Rozwijająca się kultura konsumpcjonizmu wpływa na obchody pierwszej komunii i często pozbawia ją charakteru duchowego - powiedział PAP prof. Martin Dahl, ekonomista i psycholog. Wskazał też na mechanizm konformizmu - dostosowywania się do oczekiwań otoczenia.
W maju w większości parafii Kościoła Rzymskokatolickiego w Polsce dzieci przystępują do Pierwszej Komunii Świętej. Zgodnie ze wskazaniami Konferencji Episkopatu Polski z 29 sierpnia 2020 r. do sakramentów przystępują dzieci na zakończenie III klasy szkoły podstawowej, czyli około 9. roku życia.
Jak powiedział prof. Martin Dahl, dziekan wydziału ekonomii i zarządzania na uczelni Łazarskiego, spora grupa osób traktuje tę uroczystość, jako możliwość wyróżnienia się na tle swoich przyjaciół, znajomych, czy rodziny poprzez np. kupowanie drogich prezentów. "Ma to swoje uwarunkowania kulturowe i psychologiczne wynikające z niskiej samooceny czy niskiej pewności siebie i próby kompensacji tego" - dodał.
"Aspekt religijny czy duchowy jest marginalizowany, a w wielu sytuacjach pomijany. Takie podejście jest zaprzeczeniem idei świętej komunii i tego typu rodzaju wydarzeń, które z założenia powinny mieć charakter duchowy" - zaznaczył Dahl. Jak stwierdził, jest to spowodowane m.in. poczuciem zobowiązania. Ludzie poszukują informacji o tym, co kupić, ile wydać na prezent i ile pieniędzy włożyć do koperty, a to wszystko w dobie internetu. "Często pojawiają się uwagi i krytyka, że zobaczcie - ta osoba kupiła droższy prezent, a inna włożyła mniej do tej przysłowiowej koperty" - zauważył ekspert.
Prof. Dahl wymienił też mechanizm wzajemnej rywalizacji jako powód wydawania dużych sum pieniężnych na prezenty. "Jeśli jedni kupili prezent za np. 100 zł, to za chwilę ktoś inny chce to przebić, no i mamy całą tę mieszankę wybuchową" - zaznaczył. Dotyczy to zarówno komunii, wesel jak i Świąt Wielkanocnych czy Bożego Narodzenia.
Gdzie w tym pędzącym kole rywalizacji są dzieci? Ekspert zwrócił uwagę na bardzo młody wiek osób przystępujących do komunii. "To jest taki wiek, że dzieci są na takim etapie, gdzie próbują sprostać oczekiwaniom dorosłych, a z drugiej strony naśladują ich zachowania" - powiedział. Jego zdaniem, przy tego typu uroczystościach młode osoby "są dość instrumentalnie traktowane przez dorosłych, swoich rodziców, rodzinę, przedstawicieli kościoła czy innych instytucji". Jak wymienił, wpływ na ich zachowanie ma w dużym stopniu to, w jakiej rodzinie się wychowują, na co jest kładziony nacisk w ich najbliższym otoczeniu oraz to, jakie wartości reprezentuje sobą rodzina.
Zobacz też: Pierwsza komunia gubi swój duchowy sens. Jak uniknąć komercyjnej otoczki?
"Na pewno środki pieniężne przewijają się od wielu lat jako prezenty, a reszta to jest pochodna różnego rodzaju mód, które się pojawiają" - powiedział Dahl. Hulajnogi elektryczne, smartfony, zegarki typu smartwatch - to przykładowe prezenty kupowane dzieciom w ostatnich latach.
Jako istotny czynnik wymienił również mechanizm konformizmu - dostosowywanie się do oczekiwań otoczenia. Zależy to od grupy społecznej, w jakiej funkcjonujemy i co przyjmujemy jako standard. "Nie chcemy odstawać, różnić się, nie chcemy być wykluczeni z tej grupy" - zauważył.
Wskazał też, że komercyjny charakter uroczystości wynika ze zmian kulturowych. "Kultura zmienia się, nie tylko w Polsce, w kulturę konsumpcjonizmu, doczesności czy też - powiedziałbym - w wielu momentach hedonizmu, którego kiedyś nie było" - wyjaśnił. Zmieniły się także wartości; kiedyś była to "wspólnotowość, radość obcowania ze sobą przy wspólnym stole czy świętowanie ważnych wydarzeń w naszym życiu, a to w coraz większym stopniu ustępuje miejsca komercjalizacji" - dodał.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.
"Mikołaje" zarobią więcej na imprezach firmowych, mniej - w galeriach handlowych.