– Szachy to nasza rodzinna pasja, która zaczęła się od taty. Każdy z nas przesuwał pierwsze figury po szachownicy pod jego okiem – mówią synowie Jarosława Choiny.
Podobnie jak bracia już od najmłodszych lat startuje w turniejach, gdzie także odnosi duże sukcesy. W listopadzie ubiegłego roku w Mistrzostwach Polski Ministrantów w Szachach Szybkich zdobył tytuł wicemistrza Polski. Kilka dni wcześniej w Staszowskiej Szachomanii w kategorii do lat 18 zajął trzecie miejsce – ograł dużo starszych kolegów. Bracia Choinowie to także utytułowani mistrzowie w turniejach ministranckich na szczeblu krajowym.
– Przed Mszą św. nie ma czasu rozmawiać o szachach. Są wtedy ważniejsze tematy. Jednak na zbiórce czasem zaplanujemy jakąś wspólną partyjkę – opowiada z uśmiechem Michał Choina, który jest aktualnie wicemistrzem Polski w szachach błyskawicznych. Obserwując grających w szachy, można by pomyśleć, że utytułowani zawodnicy znają na pamięć kolejne ruchy, które mają ich doprowadzić do zwycięstwa. I choć to gra oparta na logice i taktyce, to jednak każda partia może przynieść nieoczekiwany obrót. – Teoretycznie w szachach można przewidzieć wszystko, tzn. każdy ruch przeciwnika. Jednak często nasze plany ataku krzyżowane są przez zaskakujące posunięcie drugiego gracza. Również sami możemy nie zauważyć jakiejś poważnej sytuacji na szachownicy i przegapić ważny ruch.
Każdą partię możemy podzielić na trzy części. Pierwsza to debiut. W tej części szachista musi pamiętać o trzech zasadach: zająć centrum, czyli cztery pola w środku szachownicy, następnie wyprowadzić lekkie figury, skoczki i gońce, oraz zabezpieczyć króla, bo ta figura jest najważniejsza na szachownicy. Druga część partii to tzw. środek. Tutaj szachista musi odpowiednio wprowadzać do gry ciężkie figury – wieże i hetmana – i rozpocząć atak z centrum oraz ze skrzydła. Końcówka partii to zadanie mata przeciwnikowi. Jeśli brakuje figur, można promować pionka. Jeśli ta najmniejsza figura dojdzie do końca szachownicy, może stać się jakąkolwiek inną szachową figurą. Wtedy możemy szybciej dać mata – wyjaśnia Jan Choina. Jak podkreśla jego starszy brat Michał, który jest już trenerem najmłodszych zawodników w klubie, w szachach ważny jest trening i ciągłe szkolenie.
Nie tylko dla króli
– Znajomość zasad i podstawowych strategii to tylko początek. Trzeba dużo grać. Każda partia powinna nas czegoś nauczyć, czy to przegrana, czy zwycięska. Ważny jest trening w klubie pod okiem trenera. Takie szachowe lekcje dają solidne podstawy i przygotowują do turnieju. Ważne, by szachy były także naszą pasją. Szczególnie dla młodych szachistów powinna być to bardziej zabawa niż rywalizacja. Przecież nie da się wszystkich partii wygrać. Każdy przegrywa – nawet mistrzowie świata. Jeśli szachy są dla nas zabawą i pasją, a nie powodem frustracji, to możemy cieszyć się nimi naprawdę długo. W naszym klubie na partie szachowe przychodzą szachiści po dziewięćdziesiątce i naprawdę świetnie sobie radzą. Możemy ich podziwiać i się od nich uczyć – podkreśla Michał Choina.
– Gra w szachy nie tylko rozwija myślenie, uczy koncentracji, ale pozwala też nawiązać relacje z innymi. Podczas turnieju często 5-latek gra z 18-latkiem, przeżywają podobne sytuacje stresowe, szukają sposobu ich rozwiązania. Ta gra uczy radzić sobie z porażką, ale także tego, jak przeżywać radość zwycięstwa z poszanowaniem przeciwnika. W wielu przypadkach dzieci zaczynające grę w szachy mobilizują do nauki rodziców, którzy często towarzyszą im podczas turniejów. Myślę, że to także ważny czas dla rodziców, by być razem z dzieckiem, wspierać je, gdy jest mu trudno, i cieszyć się razem ze zwycięstwa – podkreśla Anna Choina. Jak dodaje, szachy to gra pełna wyzwań, ale zdecydowanie dla każdego.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |