Sąd Najwyższy Wielkiej Brytanii ogłosił, że nie ma uprawnień, by narzucić Irlandii Północnej zmianę przepisów dotyczących aborcji. Obecnie jest ona tam dopuszczalna wyłącznie w sytuacji zagrożenia życia matki.
O osłabienie ochrony dzieci nienarodzonych zabiegała północnoirlandzka Komisja Praw Człowieka. Czterech z siedmiu sędziów Sądu Najwyższego oceniło jednak, że "sąd ten nie ma uprawnień, aby zadeklarować, że (północnoirlandzkie przepisy) są niekompatybilne w tym przypadku" z Europejską Konwencją Praw Człowieka. Wobec tego stwierdzenie czterech sędziów - że „obowiązujące w Irlandii Płn. regulacje naruszają prawa człowieka, nie dopuszczając aborcji w przypadku ciężkich chorób płodu czy też kiedy do poczęcia doszło w wyniku przestępstwa” - pozostaje jedynie opinią pozbawioną mocy sprawczej.
Sąd uznał, że pozew jest nie do przyjęcia, ponieważ „został wniesiony przez stronę, która nie miała do tego prawa”. Sędziowie stwierdzili, że mogliby rozpatrzyć wniosek w tej sprawie, „gdyby został przedstawiony przez kobietę, która zaszła w ciążę na skutek przemocy lub która oczekiwałaby dziecka ciężko upośledzonego” - podała KAI.
Zmiany prawa chroniącego nienarodzone dzieci mógłby dokonać parlament prowincji, czyli Zgromadzenie Irlandii Północnej. Sprawa ta była przez niego ostatnio rozważana w 2016 roku. Wniosek o poszerzenie dopuszczalności aborcji został wówczas odrzucony.
Kontekstem proaborcyjnych nacisków w Irlandii Północnej jest niedawne referendum w Republice Irlandii (niepodległej części wyspy). W jego efekcie podważona została konstytucyjna ochrona życia dzieci nienarodzonych. Ustawa, która zalegalizuje aborcję, ma tam być przyjęta jesienią br.
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.