Niektórzy nazywają go chromosomem miłości. Trzeci, dodatkowy na 21. parze. Osoby, które zostały nim obdarzone, są czułe, serdeczne, oddane i pełne zaufania. To ludzie z zespołem Downa.
Mają swoje specjalne potrzeby i w specjalny sposób potrafią kochać. Bardzo mocno. Kiedy w domu pojawia się dziecko z trisomią 21, rodzice przyznają, że po dłuższym czy krótszym okresie łez i buntu przychodzi zachwyt. – To nasz nauczyciel miłości – mówią o swoim niepełnosprawnym dziecku.
Małgosia
Taką drogę przeszli Magdalena i Tymoteusz Grajnerowie, rodzice Basi, Małgosi, Julki, Ali i Haneczki. Druga w kolejności córeczka, 12-letnia Małgosia, urodziła się z zespołem Downa. Ojciec jest prawnikiem, mama – nauczycielką, która po urodzeniu drugiej córki zostawiła pracę zawodową i maksymalnie poświęciła się dzieciom. O tym, że dziewczynka prawdopodobnie jest chora, rodzice dowiedzieli się w drugiej dobie jej życia. Dziś przyznają, że po chwili buntu i żalu otarli łzy i postanowili zrobić wszystko, by pomóc córeczce się rozwijać i wydobyć złożony w niej potencjał.
– Małgosia jest absolutnym błogosławieństwem dla nas – twierdzą. – Jej narodziny pokazały nam zupełnie nowe przestrzenie w życiu. Dzięki niej odkryliśmy, ile mamy w sobie siły, poznaliśmy wspaniałych ludzi, którzy stali się naszymi przyjaciółmi. Po urodzeniu Gosi pani Magda spędziła wiele godzin na czytaniu książek i publikacji o metodach wspomagania rozwoju dzieci z niepełnosprawnością umysłową. Szukała najlepszych rozwiązań, radziła się specjalistów i dużo pracowała z córką, umożliwiając jej wzrost fizyczny, umysłowy i emocjonalny.
Liczne konsultacje, także z innymi rodzicami takich dzieci, utwierdziły małżonków w przekonaniu: „Chcemy, żeby Małgosia chodziła do szkoły. A najlepszą dla niej placówką edukacyjną będzie szkoła niepubliczna”. Tak powstała Niepubliczna Specjalna Szkoła Podstawowa „Arka Noego” w Katowicach-Panewnikach. Niezwykła placówka dla niezwykłych dzieci. W tym roku ma już cztery lata. Właścicielem i organem prowadzącym szkołę jest Fundacja Arka Noego, którą założyli państwo Grajnerowie.
– Nie chcieliśmy negować publicznego systemu szkolnictwa, tylko stworzyć alternatywne miejsce nauki, z indywidualnym podejściem do każdego dziecka, z opracowaną przez specjalistów wieloprofilową diagnozą potrzeb i odrębnym programem edukacyjno-terapeutycznym dla każdego z nich – tłumaczą. Szkoła „przycupnęła” w niewysokim budynku pod lasem. Wokół jest dużo zieleni, przestrzeń do zabawy, biegania czy jazdy konnej. Dzieci bawią się ze zwierzętami, uprawiają ogródek sensoryczny, w którym sadzą marchewki, pietruszkę, kwiaty.
Marzeniem twórców „Arki Noego” było, by szkoła przygotowała każdego ucznia do samodzielnego funkcjonowania w codzienności zgodnie z jego możliwościami. By zapewniła mu poczucie bezpieczeństwa, akceptacji i pewności siebie. Żeby w tym miejscu dzieci czuły się dobrze, a szkoła kojarzyła im się z radosnymi chwilami. By po prostu chciały się w niej uczyć.
– Udało nam się stworzyć fantastyczny zespół pedagogów i pracowników szkoły. Patrzymy na dzieci i ze zdumieniem odkrywamy, jak bardzo rozwinęły się przez te cztery lata. Małgosia nabyła takich umiejętności, o których nawet nie marzyłam wcześniej dla niej: świetnie jeździ na nartach, na rowerze, pływa, nurkuje, zdobywa wiedzę, ma przyjaciół. I jest szczęśliwa. A tego najbardziej pragnęliśmy – przyznaje Magda Grajner.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |