą przygotowania, większość francuzów wyjechała do krajów, którym katastrofa zagraża w mniejszym stopniu, Ci co zostali, robią ostatnie zakupy.

- No, a co tam słychać u Polaków?
- Polacy zakończyli zabawę i od wczoraj ostro się modlą o cud i ratunek!
- No więc właśnie im pomożemy!!

***

Po czym poznać Polaka na wakacjach za granicą?
- Po skarpetkach i sandałach.

***

Znajomy pyta Polaka:
- Jak było na festynie?
- Beznadziejnie..
- Dlaczego?
- Nawet nie było na co ponarzekać

***

Pewnego razu baca z Zakopanego wraca na rauszu do domu, idąc, przechodzi koło Kościoła. Zobaczył figurę świętego Antoniego i mówi:
- Antoni jeżeli do jutra mój portfelik się nie znajdzie, to rozbiję twoją figurę.
Te słowa usłyszał kościelny i biegnie przerażony do księdza proboszcza mówiąc mu o zamiarach bacy. Proboszcz niewiele myśląc mówi :
- Zrobimy tak. Mamy na plebanii taką samą figurę świętego, tylko jest ona mała. Postawimy tę, bo jeżeli baca naprawdę tak zrobi, to przynajmniej ocalimy tę większą, którą schowamy.
Tak też zrobili. Na następny dzień baca idzie tą samą drogą. Gdy doszedł do kościoła , zatrzymał się, popatrzył i mówi:
-Ty mały powiedz ojcu, aby się nie chował, bo portfelik się znalazł.

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | » | »»

TAGI| RODZINA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg