Szpital (nie)przyjazny rodzicom?

Matka śpiąca pod łóżkiem dziecka. Ojciec przeganiany z oddziału. Czy takie obrazki to standard na polskich oddziałach pediatrycznych?

Co jakiś czas do mediów przedostają się dramatyczne opisy warunków, w jakich rodzicom chorych dzieci przyszło opiekować się maluchami w szpitalu. Takie historie przetaczają się jak kula śniegowa po portalach społecznościowych. Wyłania się z nich obraz urągający godności człowieka: agresja personelu, znieczulica, konieczność płacenia za skrawek miejsca przy dziecku. Jak ten obraz ma się do rzeczywistości? I czy można mieć nadzieję, że warunki na oddziałach pediatrycznych i dziecięcych oddziałach specjalistycznych ulegną poprawie?

Historia niezbyt chlubna

Jeszcze ćwierć wieku temu pytań o traktowanie rodziców w szpitalach dziecięcych nikt nie zadawał, gdyż dzieci pozostawały na oddziałach same. Rodzice mogli się z nimi widywać podczas wizyt w ściśle określonych porach. Kto wówczas miał chore dzieci lub wnuki, pamięta, jak maluszki pozostawiane w szpitalu płakały, okaleczały się, zapadały w apatię. Ich leczenie, ze względu na brak poczucia bezpieczeństwa, przebiegało trudniej, a rekonwalescencja bez rodzicielskiej opieki była dłuższa. To już na szczęście przeszłość. Od lat chore dzieci mają prawo do tego, by czuwali nad nimi rodzice lub opiekunowie. I większość rodziców korzysta z tego prawa. Choć w wielu (głównie starszych) szpitalach wiąże się to z niemal heroicznym poświęceniem.

Sześcioletnia córka pana Piotra trzy lata temu zachorowała na raka. Trafiła do szpitala na południowym wschodzie Polski. Szpital pamięta jeszcze czasy, gdy obłożnie chore dzieci przebywały w nim same.

– To był najtrudniejszy rok w naszym życiu. Jedno z nas, rodziców, stale przebywało z chorą córką, drugie pracowało, prowadziło dom (oddalony o ponad 100 km od szpitala) i opiekowało się zdrowym synem. Jednak czego się nie robi, by wspomóc cierpiące dziecko? Rodzice gotowi są na największe poświęcenia i są w stanie wytrzymać bardzo wiele. Jednak to, w jakich warunkach przebywają i jak są traktowani, jest wstydem i nie powinno mieć miejsca w cywilizowanym kraju – mówi pan Piotr. I opowiada: w szpitalu, w którym leczona była córka, rodzice mogli spać na rozkładanych polówkach. Jednak wyłącznie od godziny 23 do 7 rano. – Jeśli po godzinie 7 personel zauważył śpiącą matkę, zaczynała się awantura. Bo przepisy, bo bałagan, bo nie ma ciągu komunikacyjnego. Tłumaczenie, że dziecko nie spało całą noc, a matka przy nim czuwała i dopiero nad ranem mogła na chwilę usnąć, nikogo nie wzruszało. A zdarza się, że matki (najczęściej to one zostają przy dzieciach) nie śpią kilka, a nawet kilkanaście nocy z rzędu. I przecież to one wyręczają we wszystkim pielęgniarki! – opowiada pan Piotr. – Rodzice musieli korzystać z toalet na drugim końcu szpitala, poza oddziałem, mimo że obok były dwie toalety dla personelu. Za każdą dobę pobytu w takim „luksusie” szpital pobierał opłatę „za media”.

Czy rodzice próbowali rozmawiać z dyrekcją i personelem szpitala? – To trochę walka z wiatrakami. Atmosfera takiej „rozmowy” do przyjemnych nie należała. Rodzice otrzymywali łatkę „roszczeniowca”, a po takiej rozmowie pani oddziałowa była jeszcze bardziej nieprzyjemna. Wszyscy starali się po prostu ten czas przetrwać, dla dobra dziecka.

Co na to rzecznik

Pan Piotr nie będzie skarżyć podobnego traktowania ani do Rzecznika Praw Dziecka, ani do Rzecznika Praw Pacjenta. – Cieszę się, że córka jest już zdrowa. Poza tym boję się, że gdybym musiał wrócić z dzieckiem do tego samego szpitala, po takiej skardze spotkałyby nas szykany.

Wielu rodziców ma podobne obawy. Dlatego głównym kanałem skarg i informacji pozostaje internet. Tymczasem w 2016 r. Rzecznik Praw Pacjenta zarejestrował 95 skarg telefonicznych dotyczących dodatkowej opieki sprawowanej przez rodziców małoletnich pacjentów przebywających na oddziałach szpitalnych. W formie pisemnej wpłynęło jednak tylko 8 takich wniosków. W 2017 r. było 41 tego typu zgłoszeń za pośrednictwem ogólnopolskiej infolinii. Pisemne skargi dotyczyły 7 spraw. W 2016 r. Rzecznik Praw Pacjenta w 10 przypadkach stwierdził naruszenie prawa pacjenta do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego, połowa z prowadzonych spraw dotyczyła naruszeń w zakresie dodatkowej opieki pielęgnacyjnej sprawowanej przez rodziców nad dzieckiem przebywającym w szpitalu.

Niejasne przepisy

Sytuację rodziców opiekujących się dzieckiem w szpitalu reguluje ustawa z 6 listopada 2008 r. o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta. Jest w niej mowa o prawie pacjenta do dodatkowej opieki pielęgnacyjnej, przez którą rozumie się „opiekę niepolegającą na udzielaniu świadczeń zdrowotnych”. Prawo to ma szczególne znaczenie właśnie w przypadku, gdy pacjentem jest dziecko. Mówiąc prościej – dziecko ma prawo, by poza personelem medycznym opiekował się nim ktoś z bliskich. Przepisy nie precyzują jednak tego uprawnienia ani sposobu jego realizacji. Innymi słowy, nigdzie nie wskazano, czy osoba towarzysząca może liczyć na osobną salę, dodatkowe łóżko… – Przyjmuje się, że dalsze rozwiązania są uzależnione od warunków lokalowych konkretnego szpitala. W związku z tym kwestia ta powinna zostać szczegółowo określona w regulaminie porządkowym szpitala, ustalonym przez jego kierownika – informuje Danuta Jastrzębska, naczelnik Wydziału Obsługi Mediów przy Ministerstwie Zdrowia.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg