Gdybyśmy ze sobą rozmawiali, uniknęlibyśmy wielu przykrych sytuacji, niedomówień i problemów.
Najpierw anegdota. Napisałam do koleżanki esemesa: „Muszę iść na botoks, ale trochę się boję. Podobno niezbyt przyjemne. Poszłabyś solidarnie ze mną, żeby dodać otuchy?” Koleżanka oddzwoniła. I się zaczęło w słuchawkę: czy ja sobie nie zdaję sprawy, jakie to szkodliwe? Że przecież można mądrzej spędzić czas? Czy mi przypadkiem nie odbiło? Czy się nie najadłam „szaleju”? I takie tam, równie konstruktywne pytania. Dopiero po dość długim słowotoku, gdy padły zapewnienia, że to zabieg bolesny jest i ostrzykanie boli, zrozumiałam, o co chodzi. Jednak musiało sporo chwil upłynąć, zanim zdołąłam przebić się z wyjaśnieniem: „Ale mnie chodzi o film. Na film muszę iść i szukam towarzyszki”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |