Rodzina wielopokoleniowa jest najwłaściwszym miejscem przekazywania wartości, wychowania, uczenia się wzajemnej odpowiedzialności za siebie i wszystkich jej członków.
Dziadkowie, rodzice i dzieci
Kiedyś problem uznano by za wydumany. Zupełnie naturalne było to, że pod jednym dachem mieszkali dziadkowie, rodzice i dzieci. Dziś z powodu wyjazdów za pracą pewnie więcej jest domów z jednym rodzicem niż tych, w których są więcej niż dwa pokolenia. Jednak jak zauważają Paulina i Jacek Snopkowscy ze Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Diecezji Tarnowskiej, to rodzina wielopokoleniowa jest najwłaściwszym miejscem przekazywania wartości, wychowania człowieka, uczenia wzajemnej odpowiedzialności za siebie i wszystkich jej członków.
– To środowisko, które najlepiej chroni człowieka przed zagrożeniami zewnętrznymi i wewnętrznymi, które umożliwia mu wszechstronny rozwój, doświadczanie miłości, odkrywanie własnej wartości, uzdalniania do życia w prawdzie i wychodzenia z egoizmu – tłumaczą. – Nikt nie będzie nas tak wspierał, nikt nie będzie tak usilnie walczył o nasze dobro – często mówiąc może i bolesną prawdę – jak osoby z kręgu rodzinnego – dodają.
Rozwój i tożsamość
Według Snopkowskich w rodzinie jesteśmy system naczyń połączonych. – Jeżeli dobrze dzieje się w rodzinie, wówczas dobrze dzieje się w społeczeństwie. W procesie tworzenia relacji i budowania wspólnoty to, co niweczy nasze starania, to relatywizm i niezdrowa rywalizacja – uważają. W życiu każdej wielopokoleniowej rodziny musimy mówić w jednym, dla wszystkich zrozumiałym języku wartości, muszą być jasno określone reguły „gry”, z których wypływają konsekwencje dla naszych decyzji i wyborów. – Znając reguły, wiemy, czego możemy się spodziewać. Jeżeli ktoś fauluje, musi wiedzieć, że zobaczy żółtą czy nawet czerwoną kartkę; jeżeli piłka wyjdzie na aut, nie zastanawiamy się, czy „wyszła” bardzo czy tylko trochę, po prostu jest za linią boiska – tłumaczą językiem futbolu.
Rodzina powinna strzec depozytu wiary, religii, tradycji, wartości, bo tylko wtedy zachowa tożsamość. Szczęśliwa rodzina wyposaża człowieka jednocześnie w skrzydła i korzenie. I choć to połączenie może się wydawać dziwne, a nawet wzajemnie się wykluczające – bo jak tu polecieć, kiedy wrasta się w ziemię? – to z takim zestawem nie zatracimy sensu życia. – Rodziny nie da się niczym zastąpić. Daje skrzydła, aby się rozwijać, i korzenie, aby pamiętać o swojej tożsamości – dodają.
Ludzki wysiłek i Boże błogosławieństwo
Snopkowscy podkreślają ogromną rolę przykładu i świadectwa, jakie daje się w rodzinie młodszemu pokoleniu, choć nie tylko. – Jeżeli będziemy szanować samych siebie i nasze wartości, wówczas inni będą szanować nas i Tego, o którym naszym życiem dajemy świadectwo – tłumaczą Paulina i Jacek. – Każdego dnia wszyscy członkowie rodziny, nie tylko dorośli, muszą mieć świadomość, że rodzina wymaga od niego odpowiedzialności za świętość, czyli zbawienie bliskich. Ponadto powinni pamiętać o pracowitości, wierności i codziennej trosce o najbliższych – zauważają.
Według małżonków mądrość naszych rodzin osiągniemy poprzez przekonanie, że na ostateczny sukces składają się nasze codzienne, ludzkie wysiłki i Boże błogosławieństwo. – Ten sukces musimy z Bożą pomocą każdego dnia na nowo wypracowywać, dzień po dniu o niego zabiegać. Mądrość naszych rodzin odnajdujemy w zawierzeniu i ufności Bogu, oddawaniu Mu naszego rodzinnego czasu, powierzaniu naszych rodzinnych radości, trosk i doświadczeń – tłumaczą. Konspekt spotkania o modlitwie w rodzinie wielopokoleniowej znajduje się na stronie V Synodu Diecezji Tarnowskiej w zakładce „pobierz”.
Wymiana darów
ks. dr Piotr Cebula, przewodniczący Komisji Małżeństw i Rodzin V Synodu Diecezji Tarnowskiej Hasło synodu inspiruje nas do refleksyjnych działań mających na celu realizację tego zadania. Rodzina, w której żyje Chrystus, słusznie nazywana jest domowym Kościołem. Można więc powiedzieć, że także do niej bardzo mocno skierowane są słowa z hasła synodu „Kościół (domowy) na wzór Chrystusa”. Jak to uczynić? Warto posłużyć się pewną analogią odnosząca się do rozwoju dogmatów w Kościele powszechnym. Dogmaty rozwijają się, zachowując pewną ciągłość zasad, spójność bez pęknięć pomiędzy tym, co było i jest. Nazywamy to hermeneutyką ciągłości.
Skoro rodzina jest domowym Kościołem, to możemy doszukiwać się w niej analogicznie podobnej ciągłości. Tą „rodzinną hermeneutyką ciągłości” jest właśnie relacja wielopokoleniowa. Wzajemna relacja między pokoleniami ukazuje ciągłość historii rodziny, jej spójność i logiczną zwartość. Pojawiają się oczywiste pytania: Jak budować rodzinę wielopokoleniową? Jakie podjąć działania, aby czynić Kościół (domowy) na wzór Chrystusa? Można powiedzieć, że w budowaniu rodziny wielopokoleniowej warto uwzględnić program „3 $ S”: spójność, spotkanie, spadkobierca. Przede wszystkim należy dążyć do jedności, integrując wzajemnie pokolenia, unikając międzypokoleniowych pęknięć. Wyraża się to w trosce o jedność rodziny.
Dalej – nie można zapominać, że więzi budujemy przede wszystkim w oparciu o wzajemne spotkanie. Po trzecie nie możemy zapomnieć, że jesteśmy spadkobiercami pracy, wartości, tradycji poprzedzających nas pokoleń. To powinno budzić w nas poczucie wdzięczności względem naszych rodziców, dziadków i przodków. Tylko w takiej perspektywie jesteśmy w stanie zrozumieć słowa św. Jana Pawła II: „Relacja między rodziną a ludźmi starszymi winna być postrzegana jako wymiana darów” („O szacunek dla ludzi w podeszłym wieku”).
Rachunek sumienia
Co utrudnia kształtowanie relacji w rodzinie? Czy tłumaczenie się brakiem czasu na rozmowę z bliskimi jest zasadne? Czy widzę korelacje między dobrą komunikacją członków rodziny a umiejętnością radzenia sobie z problemami? Co jest największą przeszkodą w budowaniu dobrych relacji w rodzinie (egoizm, zakłamywanie rzeczywistości…)?
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |