Karolku, pokaż, gdzie masz głowę? Karol nie reaguje. Nie wie? Nie chce mu się? Nie zależy mu na kontakcie? Na niektóre pytania próżno szukać odpowiedzi. Poznanie, czym jest autyzm, niektóre z nich jednak wyjaśnia.
U Małego Księcia
Kowalscy zachęcają, by rodzice nie ociągali się z wizytą u specjalisty, kiedy zauważą u swojego malucha niepokojące objawy. Każdy dzień jest na wagę złota. Sami przekonali się o tym, gdy Karol trafił do przedszkola terapeutycznego „Mały Książę”. Już po trzech miesiącach spędzonych w kilkuosobowej grupie dzieci, której dogląda cały czas dwóch wychowawców, zaczęły dziać się cuda: Karol zaczął nie tylko wykonywać polecenia, ale i mówić, i czytać.
Kowalscy pamiętają zdumienie, w jakie wpadli pewnego dnia, oglądając w internecie profil przedszkola na Facebooku. – Patrzymy, a na filmie nasz Karolek z... mikrofonem. Cały w swoim żywiole, gada jak najęty! – cieszy się pani Alicja.
Ma też świadomość, że nie zawsze zachodzi taki postęp. – Bo u każdego z tych dzieci inna klapka może być zamknięta. Ale też inna może się otworzyć. Teraz to Kowalscy służą przykładem i dobrą radą. Niedawno spotkali młode małżeństwo, które dopiero zaczyna zmagać się z problemem, jakim na początku wydaje się autyzm.
– Byli przestraszeni. Opowiadaliśmy im, jak przejść przez to wszystko. Zobaczyli, jak nasz Karol się rozwija, podobało im się. Ale zauważyliśmy, że boją się uznać, iż ich synek jest chory. Podobnie jak wielu rodziców wahali się, czy wysłać go do przedszkola dla dzieci z zaburzeniami. Bali się, że zostanie tym naznaczony – opowiadają.
Najlepszy komitet powitalny
„Czy będzie normalny?”. To pytanie, które rodzina i znajomi stawiają mniej lub bardziej otwarcie. – My tego nie wiemy – zastrzega spokojnie mama Karola. – Nie da się przewidzieć, jak będzie się rozwijał. Musieliśmy pozbyć się oczekiwań. Teraz widzimy, że wszystko poszło do przodu, że fajnie się rozwija. Ale co dalej?
Rodzice Karola mówią, że autyzm to żaden wstyd. Oczywiście są pewne problemy, obawy o przyszłość, ale one dotyczą także dzieci zdrowych. Małżonkowie są dumni ze swoich dzieci, dzięki którym ich dom ma najlepszy komitet powitalny w mieście: Karol i jego dwuletnia siostra Zosia na dźwięk domofonu wybiegają na schody i z entuzjazmem witają każdego bez wyjątku. Bywają też sytuacje nieprzyjemne, kiedy zachowanie dzieci potrafi uprzykrzyć wizytę gościom.
– Nasi znajomi wiedzą, że Karol ma autyzm. Woleliśmy ich o tym uprzedzić, żeby nie byli zaskoczeni, gdyby okazało się, że zachowanie Karola zepsuło atmosferę – mówi pan Michał. To wciąż nie jest dla niego proste i powstrzymuje go od składania rewizyt.
Podobne obawy podziela wielu rodziców i z tego powodu urywają się więzi towarzyskie. M. Szewczyk uważa, że jeśli chodzi o wyjścia do znajomych czy miejsc publicznych, to przesada w żadną stronę nie jest dobra. – Podejście, że ciągniemy dziecko ze sobą wszędzie lub też że nie wychodzimy z nim w ogóle, jest nieskuteczne. Działając pod prąd, zwiększamy opór dziecka i je przeciążamy – wyjaśnia. – Temu właśnie ma służyć terapia: by nie wzmacniać mechanizmów nieprawidłowych, zaś te prawidłowe modelować. Celem nie jest to, by dziecko podejmowało jakąś czynność w sposób wymuszony, lecz by chciało szukać kontaktu z człowiekiem.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |