W Polsce dotyka ponad 300 tys. osób. Mimo dużego postępu medycyny nie ma leku, który przywróciłby zdrowie osobom chorym na alzheimera.
Dać czas i serce
Zakład Opiekuńczo-Leczniczy w Koprzywnicy już od 15 lat zajmuje się opieką nad osobami dotkniętymi chorobami psychiatrycznymi, w tym chorobą Alzheimera, oraz świadczy usługi opiekuńczo-lecznicze ogólne. – Pomysł organizacji takiego zakładu wiązał się z moimi doświadczeniami w szkole medycznej w Sandomierzu, gdzie kształciłam pielęgniarki. Prowadząc zajęcia na oddziale psychiatrycznym tej lecznicy, zauważyłam rodzącą się potrzebę szczególnej opieki nad osobami dotkniętymi problemem otępienia. Także dane statystyczne wskazywały na zwiększającą się liczbę zachorowań na alzheimera. Gdy zamknięto szkołę pielęgniarstwa, stanęłam przed perspektywą bezrobocia i wtedy wraz z mężem podjęliśmy decyzję utworzenia palcówki opiekuńczo-leczniczej dla osób z takimi schorzeniami – opowiada mgr Lucyna Majkowska.
W powstałym zakładzie zatrudnienie znalazły wychowanki pani Lucyny, które fachowo i z iście anielską cierpliwością otaczają opieką osoby chore. Pacjenci objęci są także specjalistyczną opieką lekarską. – W bardzo wielu wypadkach chorym na alzheimera doskwierają inne dolegliwości o charakterze psychotycznym, czyli urojenia, omamy czy wizje, stąd konieczne jest leczenie psychiatryczne; często dochodzą do tego dolegliwości neurologiczne czy internistyczne. Leczenie takiego pacjenta jest trudne i drogie. Stąd niewiele osób decyduje się na otwieranie placówek ukierunkowanych na tego typu leczenie – podkreśla dr Marek Majkowski. Leczenie podopiecznych w koprzywnickim zakładzie odbywa się wielokierunkowo.
– Głównym naszym zadaniem jest zapewnienie dobrostanu naszym pacjentom. Kładziemy duży nacisk na rehabilitację i terapię zajęciową. Nasi podopieczni potrzebują obecności innych, zainteresowania, poświęconego czasu i cierpliwości, zwykłej rozmowy, jeśli ona jest możliwa. Duży nacisk w opiece kładziemy na terapię zajęciową, dzięki której nasi pacjenci mają zorganizowany czas, uspakajają się podczas zajęć manualnych i pracują wspólnie w grupie – dodaje pani Lucyna, kierownik zakładu. Cały personel wie, że w leczeniu dotkniętych otępieniem nie jest łatwo o spektakularne wyniki, a najważniejsze jest zapewnienie dobrej fachowej opieki i domowego ciepła.
– Pamiętam przypadek pacjenta bardzo agresywnego. Otrzymaliśmy skierowanie do natychmiastowego przyjęcia, bo stanowił zagrożenie dla małżonki. Nie był świadomy swojej agresji. Po przyjęciu i dopasowaniu leków zaczął pięknie współpracować, podczas terapii agresja się zmniejszyła. Obecnie żona go odwiedza, spędzają ze sobą czas, przytulają się. To przykład, że nasze sukcesy w niełatwym procesie leczenia pomagają osobom chorym i całej rodzinie – dodaje mgr Lucyna Majkowska.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |