Plany brytyjskiego rządu przewidują, że producenci odzieży i innych artykułów o wyraźnie erotycznym podtekście, nakierowanych na dzieci i młodzież, oraz sieci handlu detalicznego mogą trafić na czarną listę - donosi sobotni "Mirror".
Zwolennikiem takiego rozwiązania ma być premier Gordon Brown, którego - jak pisze gazeta - wprawiły w osłupienie piórniki z króliczkiem Playboya, chłopięce podkoszulki z napisami o nie pozostawiającej wątpliwości treści seksualnej czy biustonosze z pompowanymi wkładkami dla dorastających dziewcząt.
W myśl rozwiązań, nad którymi rząd się zastanawia, firmy wytwarzające takie produkty lub sprzedające je zostałyby w pierwszym etapie ostrzeżone, a w dalszym wpisane na czarną listę, którą publikowałaby pozarządowa organizacja wyższej użyteczności NSPCC (The National Society for the Prevention of Cruelty to Children), zajmująca się szeroko rozumianą ochroną dzieci.
Premiera Browna, jak twierdzi "Mirror", zaszokował przygotowany na zlecenie MSW (Home Office) raport dr Lindy Papadopoulos opisujący zjawisko erotyzacji młodzieży w mediach, reklamie i handlu detalicznym i jego psychologiczne i społeczne konsekwencje.
"Raport uzmysławia nam, iż niektóre produkty oferowane młodzieży muszą napawać niepokojem. Bez względu na presje, którym poddawani są dorośli, każdy z nas ma obowiązek zatroszczyć się o dobro naszych dzieci. Obowiązek ten spoczywa nie tylko na rodzicach, ale także rządzie i biznesie" - zaznaczył Brown.
Zdaniem autorki raportu, znanej z występów w brytyjskich mediach doktor psychologii Lindy Papadopoulos, zachodzi wyraźny związek między bombardowaniem dzieci i młodzieży wizerunkami o treści seksualnej a przemocą wobec dziewcząt i kobiet. Raport wskazuje na magazyny dla mężczyzn, prowokacyjne style odzieży dla dzieci i nastolatków, reklamę i pornografię w telefonii komórkowej.
Papadopoulos zaleca zaostrzenie regulacji odnoszącej się do wykorzystywania obrazkowej metaforyki z seksualnym podtekstem w reklamie, zakaz sprzedaży "męskich" pism ilustrowanych młodzieży poniżej 16. roku życia i lepszą ochronę dzieci korzystających z internetu.
Inne jej zalecenie przewiduje sprzedaż tylko takich telefonów komórkowych i konsoli do gier, które dają rodzicom możliwość kontroli nad tym, w co młodzież gra, czego słucha i co ogląda. Chce też, by duże sieci handlu detalicznego otrzymały wytyczne w sprawie odzieży dla dzieci i nastolatków.
"Dorastającym dziewczętom dajemy do zrozumienia, że ich wartość leży w byciu atrakcyjnymi dla chłopców za każdą cenę, a chłopcom mówimy, iż ich sprawdzianem jest zdolność uprzedmiotowienia dziewcząt, a następnie dziwimy się, że przemoc wśród nastolatków jest duża" - powiedziała doktor Papadopoulos, cytowana przez Sky TV.
Jej raport wskazuje, że nasycone erotyzmem wizerunki w mediach są źródłem wywieranej na młodzież presji, by dorastała do wyobrażenia prezentowanego jako idealne, co u niektórych prowadzi do depresji i zaburzeń pokarmowych.
Dokument wymienia praktyki marketingowe, takie jak np. sprzedawanie wypchanych biustonoszy, butów na wysokich obcasach, makijażu i erotycznej bielizny dziewczętom, które nie ukończyły nawet szkoły podstawowej.
"Media nie tylko sprzedają produkty, ale także tożsamość. Obecnie oferują dziewczętom tylko jeden wszechobecny wizerunek: supererotycznej kobiety, która jest po to, by być atrakcyjną, seksowną i gotową (dla partnera - PAP) w każdej chwili" - dodała doktor Papadopoulos.
"Sądzę, że czas zejść z tej drogi i zacząć doceniać kobiety za inne atrybuty niż sam tylko ich wygląd" - zaznaczyła.